Data: 2008-04-03 21:51:25
Temat: Re: to może być przełom
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tren R wrote:
>>> wyczuwasz, że chcę cię do czegoś przekonać?
>>> mianowicie?
>> To moje odosobnione wrażenie? Podsuwasz mi kolejne żródła "wiedzy" w
>> jakimś innym celu? Płacą Ci za reklamę? ;)
> ale ja nie chcę cię przekonywać. podaję informację, a zrobisz z nią co
> zechcesz :)
No to też mnie zawiodłeś. Miałem nadzieję, że mnie będziesz przekonywał...
;)
>>> śmierć mózgowa jest stwierdzana no podstawie twardych wskaźników
>>> medycznych.
>> ....przez kogoś zinterpretowanych. Jesteś pewien, że to rzetelne,
>> niepodrasowane informacje?
> nie mam takiej pewności, oczywiście. tak samo jak ty nie masz
> pewności, że są one nierzetelne i podrasowane. btw - czy to ty jesteś
> osobą, z kórą dyskutowałem o rzetelności metod badawczych? zdaje się,
> że zdawałeś się w tej sprawie na autorytety...?
Yes, I am.
Miałem wystarczająco przekonujące autorytety, w dziedzinie, w której chcę
uczciwie zarabiać pieniądze. Inaczej nie przcowałbym tam.
> wątpliwości tego typu mogę podnosić w każdym przypadku stwierdzania
> śmierci mózgowej przez lekarzy. zakładam na swój własny użytek, że
> stwierdzając śmierć mózgową, lekarz opiera się na twardych kryteriach.
> ty zaś twierdzisz, że są one dodatkowo interpretowane.
> tu nie ma miejsca na interpretację - to wartości zero jedynkowe.
> jest śmierć mózgu, albo jej nie ma. tak jak z ciążą.
Więc może jestem tu bardziej ostrożny. Od wielu już lat słyszę, że właśnie
nastąpił przełom w dziedzinie leczenia raka. Sensacji na ten temat było
sporo. Ale rezultatów do dziś nie ma. Są natomiast kolejne "odkrycia".
Gdybym pracował w medycynie, być może musiałbym zredukować swój sceptycyzm.
> kwestią do sprawdzenia jest czy owe warunki zostały wypełnione.
> nie widze możliwości sprawdzenia tego osobiście, więc opieram się na
> dostępnych mi danych, które każą mi myśleć, że śmierć mózgowa
> niekoniecznie może oznaczac ostateczny koniec.
Masz prawo tak myśleć. Mnie przekonać będzie trudniej. W sprawach nauki mam
wpojoną dedukcję. Nie przyjmuję za prawdę rzeczy bez oczywistych i dla mnie
przekonujących dowodów.
>>> owszem, jest jakieś prawdopodobieństwo, że lekarz mógł się omylić.
>>> ale, czytając ten artykuł, sądzę, że jest też prawdopodobieństwo, że
>>> termin "śmierć mózgu"
>>> może nie być już tak jednoznaczny jak dotychczas. i tyle.
Wiesz, tak jak oczywistym się wydawało, że zawodowi piloci przemieszczając
zawodowych pilotów wpierdolą Casę w ziemię tuż przed lądowaniem.
>> Może. Ja uważam, że jeden czy kilka przypadków na miliony, to nie
>> powód do zmiany ustalonego okreslania objawów smierci.
> dlaczego?
> jeśli w ciągu roku twoja żona zdradzi cię tylko raz, to dalej będziesz
> uważał, że jest ci wierna? :) [uwaga, mówi, że nie ma żony!]
> inaczej mówiąc - jeśli ten przypadek zaszedł, to TRZEBA się mocno
> zastanowić nad algorytmem. bo może zachodzą miliony przypadków, w
> których pobieramy narządy od ludzi, którzy by się obudzili, o ile
> mogliby jeszcze chwilę poczekać?
Przykład z żoną nie jest przystający do omawianej kwestii. To bardziej
pasuje do "saper myli się tylko raz". Albowiem jedna zdrada czyni człowieka
niewiernym. Ale na pewno nie opierałbym się na stwierdzeniu sąsiadki, że
żona mnie zdradza. ;)
--
pozdrawiam
michał
|