Strona główna Grupy pl.soc.rodzina żal

Grupy

Szukaj w grupach

 

żal

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 263


« poprzedni wątek następny wątek »

161. Data: 2002-05-24 09:17:45

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie, czy gdybyś zamiast pójść do
psychologa
> szukała pomocy np. na takiej grupie jak nasza i abstrahując od
przypadu
> "żony"
> uzyskiwałabyś byś głównie prorozwodowe posty, to czy istniałaby w
twoim
> przypadku taka możliwość, że byś się w końcu rozwiodła?

Nie sądzę, ale ja jestem osobą, która ma wyrobione własne zdanie na
wiele tematów i tak w ogóle to chętnie słucham rad ale i tak robię po
swojemu.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


162. Data: 2002-05-24 09:25:38

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Variete" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wiesz co mnie najbardziej uderza w Twoich postach? Brak jakiegokolwiek
ciepłego słowa o żonie w czasie teraźniejszym :-((. Wciąż widzisz tylko
siebie. "A ja to, a ja tamto...." Naprawdę żeby stworzyć dobry związek
trzeba patrzeć przede wszystkim na drugą osobę. Tylko nie w formie
oczekiwania, ale dawania. Przemyśl to.
Variete.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


163. Data: 2002-05-24 09:34:40

Temat: Re: żal
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Cóż teraz jestem gnojkiem, dlatego że jestem do bólu szczery.
> Może po kolei, czuje się skrzywdzonym człowiekiem mimo, że w obiegowej
> opinii to ja krzywdzę.

Jacku,

Czytam wątek od początku, wiele o nim myślałam.
O Twoich wypowiedziach też - wszystkie przeczytałam i przemyślałam.
I nawet z Twoich listów wynika, że krzywdzisz swoją żonę i kochankę.

Żona stara się, "rozkwita" (ale jest to próba ucieczki przed depresją a nie
rozkwitanie ze szczęścia), a Ty dobijasz ją, przypominając , że nie kochasz.
To nie jest "szczerość" - to sadyzm.
Już lepiej nic nie mów. To musi być straszne.
Jednocześnie mieszkasz z nią, prowadzisz życie rodzinne - a nie starasz się
uporządkować swojej sytuacji.
Zona nie wie, czy jej wysiłki się na coś zdadzą i jednocześnie dostaje
sygnał zwrotny " Ty sie staraj ale na nic nie licz".
Mnie by to dobiło.

Kochanka też musi czuć się fatalnie - niby ją kochasz, a żyjesz (i
współżyjesz seksualnie) z żoną!
Mieszkasz sobie w domku, z żoną jedziesz na wakacje.
Nie planujesz odejścia.
Dla mnie to nie miłość, kiedy zadaje się ukochanej tyle bólu i
upokorzenia....i trzyma w takiej niepewności jko "wyjście awaryjne" , na
wypadek jak byś stwierdził, że żona jednak nie wzbudzi Twoich uczuć.

Więc musisz się zdecydować na którąś z pań - ranisz i upokarzasz OBIE - tę,
która kiedyś kochałeś i tę, którą, jak twierdzisz, kochasz.

Nie przemawia przeze mnie kobieca solidarność - to samo sądziłabym o
kobiecie, która zwodzi dwóch mężczyzn.
Ta sytuacja jest chora i Ty musisz zdobyć się szybko na jakiś radykalny krok
(zostaję/odchodzę do innej), a nie zdawać się na płynący czas.

To jednak TY KRZYWDZISZ przez swoje niezdecydowanie (abstrahując od kwestii
zdrady), więc nie czuj się skrzywdzonym biedaczkiem.

Podrawiam,
Olga




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


164. Data: 2002-05-24 09:36:32

Temat: Re: żal - do Jacka
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Jacku,

Miało iść na priva, ale adres ..hmmm...nie ma takiego.
>
> Czytam wątek od początku, wiele o nim myślałam.
> O Twoich wypowiedziach też - wszystkie przeczytałam i przemyślałam.
> I nawet z Twoich listów wynika, że krzywdzisz swoją żonę i kochankę.
>
> Żona stara się, "rozkwita" (ale jest to próba ucieczki przed depresją a
nie
> rozkwitanie ze szczęścia), a Ty dobijasz ją, przypominając , że nie
kochasz.
> To nie jest "szczerość" - to sadyzm.
> Już lepiej nic nie mów. To musi być straszne.
> Jednocześnie mieszkasz z nią, prowadzisz życie rodzinne - a nie starasz
się
> uporządkować swojej sytuacji.
> Zona nie wie, czy jej wysiłki się na coś zdadzą i jednocześnie dostaje
> sygnał zwrotny " Ty sie staraj ale na nic nie licz".
> Mnie by to dobiło.
>
> Kochanka też musi czuć się fatalnie - niby ją kochasz, a żyjesz (i
> współżyjesz seksualnie) z żoną!
> Mieszkasz sobie w domku, z żoną jedziesz na wakacje.
> Nie planujesz odejścia.
> Dla mnie to nie miłość, kiedy zadaje się ukochanej tyle bólu i
> upokorzenia....i trzyma w takiej niepewności jko "wyjście awaryjne" , na
> wypadek jak byś stwierdził, że żona jednak nie wzbudzi Twoich uczuć.
>
> Więc musisz się zdecydować na którąś z pań - ranisz i upokarzasz OBIE -
tę,
> która kiedyś kochałeś i tę, którą, jak twierdzisz, kochasz.
>
> Nie przemawia przeze mnie kobieca solidarność - to samo sądziłabym o
> kobiecie, która zwodzi dwóch mężczyzn.
> Ta sytuacja jest chora i Ty musisz zdobyć się szybko na jakiś radykalny
krok
> (zostaję/odchodzę do innej), a nie zdawać się na płynący czas.
>
> To jednak TY KRZYWDZISZ przez swoje niezdecydowanie (abstrahując od
kwestii
> zdrady), więc nie czuj się skrzywdzonym biedaczkiem.
>
> Podrawiam,
> Olga
>
>
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


165. Data: 2002-05-24 09:45:15

Temat: Re: żal
Od: "Sunnta" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

bardzo mądrze napisane

Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


166. Data: 2002-05-24 09:48:58

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Oasy" <O...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sunnta" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:acknb3$1a7$1@news.onet.pl...

> widać ze Gosia się stara bardzo się stara by uratować to małżeństwo a czy
> mąż się stara
> ona pisze zrobiłam to i to i............. widać rezultaty staje się
> silniejsza itd.
Jeszcze raz potwierdzam że podchodzę do tego z pełnym podziwem.

> a co w celu ratowania małżeństwa zrobił mąż ?????????

A to że włączył się do tej rozmowy, że wcześniej poprosił o pomoc żony ???
Jeżeli to jest nic to naprawdę nie wiem co miałby zrobić więcej w jego
sytuacji. No może przesadziłem.
Myślę że w tej dyskusji jest dużo czepiania się szczegółów, kto co jak
sformułował, jak się wyraził. To jest ważne dla wielu, ale fakt wyciągnięcia
ręki jest jakby nie zauważony. Wiem że to wyciągnięcie ręki w nie najlepszym
stylu, ale jednak, takie kroki są bardzo trudne, zarówno z jednej jak i z
drugiej strony.
Myślę że jeżeli oboje chcą obiektywnej oceny z naszej strony to powinny
zacząć się licytować nie w tym co kto z nich robi dobrze, lecz wtym co robi
źle. Podejrzanie mało informacji mamy ze strony "żony" na temat jak ona
widzi swoje "błędy" ("błedy" zdaniem Jacka) z przeszłości, to samo ze strony
Jacka.

>
> żeby odbudować związek potrzeba dwóch osób bo obie go zniszczyły
No właśnie, dwie osoby chcą ten związek odbudować a poparcie mają głównie w
kierunku jego zniszczenia. To zastanawiające.

Andrzej




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


167. Data: 2002-05-24 10:02:39

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


> > a co w celu ratowania małżeństwa zrobił mąż ?????????
>
> A to że włączył się do tej rozmowy, że wcześniej poprosił o pomoc żony ???
> Jeżeli to jest nic to naprawdę nie wiem co miałby zrobić więcej w jego
> sytuacji. No może przesadziłem.

No, przesadziłeś :)
......jeśli chce ratować małżeństwo, to powinien jednak zdecydować się na
odejście od kochanki i próbę dołączenia do wysiłków żony.
Ja mam wrażenie, ze Jacek nie przyczynia się do odbudowania związku,
przypominając żonie o tym, że jej nie kocha (niech po prostu nic nie mówi) i
ją zdradzając.
Poza tym, ma nieustanne poczucie krzywdy i czeka aż sytuacja "wyklaruje się
sama" - rani w ten sposób obie panie (można powiedzieć, że obie zwodzi,
trzyma w niepewności i upokarza).

> mało informacji mamy ze strony "żony" na temat jak ona
> widzi swoje "błędy" ("błedy" zdaniem Jacka) z przeszłości, to samo ze
strony
> Jacka.

Tak, tak..w dodatku listy Jacka są bardzo egzaltowane i chwilami całkiem
niejasne.

Nigdy nie ocenimy tego konfliktu obiektywnie, bo tu prawda obiektywna nie
istnieje.
Te same fakty moga być różnie odczytywane przez obie strony.
.
>
> Andrzej

Ola
>
>
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


168. Data: 2002-05-24 11:07:08

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

<a...@p...onet.pl> napisała

> Maju "u boku" to znaczy przeciez wlasnie: razem, wspolnie, jedno obok
> drugiego.

Może faktycznie. No nie wiem, tak jakoś mi się kojarzy, że "u boku" to tak,
jakby na drugim miejscu. Ale to jest moje subiektywne rozumienie tego
wyrażenia. Choć chyba masz rację Aga.
W sumie to i tak były takie luźne przemyślenia.
--
Pozdrawiam
Maja




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


169. Data: 2002-05-24 11:07:23

Temat: Do Zony i Jacka. Było: żal-a co dalej
Od: "amber" <a...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik żona

> Próbuję znaleźć sobie swoje życie u boku ukochanego mężczyzny.
>
> Staram się także zmieniać, ciągle zmieniać, swoje uczucia, które nie będa
> warunkowane, a będą po prostu miłością.
> Kocham tego mojego mążczyznę i będę dla niego, po prostu będę.

Wtrace jeszcze swoje trzy grosze ;-) Odnosze wrazenie, ze macie tego
swiadomosc, ale napisze. Te wszystkie oceny, opinie, sady, wyroki sa
obciazone pogladami, opiniami, przekonaniami, doswiadczaniami, lekami i
obawami ich autorow. Oni nie pisza o Was, a tylko i wylacznie o sobie nie
zdajac sobie z tego sprawy, jak bardzo sie obnarzaja ze swoimi problemami i
lekami. Staliscie sie impulsem do uruchomienia nieprzepracowanego programu
'oni sa lepsi ode mnie/od nas, wiec trzeba ich zgnoic lub musza sie zgnoic
sami'.
Slowa, ktore pomogly mi zrozumiec, czym jest Milosc, odczuwac ja i nie mylic
z czym innym: 'Miłość to wewnętrzny stan radości i szczęścia w byciu ze
sobą, w byciu z kimś z kim oddycha się tym samym powietrzem. Miłość to stan
istnienia w życiu. Wielu z nas pamięta, być może ten stan z dzieciństwa.
Miłość nie może
być dana przez kogoś lub wzięta od kogoś. Nie może być warunkowana (jak
spełnisz moje oczekiwania, jak zasłużysz itp.). Miłość nie może wymagać
czegoś w zamian np. wdzięczności. Nie jest też: poświęceniem, obowiązkiem,
pomocą, opieką, litością, współczuciem, troską, martwieniem się lub baniem
się o kogoś, posłuszeństwem lub decydowaniem za kogoś o tym co dla niego
dobre. Nie jest również wychowaniem. Ma najpotężniejszą moc stwórczą we
Wszechświecie. Jest wewnętrznym stanem radości i szczęścia.'
Kiedy czytam Wasze wypowiedzi jawicie mi sie, jak cudowne, kolorowe rajskie
ptaki, ktore chwilowo stracily orientacje, a male szare dziobaki rzucily
sie, aby zadziobac zgodnie z powyzszym programem. Nie pozwolcie sie
zadziobac, od Was tylko zalezy czy rozwiniecie skrzydla i polecicie do
znanego Wam juz miejsca, o ktorym dziobaki nie maja zielonego pojecia, bo
myla Milosc z chora ambicja, falszywa duma, ograniczeniami i niewola. A
Milosc to wolnosc od wszytskiego, stan istnienia.
W moim zwiazku byla dwa powazne zakrety, w tym jeden podobny do Waszego, z
tym ze to ja bylam na miejscu Jacku. kazdy z tych wirazy tylko umocnil nasz
zwiazek, zblizyl nas do siebie, chociaz przy kazdym sie rozstawalismy, jak
najbardziej na serio. Tez doswiadczylam najpiekniejszego dowodu Milosci -
wybaczenia. Tez zafascynowana innym, a przy tym pelna wymagan wobec mojego
Partnera, mialam wrazanie, ba bylam pewna, ze juz Go nie kocham. Teraz
patrzac z perspektywy czasu na tamte zdarzenia ciesze sie, ze mialy miejsce,
wiem jak bardzo byly nam potrzebne, niezbedne, abysmy mogli znalezc sie w
miejscu w ktorym jestesmy.
W wiekszosci postow, do Was skierowanych, ich autorzy probuja wzbudzic w Was
poczucie winy czy poczucie krzywdy. Nic tak skutecznie nie blokuje
odczuwania Milosci, jak wlasnie te emocje. Przyklad z tego watku: ktos
pisze, ze nie wszystko mozna wybaczyc, co jest rownoznaczne z zatrzymaniem
tych negatywnych emocji i w swietle tego jasne staje sie, ze taka osoba bez
skrupulow wykopuje 'kochana' do niedawna jeszcze osobe. Zatwardziale,
skamieniale serca, zamkniete na Milosc. Kiedy w zwiazku dzieje sie cos zlego
zawsze 'winne' sa obie strony. Wybaczcie sobie nawzajem wszystko, co
wybaczenia wymaga, sobie samym tez :-) Kiedy widzialam lzy na twarzy
silnego, twardego mezczyzny, ktory nigdy nie placze, kiedy pakowalam sie i
wiedzialam, ze odchodze na zawsze, bo tak sie umowilismy po pierwszym razie,
bylam szczesliwa, doznalam niemal mistycznego doswiadczenia Milosci, ktore
przeniklo mnie na wskros. Bylam szczesliwa, ze kocham. Nie bylo we mnie
najmniejszego poczucia winy, ani wtedy, ani pozniej i to nie dlatego
widzialam wtym, co mialo miejsce Jego 'wine', a dlatego, ze Milosc wyklucza
wszelkie negatywne uczucia. Pozniej uslyszalam, ze byloby Mu latwiej
wybaczyc, gdybym choc troche okazala zal czy skruche, a ja nie potrafilam,
cieszylam sie tym, co czulam. Jeszcze jedno z mojego doswiadczenia. Jezeli
jestem na tym 'haju' ;-), a jestem prawie non-stop, nie mam wobec niego
zadnych wymagan, wymagania tez zagluszaja te odczucia. Nic nie wymagam, nie
zadam, nie walcze, a w zwiazku z tym nie spotykam sie z oporem, a dostaje to
wszytsko, na czym mi zalezy.
Acha, jeszcze jedno. Nie potrafie sie ustosunkowac, do informowania Zony o
tym, ze juz sie nie kocha. Moge tylko strzelac w ciemno, ze u podloza lezy
zal, ze moglo byc tak czy siak, a nie jest i nieuswiadomiona proba ukarania
'winowajczyni'. To tak a propos tego wybaczenia wszystkiego, co tego wymaga
;-) Zrobienie miejsca na Nowe.
'No to zajmijmy sie budowaniem nowego, a nie walka ze starym i jeczeniem ze
stare nie chce sie zmienic i w dodatku sie broni'. ;-)
Szczerze Was podziwiam, zycze sily do osiagniecia Szczescia, cokolwiek ono
dla Was znaczy, bo zaslugujecie Oboje na wszystko, co najlepsze Kolorowe
Rajskie Ptaki :-)
pozdrawiam serdecznie
a.

ps/ Wybaczcie chaotycznosc i skrotowosc mojego postu, ale real mocno mnie
przyciska, a przeczytalam kilka postow dziobakow i wlos zjezyl mi sie na
glowie ;-) No po prostu musialam wtracic te swoje trzy grosze :-) Trzymajcie
sie Kochani :-)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


170. Data: 2002-05-24 11:08:03

Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Oasy" napisał

> No właśnie, dwie osoby chcą ten związek odbudować a poparcie mają głównie w
> kierunku jego zniszczenia. To zastanawiające.

A ja mam wrażenie, że w przypadku jednej osoby wszystko kończy się tylko na
"chceniu" i czekaniu, co zrobi druga osoba i czy zrobi wystaczająco dużo, by
ta pierwsza mogła przyjść "na gotowe".

--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 ... 27


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

test
Malzenstwo - poczatek konca?
[reklama] Zaproszenie na spotkanie w Empik Megastore Kraków
Jak sobie z tym wszystkim poradzić ?
Szacunek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »