Data: 2015-06-14 09:06:19
Temat: Re: uleczalny homoseksualizm
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-06-14 00:02, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:mli6ms$ljl$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2015-06-13 o 17:42, Chiron pisze:
>>
>>> Tu
>>> kobitka pracująca z moja małżowinką, taka (jak sama mówiła) po 3
>>> burzliwych, nieudanych związkach- zaczęła nas nawiedzać, i dokładnie nie
>>> było wiadomo, do kogo przychodziła. Z drugiej strony- mówiła mojej
>>> małżowince, jakiego to ma cudownego męża (to o mnie:-) ), próbowała ją
>>> wyciągnąć w "tajemnicy przede mną" na tańce. No i to podkreślanie, że
>>> każdy facet w końcu zdradzi- żeby się nie łudziła. Kompletny odlot. Do
>>> tego- w stosunku do mnie czasem zachowywała się...prowokująco.
>>> To nie zagrażało nam, naszemu związkowi- ale stało się dla
>>> mnie...ciężarem.
>>
>> A, czyli o siebie się bałeś! ;)
>>
>>> Użalała się nad sobą, jaka to ona samotna- chodziło jej
>>> ewidentnie o pokłócenie nas z sobą.
>>
>> Dla mnie ewidentnie to ona potrzebowała jakiegoś wsparcia, choćby
>> towarzystwa. Na dłuższą metę może być upierdliwe, ale i tak ciekawe,
>> że tak się napiąłeś w tej sytuacji. Pewnie bardziej niż małżonka, co?
>
> Napisałem- żona podeszła do tego z dystansem. A Ty- tolerowałabyś wizyty
> kogoś takiego? Wiesz, że Ci adoruje męża, nie potrafi utrzymać żadnego
> związku, robi wszystko, żeby Was z mężem skłócić- ile byś wytrzymała?
> Jej nie było potrzebna wsparcie. Przynajmniej nie zwykłe wsparcie.
> Radość by jej sprawiło, gdybyśmy się kłócili. I wcale nie bałem się o
> siebie. Wracając do domu po pracy- chcę mieć trochę spokoju, a nie jego
> przeciwieństwa
A łomot wtedy trzeba sobie organizować indziej.
Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
|