| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2008-09-10 08:07:02
Temat: Re: wysoki cholesterol> problem w tym, że w większości przypadków tzw chorób przewlekłych,
> statystyka potwierdza, że "oficjalne metody leczenia" nic nie dają, albo
> wręcz szkodzą - vide ostatnie badania statystyczne, z których wynika, że
> kobiety które odmówią operacji raka piersi, żyją średnio o parę lat dłużej
> od tych, które się na operację zdecydują.
>
> Albo te osławione już badania które dowiodły, że AIDS wystąpił w zasadzie
> tylko u osób leczonych (i je zabił), te które leczenia odmówiły - żyją z
> wirusem do dziś.
>
Głupoty Pan gadasz... Bo generalizujesz i wyciągasz błędne wnioski.
Nie można twierdzić, że Ci pacjenci żyją dłużej tylko dlatego, że nie biorą
leków.
Podam w punktach kilka sytuacji, które sprawiają, że społeczeństwo wierzy w
cuda i ozdrowienie/przedłużenie życia bez leków.
1. nie zrozumiano rozpoznania.
guz mózgu - np. glejaka pnia - neurochirurg uznał za nieoperacyjny, dziecku
podano "cudowny lek" i żyje nadal. Żyłoby prawdopodobnie i tak, ponieważ są
to często nowotwory o niskim stopniu złośliwości dające długie przeżycie.
2. błąd lekarza w ocenia rokowania
jeśli po stwierdzeniu lekarza, że chory ma max. kilka tygodni, a przeżycie
jest dłuższe - to otoczenie i chory przypisuje to metodom alternatywnym,
gdyż daje to nadzieję
3. samoistna regresja
np. cofnięcie się przerzutów do płuc po nefrektomii w przebiegu raka nerki
(tylko w 3-4% przypadków taki stan może mieć miejsce)
4. błąd w rozpoznaniu również histopatologicznym, niestety zdarza się
5. remisja była wynikiem leczenia np. onkologicznego, a pacjent przypisuje
ją metodzie niekonwencjonalnej prowadzonej równolegle
6. nie dość dokładna diagnostyka - np. rozległy stan zapalny jamy brzusznej
uznany za nieoperacyjny nowotwór, bez badania hist-pat.
Ponadto wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby, od której zależy
rokowanie.
Są liczne klasyfikacje jednej choroby, które ułatwiają rokowanie. To nie
leki zabiły chorych na AIDS tylko ich zaawansowany stan choroby, w
przeciwieństwie do tych co byli bez leków, ale mieli mniejszą wiremie w
organiźmie.
To samo z nowotworami... Jak porównywać to dokładnie - a Ty tylko
generalizujesz.
> Czy są jakiekolwiek badania, które niezbicie dowodzą, że zmniejszenie
> stężenia cholesterolu zmniejszy szybkość narastania miażdżycy?
Oczywiście, że są. Na przykład w Medlinie (pubmed w google i pierwsza
strona), albo po prostu poczytaj prasę medyczną, również tę ogólnoświatową.
> Bo badania które dowodzą, że odpowiednia dieta dość szybko cofa procesy
> miażdżycowe
> owszem, istnieją.
Wiem, dlatego dieta po pierwsze (w wielu chorobach, ale w bardzo wielu bez
znaczenia) a jak nie wyjdzie to leki. Czasem jedno i drugie...
> Ale medycynie jakoś nie spieszy się, aby tą dietę
> polecać - może dlatego, że zdrowy pacjent nie płaci za wizyty i leki?
>
Dobry lekarz najpierw zaleci dietę w przypadku hipercholesterolemii (jeśli
uzna, że to np, nie genetyczne podloże), tak mówią liczne standardy,
badania. Ale w praktyce wyglada tak, że mało kto przestrzega tej diety, co
zresztą widać często po wyglądzie pacjenta, pogorszeniu stanu zdrowia i
lekarz widząc ten stan przepisuje leki zdając sobie sprawę z nieskuteczności
diety w tym konkretnym przypadku.
Wina leży po obu stronach.
Pozdrawiam,
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2008-09-10 08:30:29
Temat: Re: wysoki cholesterol
> W Skandynawii porównano wyniki krwi u osób, które miały zawały serca.
> Większość z zawałowców miała b. niski poziom cholesterolu.
Niski poziom bo mają lepszą profilaktykę przeciwmiażdżycową. Edukację,
dietę, wysiłek fizyczny, regularne kontrole, a może i również leki
p/cholesterolowe...
Nie stawiaj błędnych wniosków, że skoro tamci mają zawał bez podwyższonego
cholesterolu, to jego poziom de facto nie jest ważny...
W Polsce jest bardzo istotny. Miażdżyca to główna przyczyna choroby
niedokrwiennej serca.
W Skandynawii może być inaczej. Przyczyn zawału i choroby niedokrwiennej
jest bardzo wiele, nie sam cholesterol.
Niedokrwienie mięśnia sercowego to również, zatorowość tętnic wieńcowych,
zapalenie, choroby metaboliczne, wady naczyń, wady zastawkowe, urazy,
zakrzepice, zmniejszona podaż tlenu w pewnych chorobach ukł. oddechowego,
krążenia - które to nie mają zupełnie związku z miażdżycą i zmianami w
naczyniach wieńcowych...
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2008-09-10 08:40:50
Temat: Re: wysoki cholesterol> No właśnie.
> A jeżeli organizm utrzymuje wysoki stan cholesterolu, jego wysoką
> PRODUKCJĘ,
> to oznacza, że potrzebny on jest organizmowi do czegoś.
No i kolejna głupota. Homeostaza polega między innymi na tym, żeby we krwi i
innych narządach było go mało. Coś trzeba zrobić z tym nadmiarem i dlatego
odkłada się w wielu miejscach np. naczyniach. A to już jest patologia.
Prędzej czy później da objawy niedokrwienia... Serca, mózgu...
> Organizm wie najlepiej, jaki poziom utrzymywać. Ingerencja w homeostazę
> to brak rozwagi.
Leczymy patologię, która jest skutkiem homeostazy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2008-09-10 10:40:07
Temat: Re: wysoki cholesterolUżytkownik "Stradivarius" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ga81lc$f1t$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>> No właśnie.
>> A jeżeli organizm utrzymuje wysoki stan cholesterolu, jego wysoką PRODUKCJĘ,
>> to oznacza, że potrzebny on jest organizmowi do czegoś.
> No i kolejna głupota. Homeostaza polega między innymi na tym, żeby we krwi i
> innych narządach było go mało.
Nieprawda. Nie - MAŁO, ale w odpowiedniej ilości. Na tym polega homeostaza.
> Coś trzeba zrobić z tym nadmiarem i dlatego
> odkłada się w wielu miejscach np. naczyniach.
Ale to nie jest pewne.
> A to już jest patologia. Prędzej
> czy później da objawy niedokrwienia... Serca, mózgu...
Z innych powodów.
>> Organizm wie najlepiej, jaki poziom utrzymywać. Ingerencja w homeostazę
>> to brak rozwagi.
> Leczymy patologię, która jest skutkiem homeostazy.
100-150 lat temu nie było z tym problemów. Więc skąd są teraz?
Wtedy zawał był chorobą prawie nieznaną.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2008-09-10 10:52:19
Temat: Re: wysoki cholesterol> Nieprawda. Nie - MAŁO, ale w odpowiedniej ilości.
No wlaśnie. A jak ktoś za dużo ma cholesterolu w diecie, to nie jest
odpowiednia ilość... Tego nie da się tak prosto wydalić przez nerki, przewód
pokarmowy... Nadmiar jest odkładany w naczyniach.
>
>
>> Coś trzeba zrobić z tym nadmiarem i dlatego
>> odkłada się w wielu miejscach np. naczyniach.
>
> Ale to nie jest pewne.
Oczywiście, że jest. W sekcjach zwłok widać blaszki cholesterolowe w
naczyniach krwionośnych. Analiza składu chemicznego pokazuje, że to
cholesterol.
>
>> A to już jest patologia. Prędzej
>> czy później da objawy niedokrwienia... Serca, mózgu...
>
> Z innych powodów.
Właśnie, że z powodu miażdżycy. Dochodzi do zwężenia światła, zmniejszonego
przepływu krwi i do niedokrwienia. A najgorzej jak blaszka miażdżycowa
pęknie, może wspólnie z narastającą skrzepiliną zamnknąć światło naczynia
prowadząc do ostrego niedokrwienia np. zawału, udaru.
>
>>> Organizm wie najlepiej, jaki poziom utrzymywać. Ingerencja w homeostazę
>>> to brak rozwagi.
>> Leczymy patologię, która jest skutkiem homeostazy.
>
> 100-150 lat temu nie było z tym problemów. Więc skąd są teraz?
> Wtedy zawał był chorobą prawie nieznaną.
Oczywiście że były takie problemy, tylko ludzie nie wiedzieli w jaki sposób
powstają.
I dlatego ludzie umierali w młodszym wieku, bo nie potrafili sobie poradzić
z tymi chorobami.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2008-09-10 12:34:55
Temat: Re: wysoki cholesterolUżytkownik "Stradivarius" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ga89bv$q8p$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>> Nieprawda. Nie - MAŁO, ale w odpowiedniej ilości.
> No wlaśnie. A jak ktoś za dużo ma cholesterolu w diecie, to nie jest
> odpowiednia ilość... Tego nie da się tak prosto wydalić przez nerki, przewód
> pokarmowy... Nadmiar jest odkładany w naczyniach.
Najpierw jest w diecie a potem wydalany przez nerki?
Jak jest w diecie i jest organizmowi nieporzebny, to jest wydalany z kałem, a
nie wchłaniany
przez kosmki jelitowe.
>>> Coś trzeba zrobić z tym nadmiarem i dlatego
>>> odkłada się w wielu miejscach np. naczyniach.
Gdyby tak było, to każdy człowiek zmarłby po roku życia. Jaka ilość cholesterolu
może się odłożyć w naczyniach? Kilogram? Pokrętne rozumowanie.
>> Ale to nie jest pewne.
> Oczywiście, że jest. W sekcjach zwłok widać blaszki cholesterolowe w
> naczyniach krwionośnych. Analiza składu chemicznego pokazuje, że to
> cholesterol.
To widać w sekcjach zwłok. Natomiast nie widać przyczyn takiego stanu rzeczy.
Nie widać też, dlaczego to odkładanie się tak długo trwa. Np. 50 lat.
Cholesterolu jest przecież do dyspozycji bardzo dużo.
> Właśnie, że z powodu miażdżycy. Dochodzi do zwężenia światła, zmniejszonego
> przepływu krwi i do niedokrwienia. A najgorzej jak blaszka miażdżycowa pęknie,
> może wspólnie z narastającą skrzepiliną zamnknąć światło naczynia prowadząc do
> ostrego niedokrwienia np. zawału, udaru.
To już jest truizm. Ale DLACZEGO ta miażdżyca powstaje? No bo przecież
nie dlatego, że cholesterolu jest za dużo i tam się odkłada. Bzdura.
"Bzdura powtórzona 1000 razy staje się prawdą." :-)
>>>> Organizm wie najlepiej, jaki poziom utrzymywać. Ingerencja w homeostazę
>>>> to brak rozwagi.
>>> Leczymy patologię, która jest skutkiem homeostazy.
Wiesz co to jest homeostaza? Patologia nie może się brać z homeostazy.
>> 100-150 lat temu nie było z tym problemów. Więc skąd są teraz?
>> Wtedy zawał był chorobą prawie nieznaną.
> Oczywiście że były takie problemy, tylko ludzie nie wiedzieli w jaki sposób
> powstają. I dlatego ludzie umierali w młodszym wieku, bo nie potrafili sobie
> poradzić z
> tymi chorobami.
Bzdura. Ludzie umierali z różnych przyczyn, ale nie na zawały.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2008-09-10 13:06:55
Temat: Re: wysoki cholesterolStradivarius wrote:
>
>> W Skandynawii porównano wyniki krwi u osób, które miały zawały serca.
>> Większość z zawałowców miała b. niski poziom cholesterolu.
>
> Niski poziom bo mają lepszą profilaktykę przeciwmiażdżycową. Edukację,
> dietę, wysiłek fizyczny, regularne kontrole, a może i również leki
> p/cholesterolowe...
>
> Nie stawiaj błędnych wniosków, że skoro tamci mają zawał bez podwyższonego
> cholesterolu, to jego poziom de facto nie jest ważny...
> W Polsce jest bardzo istotny. Miażdżyca to główna przyczyna choroby
> niedokrwiennej serca.
> W Skandynawii może być inaczej. Przyczyn zawału i choroby niedokrwiennej
> jest bardzo wiele, nie sam cholesterol.
> Niedokrwienie mięśnia sercowego to również, zatorowość tętnic wieńcowych,
> zapalenie, choroby metaboliczne, wady naczyń, wady zastawkowe, urazy,
> zakrzepice, zmniejszona podaż tlenu w pewnych chorobach ukł. oddechowego,
> krążenia - które to nie mają zupełnie związku z miażdżycą i zmianami w
> naczyniach wieńcowych...
Widzisz, ja odnoszę wrażenie, że nie zrozumiałeś, co kolega napisał. Osoby z
wyższym cholesterolem miały MNIEJSZE szanse na zawał niż osoby z obniżonym.
Wniosek jest jeden - to nie cholesterol jest czynnikiem ryzyka. Co najwyżej
jest on "efektem ubocznym" który czasem, ale tylko czasem, może być
sygnałem procesu chorobowego. Ale leczyć objawy, to trochę jak wyciskać
pryszcze choremu na ospę.
Dlatego właśnie pytam o badania które jasno i niezbicie wykazały, że samo
tylko zbijanie poziomu cholesterolu w jakiś wyraźny sposób przyczyniły się
do zmniejszenia ilości zawałów i innych problemów wynikających z miażdżycy.
Powyższe badania, podane przez kolegę dowodzą raczej, że powinno być
odwrotnie - zbicie cholesterolu ZWIĘKSZY ryzyko zawału.
--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2008-09-10 13:22:15
Temat: Re: wysoki cholesterolStradivarius wrote:
>>
>
> Głupoty Pan gadasz... Bo generalizujesz i wyciągasz błędne wnioski.
> Nie można twierdzić, że Ci pacjenci żyją dłużej tylko dlatego, że nie
> biorą leków.
>
> Podam w punktach kilka sytuacji, które sprawiają, że społeczeństwo wierzy
> w cuda i ozdrowienie/przedłużenie życia bez leków.
>
> 1. nie zrozumiano rozpoznania.
>
> guz mózgu - np. glejaka pnia - neurochirurg uznał za nieoperacyjny,
> dziecku podano "cudowny lek" i żyje nadal. Żyłoby prawdopodobnie i tak,
> ponieważ są to często nowotwory o niskim stopniu złośliwości dające długie
> przeżycie.
>
> 2. błąd lekarza w ocenia rokowania
>
> jeśli po stwierdzeniu lekarza, że chory ma max. kilka tygodni, a przeżycie
> jest dłuższe - to otoczenie i chory przypisuje to metodom alternatywnym,
> gdyż daje to nadzieję
>
> 3. samoistna regresja
>
> np. cofnięcie się przerzutów do płuc po nefrektomii w przebiegu raka nerki
> (tylko w 3-4% przypadków taki stan może mieć miejsce)
>
> 4. błąd w rozpoznaniu również histopatologicznym, niestety zdarza się
>
> 5. remisja była wynikiem leczenia np. onkologicznego, a pacjent
> przypisuje ją metodzie niekonwencjonalnej prowadzonej równolegle
>
> 6. nie dość dokładna diagnostyka - np. rozległy stan zapalny jamy
> brzusznej uznany za nieoperacyjny nowotwór, bez badania hist-pat.
>
Widzisz, te wszystkie punkty które wymieniłeś dotyczą - niestety - onkologii
jako takiej. Oznacza to, że jeśli pacjent "wyzdrowieje" po np
chemioterapii, zostanie ona uznana za "skuteczną metodę". W praktyce, w
ogromnej większości wypadków chemioterapia nie jest w stanie wyleczyć raka,
a wprost przeciwnie - wywołuje go u osób, które są zdrowe i nigdy by na
raka nie zachorowały.
Z "naturalnymi" metodami to trafiłeś jak kulą w płot, jako że
akurat "naturalne" kliniki dają gwarancję wyleczenia - albo rak zniknie,
albo zwracają pieniądze. Gdyby opierano się tam tylko na tym nielicznym
procencie samoczynnych regresji czy błędnych diagnoz, po prostu nie
utrzymano by się finansowo (kliniki "naturalne" są kilkanaście do
kilkudziesięciu razy tańsze niż "oficjalne", a koszty utrzymania mają
podobne).
Niemniej akurat w tym wypadku nie piszemy akurat o metodach naturalnych,
tylko o tym, że medycyna jako nauka bardzo często idzie w ślepy zaułek, bo
tak akurat opłaca się koncernom farmaceutycznym - im bardziej chorzy są
pacjenci, tym więcej kasy od nich można wyciągnąć.
Być może dlatego właśnie z uporem maniaka zbija się cholesterol, co - być
może - nic kompletnie nie daje, zamiast przepisać pacjentowi zdrową dietę,
która - jak udowodniono - w ciągu 5 lat zmniejszy prawdopodobieństwo
wystąpienia zawału bądź wylewu 5 czy 10 krotnie, oraz fizycznie cofnie
zmiany miażdżycowe (sprawi, że powiększy się światło naczyń krwionośnych).
> Ponadto wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby, od której zależy
> rokowanie.
> Są liczne klasyfikacje jednej choroby, które ułatwiają rokowanie. To nie
> leki zabiły chorych na AIDS tylko ich zaawansowany stan choroby, w
> przeciwieństwie do tych co byli bez leków, ale mieli mniejszą wiremie w
> organiźmie.
Nie łapiesz. Jasno i czarno na białym wykazano, że osoby, które odmówiły
zażywania leków na AIDS, żyły o wiele dłużej. To jest zimna statystyka, tu
naprawdę nie ma nic do rzeczy to, że jakiśtam procent miał bardziej
zaawansowaną chorobę, inny procent mniej. W obu grupach pacjentów byli tacy
z bardziej i tacy z mniej zaawansowaną chorobą. Ale umarli w zasadzie tylko
ci, którzy poddali się "leczeniu".
I - o dziwo - okazuje się, że środek podawany tym ludziom miał w skutkach
ubocznych - uwaga uwaga - bardzo silne obniżenie naturalnej odporności
organizmu, oraz tak naprawdę nigdy nie był szeroko testowany.
> To samo z nowotworami... Jak porównywać to dokładnie - a Ty tylko
> generalizujesz.
>
nie, ja tylko podaję przykłady tego, że nauka bardzo często się myli, a jak
już się pomyli - cholernie ciężko jest jej przyznać się do błędu. Vide
statystyka kobiet z rakiem piersi.
Zresztą mogę poszukać dalej - przykładów gigantycznych błędów są setki, np
historia odkrycia i próby zakrycia zarodźca malarii albo np takie coś:
http://www.virusmyth.com/aids/hiv/besmon.htm
>> Czy są jakiekolwiek badania, które niezbicie dowodzą, że zmniejszenie
>> stężenia cholesterolu zmniejszy szybkość narastania miażdżycy?
>
> Oczywiście, że są. Na przykład w Medlinie (pubmed w google i pierwsza
> strona), albo po prostu poczytaj prasę medyczną, również tę
> ogólnoświatową.
>
Często korzystam z MedLine, ale w tym wypadku - przyznam - jestem po prostu
zbyt leniwy żeby wyszukać :D
Chodzi mi o badania z podwójną ślepą próbą, w których jasno wykazano, że
osoby, którym tylko i wyłącznie zbito cholesterol (i nie zastosowano żadnej
innej terapii, np nie polecono rzucić palenia, nie nakazano ćwiczeń) miały
po powiedzmy 5 latach albo poszerzone światło tętnic, albo kilkakrotnie
niższą szansę na zawał w porównaniu do grupy kontrolnej.
>> Ale medycynie jakoś nie spieszy się, aby tą dietę
>> polecać - może dlatego, że zdrowy pacjent nie płaci za wizyty i leki?
>>
>
> Dobry lekarz najpierw zaleci dietę w przypadku hipercholesterolemii (jeśli
> uzna, że to np, nie genetyczne podloże), tak mówią liczne standardy,
> badania. Ale w praktyce wyglada tak, że mało kto przestrzega tej diety, co
> zresztą widać często po wyglądzie pacjenta, pogorszeniu stanu zdrowia i
> lekarz widząc ten stan przepisuje leki zdając sobie sprawę z
> nieskuteczności diety w tym konkretnym przypadku.
> Wina leży po obu stronach.
Nigdy, ale to NIGDY nie słyszałem, żeby jakikolwiek "normalny" lekarz
polecał dietę opracowaną przez dra Ornisha - a to chyba jedyna dieta która
wykazała działanie polegające na cofaniu (nie zatrzymywaniu, tylko cofaniu)
zmian miażdżycowych. Ci "alternatywni" lekarze owszem, często polecają, ale
to nie powód aby mówić, że medycyna jako nauka to robi.
--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2008-09-10 13:24:14
Temat: Re: wysoki cholesterol> Najpierw jest w diecie a potem wydalany przez nerki?
> Jak jest w diecie i jest organizmowi nieporzebny, to jest wydalany z
> kałem, a nie wchłaniany
> przez kosmki jelitowe.
>
Nie masz kompletnie wiedzy na ten temat...
Odsyłam chociażby do biochemii Harpera jak wyglądają przemiany cholesterolu.
To wszystko jest naukowo udowodnione przez tysiące ludzi, nie zamierzam Ci
tego szczegółowo tłumaczyć, bo i tak wiesz swoje.
Bo nie chcesz zrozumieć.
>>>> Coś trzeba zrobić z tym nadmiarem i dlatego
>>>> odkłada się w wielu miejscach np. naczyniach.
>
> Gdyby tak było, to każdy człowiek zmarłby po roku życia.
Miażdżyca jest powolnym procesem, chyba, że współistnieją dodatkowe czynniki
ryzyka.
Każdy starszy człowiek będzie miał miażdżycę, co również widać w czasie
sekcji osób, które nie umarły z powodu powikłań miażdżycy, ale z innych
przyczyn. Naczynia są pełne blaszek miażdżycowych.
> Jaka ilość cholesterolu
> może się odłożyć w naczyniach? Kilogram? Pokrętne rozumowanie.
>
Wystarczy kilkumilimetrowa blaszka miażdżycowa, by zabić człowieka w
mechanizmie, ktory Ci opisałem wcześniej. Wystarczy zamknięcie jednej z
gałęzi tętnic mięśnia sercowego i zawał dokonany... To samo dotyczy drobnych
naczyń w ośrodkowym układzie nerwowym.
> To widać w sekcjach zwłok. Natomiast nie widać przyczyn takiego stanu
> rzeczy.
> Nie widać też, dlaczego to odkładanie się tak długo trwa. Np. 50 lat.
> Cholesterolu jest przecież do dyspozycji bardzo dużo.
>
Wiadomo, poczytaj.
Chciażby pierwszą z brzegu publikację:
http://www.kardiologiawpraktyce.pl/vol3_2005/vol3_20
05_1.htm
>> Właśnie, że z powodu miażdżycy. Dochodzi do zwężenia światła,
>> zmniejszonego
>> przepływu krwi i do niedokrwienia. A najgorzej jak blaszka miażdżycowa
>> pęknie,
>> może wspólnie z narastającą skrzepiliną zamnknąć światło naczynia
>> prowadząc do
>> ostrego niedokrwienia np. zawału, udaru.
>
> To już jest truizm. Ale DLACZEGO ta miażdżyca powstaje? No bo przecież
> nie dlatego, że cholesterolu jest za dużo i tam się odkłada. Bzdura.
Nie napisałem nigdzie, że przyczyną jest wyłącznie cholesterol... Miażdżyca
w istocie jest chorobą zapalną, jest wiele innych czynników ryzyka, w tym
genetyczne i środowiskowe.
Różnorodność tych czynników odpowiada za indywidualnie zmienny charakter tej
choroby.
Miażdżycę nasilają choroby prowadzące do uszkodzenia śródbłonka naczyń np.
nadciśnienie tętniczne, cukrzyca, wolne rodniki, nikotynizm, specyficzne
przeciwciała, zakażenia np. chlamydie).
> "Bzdura powtórzona 1000 razy staje się prawdą." :-)
>
>>>>> Organizm wie najlepiej, jaki poziom utrzymywać. Ingerencja w
>>>>> homeostazę
>>>>> to brak rozwagi.
>>>> Leczymy patologię, która jest skutkiem homeostazy.
>
> Wiesz co to jest homeostaza? Patologia nie może się brać z homeostazy.
>
Patologia wynika z zachwiania homeostazy, bo organizm nie może sobie sam
poradzić w pewnych warunkach, np. hipercholesterolemii.
>>> 100-150 lat temu nie było z tym problemów. Więc skąd są teraz?
>>> Wtedy zawał był chorobą prawie nieznaną.
>> Oczywiście że były takie problemy, tylko ludzie nie wiedzieli w jaki
>> sposób
>> powstają. I dlatego ludzie umierali w młodszym wieku, bo nie potrafili
>> sobie poradzić z
>> tymi chorobami.
>
> Bzdura. Ludzie umierali z różnych przyczyn, ale nie na zawały.
Jeśli myślisz, że zawał jest spowodowany tylko miażdżycą to się grubo
mylisz...
Były zawały zawsze, są i będą. Odsyłam do badań Leonarda da Vinci, Vidiusza,
Virchova...
Poza tym miażdżyca też zawsze była, akurat ona nie wynika z chemicznej,
współczesnej produkcji (akuart to ma znaczenie w zwiększającej się liczbie
nowotworów), ale z obecności cholesterolu, ktory również zawsze w żywności
był.
Nie posiadasz żadnej naukowej wiedzy, a się mądrzysz. Swoje poglądy opierasz
tylko na domysłach. (jakoś źródeł wiedzy ani razu nie podałeś...)
Tysiące naukowców na całym świecie bada patofizjologię miażdżycy. To już nie
są tylko teorie... Istnieją DOWODY (nie rozumiesz chyba tego słowa...),
tysiące publikacji, w których wzajemnie się zgadzają, że tak jest.
A Ty to wszystko leceważysz i podważasz... Jakbyś chciał zaprzeczyć, że
2+2=4... Bo to nie teoria, tak po prostu jest. A Ty i tak wiesz swoje i co
najgorsze jesteś przekonany, że to Ty masz rację.
Sorry, ale to dowodzi tylko o Twoim prymitywnym myśleniu...
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2008-09-10 13:25:12
Temat: Re: wysoki cholesterolStradivarius wrote:
>>> Coś trzeba zrobić z tym nadmiarem i dlatego
>>> odkłada się w wielu miejscach np. naczyniach.
>>
>> Ale to nie jest pewne.
>
> Oczywiście, że jest. W sekcjach zwłok widać blaszki cholesterolowe w
> naczyniach krwionośnych. Analiza składu chemicznego pokazuje, że to
> cholesterol.
>
a ten swoje :D Tak się składa, że bardzo często więcej tych blaszek mają
osoby z niższym poziomem cholesterolu - i to nie są jakieś pojedyncze
przypadki, ale statystyki dotyczące całych narodów.
--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |