Data: 2013-02-20 18:17:00
Temat: Re: zaproszenie dla ...
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kali" <g...@t...pl> napisał w wiadomości
news:kg313i$sas$1@mx1.internetia.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:kg2sd5$j09$1@node1.news.atman.pl...
>> Użytkownik "kali" <g...@t...pl> napisał w wiadomości
>> news:kg2js4$gsn$1@mx1.internetia.pl...
> ...
>>> Problemem - zauważ- nie jest to że mam inny pogląd
>>> tylko to - że ON nie wierzy , że ja mogę taki pogląd mieć.
>>> Nie dopuszcza takiej mozliwości - racjonalizuje zatem, że
>>> to kokieteria - manipulacja. Tylko tak może zmieścić
>>> to co słyszy odemnie w swojej wizji swiata.
>>>
>> No cóż- można sobie przekazywać w miarę wiernie abstrakty myslowe:
>> formuły matematyczne, opisy procesów fizycznych, etc. Natomiast
>> emocjonalne pojmowanie świata jest bardzo mało przekazywalne. IMO- 2
>> osoby powinny się cechować zbliżoną... ujmę to: "wrażliwością"- do tego
>> typu przekazów.
>> Wydaje mi się, że dobrym pytaniem będzie: dlaczego nie wierzy, że możesz
>> mieć taki pogląd? A odpowiedź wyjaśni wiele, IMO.
>
> no nie całkiem tak jest - przekazywanie abstraktów- jest tak samo
> trudne jak przekazywanie emocji - a może nawet trudniejsze.
> Emocje posiadamy z grubsza podobne - jedynie ich właściwa
> identyfikacja w konkretnej sytuacji bywa nieprawidłowa/nieudana
> Natomiast abstrakcje są zwykle poza biologiczne i nie ma gwarancji
> że ktos ma mozliwość ich rozumienia i identyfikacji.
No i o ile często się zgadzam z Tobą, czasem wręcz się z tym identyfikując-
tu (wobec tego, co napisałem)- doznałem wstrząsu połączonego ze stresem oraz
ze sporą dawką niedowierzania, czy to aby napisała ta sama osoba- niechby i
"pod wpływem".:-)))
Po kolei: przekazywanie abstraktów: wystarczy np wejść na grupę dyskusyjną
matematyków żeby się przekonać, jak łatwo wyrazić swoje myśli przy pomocy
JEDNOZNACZNYCH symboli. Owszem- ktoś może np nie rozumieć matematyki- ale
(przynajmniej do pewnego poziomu) każdego można nauczyć- i będzie się wtedy
mógł wymieniać myślami z innymi ludźmi. Łatwo także obmyślic test, czy dany
abstrakt został poprawnie odebrany- choćby poprzez wymyślanie zadań w danym
temacie i przyglądaniu się, jak druga osoba je rozwiązuje.
Emocje- ja pisałem o uczuciach, i to uczuciach wyższych. No ale nawet na
poziomie prostych emocji- nie jesteśmy w stanie przekazać ich drugiej
osobie. "Nie masz pojęcia, co ja teraz czuję!"- to dla mnie oczywista
oczywistość. Jeśli jesteśmy empatyczni- a więc nastawieni na odbiór innych
ludzi- możemy starać się jakoś zbliżyć do stanu takiego, w jakim znajduje
się druga osoba. No ale nawet, jeśli chodzi o "proste" emocje- to gdy nam
się wydaje, że rozumiemy je u drugiego człowieka- i tak powinnsmy brać pod
uwagę coś, czego nigdy nie będziemy potrafili tak naprawdę uwzględnić: jego
Drogę- całe jego życie, które doprowadziły go do odczuwania właśnie tego
"czegoś". Próbując oddać to, co czujemy- będziemy posługiwać się opisem,
symbolami kulturowymi, odwoływać się do czyjejś (zbiorowej) nieświadomości,
etc. A i tak gwarancji na poprawny odbiór przez drugą osobę naszych emocji-
żadnej. Mam znajomą, która kończyła Uniwersytet Buddyzmu w USA. Opowiadała
mi, jak tam wygląda nauka- no i że przecież nie chodzi tam o np nauczenie
się życiorysu Buddy (co łatwo weryfikowalne, czy ktoś się nauczył), ale o
coś całkiem innego: czy ktos rzeczywiście pojął zasady buddyzmu. Tyle, że
oczywiście pojęcie tych zasad nie opiera się na pojmowaniu rozumowym
(większość ludzi Zachodu tak tam do tego podchodzi). Zadaniem nauczycieli
jest wychwycenie tych ludzi, którzy potrafią te zasady naprawdę Zrozumieć.
Buddyzm mówi o rozumieniu żołądkiem- o umyśle żołądka. Tych potrafiących tak
zrozumieć nauki Buddy jest kilka procent. I tak naprawdę nie istnieje żaden
weryfikowalny, naukowy test na rozpoznanie takiej osoby. Jednak- te osoby są
rozpoznawane. Przez zaawansowanych mnichów buddyjskich.
> Jednak jeśli ktoś nie zetknął się z pewnymi emocjami - wychowanie
> lub abstrakcjami nauka - to po opanowaniu słów odnaszących sie
> do owych zawsze coś pod to podstawi - ale to będą tylko wydmuszki.
>
> To jest to co wyraża sie stwierdzeniem :
> jak dwóch mówi to samo to nie znaczy to samo
> :))))
Tu zgoda
>>
>> Dywagując- nasza cywilizacja zdominowała inne właśnie dlatego, że
>> potrafiliśmy upowszechniać nasze wynalazki, wprowadzać w różnych
>> miejscach pewne powtarzalne schematy (standardy). Po drodze jednak
>> gubiliśmy z oczu cel tego, po co to robimy. Ten cel oczywiście miał swój
>> silny wymiar duchowy. Rozwój techniki zaczął więc z coraz bardziej
>> gargantuicznym apetytem pożerać swoich twórców. I stąd mamy miliony
>> bogatych, sytych ludzi, żyjących w niesamowitym stresie, nieszczęśliwych,
>> niezdolnych do odczuwania wyższych uczuć, błąkających się bez prawdziwego
>> celu po świecie- bo ten fałszywy cel podstawiają im publikatory. W takim
>> stanie nasza cywilizacja własnie umiera- co dziwić nie powinno.
>
> nasza cywilizacja juz od dawno "wymkneła sie z pod kontroli"
> i pracuje na swoje własne konto - Kawka,Witkacy itd. pokazywali
> to juz dawno - tylko zdolność dostrzeżenia tego nie jest jeszcze
> powszechna.
Pracuje na własne konto- jak nowotwór złośliwy. Rozrasta się, zabijając a
wcześniej przysparzając mąk temu, na czyim ciele wzrósł
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
|