Data: 2002-08-01 17:15:23
Temat: Re: truetalk
Od: "Marsel" <M...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mania" <m...@a...pl> napisał w wiadomości
news:aibi8i$mfh$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Marsel" news:MPG.17b205d7de0cea9e98971d@news.tpi.pl...
>
> Mars,
> skupiam się jak diabli :o)
>
> > <...>
> > > tzn że, jeśli opowiadam o tym co mnie męczy
> > > to robię to bezsensu; bo robienie czegoś co nie przynosi efektów
> > > jest jałowe - czy tak?
> >
> > generalnie nie uwazam tak!
> >
> > ale tu oddczytalem twoja wypowiedz jako wyraz niezadowolenia
> > z rodzaju, stylu, poziomu, i jak tam jeszcze zwac, dyskusji na psp
> > (moze chcialem/spodziewalm sie to odczytac, bo sam mam takie
odczucia)
>
> hmm zaczynamy wgrzebywać się w bardzo ciekawe/zawiłe rejony
tego nie jestem taki pewnien. zwlaszcza ze wzgledu na to 'my'
raz - nie polegalbym na swoich predyspozycjach do takich wedrowek
dwa - jezeli juz mam isc to wybieram sie do sklepu po chleb. to jest dla
mnei w tym momencie wazniejsze.
> ale IMO inaczej się nie da jak się chce coś _wygrzebać_ :)
wikszosc rzeczy jednak wygrzebuje sie koopniakiem, przypadkiem.
a jeszcze wiekszej wiekszoaci sie nie zuwaza wcale. przynajmnej u mnie.
tym bardziej wiec watpie.. ale idzmy dalej, to tez w sumie jest
przypadkowy spacerek
<....>
> a co ja odczuwam _nie_ jest dowodem potwierdzajacym
> charakter rzeczywistosci, jest natomiast świadectwem _mojego_
> "stanu ducha";
nigdy nie myslalem inaczej
czasem jedynie moge podzielac twoje odczucia , co zreszta w dalszym
ciagu nie przesadza o rzeczywistosci
tyle ze dla mnie akurat jakas tam rzeczywistosc jest jakby mniej
rzeczywista niz wlasne odczucia. belkotliwie.. inaczej: mniej mi zalezy
na zmianie rzeczywistosci niz wlasnych odczuc jezeli cos uwiera. tyle ze
ja do tego doszedlem poprzez chorobe a nie naukowa analize pojecia
rzeczywistosci
> ogólnie jest tak, że nikt tu z obecnych nie nadaje na tych falach co
> ja i efekt jest taki, że to ja muszę się maxymalnie przestrajać,
> żeby móc z kimkolwiek pogadać, a to
> męczy
bo to wymaga wysilku, ale skoro jestes do tego zdolna, to byc moze jest
to jedyny poki co sposob zeby wogole pogadac.. jestes na gorszej
pozycji - jeden przeciw wielu, ale mimo to nie poddajesz sie. i to jest
imo bardzo cenna umiejetnosc.. i swiadczy o jakiejs tam inteligencji. sa
tacy ktorzy mogliby pozadroscic.
oczywiscie ciagle tez cos wiecej tracisz procz sil. mysle ze masa tresci
pozostaje nie przekazana
i chyba niektorzy zrzucaja ten balast z siebie nie baczac na to czy ktos
odczyta, a niektorzy ciagle proboja znalezc lepsza forme
a czemu tak roznie? zalezy jaka tres maja do przekazania wydajemi sie..
jesli to tylko komunikaty emocjonalne tow sumie odbiorca i tak nie
zrozumie..
> <...>, trzeba czasu, żeby sie zgrać,
> ale ten sam czas eliminuje spontanicznośc
i trzebay dodac wydaje mi sie, ze skoro spontanicznosci wymusic nie
mozna jesli jej nie ma, to pozostaje ta druga droga. i ona jest
wlasciwa. i powiem ci ze nawet dla niektorych ciekawsza - jestesmy w
duzej czesci autorami procesu o nie tylko przedmiotem zdarzenia.
> aha, a co wg Ciebie bedzie dowodem, tu na grupie,
> takiego rozwiązania sprawy?
nie sa mi tak bardzo potrzebne dowody czyjego 'sukcesu komunikacyjnego',
bo skoro ja nie mam efektow a inni maja to tym gorzej dla mnie..
<...>
> to ciekawe
> dlaczego Cie odpychały?
powiedzmy - rzecz gustu
> > > to, że jednak mnie wciagają i że mam z tego satysfakcję,
> > > ale jednak do czasu gdy ktoś "przejmie pałeczkę"
> > > wówczas wg Ciebie czyję rozgoryczenie, tak?
> >
> > chodzilo mi raczej o drugi koniec tej paleczki
> > ten zwiazany z zatysfakcja jest okragly i gladki, pasuje do dloni
> > ten drugi raczej ciezki i robi spustoszenie w myslach jesli go
> > przylozyc do glowy
> > co ciekawe sami sie walimy ta pala
>
> momencik
> więc jest tak (wg Ciebie) że rozmowy które nie daja satysfakcji;
> są jak walenie głową w mór, gadasz i nie widzisz efektów/odzewu,
nie, chodzilo mi o to ze poki ty jestes przy glosie to uderzasz innych,
a przy tym nieopatrznie dajesz komunikat ze tez ci sie nalezy. kiedy
dochodzi do glosu ktos inny bije najpierw ciebie. dzieje sie to jakby
przy ogolnym porozumieniu i ku ogolnemu niezadowoleniu
> zaczynasz główkować, dlaczego tak jest, szukac przyczyn we
> własnych słabościach, zaczynamy sie miotać, kaleczyć
> i co gorsza robimy to na własne zyczenie
> a przeciez o ilez łatwiej by było po prostu siedzieć cicho
> - dobrze zrozumiałam?
zle, nigdy na to bym nie wpadl.
czy np. ja wygladam na kogosc kto woli siedziec cicho? :)
>
> > > aha, czyli sadzisz, że naturalnym profitem, rzeczywistą
> > > konsekwencją rozmowy powinna być rzeczowa konkluzja
> > > "recepta" (potwierdzaj jeśli nadążam za Twoim tokiem myslenia)
> >
> > wniosek ktory poszerza c\ma cos tam (pole widzenia np.)
> > lub daje impuls do dalszego zadzialania w kier.
> > no, czasem tez dobrze sie poklepac po plEcach (czy tylku - jak kto
lubi)
> > w celach spoleczno-towarzyszko-rozrywkowych
> > w zasadzie to kazdy moze miec inne zapotrzebowanie, rozne proporcje
i
> > biezace braki.
>
> no to sie teraz zastanówmy jaki to wniosek
> moze soś tam poszerzyć, bo IMO to wcale nie takie klarowne;
> jeśli podejmujesz dylemat, dajmy na to, wędrówki
> i Ci ktoś powie: słuchaj nie leź tam, bo ziemia jest płaska,
> a drugi: wskakuj, bo jest okrągła - to jaki wniosek wyciagniesz?
ze musze brac pod uwage dwie znane mozliwosci.
(a takze trzecia o kt. nikt nie mowil, ale to wiedzialem przed rozmowa)
> a zaręczam, że wspólne rozwiazywanie dylematów,
> wcale nie musi sie ograniczać do dawania rad;
> słowa słowa słowa, w zasadzie tylko _je_ widzimy
> mało komu chce się podjąć wysiłek zobaczenia za nimi sensu
> - jakiegokolwiek
slowa to tylko zmysnle ale sztuczne symbole. i nie wiele ma tu to
powiedzenia odbiorca jesli tych symboli zwyczajnie nie zna. moze sie
naipretowywac od zmierzchu do rana i tak nie zrozumie.
<...>
> przeciez mogłabym temu przeswiadczeniu zaufać;
> ale tego nie zrobiłam, wiesz przecież czemu
podejzewam ze zdawals sobie sprawe z ulotnosci tych odczuc.
przekonaniami ich zatrzymac nie mozna, wiec po co.
<...>
> > a w wielosci tresci sila (tez destrukcyjna)
> co masz na mysli?
nie pamietam, naprawde musze isc
<...>
> a czy IYO celem moze byc wedrówka sama w sobie?
jak najbardziej, w rzeczywistosci (mojej) tak wlasnie jest
cel to nic innego jak kierunek, tymczasowy zreszta
i wcale nie oznacza to ze celu nie osiaga sie.
mozna, potem sie zmienia kierunek lub podaza nim dalej.. przesuwa sie
tylko te strzaleczke wektora nieco do przodu.
> > > > okresl cEl, moze bedzie latwiEj wtrafic
> > > cel?
> > > :o)
> > > gdybym go znała, nie było by mnie tutaj
> >
> > nie koniecznie, zalezy jaki bylby to cel.
>
> :o)
>
> Mań
nie obraz sie na to porownanie, ale przypominasz mi insekta.
sa tacy ktorzy lataja jak trzmiele z hukiem i prosto do celu,
a i tacy ktrzy poruszaja sie bezszelestnie ale robiac przy tym sporo
manewrow, zwrotow, wygibasow i fikolkow, pozornie bez sensu, jak motyle.
a to tylko ich jezyk latania.
no to lece bo mi wykupia nawet suchary
|