Data: 2008-04-16 08:19:23
Temat: Re: to może być przełom
Od: tren R <t...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 16 Kwi, 00:23, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> Przyjacielowi przede wszystkim nie robi się krzywdy. Sprawy między parą
> małżeńswa są ich sprawami. Oni roztrzygają, co moga znieść, z czym mogą się
> pogodzić, a z czym nie. To oni muszą i chcą zapewne swoje grzechy
> rozpatrywać we własnym gronie. Nie potrzebna jest im ingerencja obcych i
> pożal się Boże przyjaciół. Jeśli nie mogą poradzić sobie sami, to mogą
> zasiegnąć rady u przyjaciół lub fachowców w dziedzinie relacji rodzinnych. I
> tyle.
ale czemu "przyjaciela" zdegradowałeś do "pożal się boże przyjaciela"?
pytanie o krzywdę jest takie - czy krzywdą będzie zachowanie tajemnicy
(załóżmy sobie, że przyjaciel wie na 100%, ok?) czy krzywdą będzie
wyjawienie sekretu.
imho nie ma tu jednej sprecyzowanej odpowiedzi...
albo tracisz żonę, albo przyjaciela.
albo i żonę i przyjaciela?
albo nikogo, ale żyjesz w wyimaginowanym świecie i jesteś robiony w
bambuko przez dwie 'najbliższe' ci osoby.
> Więc nie mów mi, że jestem dziwnym człowiekiem, tylko zastanów się nad
> przykrymi skutkami dla małżeństwa, jake to małżeństwo może ponieść w wyniku
> nieodpowiedzialnego przekazywania szokujących a niesprawdzonych faktów.
nie mówię że jesteś dziwny. gdzieś tak powiedziałem?
co do niesprawdzonych informacji - zgoda, skutki opłakane.
ale jeśli to fakty? (nawiasem mówiąc - rozróżnijmy między faktami a
informacjami)
twoja argumentacja, że pewnym można być tylko leżąc pod łóżkiem, mnie
nie przekonuje.
mogą być miliony sytuacji, w której osoby trzecie wiedzą, a nie wie
osoba zainteresowana najbardziej.
|