Data: 2003-06-19 09:26:16
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "j...@j...biz" <j...@j...biz>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 18 Jun 2003 13:56:58 +0200, Hanka Skwarczyńska
<a...@w...pl> wrote:
>Nie. Nie dam sobie tego wbić do głowy, w życiu. Tzn. owszem, nie
>da się ukryć, że duża część facetów pewnych rzeczy nie widzi,
>nie rozumie, nie czuje. Ale nie wierzę, żeby wynikało to z
>jakichś nieprzekraczalnych różnic biologicznych. Jest to IMO
>wyłącznie kwestia ukształtowania przez wychowanie
Zawsze wygodna teoryjka.
Tylko nie wiem, kto mnie wychowywal do niepamietania
o urodzinach czy dniu kobiet. Pamietam raczej odwrotne
wysilki wychowawcze. Nie zdaly sie prawie na nic
zreszta.
>i nie wydaje
>mi się, żeby było to uwarunkowanie na tyle silne, by zmiana w
>tym punkcie oznaczała rezygnację z własnej osobowości.
Przeciez nikt o tym nie pisze, to jakas bzdura. Chodzi tylko
o uprzednie komunikowanie tegoz. Co odbiera kobiecie
wiekszosc smaczku z takiej "super-okazji" (ktora on sam
wymyslil) i stad ta burza.
>Problem w
>tym, czy facetowi będzie się chciało przełamać "męską naturę" i
>podjąć jakiś wysiłek dla usatysfakcjonowania żony, czy pójdzie
>na łatwiznę i wykręci się płcią mózgu. Co do tego, że należy
>facetowi zakomunikować problem, już się zgodziliśmy.
A ja mysle, ze nie: ze ta zgoda byla tylko pozorna. Ze chodzi
tak naprawde WLASNIE o to, ze jest oczekiwanie, zeby jakos tak
sie domyslil BEZ uprzedniego komunikowania. Zeby w ten
sposob dowiodl, ze tak mu bardzo na niej zalezy, az mu galy
wychodza. Mysle, ze chodzi tu wlasnie o ten strach, o te obawe.
|