| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-01-18 08:45:50
Temat: Rozejscie się po 50Witam !
Nie dotyczy bynajmniej mnie ;-)
Mam znajomych, którzy są obydwoje po 50, małżeństwo od 25 lat.
Kobieta przez 20 lat zajmowała się dziećmi, bo mąż cały czas pracował,
posiadając własną firmę zarabiał nieźle, a nawet bardzo dobrze.
Jednocześnie nie miał czasu dla rodziny, tak że wszystko spadało na nią.
Przez pewien czas ona nie pracowała w ogóle (taka była presja rodziny, a
głównie tesciowej, ze dzieci powinny być zadbane, a obiad zawsze ugotowany).
Potem, kiedy dzieci poszły do szkoły średniej pracowała jakiś czas w firmie
męża prowadząc sprawy papierowe (formalnie płacąc najniższy ZUS).
W międzyczasie, po jakichś 20 latach małżeństwa zaczęło się między nimi
mocno psuć. Nie chodziło bynajmniej o inne osoby, ale głównie o jego ciągly
brak czasu dla rodziny. Ze trzy-cztery lata temu, kiedy dzieci były już
prawie dorosłe ona poszła do pracy w innej firmie, ale mimo studiów mając
już ponad 45 lat nie znalazła nic lepszego jak pracę w księgowości za około
600 zł netto.
Obecnie dzieci wyprowadziły się na studia do innego miasta (całkowicie
utrzymuje je mąż), ona do mieszkania po rodzicach, z biedą starcza jej na
życie, a firma w której ona pracuje plajtuje. Nie może znaleźć pracy.
Z mężem nie chce się rozwieść ze względów religijnych (obydwoje są bardzo
mocno wierzący).
Moje zapytanie dotyczy tego, czy w takiej sytuacji ona moze się starać o
pomoc finansową na siebie (alimenty czy coś) ze strony męża, bo kobieta po
prostu nie ma za co żyć. Formalnie są cały czas małżeństwem i o rozwodzie
raczej nie myślą.
Jak to wygląda od strony prawnej ?
Formalnie kobieta jest zdrowa i teoretycznie może znaleźć pracę, ale
praktycznie - wiadomo jak to jest.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-01-18 09:28:55
Temat: Re: Rozejscie się po 50Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:fmpoqb$4e2$1@news2.ipartners.pl...
>
> Moje zapytanie dotyczy tego, czy w takiej sytuacji ona moze się starać o
> pomoc finansową na siebie (alimenty czy coś) ze strony męża, bo kobieta po
> prostu nie ma za co żyć. Formalnie są cały czas małżeństwem i o rozwodzie
> raczej nie myślą.
Jak formalnie są małżeństwem, to formalnie (o ile nie spisali intercyzy)
wszystkie jego dochody są ich wspólnymi. No ale to formalnie. Skoro ona żyje
na skraju nędzy, a jego to nie interesuje, to utrzymywanie takiego
formalizmu wydaje się bezsensem. No ale ja nie jestem wierząca.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-01-18 10:21:11
Temat: Re: Rozejscie się po 50
Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:fmpoqb$4e2$1@news2.ipartners.pl...
> Z mężem nie chce się rozwieść ze względów religijnych (obydwoje są bardzo
> mocno wierzący).
No ale przecie w przysiędze jest: "i że cie nie opuszcze az do smierci" (a
juz się raczej wzajemnie opuscili skoro nie mieszkają razem), a nie że "nie
wezmę rozwodu az do smierci" .
Przeciez rozwod cywilny nijak ma sie do slubu koscielnego, ktory zawsze
pozostanie ważny. A sprawy formalne stają się łatwiejsze. Więc skoro ta
znajoma moglaby w ten sposob uzyskac to co jej sie nalezy to czemu nie?
Ale w sumie ja to znam nawet lepszy przypadek.Ludzi po 50 ktorzy mieszkaja
ze sobą pod jednym i dachem, na jakichs 30 metrach kwadratowych, ale za to z
oddzielnymi półkami w lodowce, dniami prania itd. Ludzie Ci nie rozmawiaja
ze sobą od 20 lat... Ale "są razem", bo religia, bo sobie slubowali...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-01-18 10:50:20
Temat: Re: Rozejscie się po 50
Użytkownik "Ola" :
> Przeciez rozwod cywilny nijak ma sie do slubu koscielnego, ktory zawsze
> pozostanie ważny. A sprawy formalne stają się łatwiejsze. Więc skoro ta
> znajoma moglaby w ten sposob uzyskac to co jej sie nalezy to czemu nie?
>
No właśnie nie wiem czy "się należy".
Poza tym rozwód zwlaszcza po tak długim czasie nie jest łatwą decyzją, no i
też kosztuje.
Facet nie dąży do rozwodu, nie widzi w tym przypadku problemów, wg niego to
"ona robi problem".
Gdy mieszkali razem to on ze swoich dochodów płacił wszystkie opłaty, płaci
tak samo nadal kiedy mieszka sam (jej dochody były czymś w rodzaju jej
kieszonkowego).
Decyzja o wyprowadzce była jej decyzją, więc on jest zdania - niech ponosi
konsekwencje.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-01-18 11:35:07
Temat: Re: Rozejscie się po 50
Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:fmq03o$8r5$1@news2.ipartners.pl...
>
> No właśnie nie wiem czy "się należy".
Myślę ze się należy. To że podzielili się tak, że on zarabiał a ona gotowała
i wychowywała dzieci nie ma chyba nic do rzeczy - dochody są wspólne.
Napisz moze na grupę pl.soc.prawo. Albo niech Twoja kolezanka uda sie po
porade do jakiegos prawnika jak z jej meżem nie może się dogadać. Oprócz
rozwodu jest jeszcze separacja i pewnie kilka innych możliwości załatwienia
sprawy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2008-01-18 12:00:21
Temat: Re: Rozejscie się po 50Użytkownik "Ola" <z...@v...pl> napisał w wiadomości
news:fmq2u7$a8n$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w
> wiadomości news:fmq03o$8r5$1@news2.ipartners.pl...
>>
>
>> No właśnie nie wiem czy "się należy".
>
> Myślę ze się należy.
Z tego, co Basia napisała w odpowiedzi na Twój post, to niekoniecznie.
Wygląda na to, że był jakiś układ, którego nikt przez 20 lat nie
kwestionował i nagle żonie przestał się podobać, a mąż niebardzo wie
dlaczego. Ewentualny rozwód niekoniecznie byłby z winy męża (to, że zarabiał
na rodzinę to raczej nie jest "wina"), a wtedy to jej "należy się" jest dość
problematyczne.
Nie oceniam czy układ, jaki mieli w życiu był właściwy czy nie, uczciwy czy
nie. Obiektywnie rzecz biorąc nic (poza tym, że wcześniej miała towarzystwo
dzieci, a teraz go zabrakło) między nimi się nie zmieniło, tylko ona ma po
prostu dość. Ale to za mało, żeby jednoznacznie potępiać męża i żądać od
niego zadośćuczynienia. Zwłaszcza, że - wydaje mi się - jak ona wróci do ich
domu, to on bez gadania będzie pokrywał wydatki rodziny.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2008-01-18 13:07:05
Temat: Re: Rozejscie się po 50
Użytkownik "Agnieszka" :
> Z tego, co Basia napisała w odpowiedzi na Twój post, to niekoniecznie.
> Wygląda na to, że był jakiś układ, którego nikt przez 20 lat nie
> kwestionował i nagle żonie przestał się podobać, a mąż niebardzo wie
> dlaczego. Ewentualny rozwód niekoniecznie byłby z winy męża (to, że
> zarabiał na rodzinę to raczej nie jest "wina"), a wtedy to jej "należy
> się" jest dość problematyczne.
> Nie oceniam czy układ, jaki mieli w życiu był właściwy czy nie, uczciwy
> czy nie. Obiektywnie rzecz biorąc nic (poza tym, że wcześniej miała
> towarzystwo dzieci, a teraz go zabrakło) między nimi się nie zmieniło,
> tylko ona ma po prostu dość. Ale to za mało, żeby jednoznacznie potępiać
> męża i żądać od niego zadośćuczynienia. Zwłaszcza, że - wydaje mi się -
> jak ona wróci do ich domu, to on bez gadania będzie pokrywał wydatki
> rodziny.
>
Otóż to, wydaje mi się (o ile dobrze oceniam sprawę) że jest dokładnie tak
jak napisałaś.
Tylko po prostu ona w pewnym momencie miała dość siedzenia w pustych
ścianach (mają całkiem spory dom), trudno się jej zresztą dziwić.
A z kolei praca ktorą udało się jej dostać nie dosć że nisko płatna to była
beznadziejna i ogłupiająca.
W sumie oceniam, że ona była niewystarczajaco asertywna kiedyś tam 15-20 lat
temu, kiedy dzieci były w wieku kwalifikującym się do przedszkola. Wtedy
powinna była postawić na swoim i isć do pracy. No ale nie była asertywna
(uległa głównie teściowej, która uważała, że dzieci powinny mieć matkę w
domu, a mąż przygotowany obiad) i potoczyło się tak jak się potoczyło.
On patrząc obiektywnie wcale nie jest złym mężem, zapewnia całej rodzinie
utrzymanie na calkiem niezłym poziomie, dba o rodzinę, nie ma nikogo na
boku.
A że nie widzi świata ( w tym żony) poza pracą - no cóż, bywa i tak.
Co mnie dziwi - nie ma między nimi żadnych emocji, również negatywnych,
jakby się wszystko wypaliło. A kiedyś byli bardzo udaną i wydawalo się
kochająca się parą.
Smutne to, tym bardziej że znam oboje i uważam za porządnych, rozsądnych i
mądrych ludzi.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2008-01-18 13:12:27
Temat: Re: Rozejscie się po 50Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:fmq845$d9i$1@news2.ipartners.pl...
>
> W sumie oceniam, że ona była niewystarczajaco asertywna kiedyś tam 15-20
> lat temu, kiedy dzieci były w wieku kwalifikującym się do przedszkola.
> Wtedy powinna była postawić na swoim i isć do pracy. No ale nie była
> asertywna (uległa głównie teściowej, która uważała, że dzieci powinny mieć
> matkę w domu, a mąż przygotowany obiad) i potoczyło się tak jak się
> potoczyło.
A to wycięłam, żeby w razie czego łatwo było znaleźć przy okazji różnych
dyskusji o różnych układach rodzinnych. Ku przestrodze ;-)
A znajomi - wiem, że to się tak fajnie radzi z boku - niech może spróbują
jeszcze raz usiąść i pogadać o tym co się wydarzyło? Może poradnia rodzinna?
Trochę szkoda tak wszystko rozsypywać po 25 latach - jak piszesz - udanego
związku.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2008-01-18 13:13:39
Temat: Re: Rozejscie się po 50Pewnego dnia, a było to Fri, 18 Jan 2008 14:07:05 +0100, przyszła do mnie
wiadomość z adresu <b...@p...onet.pl> i powiedziała:
> Tylko po prostu ona w pewnym momencie miała dość siedzenia w pustych
> ścianach (mają całkiem spory dom), trudno się jej zresztą dziwić.
A teraz siedzi w pustych ścianach, tyle że mniejszych?
Zuzanka
--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A
*:.
Małgorzata Krzyżaniak ..... http://www.pawnhearts.eu.org/~zuzanka/
We Are a Non Prophet Organization
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2008-01-18 13:24:28
Temat: Re: Rozejscie się po 50Użytkownik "Małgorzata Krzyżaniak" <z...@t...eu.org> napisał w
wiadomości news:slrnfp19g3.qo6.zuzanka@zuzanka.kofeina.net...
> [...] A teraz siedzi w pustych ścianach, tyle że mniejszych?
I nie musi obgotowywać i opierać gościa, który ją traktuje jak płatną pomoc
domową? Jak dla mnie, skórka warta wyprawki. I tak, wystąpiłabym w takiej
sytuacji o alimenty - nie z paragrafu winy męża, tylko z racji własnego
wkładu pracy w utrzymanie domu i jego lokatorów.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
http://www.truecolors.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |