« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-02-07 16:43:47
Temat: tyle tych dlaczego, dylematów.....Czytam wątki z pytaniami dlaczego chcę odejść? dlaczego nie odchodzę?
dlaczego nie możemy się dogadać? dlaczego on (ona) nie chce mnie zrozumieć?
itd... Czytam i tak sobie myślę, że coś tu nieraz nie gra. Postrzegamy
problem przez swój pryzmat, przez swoje potrzeby - ok. Jednak czy z nami
kobietami nie jest jednak coś nie tak. Same udawadniamy jakie jesteśmy
dzielne - praca, dzieci, obiadek, posprzątany dom, bara-bara. Na wszystko
znajdziemy czas - na to by schabik z kapustką ugotować, dzieci do szkoły
wyprawić, karierę zawodową zrobić a wieczorem może jeszcze jakąś serweteczkę
udziergać. Troche same stworzyłyśmy wizerunek kobiet - tytanów. Po jakimś
czasie jednak przypominamy sobie że jestesmy kobietami - no i gdzie ten
rycerz na białym koniu, wywrotki kwiatów pod drzwiami, zachwyty nad naszą
urodą, inteligencją, kolacyjki przyświecach i randki w świetle księżyca.
Albo inaczej same twierdzimy że związek partnerski to to o co nam chodzi w
życiu, no i dzielimy obowiązki, ustalamy pewne zasady. Po jakimś czasie
czujemy się bardziej przyjacielem niż kochanką i znowu gdzie rycerz i cała
reszta.....
A oni (i nie odbierajcie tego co napiszę jako peanów na ich cześć) - albo
przyzwyczajeni że w domu kobieta - tytan albo że partner. Chłop to dziwne
stworzenie bo jak coś przyjmnie za pewnik to trudno go z błędu wyprowadzić.
No i biedaczyna jak nam śni się ten rycerz i cała reszta.... wariuje - no bo
o co nam chodzi. W jego pojęciu wszystko jest jak należy nic się nei
zmieniło, przeciez on zawsze tak jak teraz. Wpada w popłoch biedaczek. A my
mu o naszych potrzebach emocjonalnych, o naszych potrzebach czucia się
kobietą, o naszej potrzebie czucia wsparcia - no to on w skorupkę bo
przecież na czym ma polegać to wsparcie może byśmy jasno wyłożyły (na co my
oczywiście "że powinien wiedzieć, że jeśli on tego nie czuje to my nie mamy
jak tego wytłumaczyć"). "Biedak" myśli sobie że zacznie robić tak jak
dawnej - wtedy gdy było dobrze - no i mamy błędne koło - bo wtedy to dla
niego stan w którym my byłysmy kobietą-tytanem lub partnerką.
A my oczywiście że on nas nie rozumie.
Pewnie jakieś potępienie mnie czeka ale trudno to tylko takie luźne
przemyślenia. Martynika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-02-07 17:32:01
Temat: Re: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b20nr1$14n$1@news.onet.pl...
> Czytam wątki z pytaniami dlaczego chcę odejść? dlaczego nie
odchodzę?
> dlaczego nie możemy się dogadać? dlaczego on (ona) nie chce mnie
zrozumieć?
> itd... Czytam i tak sobie myślę, że coś tu nieraz nie gra.
Postrzegamy
[ciach]
Hej,
Coś mi się wydaje, że tym sposobem myślenia (przepraszam bardzo ale
rodem z kobiecych gazetek) daleko nie zajedziesz, ani inne kobiety,
które próbują postrzegać mężczyzn z takiej perspektywy.
Głupiutki facecik, którego głównym celem życiowym jest leżenie na
wersalce, rozrzucanie brudnych skarpet, robienie demolki w kuchni i
trzyminutowy seks.
A obok kobieta: ideał, tytan, przyjaciel, seksbomba, superkochanka.
No i gdzie tu szukać błędu. No jak to gdzie... błąd leży na wersalce.
Tak myślę, że wiele kobiet (bez uogólnień ale jednak) wiodło by
szczęśliwe życie w udanych związkach, gdyby ograniczyły ilość
południowo-amerykańskich seriali, gazetek bez treści, doświadczonych
życiem koleżanek z pracy itp., itd., a zaczęły myśleć o życiu rzeczowo
i rozsądnie wręcz chłodno kalkulować (jak faceci nie przymierzając).
Feministyczne babolenie przyzwyczaiło "Was" do szukania błędów li
tylko i wyłącznie w mężczyznach (choć nie mówię, że ich tam nie ma).
Może gdy dojdziecie do wniosku, że Wasze związki podupadają spróbujcie
źródeł problemu najpierw poszukać w sobie...
I z troche innej beczki.
Gdzie się podziewa Wasza - przysłowiowa już - intuicja i życiowa
zaradność w momencie wyszukiwania delikwenta na życiowego partnera,
skoro w tak krótkim czasie po ślubie, ciązy czy jakimkolwiek innym
trudniejszym momencie w życiu stwierdzacie, że Wasz partner nie dorósł
i nie potrafi udźwignąć ciężaru sytuacji. Wcześniej tak świetnie sie
maskujemy... wyglądałoby, ze jednak natura dobrze nas, facetów
przystosowała do brutalnego życia.
Gdy Saga pisze "Ojciec mojego dziecka do pięt nie dorasta mojemu
ojcu...pod względem mądrości, zachowania, stosunku do bliskich" to
pomimo współczucia, że znalazła się na rozdrożu i w nieciekawej
sytuacji nęka mnie pytanie kto ją w to wplątał... ?
No dobrze, kij w mrowisku... linczujcie miłe Panie.
--
brow(J)arek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-02-07 17:43:32
Temat: Odp: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik brow(J)arek <b...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b20qj2$mha$...@a...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:b20nr1$14n$1@news.onet.pl...
> > Czytam wątki z pytaniami dlaczego chcę odejść? dlaczego nie
> odchodzę?
> > dlaczego nie możemy się dogadać? dlaczego on (ona) nie chce mnie
> zrozumieć?
> > itd... Czytam i tak sobie myślę, że coś tu nieraz nie gra.
> Postrzegamy
>
> [ciach]
>
> Hej,
>
> Coś mi się wydaje, że tym sposobem myślenia (przepraszam bardzo ale
> rodem z kobiecych gazetek) daleko nie zajedziesz, ani inne kobiety,
> które próbują postrzegać mężczyzn z takiej perspektywy.
>
> Głupiutki facecik, którego głównym celem życiowym jest leżenie na
> wersalce, rozrzucanie brudnych skarpet, robienie demolki w kuchni i
> trzyminutowy seks.
>
> A obok kobieta: ideał, tytan, przyjaciel, seksbomba, superkochanka.
>
> No i gdzie tu szukać błędu. No jak to gdzie... błąd leży na wersalce.
>
> Tak myślę, że wiele kobiet (bez uogólnień ale jednak) wiodło by
> szczęśliwe życie w udanych związkach, gdyby ograniczyły ilość
> południowo-amerykańskich seriali, gazetek bez treści, doświadczonych
> życiem koleżanek z pracy itp., itd., a zaczęły myśleć o życiu rzeczowo
> i rozsądnie wręcz chłodno kalkulować (jak faceci nie przymierzając).
>
> Feministyczne babolenie przyzwyczaiło "Was" do szukania błędów li
> tylko i wyłącznie w mężczyznach (choć nie mówię, że ich tam nie ma).
> Może gdy dojdziecie do wniosku, że Wasze związki podupadają spróbujcie
> źródeł problemu najpierw poszukać w sobie...
>
>
> I z troche innej beczki.
> Gdzie się podziewa Wasza - przysłowiowa już - intuicja i życiowa
> zaradność w momencie wyszukiwania delikwenta na życiowego partnera,
> skoro w tak krótkim czasie po ślubie, ciązy czy jakimkolwiek innym
> trudniejszym momencie w życiu stwierdzacie, że Wasz partner nie dorósł
> i nie potrafi udźwignąć ciężaru sytuacji. Wcześniej tak świetnie sie
> maskujemy... wyglądałoby, ze jednak natura dobrze nas, facetów
> przystosowała do brutalnego życia.
>
> Gdy Saga pisze "Ojciec mojego dziecka do pięt nie dorasta mojemu
> ojcu...pod względem mądrości, zachowania, stosunku do bliskich" to
> pomimo współczucia, że znalazła się na rozdrożu i w nieciekawej
> sytuacji nęka mnie pytanie kto ją w to wplątał... ?
>
> No dobrze, kij w mrowisku... linczujcie miłe Panie.
> --
Specjalnie nie cięłam - bo widzisz mój post to nie krytyka mężczyzn tylko
kobiet (może zbyt uważnie nie czytałeś). A skoro już piszę to w wiekszości
zgadzam sie tyle ze te kawałek o chłodnej kalkulacji nie bardzo - bo wiesz
nam chłodan kalkulacja nie bardzo wychodzi. Co zaś się tycz feminizmu to
nieststy zagalopowały się nam feministki bardzo jak dla mnie to za bardzo.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-02-07 18:22:19
Temat: Odp: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik brow(J)arek <b...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b20qj2$mha$...@a...news.tpi.pl...
>
> Feministyczne babolenie przyzwyczaiło "Was" do szukania błędów li
> tylko i wyłącznie w mężczyznach (choć nie mówię, że ich tam nie ma).
> Może gdy dojdziecie do wniosku, że Wasze związki podupadają spróbujcie
> źródeł problemu najpierw poszukać w sobie...
>
> No dobrze, kij w mrowisku... linczujcie miłe Panie.
> --
> brow(J)arek pozdrawia
Zapomniałam wcześniej dodać że w sprawie podupadających związków to niestety
często jest tak że zarówno mężowie zapominają że ich żony to nadal kobiety
jak i żony że ich mężowie to nadal mężczyźni. Martynika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-02-07 18:26:20
Temat: Re: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b20rb2$8ta$1@news.onet.pl...
> Specjalnie nie cięłam - bo widzisz mój post to nie krytyka mężczyzn
tylko
> kobiet (może zbyt uważnie nie czytałeś).
Niby tak, a jednak nie... oficjalna krytyka niezdecydowania kobiet ale
również zawoalowana (podświadomie ?) mężczyzn ("biedaczek w popłochu"
miotajacy sie jak pies, który biega w kółko za swoim ogonem bo nie
potrafi zrozumieć prostych potrzeb partnerki tytanki, która już
schabik z kapustką ugotowała, dzieci do szkoły
wyprawiła, karierę zawodową robi a wieczorem może jeszcze jakąś
serweteczkę
udzierga - no i bara-bara oczywiście).
Nie odebrałem tego jako ataku na mężczyzn, proszę też nie odbieraj
mojej odpowiedzi jako krytyki kobiet.
Według mnie problem nie leży na lini mężczyzna - kobieta, a na lini
dojrzeli - nie dojrzeli, myślą - nie myślą... itd.
>A skoro już piszę to w wiekszości
> zgadzam sie tyle ze te kawałek o chłodnej kalkulacji nie bardzo - bo
wiesz
> nam chłodan kalkulacja nie bardzo wychodzi.
Hmmm... trudno się nie zgodzić. Lubicie dzielić włos na czworo i
kierować się emocjami... ale może to i dobrze. Od wieków tak było i
pewnie po coś jest to tak ustalone.
>Co zaś się tycz feminizmu to
> nieststy zagalopowały się nam feministki bardzo jak dla mnie to za
bardzo.
Co więcej, kobietom to na szkodę wychodzi, bo cwani faceci szybko
wyciągnęli z feminizmu to co dla nich wygodne... więc jak tak bardziej
się drogie Panie będziecie emancypowały to więcej dla Was szkody z
tego będzie niż pożytku. Wasza siła w czym innym tkwi...
--
brow(J)arek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-02-07 18:26:46
Temat: Re: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b20nr1$14n$1@news.onet.pl...
.....
> A my oczywiście że on nas nie rozumie.
Ach gdyby to wszystko było takie proste!
Ja sam w czasie jednego(!) wieczoru chciałbym widzieć w swej żonie
wspaniałą kucharkę, zaraz później czułą matkę a gdy już dzieci śpią zmysłową
kochankę. I co? Zawód. Bo jeśli ona ma być dzisiaj wieczorem szalona to
niestety
ja muszę ubrać fartuszek kuchenny (i to bez żadnych gwarancji) etc.
Cały problem w tym, że nauczyłem się ciągle czegoś oczekiwać, ciągle czegoś
chcieć. Nie myśleć o tym co jest teraz tylko co będzie za chwilę, za dzień
...
Nauczyłem się żyć fikcją ideaów, niespełnionych pragnień ... i nie pozwalam
sobie na szczęście bo przecież cały czas czegoś brak i coś nie tak.
I wybieram się tego oduczyć!
puchaty
PS Najlepszym sposobem na nierozumienie wydaje mi się nierozumowanie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-02-07 18:34:27
Temat: Re: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik "Katarzyna Kulpa" <k...@k...net> napisał w wiadomości
news:slrnb47tr5.e14.kkulpa@obora.slodki.domek...
> : Głupiutki facecik, którego głównym celem życiowym jest leżenie na
> : wersalce, rozrzucanie brudnych skarpet, robienie demolki w kuchni i
> : trzyminutowy seks.
>
> to stereotyp - ktory, jak sadze, nie powstal tak zupelnie bez powodu
> niezaleznie od tego, ze krzywdzacy wielu normalnych mezczyzn. tak troche
> obok tematu, ale czy panowie troche nie lubia go podtrzymywac czasem? mam
na
> mysli rozne rozkoszne i pelne samozadowolenia wypowiedzi typu "czyz my,
> mezczyzni, nie jestesmy duzymi dziecmi?" brzmiace tu i owdzie...
Jasne! i przecież zaprzeczyć się nie da, że "tylko mężczyzna
może leżeć - za przeproszeniem - pompą do góry"!
;-)))
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-02-07 18:36:28
Temat: Odp: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik brow(J)arek <b...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b20toj$lnt$...@a...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:b20rb2$8ta$1@news.onet.pl...
> > Specjalnie nie cięłam - bo widzisz mój post to nie krytyka mężczyzn
> tylko
> > kobiet (może zbyt uważnie nie czytałeś).
>
> Niby tak, a jednak nie... oficjalna krytyka niezdecydowania kobiet ale
> również zawoalowana (podświadomie ?) mężczyzn ("biedaczek w popłochu"
> miotajacy sie jak pies, który biega w kółko za swoim ogonem bo nie
> potrafi zrozumieć prostych potrzeb partnerki tytanki, która już
> schabik z kapustką ugotowała, dzieci do szkoły
> wyprawiła, karierę zawodową robi a wieczorem może jeszcze jakąś
> serweteczkę
> udzierga - no i bara-bara oczywiście).
A wolałbyś potępienie jednej strony? Po za tym sam przyznasz że dla
mężczyzny przyzwyczajonego do tytanki gdy ta nagle mu wyjedzie z
wyrafinowanymi potrzebami emocjolnalnymi to może być szok - no i wtedy
rzeczywiście bedaczek w popłoch .......... tak ładnie to ująłeś). A co do
rozumienia prostych potrzeb to o nich nie pisałam. Martynika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-02-07 18:39:42
Temat: Odp: tyle tych dlaczego, dylematów.....
Użytkownik puchaty <p...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b20to5$ed3$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:b20nr1$14n$1@news.onet.pl...
> .....
> > A my oczywiście że on nas nie rozumie.
>
> Ach gdyby to wszystko było takie proste!
> Ja sam w czasie jednego(!) wieczoru chciałbym widzieć w swej żonie
> wspaniałą kucharkę, zaraz później czułą matkę a gdy już dzieci śpią
zmysłową
> kochankę. I co? Zawód. Bo jeśli ona ma być dzisiaj wieczorem szalona to
> niestety
> ja muszę ubrać fartuszek kuchenny (i to bez żadnych gwarancji) etc.
>
> Cały problem w tym, że nauczyłem się ciągle czegoś oczekiwać, ciągle
czegoś
> chcieć. Nie myśleć o tym co jest teraz tylko co będzie za chwilę, za dzień
> ...
> Nauczyłem się żyć fikcją ideaów, niespełnionych pragnień ... i nie
pozwalam
> sobie na szczęście bo przecież cały czas czegoś brak i coś nie tak.
>
> I wybieram się tego oduczyć!
>
> puchaty
>
> PS Najlepszym sposobem na nierozumienie wydaje mi się nierozumowanie.
>
A może najlepszym sposobem na niezrozumienie wydaję sie akceptacja. Może też
to jest proste tylko sami to komplikujemy. Piękny post. Pozdrawiam Martynika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2003-02-07 18:40:51
Temat: Re: tyle tych dlaczego, dylematów.....On Fri, 7 Feb 2003 18:32:01 +0100, brow(J)arek <b...@w...pl> wrote:
:
: Coś mi się wydaje, że tym sposobem myślenia (przepraszam bardzo ale
: rodem z kobiecych gazetek) daleko nie zajedziesz, ani inne kobiety,
: które próbują postrzegać mężczyzn z takiej perspektywy.
ale wiesz, tu juz pojawilo sie troche opisow wzietych jak najbardziej z
zycia, a nie z gazetek... i to chyba to sprowokowalo twoja przedpisczynie do
napisania tego, co napisala.
: Głupiutki facecik, którego głównym celem życiowym jest leżenie na
: wersalce, rozrzucanie brudnych skarpet, robienie demolki w kuchni i
: trzyminutowy seks.
to stereotyp - ktory, jak sadze, nie powstal tak zupelnie bez powodu
niezaleznie od tego, ze krzywdzacy wielu normalnych mezczyzn. tak troche
obok tematu, ale czy panowie troche nie lubia go podtrzymywac czasem? mam na
mysli rozne rozkoszne i pelne samozadowolenia wypowiedzi typu "czyz my,
mezczyzni, nie jestesmy duzymi dziecmi?" brzmiace tu i owdzie...
: Gdzie się podziewa Wasza - przysłowiowa już - intuicja i życiowa
: zaradność w momencie wyszukiwania delikwenta na życiowego partnera,
: skoro w tak krótkim czasie po ślubie, ciązy czy jakimkolwiek innym
: trudniejszym momencie w życiu stwierdzacie, że Wasz partner nie dorósł
: i nie potrafi udźwignąć ciężaru sytuacji. Wcześniej tak świetnie sie
: maskujemy... wyglądałoby, ze jednak natura dobrze nas, facetów
: przystosowała do brutalnego życia.
:
: Gdy Saga pisze "Ojciec mojego dziecka do pięt nie dorasta mojemu
: ojcu...pod względem mądrości, zachowania, stosunku do bliskich" to
: pomimo współczucia, że znalazła się na rozdrożu i w nieciekawej
: sytuacji nęka mnie pytanie kto ją w to wplątał... ?
no wlasnie. mnie tez neka - jak to sie dzieje, ze ktos niby dobrze znany i
obdarzany uczuciem i zaufaniem nagle okazal sie kims zupelnie innym. nie
mam tego typu doswiadczen, wiec trudno mi to zrozumiec. czy milosc jest az
tak slepa? trudno mi tez zrozumiec "logike" osoby pakujacej sie w powazne
zobowiazania, by nastepnie uciec gdzie pieprz rosnie - doslownie czy w
dowolnym innym wymiarze. az taki brak wyobrazni? dziwne...
: No dobrze, kij w mrowisku... linczujcie miłe Panie.
nie wiem, czy stanelam na wysokosci zadania ;)
kasica
--
"he that breaks the thing to find out what it is has left the path of
wisdom"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |