Data: 2002-09-23 22:14:14
Temat: Re: zdrada
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Melisa" w news:amnjrl$krl$1@zeus.man.szczecin.pl...
/.../
> Piekny wyklad Allu :) Czyli.. niektorzy kompensuja zdradą a inni internetem?
> :)
:)
Ja sądzę Meliso, że to też jest ciekawy temat. "Internet a zdrada w związku".
Można na to patrzeć z róznych stron ale ja bym podkreślił tę pozytywną.
Zastanawia mnie bowiem od dawna (o czym ostatnio wspominałem),
dlaczego na takim naszym forum dyskusyjnym nie ma autentycznych par -
czyli UGD będących prywatnie partnerami. Bo NIE MA! Jeśli sie pojawią
to na króciuteńko, zaeksperymentować i znikają, albo jedno z nich znika.
No i mam teorię, że właśnie sieć - usnet - stanowi dzisiaj dla bardzo wielu
nową mozliwość kompensacji deficytów w związku. I to całkiem pozytywną,
bez żadnych ekstremalnych zachowań typu zdrada. Sieć jest na ogół miejscem
wymiany słów i emocji, rzadzej zdjęć, a juz na samym końcu zwieńczeniem
mogą być faktyczne umawiania się i spotkania FTF. Tylko ta pierwsza grupa
(wymiana słów i emocji) daje wielu tak wiele, że stanowi to całkiem istotną
przeciwwagę dla monotonii w związku. Oczywiście jest tu też niebezpieczeństwo
zbytniego zaangazowania, wciagnięcia się w tę wymiane potencjałów ze skutkiem
niedobrym dla związku - trzeba wyważać to zaangazowanie w miarę jego rozwoju
aby samo nie stało sie w oczach drugiej strony przyczyną kolejnych deficytów.
Już widzę na przykład jak w wolnej od obowiązków domowych chwili, żona
idzie poplotkować do sąsiadki mówiąc "ten mój chłop to wiecznie w tym necie
siedzi". Jest OK, gdy będzie na to obopólna zgoda. Gorzej, jak zaniepokojona
żona zacznie wertowac komputer w poszukiwaniu "listów do panienek" - dowodów
"zdrady". Nie wie, że jeśłi nawet jakieś znajdzie (pomijając nieetyczność tego
kroku),
wcale one nie musza świadczyć o czymkolwiek złym. Wręcz przeciwnie, mogą
stanowić własnie ten rodzaj kompensacji nieszkodliwej dla związku, a skutecznej.
Myśłę, że jest to mozliwe w młodych małżeństwach, gdzie nie demonizuje się
sieci i komputera. Gorzej u Jacka, Marii itp., gdzie, jak podejrzewam, dla jednej ze
stron
komputer i sieć to zbiorowisko demonów, czarnej magii i w ogóle samej pornografii.
Przy takim podejściu, uzywanie netu może być rzeczywiście niebezpieczne dla związku
i warto by było tę "upśledzoną stronę" nieco podszkolić - na przykład nauczyć ją
korzystania z grupy "kuchnia", albo "dzieci", albo "ogród" czy "polityka" ;)))
Obłaskawiony demon nie jest wtedy juz taki straszny i skłonność do rozumienia
partnera nieco rosnie.
:).
> Melisa
>
All.
|