Data: 2008-09-10 13:51:18
Temat: Re: wysoki cholesterol
Od: "Stradivarius" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Z "naturalnymi" metodami to trafiłeś jak kulą w płot, jako że
> akurat "naturalne" kliniki dają gwarancję wyleczenia - albo rak zniknie,
> albo zwracają pieniądze. Gdyby opierano się tam tylko na tym nielicznym
> procencie samoczynnych regresji czy błędnych diagnoz, po prostu nie
> utrzymano by się finansowo (kliniki "naturalne" są kilkanaście do
> kilkudziesięciu razy tańsze niż "oficjalne", a koszty utrzymania mają
> podobne).
>
Po pierwsze są tysiące ludzi oszukanych przez takie "kliniki"...
Po drugie, "sukcesy" wynikają jedynie z pkt. które wymieniłem, takich
przypadków są dziesiątki tysiący...
> Niemniej akurat w tym wypadku nie piszemy akurat o metodach naturalnych,
> tylko o tym, że medycyna jako nauka bardzo często idzie w ślepy zaułek, bo
> tak akurat opłaca się koncernom farmaceutycznym - im bardziej chorzy są
> pacjenci, tym więcej kasy od nich można wyciągnąć.
>
To niestety prawda.
> Być może dlatego właśnie z uporem maniaka zbija się cholesterol, co - być
> może - nic kompletnie nie daje, zamiast przepisać pacjentowi zdrową dietę,
> która - jak udowodniono - w ciągu 5 lat zmniejszy prawdopodobieństwo
> wystąpienia zawału bądź wylewu 5 czy 10 krotnie, oraz fizycznie cofnie
> zmiany miażdżycowe (sprawi, że powiększy się światło naczyń krwionośnych).
>
Ale wielu osób nie chce zmieniać diety i uprawiać sporty... To co, takim
osobom już nie pomożesz?
Wolą łyknąć tabletkę, która też obniży cholesterol. I dlatego nadużywa się
przepisywania tych leków.
Niestety tak nie powinno być.
Poza tym już pisałem, że statyny posiadają nie tylko dzialanie
p/cholesterolowe, ale i antyoxydacyjne, przeciwzapalne (cytuję z
podręczników...).
A więc działają pleotropowo, w różnych mechanizmach, bo cholesterol to nie
jedyny czynnik aterogenny.
>> Ponadto wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby, od której
>> zależy
>> rokowanie.
>> Są liczne klasyfikacje jednej choroby, które ułatwiają rokowanie. To nie
>> leki zabiły chorych na AIDS tylko ich zaawansowany stan choroby, w
>> przeciwieństwie do tych co byli bez leków, ale mieli mniejszą wiremie w
>> organiźmie.
>
> Nie łapiesz. Jasno i czarno na białym wykazano, że osoby, które odmówiły
> zażywania leków na AIDS, żyły o wiele dłużej. To jest zimna statystyka, tu
> naprawdę nie ma nic do rzeczy to, że jakiśtam procent miał bardziej
> zaawansowaną chorobę, inny procent mniej. W obu grupach pacjentów byli
> tacy
> z bardziej i tacy z mniej zaawansowaną chorobą. Ale umarli w zasadzie
> tylko
> ci, którzy poddali się "leczeniu".
>
Konrety gdzie? Sam sobie dorabiasz, że mieli takie samo stadium
zaawansowania. Sorry, ale bez dokładniejszych informacji - nie wierzę.
Wiremia i już współistniejące powikłania AIDS mają najważniejsze znaczenie
rokownicze. Nic tu o tym nie piszesz.
> nie, ja tylko podaję przykłady tego, że nauka bardzo często się myli, a
> jak
> już się pomyli - cholernie ciężko jest jej przyznać się do błędu.
Masz rację, sam znam takie przypadki. Ale akurat patofizjologia i leczenie
miażdżycy są znane powszechnie i nie ma co doszukiwać sie tu błędów. To nie
teoria.
> Często korzystam z MedLine, ale w tym wypadku - przyznam - jestem po
> prostu
> zbyt leniwy żeby wyszukać :D
>
> Chodzi mi o badania z podwójną ślepą próbą, w których jasno wykazano, że
> osoby, którym tylko i wyłącznie zbito cholesterol (i nie zastosowano
> żadnej
> innej terapii, np nie polecono rzucić palenia, nie nakazano ćwiczeń) miały
> po powiedzmy 5 latach albo poszerzone światło tętnic, albo kilkakrotnie
> niższą szansę na zawał w porównaniu do grupy kontrolnej.
>
Twój problem, że nie chcesz szukać. Ja nie będę... Na pewno są takie
badania.
Muszą być... Inaczej na Harvardzie nie wciskano by studentom takich głupot.
> Nigdy, ale to NIGDY nie słyszałem, żeby jakikolwiek "normalny" lekarz
> polecał dietę opracowaną przez dra Ornisha - a to chyba jedyna dieta która
> wykazała działanie polegające na cofaniu (nie zatrzymywaniu, tylko
> cofaniu)
> zmian miażdżycowych. Ci "alternatywni" lekarze owszem, często polecają,
> ale
> to nie powód aby mówić, że medycyna jako nauka to robi.
>
Za mało o dietetyce wiedzą lekarze. To fakt. O tej dr Ornisha nie
wiedzialem. Poczytam... Dzięki.
R.
|