Data: 2001-12-25 22:28:32
Temat: Re: wigilia
Od: "Willie The Pimp" <w...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Juliusz 'Julas' Gonera :
> Aż ciarki przechodzą. Cała rodzina? Mnie już rodzice i ja wystarczą, aby
> wywołać aferę o byle gówno.
Bo masz taką rodzinkę, która wywołuje aferę o byle gówno.
Moja nie.
> Po prostu każde święta to czas, w którym członkowie rodziny spędzają ze
sobą
> za dużo czasu w porównaniu do codzienności.
No i co?
>Nie jesteśmy do siebie
> przyzwyczajeni i musimy powrzeszczeć.
Albo jesteśmy normalni i zamiast powrzeszczeć wolimy ubrać stół i podzwonić
z życzeniami.
>Ja to tak widzę.
Miejmy nadzieję, że tylko Ty.
>Dlatego wolę
> codzienność. Albo weekendy.
Weekendy owszem, ale codzienność bywa nudna.
> > śpiewanie kolęd
>
> Akurat.
Może nie znacie?
> > potrawy
>
> Jak codzień.
Jeśli codzień jadasz to co na wigilię, to cud, że żyjesz :)
> > Człowiek docenia życie.
>
> O tak. Według myśli "jak boli to znaczy, że żyję".
Cóż powiedzieć...
Rzeczywiście są przypadki, gdzie "boli". Tak już los pokierował.
Ale czasem jest tak, że "boli" bo chcemy. I mam takie przeczucie, że u
Ciebie tak jest. Nie byłoby łatwiej na te święta przestać się żreć i z
uśmiechem na buźce pogadać o życiu?
> Nie. Teraz trzeba siedzieć i czekać aż burza przeminie.
Żeby wrócić do nudnej codziennosci.
No, ciekawe podejście...
> Ciesz się, że masz inne nastawienie. Może Ci przejść...
Czytając Wasze listy, rzeczywiście mogłoby mi przejść. Ale jestem za silny,
nie takie bzdety czlowiek czytał i nie z takimi miał do czynienia smutasami.
Jakoś mnie optymizmu nie pozbawili.
WP
|