Data: 2002-05-24 09:12:54
Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Jacek" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie sądzisz, że w całej tej opowieści zabrakło kilku istotnych szczegółów?
> Piszesz jedynie o swojej miłości, oddaniu, jaki to byłes wspaniały i
czuły,
> no po prostu sam miód. A gdzie w tym wszystkim jest zdrada, o której
> wspominała Twoja żona? Nie uważasz, że to ona mogła sprawić, że Twoja żona
> pomimo tego, że Ci ją wybaczyła, nadal w jakiś sposób ją przeżywa? Że to
> bolesne wspomnienia powodują, że ciągle czuje się niepewnie, że jest
> zazdrosna, że Cię podejrzewa na każdym kroku?
Oczywiście nikt nie jest idealny, ja też nie jestem balaganiarzem , przez
jakiś czas chorowałem na pracocholizm, zapominając o rodzinie i
nierealizaując sie
dobrze jako mąż .
Co do niepewności żony, to oczywiście moje obecne postępowanie jej nie
powinno jej pomagać w byciu pewną ale jest całkiem odwrotnie.
Zaczyna wierzyć w to że można kochać inaczej, może za chwilę to potwierdzi.
Niestety podejrzliwośc ma wymodelowaną przez dom i nie jest proste to
zmienić.
> A jeśli się mylę i ona od "zawsze" była taka, to dlaczego po prostu nie
> rozmawiałeś z nią o tym w ciągu tych 14 lat, nie tłumaczyłeś, że nie
podoba
> Ci się to, nie dawałeś do zrozumienia, że nie takich reakcji oczekujesz?
Gdyby policzyć wszytskie rozmowy byłoby tego mnóstwo, to że nienawidzę
krzyku
i nie potrafię robić awantury kochanej osobie to zuepełni inna sprawa.
Wiem że bylem zbyt ulegly, co w efekcie obróciło się przeciwko naszemu
związkowi.
> tego, co można wyczytać w Twoich postach wynika, że jedynie biernie
czekałeś,
> aż może samo się coś zmieni. I dopiero, gdy poznałeś tę ostatnią kobietę
(o
> tej historii chyba też wypadałoby napisać w swym przesłodzonym i trochęć
> egoistycznym poście), zdecydowałeś się wyjawić prawdę swojej żonie, że
jest
> straszna, że wam się nie układa, że jej nie kochasz i odchodzisz do innej,
> która jest miłością Twego życia (to są słowa z listu Twojej żony). Czy
> dopiero poznanie drugiej kobiety i konfrontacja jej z Twoją żoną wyzwoliły
w
> Tobie tyle siły, by powiedzieć, co naprawdę czujesz?
Dało tę moc
:(
> wcześniej się bałeś, że prawda źle by się odbiła na Tobie, wolałeś się
> "zabezpieczyć" i wtedy dopiero stawiać warunki, wymagać, mówić o swoich
> oczekiwaniach? Wybacz, że tak to opisuję, ale takie wnioski, po tym, co
> czytam, przychodzą mi do głowy. Jeśli się nie zgadzasz, to proponuję, byś
> napisał jeszcze jeden post, ale naprawdę szczery i uzupełniony o te
sprawy,
> które ranią także Twoją żonę, a nie tylko Ciebie.
Najgorsze jest to że teraz ktoś powienien być skrzywdzony, ale wiesz moja
energia idzie w tą stronę,
aby tak się nie stało. Wiesz moją największą wadą jest optymizm, ale czuje
że się uda.
Pozdrawiam
Jacek
|