Data: 2007-10-04 15:46:17
Temat: Re: zrodla inspiracji
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marta Góra wrote:
> Czy to nie były takie krótkie kurtki, na które mówiło się katana?
Nie, nie, nie, katana to insza inszosc.
Chodzi o takie cos do kolan, z duzym polokraglym kolnierzem (cos w rodzaju
kolnierza w niektorych marynarkach), formujacym sie w dwie poly, z
niemilosiernymi, ogromnymi bufami na ramionach (czlowiek wygladal jak
napakowany). Ku dolowi chyba troche zwezana. A, i jeszcze po bokach byly
dwie wielkie kwadratowe kieszenie takie naszyte na wierzch, a nie
wpuszczane do srodka. Czasem w pasie byly wiazane jeansowym paskiem. Z
przodu chyba zapinane na dwa lub trzy guziki, nie pamietam.
Musialas to widziec, cale miasta w tym chodzily.
> Kurtka to był taki strasznie znoszony
> wrangler, całkiem już sprany i w stanie rozsypki a i tak mi pół szkoły jej
> zazdrościło...
O wlasnie, teraz doczylatam - wranglera mam do dzis :)) Jest starszy ode
mnie, ale tak swietnie sie trzyma, ze nosze bez mrugniecia okiem.
A byla moda, zeby rekawy kilka razy zawijac, zeby wygladaly prawie jak 3/4.
Ach, no i jeszcze flanelowe koszule w krate wypuszczone na wierzch i noszone
do jeansow! Mialam fioletowo-czerwono-rozowa zapinana na napy. Rekawy
oczywiscie podwiniete jak w katanie. Jak ja moglam cos takiego nosic?
Krusz.
--
Kruszyzna
"Primum non stresere..."
gg 2807125
|