Data: 2003-07-24 13:31:47
Temat: Re: wolność a leki "na receptę" - inny aspekt
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A jak decydowałbyś, który lek kupić i zastosować? Przypuszczam, że
opierałbyś się o następujące przesłanki:
- "pomógł sąsiadce na podobne dolegliwości"
- nie kosztuje wiele (tu są wyjątki, mp. omeprazol)
Bardzo niewiele osób rozumie, że leki nie są "na kaszel", "na serce",
"na ciśnienie"; bardzo niewiele osób rozumie, jak trudne często jest
rozpoznanie choroby, gdy te same objawy mogą być manifestacjami zupełnie
różnych chorób wymagających zupełnie innego leczenia. Dobre zrozumienie
tego problemu osiąga się po kilku latach studiów medycznych, a pogłębia
się przez całe zawodowe życie.
zniesienie recept prawdopodobnie spowodowałoby:
- wzrost (a nie spadek) przychodów firm farmaceutycznych, w tym również
wskutek konieczności leczenia powikłań po źle stosowanych lekach oraz
powikłań i zaostrzeń źle (niekompetentnie) leczonych chorób.
- przejściowy spadek, a następnie wzrost dochodów lekarzy (spowodowany
najpierw odpływem pacjentów do aptek, a następnie przypływem pacjentów z
powikłaniami i zaostrzeniami źle leczonych chorób oraz z ostrymi i
przewlekłymi działaniami niepożądanymi źle podawanych leków)
- przejściowy wzrost śmiertelności (wielu chorych nie przeżyje
eksperymentów z własnoręcznym sterowaniem swojego leczenia)
- wzrost liczby procesów sądowych, w których ofiary własnego leczenia
lub ich rodziny będą usiłowały udowodnić, że nie były odpowiednio
poinformowane o możliwych negatywnych skutkach własnoręcznie sterowanej
terapii. I rzeczywiście, nie jest możliwe "odpowiednie poinformowanie"
osoby, która nie ma dobrej znajomości biochemii, fizjologii, patologii
etc. - ogromna większość wskazań i przeciwwskazań będzie niezrozumiała,
zaś lista interakcji leków - niepojęta (bo co komu mówi termin
"benzodiazepiny" albo "inhibitory konwertazy").
Nie ma wątpliwości, że receptowa "reglamentacja" leków wymusza na
pacjentach chodzenie do lekarzy. Nie ulega wątpliwości, że lekarze mają
z tego tytułu korzyści, zwłaszcza w krajach, gdzie płaci im się od
wykonanej pracy, a nie od godzin urzędowania. Zdaniem wielu lekarzy
największym beneficjentem tego systemu są jednak pacjenci, którzy w
czasie takiej "wymuszonej" wizyty mają postawione prawidłowe rozpoznanie
i wdrożone prawidłowe leczenie, które następnie w czasie kolejnych wizyt
jest nadzorowane.
Leszek
|