Data: 2005-02-12 00:08:06
Temat: Re: zalasta
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Szczesiu; <cui2t2$9ct$1@opal.futuro.pl> :
> > Zatem jesli schizofrenik mysli, ze wie o czym ktos inny mysli albo slyszy
> > glosy (np za drzwiami ) a tam nikogo nie ma, to znaczy ze te glosy naprawde
> > sa?
>
> Co to znaczy, że coś jest? Jeżeli on je słyszy za drzwiami to znaczy, że
> "są" - pytanie tylko czym są? Dla mnie definicja istnienia to możliwość
> zaobserwowania czegoś. Bez obserwatora rzeczy nie istnieją - wierzymy,
> że tak jest, ale pewności nie ma. Schizofrenik nie widzi swoich
> projekcji, osobistego zaangażowania w postrzeganie "wnętrza" i
> "zewnętrza", stąd "jazdy", kiedy zaczyna sam dopowiadać sobie, czego
> doświadcza, interpretować, zamiast tylko doświadczać.
Dlaczego zaraz projekcji. Możesz zaangażowac w opis stopień niepewności
- czyli "zdrowy" "dostrzega" elementy o stopniu pewności 70-90%, chory
30% [tu pojawia się problem, czy nie istnieje wtedy wtórny impuls
związany ze zbyt niską niepewnością, który zmienia charakterystykę
odczytu w taki sposób, żeby podnieść stopień pewności a w konsekwencji
wybrać jedną z alternatyw] - żaden z nich nie jest PEWIEN 100%
poprawności rozpoznania bodźca - fakt, że osoba zdrowa trafia 7/10 -
9/10 i w konsekwencji jest lepsza od "chorego", który trafia 3/10 nie
zmienia tego, że nawet osoba chora jest w stanie poprawnie udzielić
trzech odpowiedzi, a osoba zdrowa udziela od 1 do 3 złych odpowiedzi.
Kwestię sposobu zapisu informacji pominę.
Flyer - nie jestem specjalistą ani [chwilowo? ;)] schizofrenikiem
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|