Data: 2002-05-24 11:34:00
Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Jacek" napisał
> Co do niepewności żony, to oczywiście moje obecne postępowanie jej nie
> powinno jej pomagać w byciu pewną ale jest całkiem odwrotnie.
Sugerujesz, że jest pewna? Czego? Ciebie? Twojej miłości? Nic z tego nie
rozumiem.
> Zaczyna wierzyć w to że można kochać inaczej, może za chwilę to
> potwierdzi. Niestety podejrzliwośc ma wymodelowaną przez dom i nie jest
> proste to zmienić.
Skoro ta podejrzliwość (+ inne cechy) jest "rodzinna", to znaczy, że już 14
lat temu (albo i wczesniej, gdy się starałeś o swoją żonę) wiedziałeś o tym
wszystkim i to akceptowałeś. Inaczej nie ożeniłbyś sie z nią. Wtedy Ci to nie
przeszkadzało, a teraz nagle zaczyna doskwierać? Wtedy potrafiłeś to
załagodzić, a teraz nie? A może jesteś zdania, ze to, co teraz wyprawiasz
sprawi, że Twoja żona przestanie w końcu być podejrzliwa? Nonsens, jak dla
mnie.
> Gdyby policzyć wszytskie rozmowy byłoby tego mnóstwo, to że nienawidzę
> krzyku i nie potrafię robić awantury kochanej osobie to zuepełni inna
> sprawa. Wiem że bylem zbyt ulegly, co w efekcie obróciło się przeciwko
> naszemu związkowi.
Więc jeśli rozmowy ciągle nie przynosiły efektu, a Ty nadal nie akceptowałeś
jej zachowań, to dlaczego po prostu nie odszedłeś od niej? Nie uważasz, że
byłoby to uczciwsze, niż ta szarpaniana i miotanie się teraz, gdy masz
"zaplecze" w postaci drugiej kobiety i w zasadzie TOBIE chyba jest obojętne,
z którą z nich zostaniesz?
> > Czy dopiero poznanie drugiej kobiety i konfrontacja jej z Twoją żoną
> > wyzwoliły w Tobie tyle siły, by powiedzieć, co naprawdę czujesz?
> Dało tę moc :(
No właśnie. Wiesz, to przykre, kiedy dwoje ludzi zaczyna ze sobą rozmawiać o
tym, co czują do siebie nawzajem, o tym, czego oczekują od siebie, o tym, jak
chcą, by wyglądało ich wspólne zycie dopiero wtedy, gdy coś zaczyna się psuć.
Te rozmowy (w formie wyjaśniania) powinny odbywać się przez cały czas
małżeństwa, a nie (w formie szantażu emocjonalnego i stawiania warunków)
dopiero wtedy, gdy poznaje jakąś inną osobę.
> Najgorsze jest to że teraz ktoś powienien być skrzywdzony, ale wiesz moja
> energia idzie w tą stronę, aby tak się nie stało.
Ale to już się stało!!
> Wiesz moją największą wadą jest optymizm, ale czuje że się uda.
Życzę Ci tego. Tylko zrób coś samemu, napraw to, co zepsułeś, a nie wymagaj
ciągle cudów od tej kobiety, która nadal Cię kocha i staje na głowie, by
sprostać Twoim dziwnym wymaganiom.
--
Pozdrawiam
Maja
|