Data: 2002-01-14 13:12:43
Temat: Re: używanie autorytetów w wychowaniu... [Było: Re: w markecie :-) - nieco OT]
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Gacka" <j...@w...to.kopernik.pl> napisał w
wiadomości news:a1uit4$1hrm$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:a1ugqq$2vt$1@news.onet.pl..
> > A czyż ja się nie zapytałam? Zdanie zaczyna się od "czy" a kończy się
> > znakiem zapytania....
>
> I tak w kolo Macieju... jesli Cie zapytam "Czy to prawda, ze jestes
nalogowa
> alkoholiczka i dlaczego?" to nie poczujesz sie obrazona na tyle zeby
> przestac o mnie myslec jak o partnerze w dyskusji i negowac dalsza jej
> czesc?
A dlaczego miałabym się poczuć obrażona? Jeśli nie jestem, to to pytanie nie
sugeruje, że jestem, bo zaczyna się od czy. A jeśli jestem, i mam tego
świadomość, to znaczy, że się tego nie wstydzę i się do tego przyznaje.
Gorzej jeślibym była alkoholiczką i nie chciała sobie tego uświadomić... O
tacy ludzie z zawsze zaprzeczają, żeby pili nałogowo i się obrażają... I
właśnie tym trzeba zadawać takie pytanie... Więc jaka by nie była odpowiedź
nie miałabym powodu podejrzewać, że chcesz mnie obrazić.
Hmm... Rozumiem, że Ty poczułaś się urażona moim pytaniem, ale n ie było to
moim zamiarem...
> Czy tego typu odczucie tez uznasz za naganne? Ja na przyklad bym sie
> obrazila chyba a juz na pewno nie bardzo by mi sie chcialo czytac ciagu
> dalszego...
> A tez sie zaczyna od "czy" i konczy znakiem zapytania
Hmm... Skoro jednak czytałaś dalej i odpowiadałaś, to nie czułaś się
obrażona... W takim razie nie rozumiem w czym problem... Ani moje ani Twoje
przykładowe pytanie nie było pytaniem typu "Czy już przestałaś kraść?" Takie
pytanie spowodowałoby natychmiastowy koniec dyskusji...
> To znaczy moje dzieci same wiedza, ze tak nie wolno i zwracaja uwage
takiej
> osobie. Wiedza rowniez, ze mozna zwrocic ta uwage w sposob, ktory taka
osobe
> zmusi do myslenia - na przyklad "Prosze pani, przez pomylke wlozyla pani
do
> kieszeni to mydelko z polki"
> - to znaczy reagujemy na nieprawidlowosci ale w sposob, ktory pobudzi
raczej
> do myslenia a nie do odwetu - chociazby z tego wzgledu ze do konca nie
wiemy
> co ta osoba wlasciwie zrobila...
Czy to jest pobudzanie do myślenia? Może nam łatwiej jest sobie wyobrazić,
że ktoś jest kleptomanem, a nie złodziejem... I faktycznie głupio by było
zapytać, "Czy pani nie ukradła czasem tego mydełka". Ale to jakby jest
zupełnie inna sytuacja...
> > A co wtedy, jak ta osoba się już zastanowiła i ukradła i dla niej jest
to
> > zabawne?
>
> Wiesz, ja tego posta Sasanki tak nie odebralam. Ale widac tu sie roznimy.
Może doprecyzuję pewien niuans... Kradzież nie nastąpiła w momencie
przejścia za kasę z niezapłaconym towarem, o którym nie wiedziała, a w
momencie jak już daleko za kasą zauważyła, ze ma i się nie wróciła. To
decyzja, o tym, że nie wróci była decyzją równoważną z kradzieżą... O tym,
że sytuacja była dla niej już po powrocie do domu zabawna świadczył emotikon
w temacie.
[ciach opis szkolenia...]
> hm... uwazasz, ze osobie, ktora potraktuje ten post jako "szkoleniowy" w
> czymkolwiek przeszkodzi taka a nie inna Twoja reakcja?
Faktycznie... bez sensu... po co mam się denerwować... nie powinnam reagować
wcale... to by nic nie zmieniło...
> Osoby, która tak spożytkowałaby
> > tamten post raczej nie zmusiłoby do myślenia pytanie "jest powód tego
> > wstydu, który odczula?..." bo ona się wstydzi tego, że tym razem jej się
> nie
> > udało... Zmuszać do myślenia to można dziecko. Nawet przy wychowywaniu z
> > doskoku. Dorosły jest uformowany i tu, żeby coś zmienić trzeba mocnych
> > argumentów... Ale to jest moje zdanie...
>
> coz - moje zdanie jest i podobne i inne - trzeba uzyc mocnych argumentow
to
> prawda, ale trzeba tez wiedziec, jakich uzyc argumentow wobec kogo. Ja nie
> wale z grubej rury poki nie mam pewnosci ze:
> - nic ponizej nie podziala
> - walniecie podziala
> innymi slowy poki nie znam osoby na tyle dobrze zeby wiedziec o powyzszym
> Zadna z nas nie moze powiedziec o innych osobach na tej liscie "znam jego
> serce".
Oczywiście, że nie... Nie znamy nawet większości zewnętrznych atrybutów
takich jak imię i nazwisko...
> a zmuszanie do myslenia w przypadku doroslych duzo daje rowniez - jestem
> tego namacalnym przykladem. Moj maz rowniez....
Pod warunkiem, że ma się pewność, że ta osoba potrafi myśłeć - nie ma klapek
na oczach...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|