Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdrada-jak budować na nowo?

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada-jak budować na nowo?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 386


« poprzedni wątek następny wątek »

321. Data: 2004-11-18 10:16:18

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
news:cnhqu5$9jo$2@atlantis.news.tpi.pl...
> > się tak jak Tobie?
>
> IMO tu tez sie mylisz. Widzisz - dla dobrej matki
> dobro dziecka bedzie najważniejsze. Więc nie
> wybierze faceta, który dla tego dziecka bedzie zły.

To jakim cudem wybrałaś na OJCA- kogoś takiego, że nie da się z nim życ pod
jednym dachem?
Wybory kobiet są nieprzewidywalne.

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


322. Data: 2004-11-18 10:39:49

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Kaja napisał:

> Masz racje..... ale to jest jeszcze otwarta rana dla mnie ,bo on jest już
> chyba spokojny/płakał jak się dowiedział ,że ja juz wiem i nie był pewien co
> zrobie/.....ale powiem Ci ,że jego łzy ,to nie był powód że mu
> przebaczyłam....jeśli dobrze gra to mmoże płakał też tylko ze strachu, a nie z
> milości i żalu ,że mnie skrzywdził.....ja już sama nic nie pojmuje,jestem
> totalnie skołowana.


Bo teraz musisz dać sobie czas. Nie można w takich
okolicznościach podejmowac brzemiennych w skutkach
decyzji - emocje są złym doradcą :(
Uporaj sie ze sobą, załóż sobie, że się temu
wszystkiem przyjrzysz a decyzje podejmiesz np. z
pół roku.
I - wiem, że to aroganckie ale.... ile masz lat?
(na priva odpowiedz, jak nie chcesz tutaj)

Eulalka, co ma 32 :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


323. Data: 2004-11-18 10:41:15

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Kaszycha napisał:

> To jakim cudem wybrałaś na OJCA- kogoś takiego, że nie da się z nim życ pod
> jednym dachem?

Pisalam dzies, że się nie dało? Jakies 7 lat
spokojnie się dało. A potem pojawiła się Weronika
i wszystko się zmieniło. miałam iść do wróżki, by
mi powiedziała jaki bedzie mąż, ajk będziemy
niewyspani i wiecznie zajęci?

> Wybory kobiet są nieprzewidywalne.

Są.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


324. Data: 2004-11-18 10:53:53

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: Lia <L...@a...poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2004-11-18 09:14:18 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Kaja* skreślił te oto słowa:


>> Dla Twojej ciekawości - na tamtej grupie nie lubią osób, które "kradną",
>
>
> .....czy to do mnie?..to ja coś UKRADŁAM???????!!!!!!!

Przepraszam, ale nie odpowiadam za Twe /nie/umiejętności czytania ze
zrozumieniem.


>> kolor włosów nie ma żadnego znaczenia :]
>
> Ma znaczenie jeżeli facet daje do zrozumienia że pytanie jest w "stylu
> blondynki"-czyli uważa pytającego za głupiego...bo przecież to jasne z kim
> kojarzy się niektórym panom blondynka.

Przepraszam, ale nie odpowiadam za literalne traktowanie słów przez Ciebie.

> A u mnie w domu nigdy nie bylo
> takich"WZORCÓW" i dlatedo mój brat /zresztą duzo mlodszy/ potrafił stanąć w
> obronie.

W obronie złodziejki. Chwalebne :]

> Czy to też jest przestępstwo?

Proponuję zadać to pytanie na pl.soc.prawo.


> a że wysłał pod moim adresem.....to
> niemam zamiaru go za to karcić.....wiem że szanuje ludzi i tyle/a sama jestem
> brunetką i nie lubię jak się na kogoś "robi nagonke" nawet jeżeli jest RUDY!!

Fascynują mnie ludzie,którzy tak wielką wagę przykładają do koloru włosów.

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


325. Data: 2004-11-18 11:16:15

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
news:cnhueb$2pa$4@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik Kaszycha napisał:
>
> > To jakim cudem wybrałaś na OJCA- kogoś takiego, że nie da się z nim życ
pod
> > jednym dachem?
>
> Pisalam dzies, że się nie dało? Jakies 7 lat
> spokojnie się dało. A potem pojawiła się Weronika
> i wszystko się zmieniło. miałam iść do wróżki, by
> mi powiedziała jaki bedzie mąż, ajk będziemy
> niewyspani i wiecznie zajęci?
No oczywiście, że przyszłości nie przewidzisz - to samo dotyczy to
"następców"- czyli ojczymów, kochanków, konkubentów, aktualnych TŻ- jak kto
woli....


>
> > Wybory kobiet są nieprzewidywalne.
>
> Są.

I nie zawsze wybiera się lepiej za drugim czy trzecim razem choć z początku
może to się wydawac oczywiste!

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


326. Data: 2004-11-18 11:18:36

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "agi ( fghfgh ) " <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a
t...@t...zmyłka> wrote:

> Znasz takie, kiedy wychodzi, że rodzice się nie kochają, choć
> kochają dziecko? Bo mi trudno coś takiego wyobrazić.

Znam ( badz mialam okazje poznac ). Wbrew pozorom wcale nie rzadkie zjawisko.
Kilka takich par na róznych etapach. Jednym juz nie wyszlo, innym wychodzi
bardzo koslawo. Wszedzie widze , ze nie bylo to dobre dla dziecka. Próba
ratowania malzenstwa- jak najbardziej, powinna byc. Ale nie z zalozeniem, ze juz
nie ratujemy zwiazku a jedynie pozorujemy szczesliwe stadlo, bo dzieci.

> Nie kochanie
> się rodziców nie oznacza od razu nienawiści i złośliwości.
> Można się chyba nie kochać i nic więcej.

Nie, jesli spedzasz z osoba drazniaca Cie iles czasu, musisz podejmowac wspolne
decyzje ( wspolny dom, gospodarstwo, zakupy, finanse, decyzje, wakacje...- skoro
ma byc normalny dom to wszystkie te sprawy sa w jakis sposób wspolne - albo
chociaz decyzje w tych zagadnieniach ) .
Zanegujesz zapewne slowo "drazniaca". Jesli kogos kochalismy a potem cos sie
skopalo, to nie ma czystej zdrowej obojetnosci, jaka ma sie wobec osób obcych.
Cos musi zgrzytac, draznic- inaczej bylaby sielanka i w ogóle nie doszloby do
pozoranctwa. I w najlepszym wypadku masz chlodne odnoszenie sie do siebie, w
najgorszym- klotnie, rekoczyny. Bywa róznie, w zaleznosci od kultury,
charakteru, cierpliwosci, checi, umiejetnosci aktorskich obojga.
Ale jedno jest faktem- pozorujac nie dasz rady osiagnac efektu szczesliwej,
kochajacej sie rodziny ( a takiej dziecko potrzebuje- usmiechu rodziców i
poczucia wiezi a nie tylko ich obecnosci ) - bo gdzies zawsze te pozory wyjda.
Dziecko to widzi, wylapuje kazdy zgrzyt- to, ze tatus nie caluje mamusi, ze nie
umie z nia zartowac, ze nie obejmuja sie przypadkiem, ze nie umieja ze soba
rozmawiac. I nawet jesli nie zada niewygodnych dla rodziców pytan to i tak
obserwuje i uczy sie wykoslawionych, chlodnych relacji.

> >Klotnie, obojetnosc, chlod, brak szacunku,
> >niechec do partnera, urocze rozmówki przy stole 'kochajacej sie'
> >rodziny...
>
> Mówisz o rodzinie, która się nie kocha, czy o rodzinie,
> która się nienawidzi. Bo IMHO to są różne sprawy.

Wymienilam przyklady sytuacji wystepujacych w zwiazku ludzi, którzy kiedys sie
kochali a obecnie zyja obok siebie dla dobra dziecka - to jak bardzo nasilone sa
te objawy, zalezy od róznych czynników- równiez od stopnia ich niecheci do
siebie czy sytuacji.

> Myślę, że tak. Jest masa nieczułych rodziców, którzy jakoś
> wychowują dzieci. Nie wiem, czy wychodzą z nich potem dzieci
> nieumiejące kochać. Czułość nie oznacza miłości czy szacunku.
> Jej brak nie jest aż takim brakiem, jak brak rodzica po prostu.

Pozwolisz, ze sie nie zgodze? Tu wlasnie jest róznica najwieksza w Twoim i moim
mysleniu. Ja nie wyobrazam sobie wychowywac dziecka bez czulosci i pokazywac mu
to jako norme, wzorzec. To nie jest rodzina, to zbiorowisko przypadkowo obok
siebie zyjacych ludzi, obojetnych. Wole kogos nie miec obok siebie, niz miec
osobe, ktora jest zimna i obojetna wobec mnie.
Wiesz z czego sie bierze choroba sieroca, tak czesta w domach dziecka badz w
domach, gdzie rodzice nie umieja okazac milosci? Upraszczajac -z braku czulosci,
bliskosci, z zaburzenia potrzeb emocjonalnych. A przeciez warunki pozostale sa
spelnione - jest obecnosc ludzi troszczacych sie o dziecko, sa spelnione
potrzeby materialne.

> Czasami trzeba było (np. dzień matki). To są naprawdę setki
> drobnych, z pozoru niewidocznych sytuacji, kiedy trzeba
> przyznać, że się ma de facto tylko jednego rodzica. karta
> na obóz harcerski, gdzie wymagany jest podpis obojga. Poza tym
> jeden rodzic czasami naprawdę nie ma czasu na jakieś wywiadówki:
> "Czemu nie było ojca?" Bo nie mógł (miał prawo, naprawdę). "No to
> czemu mama nei przyszła?". Ja wiem, ze tego nie powinno być. Tylko
> co z tego.

I? Jak nie ma babci, dziadka, tez sa swieta spedzane bez nich, klopotliwe
pytania. Wiem, przyklad nie do konca adekwatny, ale wbrew pozorom dziecko moze
przezywac równiez i takie sytuacje równie mocno jak piszesz o braku taty/mamy.

Nie wiem- widocznie ja tych drobnych spraw nie bralam tak do siebie jak Ty.
Brakowalo mi ojca ale jednoczesnie jako dziecko lepiej sie czulam jak nie
mieszkal z nami w domu. Bo dla mnie bylo wazniejsze, ze czuje sie w domu
kochana, bezpieczna. A dopoki byl z nami ojciec to sie tak nie czulam. Mimo, ze
_mnie_ kochal i mi to okazywal. Ale nie kochal mojej matki- mnie osobiscie to
wystarczylo do braku poczucia bezpieczenstwa.

> No i jeszcze jedna sprawa: po domu po prostu widać,
> że nie ma w nim kobiety lub mężczyzny (przynajmniej ja to zauważam).

Widac- potwierdzam. Wciaz jednak uwazam, ze to znacznie mniejsze zlo niz kiedy
po domu po prostu widac, ze nie ma w nim szczesliwej rodziny.

> (Bosz... jeśli spłodzili 4 dzieci,
> to tam MUSZĄ byc jakies uczucia!).

Wiesz- tu sie zasadniczo mylisz. Zakladasz ze milosc JEST. Uczucia sa owszem,
jednak nieco inne niz zakladasz: bol, gniew, zranienie, tysiace zadraznien
wylazacych miedzy wierszami, nieumiejetnosc rozmowy- wszystko co narastalo
latami, tlumiac milosc i utrudniajac relacje miedzy malzonkami.
Kultura pelna tez jest- rozmowy, zachowania- wszystko w bialych rekawiczkach.
Ale te uczucia wylaza, mimo udawania.

> IMHO w ogóle się przy
> takich dyskusjach nie bierze pod uwagę uczuć dzieci. Gdyby
> część rozwodzących się wiedziała, co przeżywają dzieci, i naprawdę
> je kochała, może postępowali by inaczej.
>

> Nie znam tej rodziny. Wolalbym jednak mieć nawet takich rodziców
> niż...

Zapytalam bezposrednio zainteresowanych ( czyli dzieciaki ). Odpowiedz byla
zgodna: wcale nie lepiej. Odpowiedz bylaby inna 5 lat temu, teraz juz nie.
Co gorsza, mimo najszczerszych checi utrzymania ich poza konfliktem- w
dzieciakach konflikt tez narasta. Zaczyna sie branie strony jednego z dwóch
rodziców, zaczyna sie nieufnosc wobec obojga, zaczyna sie poczucie zdrady przez
rodziców, którzy przeciez POWINNI byc inni wiec czemu tacy nie sa, zaczyna sie
agresja, zaczyna sie pogrywanie rodzicami pt. jak Ty sie nie zgodzisz to pojde
do mamy.

> Poza tym: to też jest pewna szkoła życia. Udawac też trzeba
> umieć. Nie zawsze przecież się jest wśró osób, którym mozna
> ufać, którym można powiedzieć wszystko itp. W pracy też musisz
> szereg rzeczy udawać przed innymi, szefem, są zawody, gdzie
> udawanie jest wręcz istotą pracy. I co? Nie warto posiadać
> takich umiejetności?

ROTFL. Spróbuj mnie przekonac, ze rodzina powinna uczyc oszukiwania _bliskich_,
udawania przed _bliskimi_, braku wiezi z _bliskimi, dzielenie sie tym co
najimtymniejsze z osobami sobie obcymi etc.

pzdr
agi

PS Obawiam sie, ze nie przekonamy sie wzajemnie- ja uznaje inne czynniki za
niezbedne do wychowania dziecka bez szkód na jego psychice, Ty inne. Kazde na
podstawie wlasnych przezyc, wiec chyba nie mamy szans sie wzajemnie do swoich
racji przekonac.



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


327. Data: 2004-11-18 11:27:03

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "Kaja" <z...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Użytkownik Kaja napisał:
>
> > Masz racje..... ale to jest jeszcze otwarta rana dla mnie ,bo on jest już
> > chyba spokojny/płakał jak się dowiedział ,że ja juz wiem i nie był pewien
co
> > zrobie/.....ale powiem Ci ,że jego łzy ,to nie był powód że mu
> > przebaczyłam....jeśli dobrze gra to mmoże płakał też tylko ze strachu, a
nie z
> > milości i żalu ,że mnie skrzywdził.....ja już sama nic nie pojmuje,jestem
> > totalnie skołowana.
>
>
> Bo teraz musisz dać sobie czas. Nie można w takich
> okolicznościach podejmowac brzemiennych w skutkach
> decyzji - emocje są złym doradcą :(
> Uporaj sie ze sobą, załóż sobie, że się temu
> wszystkiem przyjrzysz a decyzje podejmiesz np. z
> pół roku.
> I - wiem, że to aroganckie ale.... ile masz lat?
> (na priva odpowiedz, jak nie chcesz tutaj)
>
> Eulalka, co ma 32 :)


Napisałam parę słów na priva.Pozdrawiam Kaja

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


328. Data: 2004-11-18 11:27:15

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Kaszycha"<k...@n...pl> wrote:


> I nie zawsze wybiera się lepiej za drugim czy trzecim razem choć z początku
> może to się wydawac oczywiste!

Hihi Kasiu wywazasz otwarte drzwi, Euralka nie napisala, ze zawsze i oczywiste :)
Zacytuje: " _częściej_ za tym drugim razem wybieramy mądrzej
( _choc nie zawsze_ ) ;) "

pozdrawiam
agi uchachana ( cos w tym jest, ze najbardziej zazarte dyskusje tocza sie wsród
osób piszacych o tym samym..choc innymi slowy ;)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


329. Data: 2004-11-18 11:45:07

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a
t...@t...zmyłka> wrote:

> >Jak sobie wyobrazasz chocby realizowanie potrzeb seksualnych w takim
> >ukladzie?
>
> A jak sobie wyobrażasz seks samotnego rodzica?

Bez urazy ale sytuacja samotnego rodzica rózni sie zasadniczo od sytuacji, o
jakiej rozmawiamy. On nie ma zobowiazan. A ten, kto decyduje sie stworzyc
parodie domu na potrzeby dziecka- ma te zobowiazania. Chyba, ze zakladaja z góry
tzw. chodzenie na boki. Jednak te relacje równiez uwazam za zaburzona- nie takie
wzorce powinno obserwowac dziecko, nie takie powinno sie chyba wynosic z domu
rodzinnego, nie sadzisz?
W sytuacji, która zachwalasz, rodzic powinien:
a) zrezygnowac z seksu w ogóle- dorosly czlowiek o potrzebach sekualnych
decyduje sie na ilusletnia abstynencje dla dobra dziecka.
b) chodzic na boki- napisalam juz powyzej, co sadze o takim wzorcu
c) uprawiac seks z obecnym, niekochanym partnerem, dla dobra domu i rozladowania
napiecia seksualnego.
d) proponowane ew. przez Ciebie

Seks jest jedna z wielu sytuacji, która trzeba rozwiazac jakos w ukladzie,
proponowanym przez Ciebie. Prosze, napisz mi, odnoszac sie do sytuacji
pozorowanego domu a nie samotnego rodzica ( tam akurat ta kwestia jest bardizje
oczywista niz tu ) - która opcje uwazasz za sluszna i dlaczego. Moze jest czwarta?

O co mi chodzi- w ukladzie proponowanym przez Ciebie, bedzie caly szereg
sytuacji, które wymagaja rezygnacji z bardzo istotnych dla nas potrzeb/uczuc. Co
w zwiazku z tym? Poswiecac sie dla dobra dziecka? Nawet jesli sie poswiecamy,
jest taka decyzja podjeta - to uczymy przeciez niezdrowych rozwiazan.
pzdr
agi


> >Seks bez milosci?
>
> jw.
>
> >Seks na boku?
>
> jw.
>
> > Czy moze celibat?
> jw.
>
> >I jak ma sie odniesc dziecko do takich wzorców,
> > mniej lub bardziej ale jednak mu pokazywanych.
>
> Oczywioście wiesz, że per analogiam mogę to pytanie
> odwrócić?
>
>
> pozdrawiam serdecznie
> Andrzej Garapich
>
> --
> Kto w młodości był socjalistą
> ten na starość będzie świnią


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


330. Data: 2004-11-18 11:56:37

Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Kaszycha napisał:

> No oczywiście, że przyszłości nie przewidzisz - to samo dotyczy to
> "następców"- czyli ojczymów, kochanków, konkubentów, aktualnych TŻ- jak kto
> woli....


Ale wtedy zazwyczaj już wiesz czego chcesz i sie
nie boisz powiedzieć WON jak trzeba.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 32 . [ 33 ] . 34 ... 39


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Oświadczenie
kobieta-dziecko i mężczyzna
Dwie kobiety i ja jeden
pies w domu vs syn

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »