Data: 2002-01-14 11:53:31
Temat: Re: używanie autorytetów w wychowaniu... [Było: Re: w markecie :-) - nieco OT]
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Gacka" <j...@w...to.kopernik.pl> napisał w
wiadomości news:a1udjt$1e17$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:a1ubfk$mmh$1@news.onet.pl...
> Mam prosbe - moze najpierw zapytaj a potem
> sądź.
[tu duży ciach...]
> > No cóż nie ja zaczęłam walić Biblią... Tylko dzidziak, któremu brakło
> > argumentów... ;-)
>
> zaraz zaraz - to Ty przywolalas mnie do porzadku mowiac
> "Czy waszym zdaniem ze zdania
> "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie a nie będziecie
> potępieni, odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone..." wynika wprost, ze
> nie należy kradzieży nazywać kradzieżą, złodzieja złodziejem i jeśli już
nie
> domagać się ukarania złodzieja to chociaż domagać się naprawienia swojej
> winy - oddania skradzionego?"
A czyż ja się nie zapytałam? Zdanie zaczyna się od "czy" a kończy się
znakiem zapytania....
> > A jeśli chodzi o offtopiczność, to nie wiem, co masz na myśli, ale
wydaje
> mi
> > się, że jeśli to dotyczy wychowania w rodzinie to to na pewno nie będzie
> OT.
> > Hmm...
>
> Właściwie to chciałabym wiedzieć jak wychowywać jak nie daje efektu
> > przykład i "walenie biblią" po głowie (mam tu na myśli używanie
> autorytetów
> > w wychowaniu)...
>
> wiesz co, ja uzywam argumentow biblijnych w wychowaniu i zdaja niezle
> egzamin - poparte przykaldem i owszem.
> Jestesmy chrzescijanska rodzina i
> powolywanie sie na Slowo Boze to dla nas standard.
To znaczy pokazujesz dzieciom, że kraść nie wolno... w ten sposób, że sama
nie kradniesz... cytujesz przykazania... a jak widzisz, ze ktoś kradnie to
co robisz? Pozwalasz kraść, czy jednak zwracasz na to uwagę, żeby utwierdzić
dzieci w przekonaniu że kraść nie wolno? i co wtedy dzieciom mówisz? jak
nazywasz człowieka, który kradnie?
> Ale co innego wychowanie
> wlasnych dzieci a co innego wychowywanie kogokolwiek "z doskoku". Tu
jestem
> ostrozniejsza nie tyle w uzywaniu Biblii (ktora dla mnie jest ogromnym
> autorytetem, jako ze Autor jest dla mnie najwyzszym autorytetem) ile w
> sposobie, w doborze takim, zeby osoba z ktora rozmawiam nie poczula sie
> "walnieta przez leb" a zachecona do zastanowienia sie.
A co wtedy, jak ta osoba się już zastanowiła i ukradła i dla niej jest to
zabawne? Nie robisz nic i patrzysz, jak za jej przykładem kolejnym osobom
się udaje? Przecież abstrahując od tego, że ta kradzież była jakby
przypadkowa... (dziecko coś schowało nieświadomie...) To może się zdarzyć
taka osoba, która uzna to za metodę na kradzież - post szkoleniowy... Biorę
dziecko - sadzam w wózku na krzesełku i pod pupę podkładam mu co się
trafi... Byle tylko nikt nie zauważył... A jak zauważy to za kasą się
ochronie powie, ze to dziecko wzięło... Osoby, która tak spożytkowałaby
tamten post raczej nie zmusiłoby do myślenia pytanie "jest powód tego
wstydu, który odczula?..." bo ona się wstydzi tego, że tym razem jej się nie
udało... Zmuszać do myślenia to można dziecko. Nawet przy wychowywaniu z
doskoku. Dorosły jest uformowany i tu, żeby coś zmienić trzeba mocnych
argumentów... Ale to jest moje zdanie...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|