Data: 2002-01-14 12:27:22
Temat: Re: używanie autorytetów w wychowaniu... [Było: Re: w markecie :-) - nieco OT]
Od: "Joanna Gacka" <j...@w...to.kopernik.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:a1ugqq$2vt$1@news.onet.pl...
>
>
> A czyż ja się nie zapytałam? Zdanie zaczyna się od "czy" a kończy się
> znakiem zapytania....
I tak w kolo Macieju... jesli Cie zapytam "Czy to prawda, ze jestes nalogowa
alkoholiczka i dlaczego?" to nie poczujesz sie obrazona na tyle zeby
przestac o mnie myslec jak o partnerze w dyskusji i negowac dalsza jej
czesc?
Czy tego typu odczucie tez uznasz za naganne? Ja na przyklad bym sie
obrazila chyba a juz na pewno nie bardzo by mi sie chcialo czytac ciagu
dalszego...
A tez sie zaczyna od "czy" i konczy znakiem zapytania
>
> > > A jeśli chodzi o offtopiczność, to nie wiem, co masz na myśli, ale
> >
> > Właściwie to chciałabym wiedzieć jak wychowywać jak nie daje efektu
> > > przykład i "walenie biblią" po głowie (mam tu na myśli używanie
> > autorytetów
> > > w wychowaniu)...
> >
> To znaczy pokazujesz dzieciom, że kraść nie wolno... w ten sposób, że sama
> nie kradniesz... cytujesz przykazania... a jak widzisz, ze ktoś kradnie to
> co robisz? Pozwalasz kraść, czy jednak zwracasz na to uwagę, żeby
utwierdzić
> dzieci w przekonaniu że kraść nie wolno? i co wtedy dzieciom mówisz? jak
> nazywasz człowieka, który kradnie?
To znaczy moje dzieci same wiedza, ze tak nie wolno i zwracaja uwage takiej
osobie. Wiedza rowniez, ze mozna zwrocic ta uwage w sposob, ktory taka osobe
zmusi do myslenia - na przyklad "Prosze pani, przez pomylke wlozyla pani do
kieszeni to mydelko z polki"
- to znaczy reagujemy na nieprawidlowosci ale w sposob, ktory pobudzi raczej
do myslenia a nie do odwetu - chociazby z tego wzgledu ze do konca nie wiemy
co ta osoba wlasciwie zrobila...
>
> A co wtedy, jak ta osoba się już zastanowiła i ukradła i dla niej jest to
> zabawne?
Wiesz, ja tego posta Sasanki tak nie odebralam. Ale widac tu sie roznimy.
Nie robisz nic i patrzysz, jak za jej przykładem kolejnym osobom
> się udaje? Przecież abstrahując od tego, że ta kradzież była jakby
> przypadkowa... (dziecko coś schowało nieświadomie...) To może się zdarzyć
> taka osoba, która uzna to za metodę na kradzież - post szkoleniowy...
Biorę
> dziecko - sadzam w wózku na krzesełku i pod pupę podkładam mu co się
> trafi... Byle tylko nikt nie zauważył... A jak zauważy to za kasą się
> ochronie powie, ze to dziecko wzięło...
hm... uwazasz, ze osobie, ktora potraktuje ten post jako "szkoleniowy" w
czymkolwiek przeszkodzi taka a nie inna Twoja reakcja?
Osoby, która tak spożytkowałaby
> tamten post raczej nie zmusiłoby do myślenia pytanie "jest powód tego
> wstydu, który odczula?..." bo ona się wstydzi tego, że tym razem jej się
nie
> udało... Zmuszać do myślenia to można dziecko. Nawet przy wychowywaniu z
> doskoku. Dorosły jest uformowany i tu, żeby coś zmienić trzeba mocnych
> argumentów... Ale to jest moje zdanie...
coz - moje zdanie jest i podobne i inne - trzeba uzyc mocnych argumentow to
prawda, ale trzeba tez wiedziec, jakich uzyc argumentow wobec kogo. Ja nie
wale z grubej rury poki nie mam pewnosci ze:
- nic ponizej nie podziala
- walniecie podziala
innymi slowy poki nie znam osoby na tyle dobrze zeby wiedziec o powyzszym
Zadna z nas nie moze powiedziec o innych osobach na tej liscie "znam jego
serce".
a zmuszanie do myslenia w przypadku doroslych duzo daje rowniez - jestem
tego namacalnym przykladem. Moj maz rowniez....
Joanna
|