Data: 2002-09-25 20:55:59
Temat: Re: zdrada
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"asmira" <a...@p...onet.pl> writes:
> > Asmira, bez urazy, ale masz tutaj widocznie ograniczona wyobraznie.
> > to nie jest takie niemozliwe ani trudne, i moge ci to powiedziec z
> > doswiadczenia wlasnego. po prostu.
> >
> Moze i mam ograniczona wyobraznie (coz, moje swiete prawo), ale moje
> doswiadczenie (inne) jest takie, ze osoby uwazajace swoich malzonkow za
> slepych idiotow (niekoniecznie werbalnie) rzeczywiscie bywaja przekonane, ze
a czy ja to gdzies sugerowalam? nadinterpretujesz.
> zdolaja cos przed nimi ukryc. Jednak zawsze do czasu. Moze to kwestia
> sumienia - jak dlugo mozna zyc z tajemnica o ktorej wiesz, ze gdyby
> malzonek sie dowiedzial, bylby - delikatnie ujmujac - cholernie
> niezadowolony, nie mowiac juz o tym, ze zraniony (o czym nie raz przewijalo
> sie na tej i nie tylko grupie), egoistycznie potraktowany (bo jakze mozna
> nazwac pogon za przyjemnoscia, bez zwracania uwagi na uczucia drugiej
> osoby), itd? Domyslam sie, ze odpiszesz, ze mozna tak cale malzenstwo i cale
> zycie. Uprzedzajac pytam sie: co to za malzenstwo?
> Jak dla mnie masa hipokryzji i gry pozorow.
jak dla ciebie. nie wyobrazasz sobie innego. uwazasz, ze to zadne
malzenstwo. ok.
niemniej, w poprzednim poscie pisalas, ze taka sytuacja jest
niemozliwa.
to znaczna roznica. niemozliwa w ogole, a niemozliwa w malzenstwie
takim, jakie ty sobie wyobrazasz. nie sadzisz?
> Zreszta - odbiegajac nieco od tematu - wspolczuje osobom, ktore wplatuja sie
> w ukrywanie czegos przed malzonkiem. Co by zacytowac H. Hesse (z
> 'Demiana') - jak dobrze wiedziec, ze istnieje ktos, kto wszystko wie.
> Mnie, przynajmniej, daje to ogromne poczucie bezpieczenstwa i stanowi o
> istocie malzenstwa w ogole. Tak latwo jest spieprzyc to co sie ma, a pozniej
> miec pretnsje do jakiejs abstrakcyjnej instytucji.
nie wiem wsrod jakich ludzi sie obracasz.
ja nigdy nie mialam pretensji do zadnej instytucji - ba - do nikogo,
jak mi sie cos w zyciu osobistym nie udalo.
a to twoje wspolczucie to tyle warte co mniej wiecej gdybym ja
powiedziala, ze wspolczuje zonom arabskim.
nie dopuszczasz do siebie myslisz, ze ktos w sytuacji w ktorej ty
czulabys sie skrajnie nieszczesliwa czuje sie po prostu normalnie i
twoje wspolczucie jest ostatnia rzecza, jakiej potrzebuje.
no chyba ze ta fraza ze wspolczuciem miala zobrazowac twoje moralne
obrzydzenie do takich ludzi i podkreslic, ze ty nie jestes tak zepsuta.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|