Strona główna Grupy pl.soc.rodzina żal

Grupy

Szukaj w grupach

 

żal

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 263


« poprzedni wątek następny wątek »

151. Data: 2002-05-24 06:41:12

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w
wiadomości news:acj4u4$dfk$1@news.tpi.pl...
> [...]stanąłem po stronie Gosi a nie tych pań które są za
rozwodem [...]

Sokratesie, że się tak zapytam - nie pomerdały Ci się wątki? Dla
mnie to dość istotne, bo w przypadku Żony (z wątku "żal")
faktycznie za najlepsze wyjście uważałam rozstanie, natomiast w
przypadku Gosi (z wątku "Małżeństwo - początek końca") jak
najbardziej byłam po stronie Gosi :), czyli po stronie Jej
związku :) No i teraz nie wiem, czy się z Tobą zgadzam, czy nie
:)))

No chyba, że Gosia i Żona to jeden człowiek, ale jakoś mi się
nie wydaje :)

Pozdrawiam
Hanka cokolwiek skołowana :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


152. Data: 2002-05-24 06:44:14

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Sunnta" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Piszesz "uratować związek". A co to za związek faceta, który ma problemy z
> określeniem, czego tak naprawdę oczekuje w życiu i totalnie uzależnionej
od
> niego kobiety. Samo dzisiejsze sformułowanie "żony": "Próbuję znaleźć
sobie
> swoje życie u boku ukochanego mężczyzny" jest dla mnie kwintesencją jej
> postawy życiowej. "U boku". A dlaczego nie_razem_z_mężczyzną?
> No dobra, ale już nic więcej nie piszę, bo nie chcę nikogo oceniać. Życzę
im
> tylko, by nigdy nie żałowali swych decyzji.


widać ze Gosia się stara bardzo się stara by uratować to małżeństwo a czy
mąż się stara
ona pisze zrobiłam to i to i............. widać rezultaty staje się
silniejsza itd.
a co w celu ratowania małżeństwa zrobił mąż ?????????

żeby odbudować związek potrzeba dwóch osób bo obie go zniszczyły


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


153. Data: 2002-05-24 06:45:28

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:ackms8$q1f$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:acj4u4$dfk$1@news.tpi.pl...
> > [...]stanąłem po stronie Gosi a nie tych pań które są za
> rozwodem [...]
>
> Sokratesie, że się tak zapytam - nie pomerdały Ci się wątki? Dla
Przepraszam wątków nie pomieszałem tylko nazwy osób
Zamiast Gosi powinno być cały czas "Żona" .Nie wiem skąd mi się to
wzięło, miałem wczoraj "migrenę" i pewnie dlatego
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


154. Data: 2002-05-24 07:02:37

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jacek" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:acjvu9$9e0$1@news.onet.pl...
> [...]
> Zostałem wyzwany od gnojków, od nieodpowiedzielnych i jeszcze
wielu innych.

Jako osoba, która pozwoliła sobie na dość ostrą ocenę Twojego
postępowania, czuję się poniekąd zobowiązana do odpowiedzi na
ten post.

> [...]
> Sytuacja się komplikuje, gdy okazuje się że tu wcale nie
chodzi o seks.

Tak się składam, że od jednego z pierwszych postów Żony (jeśli
nie pierwszego) mam świadomość, że nie chodzi o seks. Ona to
dość wyraźnie zaznaczyła. Nie zmienia to jednak ani trochę
mojego poglądu na sytuację.

> [...]
> Co mam zrobić gdy do żony czuje cieplo związane z cudnymi
wspomnieniami
> i nie czuję tego czegoś więcej, czego mi tak bardzo brak.

Przestać zawracać kobiecie głowę. Nie znam całej sytuacji i nie
sądzę, żeby miała ona wpływ na moje zdanie. Dla mnie istotne
jest jedno: zawracasz głowę dwóm kobietom naraz. Wymagasz od
Żony starań o odzyskanie Twojego uczucia, jednocześnie
utrzymując kontakty z inną osobą. Zmuszasz Żonę do zdobywania
Cię, trzymając ją w szachu świadomością, że jeśli nie stanie na
wysokości zadania, przegra współzawodnictwo. To nieuczciwe -
nawiasem mówiąc wobec obydwu zainteresowanych kobiet. Nie ma dla
mnie znaczenia, w jaki sposób doszło w Waszym związku do takiej,
a nie innej sytuacji; uważam natomiast, że to, co robisz, w
żaden sposób nie może być uznane za próbę ratowania związku.
Nawiasem mówiąc to, co nazywasz "rozkwitem" Żony, z dużym
prawdopodobieństwem jest rozpaczliwą szarpaniną, która, kiedy
(jeśli) minie najgorszy kryzys, może skończyć się jej
załamaniem.

Pozdrawiam i życzę podjęcia decyzji
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


155. Data: 2002-05-24 07:41:33

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jacek" napisał
[ciach]
> Chcę jej zaufać, chce aby była mądra, samodzielna, aby nie bała się życia ,
> aby była ze mną nie ze strachu.
> Dużo się ostanio zmieniła, ja się zmnieniłem.
> Czas to uleczy, jeśli kochamy się, jeśli miłość nie wygasła we mnie
> całkiem, wszystko będzie dobrze.
> Czy musimy podejmować decyzję w tej chwili ??
> Ilu z Was jest ze sobą z przywyczajenia, ile osób mówi że najwazniejsze są
> dzieci.
> Ile/ilu mówi że najważniejsza jest szczerość. Wiem że czasem boli.

Nie sądzisz, że w całej tej opowieści zabrakło kilku istotnych szczegółów?
Piszesz jedynie o swojej miłości, oddaniu, jaki to byłes wspaniały i czuły,
no po prostu sam miód. A gdzie w tym wszystkim jest zdrada, o której
wspominała Twoja żona? Nie uważasz, że to ona mogła sprawić, że Twoja żona
pomimo tego, że Ci ją wybaczyła, nadal w jakiś sposób ją przeżywa? Że to
bolesne wspomnienia powodują, że ciągle czuje się niepewnie, że jest
zazdrosna, że Cię podejrzewa na każdym kroku?
A jeśli się mylę i ona od "zawsze" była taka, to dlaczego po prostu nie
rozmawiałeś z nią o tym w ciągu tych 14 lat, nie tłumaczyłeś, że nie podoba
Ci się to, nie dawałeś do zrozumienia, że nie takich reakcji oczekujesz? Z
tego, co można wyczytać w Twoich postach wynika, że jedynie biernie czekałeś,
aż może samo się coś zmieni. I dopiero, gdy poznałeś tę ostatnią kobietę (o
tej historii chyba też wypadałoby napisać w swym przesłodzonym i trochę
egoistycznym poście), zdecydowałeś się wyjawić prawdę swojej żonie, że jest
straszna, że wam się nie układa, że jej nie kochasz i odchodzisz do innej,
która jest miłością Twego życia (to są słowa z listu Twojej żony). Czy
dopiero poznanie drugiej kobiety i konfrontacja jej z Twoją żoną wyzwoliły w
Tobie tyle siły, by powiedzieć, co naprawdę czujesz? A może po prostu
wcześniej się bałeś, że prawda źle by się odbiła na Tobie, wolałeś się
"zabezpieczyć" i wtedy dopiero stawiać warunki, wymagać, mówić o swoich
oczekiwaniach? Wybacz, że tak to opisuję, ale takie wnioski, po tym, co
czytam, przychodzą mi do głowy. Jeśli się nie zgadzasz, to proponuję, byś
napisał jeszcze jeden post, ale naprawdę szczery i uzupełniony o te sprawy,
które ranią także Twoją żonę, a nie tylko Ciebie.

--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


156. Data: 2002-05-24 07:57:53

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Hanka Skwarczyńska" napisała

> Nawiasem mówiąc to, co nazywasz "rozkwitem" Żony, z dużym
> prawdopodobieństwem jest rozpaczliwą szarpaniną, która, kiedy
> (jeśli) minie najgorszy kryzys, może skończyć się jej
> załamaniem.

Też niestety tak to widzę. Dziewczyna stara się jak może, robi totalne
przemeblowanie w swoim życiu, rozpaczliwie walczy o akceptację, a Pan Mąż
łaskawie tylko stwierdza "No ok, już jest trochę lepiej, ale ..." No na
litość boską, pięści mi się same zaciskają, jak można tak przedmiotowo
traktować osobę, którą się podobno kiedyś tak bardzo kochało.
A najbardziej boję się momentu, gdy ta kobieta zrobi wszystko, co w jej mocy,
a akceptacji ze strony męża nadal nie będzie. No bo kto może dać taką
gwarancję, jeśli sam facet nie bardzo wie, co naprawdę czuje i czego naprawdę
chce od żony.
Ech, chyba juz nie mam sił, by to wszystko ogarnąć. Idę sprzątać mieszkanie,
przynajmniej trochę się zrelaksuję ;-))
--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


157. Data: 2002-05-24 08:09:37

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Maja Krężel wrote:

> Samo dzisiejsze sformułowanie "żony": "Próbuję znaleźć sobie
> swoje życie u boku ukochanego mężczyzny" jest dla mnie kwintesencją jej
> postawy życiowej. "U boku". A dlaczego nie_razem_z_mężczyzną?

Maju "u boku" to znaczy przeciez wlasnie: razem, wspolnie, jedno obok drugiego.
pzdr
agi

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


158. Data: 2002-05-24 08:12:07

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Inną sprawą jest, że nie potrafiłbym "pochopnie" i zgodnie z
sumieniem
> proponować
> komuś rozwód, ponieważ nigdy na tej grupie nie można być do końca
pewnym, że
> ma
> się słuszność w tego typu sprawach. Mąż jest wredny i godny
potępienia
> bardziej w
> naszych oczach niż w Gosi i nie jest to powód by nakłaniać ją mimo
wszystko
> do
> rozwodu bo w efekcie byłaby to nasza decyzja nie jej. Gosia byłaby
> narzędziem w naszych

Przyznam sie ze sama miałam w życiu podobną sytuację.
Poważnie pokłóciłam się z męzem (a właściwie był to dłuższy kryzys ale
zupełnie nie związany ze zdradą którejkolwiek ze stron, chodziło
przede wszystkim o pieniądze a właściwie ich brak), chyba
niepotrzebnie opowiedziałam o tym jednemu z kolegów i on zaczął mnie
namawiac do rozwodu. Argumenty które podawał wydawały mi się wtedy
racjonalne, jednak nie chciałam jakiejkolwiek decyzji podejmować
pochopnie, a zwłaszcza bez porozumienia z dziećmi, które bardzo tatę
kochają. Postanowiłam sprawę odłożyć.
Jednoczesnie w czasie kolejnej kłótni z mężem sama po raz pierwszy i
jak dotąd jedyny w naszym związku rzuciłam słowo "rozwód". Widziałam
ze mąż tym się przejął (zapewne dlatego ze ja nie rzucam słów na wiatr
i nie straszę rozwodem przy każdej sprzeczce).
Potem - za radą innego kolegi poszłam do psychologa, dłuższa rozmowa z
panią psycholog bardzo mi pomogła i pozwoliła całkiem inaczej spojrzeć
na pewne sprawy.
O swojej wizycie powiedziałam mężowi i zaprosiłam go też do poradni.
Nie chciał pójść ale powiedział - "to ja już wolę rozmawiać z tobą" i
odtąd wszystko zaczęło iść ku lepszemu, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.
Myślę że wtedy zrozumiał zę mi też bardzo zależy na naszym związku.

W sumie z "dobrych rad" tego kolegi nie skorzystałam, z czego jestem w
tej chwili po dłuższym juz czasie bardzo szczęśliwa.
I dlatego też jestem ostatnią osobą, która będzie namawiała do
rozwodu, jesli tylko z obydwu stron istniueje jeszcze wola rozmowy i
porozumienia się. Wtedy wg mnie - nie wszystko jest jeszcze stracone.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


159. Data: 2002-05-24 09:00:38

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:ackrts$1l36$1@news2.ipartners.pl...
>
> W sumie z "dobrych rad" tego kolegi nie skorzystałam, z czego jestem w
> tej chwili po dłuższym juz czasie bardzo szczęśliwa.
> I dlatego też jestem ostatnią osobą, która będzie namawiała do
> rozwodu, jesli tylko z obydwu stron istniueje jeszcze wola rozmowy i
> porozumienia się. Wtedy wg mnie - nie wszystko jest jeszcze stracone.
Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie, czy gdybyś zamiast pójść do psychologa
szukała pomocy np. na takiej grupie jak nasza i abstrahując od przypadu
"żony"
uzyskiwałabyś byś głównie prorozwodowe posty, to czy istniałaby w twoim
przypadku taka możliwość, że byś się w końcu rozwiodła?
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


160. Data: 2002-05-24 09:12:54

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Jacek" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nie sądzisz, że w całej tej opowieści zabrakło kilku istotnych szczegółów?
> Piszesz jedynie o swojej miłości, oddaniu, jaki to byłes wspaniały i
czuły,
> no po prostu sam miód. A gdzie w tym wszystkim jest zdrada, o której
> wspominała Twoja żona? Nie uważasz, że to ona mogła sprawić, że Twoja żona
> pomimo tego, że Ci ją wybaczyła, nadal w jakiś sposób ją przeżywa? Że to
> bolesne wspomnienia powodują, że ciągle czuje się niepewnie, że jest
> zazdrosna, że Cię podejrzewa na każdym kroku?
Oczywiście nikt nie jest idealny, ja też nie jestem balaganiarzem , przez
jakiś czas chorowałem na pracocholizm, zapominając o rodzinie i
nierealizaując sie
dobrze jako mąż .
Co do niepewności żony, to oczywiście moje obecne postępowanie jej nie
powinno jej pomagać w byciu pewną ale jest całkiem odwrotnie.
Zaczyna wierzyć w to że można kochać inaczej, może za chwilę to potwierdzi.
Niestety podejrzliwośc ma wymodelowaną przez dom i nie jest proste to
zmienić.

> A jeśli się mylę i ona od "zawsze" była taka, to dlaczego po prostu nie
> rozmawiałeś z nią o tym w ciągu tych 14 lat, nie tłumaczyłeś, że nie
podoba
> Ci się to, nie dawałeś do zrozumienia, że nie takich reakcji oczekujesz?

Gdyby policzyć wszytskie rozmowy byłoby tego mnóstwo, to że nienawidzę
krzyku
i nie potrafię robić awantury kochanej osobie to zuepełni inna sprawa.
Wiem że bylem zbyt ulegly, co w efekcie obróciło się przeciwko naszemu
związkowi.


> tego, co można wyczytać w Twoich postach wynika, że jedynie biernie
czekałeś,
> aż może samo się coś zmieni. I dopiero, gdy poznałeś tę ostatnią kobietę
(o
> tej historii chyba też wypadałoby napisać w swym przesłodzonym i trochęć
> egoistycznym poście), zdecydowałeś się wyjawić prawdę swojej żonie, że
jest
> straszna, że wam się nie układa, że jej nie kochasz i odchodzisz do innej,
> która jest miłością Twego życia (to są słowa z listu Twojej żony). Czy
> dopiero poznanie drugiej kobiety i konfrontacja jej z Twoją żoną wyzwoliły
w
> Tobie tyle siły, by powiedzieć, co naprawdę czujesz?
Dało tę moc
:(
> wcześniej się bałeś, że prawda źle by się odbiła na Tobie, wolałeś się
> "zabezpieczyć" i wtedy dopiero stawiać warunki, wymagać, mówić o swoich
> oczekiwaniach? Wybacz, że tak to opisuję, ale takie wnioski, po tym, co
> czytam, przychodzą mi do głowy. Jeśli się nie zgadzasz, to proponuję, byś
> napisał jeszcze jeden post, ale naprawdę szczery i uzupełniony o te
sprawy,
> które ranią także Twoją żonę, a nie tylko Ciebie.

Najgorsze jest to że teraz ktoś powienien być skrzywdzony, ale wiesz moja
energia idzie w tą stronę,
aby tak się nie stało. Wiesz moją największą wadą jest optymizm, ale czuje
że się uda.

Pozdrawiam

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

test
Malzenstwo - poczatek konca?
[reklama] Zaproszenie na spotkanie w Empik Megastore Kraków
Jak sobie z tym wszystkim poradzić ?
Szacunek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »