Data: 2002-01-03 11:26:05
Temat: Re: zdrada
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Lek <l...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@i...pl...
> Cześć !
> Anyia, dlaczego oczekujesz linczu, masz prawo wyrazić swoje zdanie.
> Osobiście zacząłem zastanawiać się nad definicją "zdrady".
> Myślę, że trochę różni się tu spojrzenie na to mężczyzny i kobiety.
> Chyba kobieta odczuwa sam fakt zdrady ze strony mężczyzny bardzo
emocjonalnie,
> wierząc, że mężczyzna może do tego podchodzić np. jak do wyżej
wspomnianego
> "jednorazowego numerku". Natomiast powiem Ci, jak odczuwałbym to ja -
> przypuszczałbym, że moja partnerka zrobiła to ponieważ się zaangażowała
> uczuciowo.
> Oczywiście nie chcę tej opinii uogólniać na wszystkie kobiety, znam na
tyle moją
> partnerkę, że wiem dlaczego ten fakt nastąpiłby (jako fizyczny), a w ślad
za tym
> byłby to dla mnie wyższy rodzaj zdrady (ten psychiczny - uczuciowy). I
wówczas
> nie ma czego wybaczać bo zdradzająca tego nie oczekiwałaby, dążyłaby do
bycia z
> tym kimś.
> Leszek
Witam, Leszku,
Twoj mail jak zwykle dowodzi Twojego spokoju i zrownowazenia :-)
A wracajac do tematu: moje podejscie do "zdrady" - tak mi sie przynajmniej
wydaje - jest troche podobne do "meskiego", predzej wybaczylabym "1-razowy
numerek" niz staly pozamalzenski zwiazek.
Nie chodzi o namawianie do tego ani usprawiedliwianie ani nic w tym
stylu......
Linczu obawialam sie troszke ze strony co bardziej "radykalnie" nastawionych
osob, zreszta jak w zyciu komus przedstawialam takie stanowisko, to z reguly
bylam obdarzana dziwnymi spojrzeniami.... Ale nic to :-).
Ja tez tak dziele zdrady, na fizyczne i psychiczne - i mam wobec mojego meza
takie stanowisko jak Ty wobec swojej zony :-)))). Tzn jestem jakos tak
dziwnie przekonana, ze nie nalezy on do osob popelniajacych jednorazowe
numerki... A skad? Moze stad ze najrpawdopodobniej bylam pierwsza "powazna"
kobieta w jego ciekawym zyciu? A moze ze widze z jakiej rodziny pochodzi?
sama nie wiem...
No to pozdrawiam
anyia
|