Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Hania " <v...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: wpływ badań ginekologicznych na psychike kobiety!
Date: Fri, 10 Nov 2006 12:33:32 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 41
Message-ID: <ej1ris$hdl$1@inews.gazeta.pl>
References: <1...@k...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 213.155.168.234
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1163162012 17845 172.20.26.233 (10 Nov 2006 12:33:32 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 10 Nov 2006 12:33:32 +0000 (UTC)
X-User: vickydt
X-Forwarded-For: 172.20.6.161
X-Remote-IP: 213.155.168.234
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:354733
Ukryj nagłówki
reformator <t...@o...pl> napisał(a):
> Czesc, tak sie zastanawiam jak mocny wplyw na psychike kobiet maja
> badania ginekologiczne.
raz tylko słyszałam o traumie po badaniu: koleżanka pierwszy raz poszła do
BABY, miała okres, ta kazała jej wskoczyć na fotelik i z obrzydzeniem
rzekła, że ta krwawi (kumpela nie wiedziała, ze ma o tym poinformować
lekarza - miała wtedy 16 lat). I traumą było nie badanie, a obrzydzenie
lekarki.
Jak już wspomniałam, dla mnie wstydem niepojętym była wizja zdjęcia gaci
przed ortopedą. Ale jakoś 11 latkom daję prawo do takich przemysleń.
BTW - kobieta 16 czy 18 letnia, gdy idzie na badanie jest już (przynajmniej
powinna) własnie kobieta a nie dzieckiem i raczej zdaje sobie sprawę z tego,
że sama sobie tam nie popatrzy i wniosków nie wyciągnie. I dla rozumnej
istoty groźba powikłań jest groźniejsza niż to, ze ktoś, a przy tym lekarz
(czyli teoretycznie osoba o odpowiednim nastawieniu i nie sapiąca na widok
pipki, której różne wersje widzi co 20 minut).
Do dotyku lekarza biały człowiek (cyt.: żyjący w jako-takiej cywilizacji)
jest przyzwyczajany przez całe życie i tu jest kolejny etap takiego kontaktu.
Poza tym często nie ma się kontaktu z palcami (jeśli już, to przecież w
rękawiczkach), a z wziernikiem, patyczkiem i innymi urządzonkami.
BTW - a czy Ty jak idziesz do lekarza, np urologa, czujesz się z czegośtam
odarty i stajesz się "łatwy"?
Twoja koncepcja prowadzi do wniosków, że "drzewiej" niewiastom huć była
obca - przejrzyj sobie literaturę wieków przeróżnych.
Ale też koncept Twój przeraził mnie: dokładam go do parafii (sic!) obecnych
pomysłów na ograniczenie dostepu do srodków antykoncepcyjnych oraz
powoływania się posłów LPR na wyniki badań (rotfl), jakoby na płodność
kobiet negatywny wpływ miało używanie prezerwatyw.
hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|