Data: 2003-11-21 14:55:40
Temat: Re: z cyklu "popaprane pytania"
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 21 Nov 2003 15:00:55 +0100, * RADIOSERVICE 39 * wrote:
>> Lekarz przyjmujący prywatnie nie płaci za nic, w
>> związku z tym może lekką ręką zalecić wykonanie wszystkich
>> możliwych
>> badań, nie przejnując sie ich kosztami, bo nie ma obowiązku ich
>> finansowania.
>
> taka okolicznosc w opisywanym przeze mnie konkretnym przypadku nie
> wystepuje, mowa byla o podstawowych, niezbednych badaniach,
> dokladnie takich samych, jak te, w normalnych przychodniach, nic
> ponadto
Niezbędnych zdaniem tego 'prywatnego' lekarza.
W Polsce niestety obowiązuje system w którym strażnikiem pieniędzy
wydawanych na diagnostykę w POZ jest lekarz POZ. Podejrzewam, że o ile
chodzi o badania rzeczywiście niezbędne - lekarz POZ wystawił by
skierowanie bez problemu. Pytanie brzmi - po co w takim razie pacjent
odwiedzał lekarza 'prywatnego', skoro sprawa była tak jasna i
oczywista?...
Teoretycznie obecny system ma zapobiegać nadużyciom. W praktyce jest
inaczej. Znacznie zdrowiej wygląda t w krajach, gdzie ubezpieczyciel
określa wyraźnie zakres usług gwarantowanych. W Polsce takiego 'koszyka'
nie ma i nie będzie, bo okazało by się, że nie stać nas na leczenie
chorych na poziomie choćby porównywalnym z europejskim, a poza tym było
by to sprzeczne z konstytucją bodajże. Dlatego nasi politycy wolą
sytuacje, w kórej chory na skutek tasiemcowej kolejki albo sam zapłaci
za procedurę, albo umrze w oczekiwaniu na nią. A ten procent co się
doczeka - będzie mieć konstytucyjnie darmo...
>> bo się zajmuje (i dostaje za to kilkakrotnie
>> większe pieniądze niż POZ - ten za ROCZNĄ opiekę nad pacjentem
>> inkasował
>> do tej pory sumę w granicach 90 PLN (w tym koszty diagnostyki,
>> utrzymania gabinetum zatrudnienia pielęgniarek, rehabilitacji,
>> transportu, i last but not least utrzymanie siebie i rodziny),
>
> a gdzie jest ten, co taki podzial lupow wymyslil?
W kasach chorych, a obecnie w NFZ. I w sejmie. I w radach nadzorczych, i
w szpitalach jako dyrektorzy i tak dalej. Szkoda mi mózgu na pamiętanie
co który polityk robi obecnie.
A NFZ tak ma dzielić, żeby wystarczyło. Jeśli ogólna pula pieniędzy jast
ograniczona, to wszyscy dostaną za mało.
W cywilizowanych krajach (piszę akurat o UK, bo ostatnio odświeżyłem
sobie informacje) lekarz prowadzący taką działalność jak polski POZ
otrzymuje osobną pulę pieniędzy na diagnostykę, osobną na utrzymanie
gabinetu (w tym wynagrodzenia swoje i personelu) i osobną na programy
profilaktyczne. Nie ma więc pokusy nie kierowania na morfologię, bo
jedna morfologia zaoszczędzona, to kilka litrów benzyny do samochodu
doktora...
> ale akurat ten zakres badan ustawowo nalezy sie "free", wiec nie
> jest istotne, kto zaordynowal badania tylko jakie i w jakim celu, w
> tym przypadku POZ powinien sie cieszyc, ze nie zostal obarczony
> fatyga wystawiania skierowania
Znaczy?...
Ustawodawca ostatnimi czasy wymyślił listę badań niezbędnych do
działalności POZ. Widziałem tą listę. Jest tam kilkadziesiąt pozycji,
nie ma tam mnóstwa badań które jak najbardziej POZ powinien zlecać, ale
nie o tym chciałem... Jednak ustawodawca nie wyszczególnił ile razy w
roku takie badanie 'się należy'. Co za tym idzie decyzja co do częstości
badań należy do POZ. Można sobie wyobrazić sytuację, w kórej pacjent bez
sensu robi sobie morfologię co tydzień, argumentując, że jest to w
zakresie zagwarantowanym ustawowo. I co wtedy?...
>> Lekarz POZ jest w wyjątkowo niezręcznej sytuacji -
>> 'sprywatyzowano' go
>> na dziko
>
> a czy prywatyzacji dokonali stolarze? hydraulicy?
Gorzej. To byli politycy.
> zdaje sie, ze dokonali tego ludzie kompetentni, no, chyba, ze byli
> "kompetentni inaczej" ...
Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że nasze obecne elyty
polytyczne to ludzie kompetentni (poza nielicznymi wyjątkami, niknącymi
w tłumie samoobron i innych takich).
>> i postawiono w roli strażnika nikłej puli pieniędzy,
>
> czy ceny wszelkich dostepnych "uslug" z tej puli zostaly rzetelnie
> skalkulowane?
Ubezpieczyciel skalkulował limity.
> czy taka kalkulacja zostala nastepnie odpowiednio zweryfikowana?
A bo ja wiem? Często te limity nie pokrywają kosztów - na przykład tak
jest w naszym szpitalu w przypadku niektórych badań radiologicznych.
> czy ktos za to odpowiada?
Przed Bogiem i historią co najwyżej...
>> które jesli wyda - nie będzie miał co jeść.
>
> wniosek z tego, ze zycie i zdrowie pacjenta zalezy od zawartosci
> lodowki lekarza
> czysta paranoja
> trzeba byc niezlym kretynem, aby takie reguly gry ustalic
Zgadzam się.
>> Dotarło?
> ocen sam
Przynajmniej część na pewno:) Coś mi się wydaje, że nie zrozumiałem
Twojej wypowiedzi. Mnie się wydawało, że nie podoba Ci się zachowanie
przedstawicieli służby zdrowia w istniejącym bu... istniejącej sytuacji
prawno - legislacyjnej, a Tobie właśnie nie podoba się ta sytuacja. No
to jest nas dwóch. Co najmniej:)
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/
|