Data: 2007-01-27 14:35:56
Temat: Re: zyc jako zul?
Od: "Hanka" <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 27 Sty, 01:32, "Canizareees" <p...@i...pl> wrote:
(Hanka)
> >Ale - czy aż tak dalece nie zależy Ci na sobie, że nie chcesz
> >zrobić czegoś dla siebie?
> W sumie nie ma niczego, co chcialbym zrobic
> tylko dla siebie.
No ok - czyli może jednak inni ludzie są Ci choć trochę potrzebni?
Żeby np robić coś dla kogoś.
(...)
> A ludzie... Sa zbyt "ludzcy" :>
Jacy mają być? To przecież ludzie. Niestety nie ma na świecie ideałów
takich, jakie sobie wyobrażasz :)
Każdy osobnik ma coś do zaoferowania światu i raczej nie jest tak, że
spotkasz osobnika (nie wchodzę w szczegóły, płci np),który w pełni
zaspokaja Twoje potrzeby kontaktu, jeśli w ogóle takowe posiadasz ;)
Masz bardzo wysokie wymagania wobec ludzi i świata, więc, jeśli chcesz
( jeśli w ogóle jeszcze chcesz) doznać czegoś nowego, przeżyć coś, co
jest w stanie Ciebie zafascynować,zaciekawić, to musisz albo spuścić
z tonu w zakresie wymagań, albo trochę intensywniej poszukać innych
doznań czy też ludzi.
Oczywiście cały czas pozostaje otwarta kwestia odejścia czyli śmierci.
> >> Tez pisalem rozne rzeczy..
> >No i co? Gdzie je masz?
>Skasowalem.
Trochę szkoda.
> >> >Skąd masz kasę na przetrwanie? Czy ktoś Cię utrzymuje?
> >>Teraz tak, ale to nie o to chodzi.
> >O to, właśnie o to.Jak musisz zapier...na chlebek i opłaty różne,
> >to nie masz kiedy się nudzić, a w międzyczasie może przypadkiem
> >znajdziesz coś, co Cię zainteresuje.
> Pracowalem, choć nie na chleb -ale to predzej by mnie to dobilo.
> Inni maja tak,ze jakis duperel kupiony za swoje daje wiecej radosci.
> Mi nie.
To nawet nie o to chodzi - bardziej o fakt,że jeśli sobie czegoś nie
zrobisz,nie zarobisz,nie kupisz,to po prostu nie masz nic,nie jesz,
nie myjesz się,ba,nie masz gdzie mieszkać.
[No chyba,że masz full kasy,jakiś spadek np i żyjesz z odsetek.
To wtedy istotnie można się trochę znudzić ;)]
Zdaje się,że jeszcze tego nie m u s i a ł e ś robić?...
> Nasili sie tylko pytanie po cholere to wszystko
No ba...O to trzeba było spytać Rodziców, w jakim celu powołali Cię
na ten świat.
> Nie wiem, wszsyscy jakos inaczej patrza na swiat.
> Barziej chciwie (w ramach rozsadku) ze tak powiem:>
Ale Ty wcale nie musisz tak patrzeć przecież?I możesz znaleźć ludzi,
którzy myślą i patrzą podobnie jak Ty,bo jest ich sporo,tylko Tobie
już się
nie chce ich szukać.
> > <<Bracie to życie to jedna wielka zabawa. >>napisał WI.
> >Tak właśnie jest, tylko, że każdy musi do takiego wniosku dojść
> >chyba jednak samodzielnie.
> Bylo zabawa, ale juz nie jest, i podejrzewam
> ze coraz bardziej nie bedzie, bo wokol wszyscy
> powoli sie starzeja.
Chyba żartujesz! Mówisz tak,jakbyś miał 50-60, i to chyba
niekoniecznie,
bo panowie w tym wieku właśnie z młodszymi osobami wolą przebywać;)
To po wierwsze. A po drugie :
pisząc "zabawa"- nie miałam na myśli zabaw w sensie dosłownym,typu:
dyskoteka, odloty po nocach, jakieś wyjazdy na drugi koniec świata
na zasadzie okrzyku"no to jedziemy!" - i jedziemy na trzy godziny nad
morze np.
Zabawa,o której piszę pod wpływem cytatu z Washingtona zresztą, to
zdecydowana zmiana podejścia do życia,do ludzi, do problemów.
Na przykład ja. Po podobnych do Twoich odczuciach, po kręceniu się
w kółko przez dwa obrzydliwe, paskudne, fuj fuj, lata,
żyję dalej, mam w ch... obowiązków, problemów jeszcze więcej, ale
spoglądanie na wszystko "z góry" lub "z daleka" powoduje, że to nie
są obowiązki,lecz mój sposób na życie (i przeżycie moje i osób ode
mnie zależnych, z psem na czele ;), problemy zaś porównuję do szarady
lub krzyżówki - ich rozwiązywanie sprawia przyjemność, a nie ból.
> >Ale za to później...Jazda taka, jak na sankach z Kasprowego ;)
> >Czego i Panu życzę.
> Dziekuje, postoje, mam lek wysokosci.:P
Może jednak?
Hanka
:)
|