Data: 2006-06-16 20:51:49
Temat: Re: wegetarianizm w ujeciu naukowym ?!
Od: Marcin 'Cooler' Kuliński <m...@p...gazeta.blah>
Pokaż wszystkie nagłówki
maf pisze:
> Jadalne jest to, co potrafi przeksztalcic w energie/moc nasz organizm ludzki
> i co nam ludziom nie zaszkodzi
> Niejadalne jest to, czego nasz organizm nie trawi, lub co moze nam
> zaszkodzic.
> To chyba proste jest?
Do tego momentu - owszem.
> A reszta, czyli jakiego pochodzenia sa bialka, tluszcze weglowodany to
> sprawa kultury, nawykow itd. Nie zjadamy naszych przodkow/zmarlych bo taka
> nasza kultura. Inni uznaliby to za marnotrawstwo bialek.
> Napisalem ten post pod wplywem filmu Robinson, Pietaszek - ludozerca, zjadal
> swoich wrogow, aby posiasc ich moc. Taka kultura.....
No wlasnie. Kultura (rozumiana szeroko jako wytwor ludzkiego umyslu) i
natura (w sensie biologicznych i ewolucyjnych imperatywow) stoja wobec
siebie w opozycji. Cynizmem sa proby deprecjonowania jakichkolwiek
objawow tej pierwszej poprzez przeciwstawienie ich objawom tej drugiej.
To tak, jakby naigrywac sie z faktu zawierania malzenstw przez ludzi, bo
przeciez natura samczej polowy znakomitej wiekszosci ziemskich gatunkow
jest jawnie poligamiczna. Posuwajac sie jeszcze dalej w absurdzie: po co
starac sie robic cokolwiek, a wiec lokalnie zmniejszac nieuporzadkowanie
wszechswiata, skoro immanentna jego cecha jest nieublagane dazenie do
stanu maksymalnego nieuporzadkowania? Kazde z tych dzialan jest
dzialaniem przeciwko naturze rzeczy, nieprawdaz? Tylko czy automatycznie
sa one przez to zle, niepotrzebne, glupie?
|