Data: 2002-09-25 13:26:52
Temat: Odp: zdrada
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ... z Gormenghast <p...@p...onet.pl>:
> :))). No a pomyśł teraz Meliso nad tym co powiedziałaś.
Wstep godny Alfreda ;)
Nie interesuja się
> tym samym, a jednak mają potrzebę zgłębiania własnych zainteresowań.
> Co więcej - nie moga tego robic ZE SOBĄ bo ... nie interesuja się tym
samym.
> Jak wół wychodzi kompensacja deficytów związku.
Jak wol wychodzi tylko to, ze wg Ciebie pary wyrazajace odmienne
zainteresowania maja jakies 'deficyty'. A tak nie jest - to nie tylko moje
zdanie, ale np i tej terapeutki rodzinnej, o ktorej pisalam w innym watku.
Para wcale nie musi miec takich samych zainteresowan. Co wiecej, to ze
zainteresowania sa odmienne nie znaczy, ze partnerzy
maja w tym temacie zamknieta droge do siebie i nie moga sie nimi dzielic -
np opowiadajac co zrobili, pokazujac jakies okazy albo chocby komentujac
zjawisko np psychologiczne czy tematy na 'swoich' grupach - o tym wszystkim
mozna rozmawiac! A nawet w swoim temacie znalezc cos calkiem specyficznego
dla zainteresowan partnera - powiedzmy omawiac zachowania grupowe na
rec.gry.rpg ;)
Ze juz nie wspomne o zjawisku zaciekawienia tym co pochlania partnera i
zarazanie sie hobby.
Jest tak wiele mozliwosci, tak wiele tematow wspolnych, zazebiajacych sie,
ze chcialoby sie zyc ze 3 razy dluzej tylko dla tego!A Ty piszesz co
najmniej jakby zainteresownia dzielily zwiazek. To mi pasuje do pana co
ucieka do zony na ryby twierdzac, ze kocha lowienie ;)
> (..) I dlatego mówię, ze jest to pozytywna sytona sieci, gdyż
> zamiast tak jak do tej pory być skazanym na samotność, telewizję, książki,
> mamy cos nowego - fenomenalny worek bez dna gdzie każdy znajdzie cos
> dla siebie.
Wyrazenie "byc skazanym na samotnosc czy telewizje" nie pasuje mi do dobrego
zwiazku, wiec trudno mi sie odniesc do tego co piszesz w kontekscie
normalnych zwiazkow. Pasuje mi raczej do tzw "tradycyjnych" gdzie oboje
'zabijaja samotnosc' w jakis tam sposob. I nie ma co wychwalac w ten sposob
internetu, dla mnie to nie jest zaleta - a moze gdyby nie bylo tych
'wypelniaczy' to by kurde w koncu ze soba porozmawiali?! ;) POROZMAWIALI, a
nie wysylali komunikaty.
>A jak znajdzie, to będzie bardziej zadowolony. A jak będzie
> bardziej zadowolony to przeniesie to zadowolenie DO WNĘTRZA związku.
Ja rowniez wychodze z zalozenia, ze zadowolenie partnera w prosty sposob
przeklada sie na klimat w zwiazku. Tu sie zgadzam absolutnie.
Ale z tym co pisales powyzej to juz niestety (tfu, na szczescie!) nie. To
jakbys nie zauwazyl ;))
> Dziękuję Ci za ten opis. Niektórzy mogliby go sobie wydrukować
> i wrzucić swoim partnerom do przemyśłenia...;))
O co to to NIE ;) Zdecydowanie wiecej dobrego zrobimy pracujac nad
komunikacja w zwiazku, aby to wszystko samodzielnie przekazac. Nie poprzez
wkladanie cudzych slow pod poduszke partnera ;)
>> maz w jakims
> > magicznym necie, a zona przy pracach domowych albo plotkach sasiedzkich,
nie
> > pasuje mi to. Taki podzial..
>
> No ale takie podziały sa faktem Meliso! Przecież Twóje małżęństwo jest tu
> wzorcem poprawności więc nie o nim mówimy.
To co pisze nie mialo byc pochwala mojego malzenstwa. Po prostu lubie
rozmawiac o zwiazkach, obserwowac, wyczytywac, analizowac, wylapywac
'przeszkadzajki' - pewnie dlatego, ze mam w tym temacie taka jasnosc jak w
zadnym innym ;) A to ze moj uklad jest jaki jest nie znaczy, ze nie moge sie
wypowiadac o innych, prawda?
> W Twoim związku jest wszystko OK. Pilnuj więc tylko aby tak było zawsze
:P Wystawiam Ci jezyk Alfredzie i robie malpia mine 8-@
Twoje slowa przypomnialy mi starego lekarza, ktorego pytalam jak dzialaja
leki antydepresyjne, a ktory odpowiedzial "dobrze sie pani czuje, wiec jest
w porzadku. pani ma sie tylko dobrze czuc i nie interesowac takimi
rzeczami". Czy to dobry lekarz? ;)
Alfredzie, nie chciales mi chyba powiedziec, zebym sie zamknela w swoim
malzenskim swiatku i dbala tylko o to, aby bylo w nim cieplo i milo...?
Ja widze, slysze i czuje. Nie tylko to co dotyczy mnie bezposrednio.
> i wiem, że może tak byc zawsze.
No to jest nas wiecej ;)
>Ale są tysiące małżeństw (mniej związków
> nieformalnych, gdyż te rządzą się rzeczywiście jakby bardzuiej dojrzałymi
regułami),
> w których przepaście są na kazdym kroku, nie mówiąc już o sieci i
kompeterze
> jako narzędziu do pracy czy relaksu.
I znow mowisz do mnie jak ziemianin do kosmity :) A ja nie jestem zielona
(jakkolwiek to rozumiec).
Melisa, pozdrawiam
|