Data: 2009-08-09 20:19:32
Temat: Re: zwiazki
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "michal" <6...@g...pl> napisal w wiadomosci
news:h5mab9$stu$1@inews.gazeta.pl...
> Chiron wrote:
> ...
>
>> p.s.
>> Zauwaz, ze INNE niz moje podwaliny (moje to Prawda i Milosc) sa takze
>> innymi od tych, o których Ty piszesz. Czy mozna na INNYCH zbudowac
>> dobry zwiazek? Wlasnie twierdze, ze nie. Jednak- jak np ktos lubi
>> zdradzac, i lubi byc zdradzany- byle tylko druga osoba o tym nie
>> wiedziala- no to ok. Ja nie oceniam ludzi- unikam tego. Jednak
>> takiego zwiazku nie dal bym za wzór.
>
> Chiron. Calkiem na serio! Spróbuje Ci wytlumaczyc o co w tym sporze chodzi
> na przykladzie tej jednej wypowiedzi w cytowanym ps. W Twoim tekscie
> powyzej czaja sie (moze nie zamierzone) dosc oczywiste intencje.
> Zaznaczasz, ze Twoja postawa oparta jest na konkretnych podwalinach.
> Wymieniasz z nazwy pojecia, które wg Ciebie sa podstawa (jedna Prawda,
> jedna Milosc) i to jest OK.
> Masz takie przekonanie. Dotad jest wszystko w porzadku.
> Potem podajesz w watpliwosc mozliwosc zbudowania dobrego zwiazku w sposób
> inny. Uzywajac duzych liter dajesz do zrozumienia odbiorcom, ze nie ma
> absolutnie mowy o powodzeniu innych dróg i innych swiatopogladów. To
> jeszcze zmiesciloby sie w ramach normalnego przekonywania, bo publicznie
> nie oceniasz jeszcze nikogo konkretnie, ale moze budzic sprzeciw osób,
> którzy uwazaja, ze sposobów na dobry zwiazek moze byc wiele.
No to prosze caly czas o podanie innych. Postawilem teze: Prawda i Milosc-
to conditio sine qua non dobrego zwiazku. Bez tego nie istnieje takowy. Masz
inne zdanie- czekam na propozycje- zrobimy to, co sie robic na grupie tej
powinno- przedyskutujemy. Dlaczego do tej pory nikt mi tego nie zanegowal i
nie podal alternatywy?
> Nastepnie siegasz do raczej skrajnych mozliwosci rozwalania zwiazku
> wymieniajac nie sklonnosci nawet, ale zamilowanie do zdradzania i
> zamilowanie do cierpienia z powodu zdrady partnera i przeciwstawiasz to
> najgorsze rozwiazanie swojemu. Tutaj jest juz nie halo, bo wiele osób
> czytajac nie identyfikuje sie z takimi czysto nieskomplikowanymi
> sytuacjami. I jeszcze powolujesz sie miedzy wierszami na wczesniej
> cytowane przyslowie (czego oczy nie widza...), które to przyslowie w tym
> jednym "zwiazkowym" kontekscie akurat nie przeklada sie w zyciu na
> oczywistosc.
Albo- Ty nie zrozumiales, albo ja nie rozumiem Cie teraz. Naprawde. Mozesz
na przykladzie (jakis mój cytat) napisac dokladniej, co chciales przekazac?
> Na koniec w dwóch zdaniach niwelujesz swój wlasny zamiar, jak
> przypuszczam, zalagodzenia swojego nieprzejadnanego stanowiska. Mianowicie
> w jednym zdaniu deklarujesz unikanie oceny ludzi, w drugim, dokonujesz
> jednak oceny nie wprost. Bo jesli tylko swoja koncepcje uwazasz za wzór,
> to dajesz do zrozumienia, ze inne koncepcje oceniasz gorzej, a co za tym
> idzie oceniasz tez osoby, które takie sposoby stosuja.
Przeciez to bez sensu! Juz mi nawet nie chce sie odnosic do jakiegos
rzekomego niwelowania wlasnego zamiaru- to IMO malo istotne. Jednakze- co ma
wspólnego ocenianie postepowania z ocenianiem ludzi?! Naprawde nie
dostrzegasz tej róznicy?! Przyklad- wiele z tego, co napisales- nie
odpowiada mi wcale, pare rzeczy uwazam za bardzo zle- ale Ty mi sie wydajesz
osoba sympatyczna. Czy to jest trudne?
> W Twoich tekstach jest mnóstwo takich przekazów - wlacznie z bezposrednimi
> ocenami osób, z którymi tu rozmawiasz.
Prosze o przyklady- chociaz 2.
> Inaczej mówiac Twoje intencje wyrazaja sie nie tylko w slowach, ale
> odczytywane sa takze w stylu Twojego pisania i, jak to sie mówi, miedzy
> wierszami.
Sorry- ale to juz poziom...magla. Nie odnoszenie sie do tego, co napisalem,
ale do tego, co- jak ktos sadzi- chcialem przekazac. Mozna przeciez spytac:
czy chciales przekazac to a to...? Wtedy sprawa zostanie wyjasniona. Mozna
drazyc temat- i podzielic sie swoimi watpliwosciami (uwazam, ze chciales
przekazac to- bo...etc). Jednak reagowanie i przypisywanie rozmówcy czegos-
co byc moze nawet nie pomyslal- to naprawde nie powinno miec miejsca- a juz
na grupie, gdzie dyskutuja ludzie na temat psychologii- miejsca miec nie
moze.
> Uwazam, ze nie nalezy sie zastrzegac, ze nie oceniamy innych osób, bo jest
> to po prostu niemozliwe. Nasz mózg ocenia wszystko i wszystkich non stop w
> czasie skupienia na obiekcie swojej uwagi. Chodzi tylko o to, zeby nie
> naduzywac tego publicznie. A szczególnie bez uprawnionego uzasadnienia.
Czasem mi to przychodzi latwo- czasem rzeczywiscie kogos oceniam. Jednak
lapie sie na tym- i staram sie sobie wytlumaczyc- dlaczego. Nie kojarze
jednak sytuacji z ostatnich lat, abym taka ocene czlowieka (negatywna)
wyglosil. Prosze o przyklad.
>Bo zeby porozumiewac sie z ludzmi bez konfliktów, kazdy z nas: ja, Ty, on,
>ona - powinnismy przy kazdej próbie publicznej oceny slyszec zawsze z tylu
>glowy: "Jest taka mozliwosc, ze to ktos inny, a nie ja mam racje". To moja
>recepta na bezkonfliktowa wymiane pogladów. Oby udawalo mi sie z niej jak
>najczesciej korzystac.
>
> --
Jest we mnie wiele pokory- i wiem, ze czesto nie mam racji. Natomiast to, co
tu napisales- prosze udokumentuj jakimis moimi wypowiedziami- bo jest to
nieprawda
pozdrawiam
Chiron
>
|