Data: 2006-01-14 00:05:59
Temat: Re: to mnie nie interesuje?
Od: "arc" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Jedynie czego nie wiedzialem do tej pory, to czemu sie laski wciaz na
>> mnie
>> wpatruja. Bylem niemal przekonany, ze albo jestem gdzies brudny na
>> twarzy,
>
> - a tymczasem stąpnąłeś na odpowiedni wektor. Teraz go dopracuj.
Tu wlasnie zaczyna sie robić problem.
Odkad uswiadomilem się o mechanizmie ludzkich relacji, sytuacja przestaje
byc kontrolowana.
Laski jakby wyczuwają, ze testuje wlasne JA i odwracaja ode mnie wzrok
niczym od bety.
Moze to tak drastycznie nie wyglada, ale...
Idac chodnikiem i patrzac sie wprost, widze kątem oka, że wymijajaca mnie
laska przyglada mi się, ale tylko do czasu, kiedy ja na nią nie spojrzę -
wtedy ucieka spojrzeniem gdzieindziej.
Inna sytuacja, widze przed sobą laskę i spogladam jej w oczy, twardo, nawet
bez mrugnięcia (chyba).
Ona, dostrzegajac mnie, rowniez spoglada, ale zaraz potem ucieka. Wyglada to
tak, jakby sie przestraszyła (jak zawsze w przypadku facetów), albo moze sie
zawstydziła tego spojrzenia alpha :-), zdajac sobie sprawę ze swojego
niskiego poczucia wartosci, że nie ma u takiego szans.
Oczywiscie sa i tez takie laski, ktore patrza się dosc dlugo.
Nie wiem jak mam o tym myslec...
> Jeżeli ktoś ma jakiś poważny deficyt samoakceptacji to wycofanie
> akceptacji przez
> alpha jest dla niego katastrofą emocjonalną. Dlatego jak człowiek z
> wyższym
> statusem widzi oprycha, któremu z samej gęby nie daje akceptacji to oprych
> rzuca: "czego się kurwa gapisz!". Wyraźnie chodzi o spojrzenie. Tak długo
> jak się nie patrzy jeszcze jakoś daje radę ale spojrzenie z wyższego
> statusu
> bez akceptacji dla jakiegoś skrzywdzonego dziecka z barami w BMW jest
> bardzo
> silnym negatywnym przeżyciem budzącym w nim autentyczną agresję.
Nie widzisz tutaj nonsensu?
Jak mozna wywołać akceptację agresją? Gdzie tu logika?
Moze tu chodzi bardziej o zlosc i wrogosc do kogos, kto mu nie dal
akceptacji, probujac go zdominować swoja silą fizyczną i pokazac wyzszosc
nad nim?
Nie sadze, zeby ktos agresją probował wywołać w nim akceptację.
> Taki koleś
> zrobi wszystko, żeby zmienić sytuację - najczęściej jedyną rzeczą jaką zna
> jest fizyczna agresja.
Taki koles zrobi wszystko, zeby podniesc swoje marne poczucie wartosci,
uaktywnione wycofaniem akceptacji przez alfę.
> - tylko nie zapomnij na końcu dać mu tej akceptacji, po którą musiał
> lecieć
> aż do sklepu ;-).
I tu jest wlasnie moj głowny problem - nie potrafię dać akceptacji, nawet
jesli tego chce.
Nie wspominajac juz o kims, kogo rzeczywiscie nie lubię (a mało kogo lubię
:-)
Ostatnio była pewna sytuacja w mieszkaniu.
Rozmawiam sobie z laską w kuchni, ktos wchodzi do mieszkania i sobie
'zazartował' pytajac, czy sam do siebie rozmawiam (nie widział jej).
Odpowiedzialem, "tak, lubie sobie rozmawiac sam ze sobą", wowczas laska
wtracila swoje 3 grosze "broniąc" sytuacji i mowi do niego: "no wiesz,
przyjemnie jest rozmawiac z inteligetna osoba".
Cały smiech w tym, ze laska nie byla w stanie ocenic mojej inteligencji po
wymianie kilku suchych słów, a mimo tego poswieciła się w celu uzyskania
mojej akceptacji i co.......? I NIE DALEM JEJ TEJ AKCEPTACJI !
Laska sie zamęczy :-)
Nie wiem jak sobie z tym poradzic.
Odizolowanie sie od ludzi dało się we znaki, przez ktore nie mam
dopracowanych wzorcow zachowan, reakcji, itd.
Nie potrafię utrzymac relacji, co z tego ze mam wysoki status, jak ludzie
pomimo kilku probach wywołania mojej akceptacji, nie dostaja jej?
> - to następna niezmiernie ważna cecha z laskami. Opanowanie. Dla mnie to
> było normalne ale raz kumpel mi zwrócił uwagę jakim sposobem mnie może
> szlag
> nie trafiać w pewnych sytuacjach.
Zgadza się, opanowaniem rozpierdoliłem psychicznie niejednego.
Ludzie mysla, ze jesli sa spokojni, to znaczy, że dają sobą "pomiatać" przez
tych "fikajacych",
dlatego sami odreagowywują agresją.
Nie spodziewaja sie jednak, jaki rezultat daje zupelne opanowanie...
> - to dopiero początek ;-) Nie zapomnij o "szanownych" nauczycielach ;-)
> Mnie
> matematyk raz zapytał przez 4 lata ogólniaka i nie dostał za to mojej
> akceptacji :-)))) Ale widac podatny był.
Niestety za pozno na "zabawy" z nauczycielami.
Wspomijajac te czasy, doszedlem do zrozumienia, czemu nauczyciele mnie nie
pytali,
a jesli pytali, by wypelnic w dzienniku rubrykę, prawie zawsze byłem ostatni
;-)
Mam jeszcze okazję "pomęczyć" osoby z tytułem dr inż. - z zaliczeniami i tak
nie mialem problemów ;-)
> Wiem, że to nie takie łatwe ale
> jak opiszesz co robisz w głowie przed i po tym momentem gdzie się wszystko
> sypie to dla kogoś z zewnątrz może to być łatwiejsze do zauważenia albo do
> naprowadzenia na trop. Co robisz co myślisz, jakie masz odczucia i
> wrażenia,
> jak odbierasz sytuację...
Pomyślę...
>> Troche czasu
>> sobie poegzystowalem, nim zaczalem cos z tym robic... wmawiajac sobie, ze
>> bez ludzi takze moge zyc, w odosobnieniu.
>
> - paradoksalnie to był bardzo ważny moment.
Zwłaszcza, ze to trwało ponad 7 lat!
Pomysl, ktory idiota moglby sobie pozwolic na takie zycie? ;-)
W moim przypadku nie bylo mi z tym zle. Zawsze mialem sie czym zajac, nigdy
sie nie nudziłem.
Od pewnego wieku pewien czynnik zaczal mnie jednak rozpierdalac - domyslasz
sie zapewne jaki ;-)
Stad moja reakcja w kierunku stom...
> całkowitym uniezależnieniu się od opinii innych i od tego co robią, czy są
> czy ich nie ma. Oswojenie się z samotnością dla lidera to podstawa
> podstaw.
> Pomyśl o wodzu, który sra w pory jak nie chodzi, radio, telewizor i
> wszyscy
> ludzie gdzieś się podziali. W 30 sekund wybiega w panice na ulice, do
> klubu,
> czy gdziekolwiek, zagląda napotkanemu człowiekowi w oko i pyta czy mnie
> akceptujesz?
No widzisz, a ja wolałem palić kolejne tranzystory, zamiast isc do ludzi i
smiać sie z czegoś, co mnie tak naprawde wcale nie bawiło...
> Trzymaj tak i nie daj sobie zainstalować, że jak masz gorsze
> zęby to jesteś gorszy.
Zęby mam już ok. Ale jakos nadal nie odczułem poprawy w relacjach.
(wcale mi na nich nie zalezy, jedynie stwierdzam, ze jak juz do nich
dochodzi,
nie potrafię ich utrzymać. Moze dlatego, ze wycofuje akceptacje i ten ktos
rezygnuje,
nie wiem.... brak spojnosci tu widzę.)
> Poradź sobie z lękiem przed całkowitym odrzuceniem
> przez laski, przez wszystkich. Lider musi mieć możliwość pójścia tam gdzie
> chce bez względu co o tym sądzi całe stado - na tym polega istota
> przewodnika.
Z lękiem panuje, ze strachem idzie coraz lepiej.
Nie boję sie tego strachu - nie mam tzw. strachu przed strachem, jak to
okresliles w ktoryms poscie.
Z laskami... no coz, sam wiesz jaka jest sytuacja, wiec nie dziw się,
że gdzies tam w głębi oczekuje pozytywnego wyniku... :-)
> No i jak już będziesz alpha to nie zesraj się i nie mów, że
> tylko żartowałeś ;-))))
;-))) To juz by było delikatnie mowiąc, przegięcie. :)
|