Data: 2009-08-10 18:40:02
Temat: Re: związki
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
>>>>>> Nie cierpię grzebać w archiwum. Nie musisz odnajdywać sensu w
>>>>>> tym, co ja piszę.
>>>>>> Dobry związek, to związek partnerski, w którym obie strony mimo
>>>>>> wszelkich różnic charakteru, zwyczajów i poglądów potrafią
>>>>>> znaleźć to, co łączy ich dwie subiektywne prawdy. Uczesniczą we
>>>>>> wspólnej aktywności dla dobra i utrzymania związku oraz
>>>>>> posiadają, każda ze stron z osobna, bezpieczną dla psychicznej
>>>>>> równowagi sferę intymną, do której druga strona nie ma dostępu i
>>>>>> żadna ze stron nie rości sobie do takiego dostępu prawa. Strony
>>>>>> wzajemnie szanują te niedosępne azyle. Siła takiego związku tkwi
>>>>>> w zaufaniu, a nie stuprocentowym oddaniu. Kiedy narysujesz dwa
>>>>>> koła nakładające się na siebie tak, żeby miały
>>>>>> dużą część wspólną, to w obu kołach pozostaną wolne marginesy. To
>>>>>> jest uproszczone graficzne przedstawienie aktywności takiego
>>>>>> partnerstwa. Jest część wspólna spraw i sprawy absolutnie
>>>>>> indywidualne. Jak duże są te marginesy, to już jest zupełnie inna
>>>>>> kwestia.
>>>>> Dla mnie to w ogóle brzmi jak spółka cywilna prowadząca
>>>>> działalność gospodarczą- ale nie małżeństwo. Co mi tu najbardziej
>>>>> nie pasuje? Nie rozumiem zupełnie, po co tak podkreślasz
>>>>> konieczność tych stref, do których druga strona nie ma dostępu?
>>>>> To zasada ograniczonego zaufania.
>>>> To zasada pełnego zufania. Jeśli chcesz siedzieć w intymnej sferze
>>>> żony, czytać jej listy, esemesy, maile, pamiętniki, lustrować
>>>> przepastną torebkę i podsłuchiwać rozmowy, oraz nastawiać uszy,
>>>> kiedy o niej donoszą - to wobec niej nie okazujesz zaufania. Ma
>>>> prawo czuć się dotknięta nawet.
>>> Ale przecież ja tego nie mam zamiaru robić. Jednak ja nie widze
>>> problemu, żeby miała czytać sms-y w moim telefonie czy zaglądać do
>>> mojego portfela. Po prostu- nie mam żadnych tajemnic. Żona o tym
>>> wie- więc mnie nie przeszukuje- ani ja jej. Chociaż jest nam to
>>> obojętne (ewentualne przeszukanie).. Wiesz- jakby zaczęła się np
>>> dziwnie zachowywać- kasować natychmiast sms-y, które dostała, i
>>> okazywać przy tym różne emocje- to przecież coś by było nie tak.
>>> Oczywiście- nie będę jej w tym celu szpiegował- ale spodziewam się,
>>> że mi powie, w czym rzecz.
>> Więc wyobraź sobie, że nie masz żadnych tajemnic, a tu odkrywasz, ze
>> żona zaczyna je przeglądać. Ty zgodnie z deklaracją, że przcież jej
>> wolno i z przekonaniem, że nie masz nic do ukrycia na to patrzysz.
>> Jak więc się w tym momencie czujesz? Gadaj mi tu zaraz! :D
> Ano nic. Nie raz zona porządkowała moje papiery, albo mówiła mi,
> jakiego i od kogo dostałem sms-a. I na odwrót. A jakiż to problem? A
> jeśli by poczuła chęć "pomyszkowania" w moich rzeczach- to przecież
> nie mam niczego do ukrycia.Nie kłamię- nie muszę więc pamiętać, co
> nazmyślałem. naprawdę- nie widzę problemu. przecież nie spodziewam
> się sms-a od kochanki, ani czegoś w tym stylu
Czyli po prostu nie uznajesz psychofizycznej odrębności dwojga ludzi w
związku. Tymczasem każda odoba, która choć trochę orientuje się w meandrach
psychologii społecznej wie, że związek dwu osób nie może stanowić sto
procentowej jedności. Dlatego oceniam, że w tym, co głosisz, nie jesteś
wiarygodny.
A jeżeli realizujesz tylko doktrynę religijną, to powiedz. Na temat wiary
nie dyskutuję. Szanuję każdą uznaną na świecie religię.
--
pozdrawiam
michał
|