Data: 2002-02-14 09:58:14
Temat: Re: więzy krwi- co to takiego?
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik misiczka - Lesława Ignaszewska <m...@w...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a...@m...org.invalid...
> Zastanawialiście się czasem czym są więzy krwi? Co powoduje, że ludzie z
> całych sił starają się odnaleźć swojego brata/siostrę, których np. nigdy w
> życiu nie widzieli? A gdy się spotykają, to rzucają się sobie na szyję,
> jakby się od lat znali?
> Baaardzo mnie to ciekawi ;-)
> Ja, też bym pewnie takiego nigdy niewidzianego rodzeństwa usilnie
szukała...
> A może to nie więzy krwi, tylko chęć posiadania "kogoś" do kochania, żeby
> nie być samemu na tym podłym świecie?
> Ciekawa jestem, co Wy na to? ;-)
Hmmmm, moze jestem przewrotna, ale zawsze zastanawiam sie co bywa po "...i
zyli dlugo i szczesliwie..." - w ww. przypadku bardziej mnie interesuje, czy
tacy ludzie, po poczatkowej euforii, sa w stanie nauczyc sie zyc ze soba na
tyle blisko, jakby znali sie od dziecka, jak przecietne rodzenstwa..... Post
Misiczki przypomnial mi o ty, co sie mowi o programach tego typu nadaawanych
w jednej ze stacji TV - ze przed ekranem wszyscy sie godza, kochaja, a potem
to juz bywa roznie....
Historia z troche innej "bajki":
Jedyny syn mowi swojemu ojcu (baaaardzo katolicka rodzina, ale nie dewocka),
ze jego (syna) zona nie moze miec dzieci i ze w zwiazku z tym planuja
adopcje. Reakcja ojca? Stwierdza, ze jezeli zona syna nie moze miec dzieci,
to syn ma sie z nia rozwiesc, a jezeli mlodzi zaadoptuja dziecko, to on syna
wydziedziczy (naprawde byloby z czego, ale to nieistotne).
Dla tego goscia najwazniejsze byly faktycznie wiezy krwi i przedluzenie
nawiska WLASNYM wnukiem niz szczescie jego syna.....
Final: po jakims czasie owa zona jednak zaszla w ciaze. Urodzilo się
dziecko, zdrowe, pogodne, radosne. Reakcja wspomnianego ojca: OBRAZONY,
bo.... urodzila sie WNUCZKA....
Do dzis mi sie noz w kieszeni otwiera jak sobie o tym przypomne...... ;-(
pozdrawiam
anyia
|