Data: 2006-05-03 01:18:20
Temat: Re: witam
Od: bazzzant <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vesemir napisał(a):
> Użytkownik "bazzzant" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:e366aa$1civ$1@news.mm.pl...
>
>>Vesemir napisał(a):
>>
>>
>>>Poczytaj lektury fantasy w których masz dużo róznorodnych wzorców
>>>postępowania i zasad. Skompiluj sobie takie które wydaje Ci się
>>>najszlachetniejsze/najodpowiedniejsze i dąż do tego. Nawet jeśli nie
>>>będziesz ideałem to będziesz czuł satysfakcję z tego kim jesteś :)
>>>
>>>Vesemir
>>
>>Dlaczego akurat fantasy Vesemir?
>>Wzorce postępowania można czerpać choćby z lektury postów psp, choć
>>przyznam bywają niejednokrotnie bardziej fantastyczne niż cokolwiek co jak
>>dotąd wymyślił Sapkowski.
>
>
> Wiesz, głęboko wierzę w to że kultura europy z tego powodu czesto jest
> ułomna, gdyż nie posiada jasnych i oczywistych wzorców postępowania. W
> kulturze amerykańskiej masz tak krytykowane wzorce jak patriotyzm, odwaga do
> stawienia się samotnie przeciwko systemowi, indywidualizm, pracowitość. Nie
> chodzi mi na ile te postawy działają ale jak bardzo są promowane i za jak
> naturalne są przyjmowane. Podobne wzorce istnieją w Chinach (konfucjanizm)
> krajach islamu (choć potępiamy do czego mamy prawo). W naszej kulturze nie
> ma wzorca, a jedynie przeżyty już totalnie wzorzec romantycznego bohatera to
> raz.
>
> Jeśli wejść w przykład Polski. Polska jako jedyny kraj (może obok Litwy ale
> nie w takim stopniu) ukształtowała u siebie jakiś wzorzec szlachecki,
> sarmacki. Posiadała warstwy wyższe. Po upadku Rzeczpospolitej Obojga
> Narodów, które zbiegło się z procesem kształtowania nowoczesnej tożsamości
> narodowej na Ukrainie, i Białorusi ukształtował się model oparty na ludzie
> (bo arystokracja była spolonizowana). W Polsce do tego nie doszło, pewne
> wzorce zachowały się do czasów drugiej rzeczpospolitej. W czasach PRL-u w
> miejsce modelu szlacheckiego zaczęto dorabiać wzorzec kulturowy polaka
> chłopa, a zamazywać model wzorca szlacheckiego, wyższego. Do dziś to
> przekonanie że kultura nasza zamyka się w "ludowości" pokutuje wśrod nas
> więc na targach pomkazujemy stroje ludowe (produkt komunistycznej propagandy
> a nie rzecz faktyczna).
>
> Psp - ty mówisz o osobach które mogą stać się autorytetem. A ja mówię nie o
> faktycznych jednostkach ale o naturalnych wzorcach które funkcjonują tylko w
> literaturze prostej, mitologizowanej, jak fantasy. Jest ona prosta ale
> bohaterowie tych książek są jasni, mają ukształtowane postawy. Nie wszędzie
> i nie w każdej fantasy oczywiście. Ostatnio z Daga Gorczynska (kiedys bywala
> na psp nie wiem jak teraz) na jednej z list zachwycalismy sie wzorcami
> osobowymi w "Sadze ognia i lodu" G.G. Martina. Żyjemy w świecie zagubieni,
> nie wiemy co jest właściwe a co nie. U Martina masz mnóstwo wzorców, postaci
> które posiadają cechy, zasady - różne, nie zawze dobre czy złe. Chodzi o to
> że czytając te opasłe tomiszcza i obserwując róznych bohaterów (jest ich
> wielu) zaczyna nam się klarować to co uważamy za dobre a co za złe.
> Mainstream brnący w rozwiązania formalne nie da Ci tego konfortu i tej mocy
> refleksji. Ja Martina polecam ze względu na różnorodność postaw bohaterow
> ksiazki. Sa realni, rozni i bardzo pelni.
>
> Chodzi o taką wizję człowieka która jest holistyczna i cała, Która jest
> realna. Moralna. Bo w wizji człowieka nie chodzi o to że będę znał się na
> psychologii, ale że moje zachowanie i działanie zawsze będzie spójne, bo
> zawsze będę pod wpływem takich zasad które uważam za najlepsze czy też
> "dobre", 'właściwe". Chocby to bylo skurwysynstwo do kwadratu. Sapkowski to
> zły przykład bo Sapkowski tworzył literature która wyszła od fantasy i
> spotkała się trochę z mainstreamem. On komplikuje świat zamiast go
> przedstawiać jako coś jasnego i spójnego. U Sapkowskiego masz dylematy
> wynikające z wyzwań rzucanych przez świat - u Martina - z wyzwań rzucanych
> przez konieczność zachowania reguł do których zostałeś stworzony. To rozne
> spojrzenie.
>
> Vesemir
>
>
Czytaliśmy inne lektury, stąd też podejrzewam mamy odmienne spojrzenie.
Swego czasu pochłaniałem tony fantasy, chociaż było to dawno i na
Martina nie trafiłem.
Teraz już niewiele pamiętam, ale dominującym odczuciem jest coś na
kształt niesmaku.
Kojarzę jakąś sagę Eddingsa (?), niech to będzie typowy przedstawiciel
tego co wchłaniałem, główny bohater Garion chyba, świetnie się to
czytało, ale idą idą podążają, zwyciężają siły zła, jasno rozrysowana
granica pomiędzy ugrupowaniami, naiwność, schematyczność, tani
mistycyzm, nadmierna obszerność, holistycznego ujęcia ani za grosz.
Bo jak mieliśmy taką baśń czy klechdę, która wzorce postępowania
promowała przy pomocy paru stron maszynopisu, to nie było tak że czytało
się coś na kształt brazylijskiej telenoweli, gdzie każdy problem jest
wyolbrzymiany, wydziwniany, rozwodniony, okraszony obficie sensacją z
rodzaju prawa dłoń zastępy nieprzyjaciół siecze.
Po prostu za dużo kartek, za mało treści.
Mało wzorcowy howardowski Conan był przy tym niesłychanie witalizujący.
I wreszcie Sapkowski, fajtłapowaty wiedźmin nie potrafiący podjąć żadnej
decyzji, opowiedzieć się, podpowiedzieć co dobre co złe, stawiający
tylko kolejne pytania - tak, to było naprawdę coś.
W każdym razie całkowicie wyzwolił mnie z fantasy.
Jeśli Europa rzeczywiście potrzebuje jasno określonych wzorców, to moim
zdaniem szukając ich w fantasy może się nieźle pogubić, bo skąd ma
widzieć że szukać trzeba właście pod M? ;)
|