Data: 2002-09-25 12:38:24
Temat: Re: zdrada
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Asmira, bez urazy, ale masz tutaj widocznie ograniczona wyobraznie.
> to nie jest takie niemozliwe ani trudne, i moge ci to powiedziec z
> doswiadczenia wlasnego. po prostu.
>
Moze i mam ograniczona wyobraznie (coz, moje swiete prawo), ale moje
doswiadczenie (inne) jest takie, ze osoby uwazajace swoich malzonkow za
slepych idiotow (niekoniecznie werbalnie) rzeczywiscie bywaja przekonane, ze
zdolaja cos przed nimi ukryc. Jednak zawsze do czasu. Moze to kwestia
sumienia - jak dlugo mozna zyc z tajemnica o ktorej wiesz, ze gdyby
malzonek sie dowiedzial, bylby - delikatnie ujmujac - cholernie
niezadowolony, nie mowiac juz o tym, ze zraniony (o czym nie raz przewijalo
sie na tej i nie tylko grupie), egoistycznie potraktowany (bo jakze mozna
nazwac pogon za przyjemnoscia, bez zwracania uwagi na uczucia drugiej
osoby), itd? Domyslam sie, ze odpiszesz, ze mozna tak cale malzenstwo i cale
zycie. Uprzedzajac pytam sie: co to za malzenstwo?
Jak dla mnie masa hipokryzji i gry pozorow.
Zreszta - odbiegajac nieco od tematu - wspolczuje osobom, ktore wplatuja sie
w ukrywanie czegos przed malzonkiem. Co by zacytowac H. Hesse (z
'Demiana') - jak dobrze wiedziec, ze istnieje ktos, kto wszystko wie.
Mnie, przynajmniej, daje to ogromne poczucie bezpieczenstwa i stanowi o
istocie malzenstwa w ogole. Tak latwo jest spieprzyc to co sie ma, a pozniej
miec pretnsje do jakiejs abstrakcyjnej instytucji.
Asmira
|