Data: 2003-08-30 12:25:41
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "majka" <e...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "bazyli4" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:biq0j3$nfn$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "majka" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:bipp7u$8pt$1@news.onet.pl...
>
>
> > jezeli ktos bedzie chcial odpowiedziec na te pytania bede wdzieczna
> > jezeli ktos chce dowiedziec sie co jest zrodlem tych pytan prosze o
> maila
> > na priv
>
>
> Jeśli mam być szczery powiem jedno. Można leczyć, chodzić do psychologa
> lub psychoanalityka kanapkowego etc... zaleczać się da, wytłumaczyć się
> da, ale cały czas żyje się na bombie. Że facet przestał być zazdrosny,
> to można powiedzieć jak o pijaku... po jego śmierci. Gdzieś pokutuje
> naiwne przekonanie, że jak zazdrosny, to kocha... a to g... prawda... a
> niektóre typy popadają w głębszą przesadę.
w zaborczosc, w obsesyjne obmyslanie kiedy i gdzie ona go zdrazdila mimo ze
nie mjaja dowodow....
dzieki, wiec wiem ze to jest nieuleczalne...a teraz powiedz mi jak zyc z tak
zazdrosnym facetem?
|