Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.one
t.pl!lublin.pl!news.nask.pl!news.ipartners.pl!not-for-mail
From: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: żal-a co dalej
Date: Fri, 24 May 2002 10:12:07 +0200
Organization: Internet Partners
Lines: 47
Message-ID: <ackrts$1l36$1@news2.ipartners.pl>
References: <acbopa$4qg$1@news.onet.pl> <VywG8.3290$ze7.57560@news.chello.at>
<ace9km$ffj$1@news.onet.pl> <acfn7v$siv$1@sunsite.icm.edu.pl>
<acfoq0$lho$1@news.onet.pl> <acfrht$pjf$1@news.tpi.pl>
<achrvk$8lr$3@news.tpi.pl> <achtio$6i5$1@absinth.dialog.net.pl>
<achvol$2er$1@news.tpi.pl> <acivbq$5e1$1@news.tpi.pl>
<acj4u4$dfk$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: mail.chorzow.um.gov.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.ipartners.pl 1022227196 54374 157.25.137.98 (24 May 2002 07:59:56 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 24 May 2002 07:59:56 GMT
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:13246
Ukryj nagłówki
> Inną sprawą jest, że nie potrafiłbym "pochopnie" i zgodnie z
sumieniem
> proponować
> komuś rozwód, ponieważ nigdy na tej grupie nie można być do końca
pewnym, że
> ma
> się słuszność w tego typu sprawach. Mąż jest wredny i godny
potępienia
> bardziej w
> naszych oczach niż w Gosi i nie jest to powód by nakłaniać ją mimo
wszystko
> do
> rozwodu bo w efekcie byłaby to nasza decyzja nie jej. Gosia byłaby
> narzędziem w naszych
Przyznam sie ze sama miałam w życiu podobną sytuację.
Poważnie pokłóciłam się z męzem (a właściwie był to dłuższy kryzys ale
zupełnie nie związany ze zdradą którejkolwiek ze stron, chodziło
przede wszystkim o pieniądze a właściwie ich brak), chyba
niepotrzebnie opowiedziałam o tym jednemu z kolegów i on zaczął mnie
namawiac do rozwodu. Argumenty które podawał wydawały mi się wtedy
racjonalne, jednak nie chciałam jakiejkolwiek decyzji podejmować
pochopnie, a zwłaszcza bez porozumienia z dziećmi, które bardzo tatę
kochają. Postanowiłam sprawę odłożyć.
Jednoczesnie w czasie kolejnej kłótni z mężem sama po raz pierwszy i
jak dotąd jedyny w naszym związku rzuciłam słowo "rozwód". Widziałam
ze mąż tym się przejął (zapewne dlatego ze ja nie rzucam słów na wiatr
i nie straszę rozwodem przy każdej sprzeczce).
Potem - za radą innego kolegi poszłam do psychologa, dłuższa rozmowa z
panią psycholog bardzo mi pomogła i pozwoliła całkiem inaczej spojrzeć
na pewne sprawy.
O swojej wizycie powiedziałam mężowi i zaprosiłam go też do poradni.
Nie chciał pójść ale powiedział - "to ja już wolę rozmawiać z tobą" i
odtąd wszystko zaczęło iść ku lepszemu, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.
Myślę że wtedy zrozumiał zę mi też bardzo zależy na naszym związku.
W sumie z "dobrych rad" tego kolegi nie skorzystałam, z czego jestem w
tej chwili po dłuższym juz czasie bardzo szczęśliwa.
I dlatego też jestem ostatnią osobą, która będzie namawiała do
rozwodu, jesli tylko z obydwu stron istniueje jeszcze wola rozmowy i
porozumienia się. Wtedy wg mnie - nie wszystko jest jeszcze stracone.
Pozdrowienia.
Basia
|