Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!nf1.ipartners.pl!ipartners.pl!news2.
ipartners.pl!not-for-mail
From: "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Rozejscie się po 50
Date: Fri, 18 Jan 2008 14:07:05 +0100
Organization: GTS Energis
Lines: 47
Message-ID: <fmq845$d9i$1@news2.ipartners.pl>
References: <fmpoqb$4e2$1@news2.ipartners.pl> <fmpujj$7sj$1@news2.ipartners.pl>
<fmq03o$8r5$1@news2.ipartners.pl> <fmq2u7$a8n$1@news2.ipartners.pl>
<fmq4p5$ser$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: mail.chorzow.um.gov.pl
X-Trace: news2.ipartners.pl 1200661445 13618 157.25.137.98 (18 Jan 2008 13:04:05 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 18 Jan 2008 13:04:05 GMT
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3138
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3198
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:94444
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" :
> Z tego, co Basia napisała w odpowiedzi na Twój post, to niekoniecznie.
> Wygląda na to, że był jakiś układ, którego nikt przez 20 lat nie
> kwestionował i nagle żonie przestał się podobać, a mąż niebardzo wie
> dlaczego. Ewentualny rozwód niekoniecznie byłby z winy męża (to, że
> zarabiał na rodzinę to raczej nie jest "wina"), a wtedy to jej "należy
> się" jest dość problematyczne.
> Nie oceniam czy układ, jaki mieli w życiu był właściwy czy nie, uczciwy
> czy nie. Obiektywnie rzecz biorąc nic (poza tym, że wcześniej miała
> towarzystwo dzieci, a teraz go zabrakło) między nimi się nie zmieniło,
> tylko ona ma po prostu dość. Ale to za mało, żeby jednoznacznie potępiać
> męża i żądać od niego zadośćuczynienia. Zwłaszcza, że - wydaje mi się -
> jak ona wróci do ich domu, to on bez gadania będzie pokrywał wydatki
> rodziny.
>
Otóż to, wydaje mi się (o ile dobrze oceniam sprawę) że jest dokładnie tak
jak napisałaś.
Tylko po prostu ona w pewnym momencie miała dość siedzenia w pustych
ścianach (mają całkiem spory dom), trudno się jej zresztą dziwić.
A z kolei praca ktorą udało się jej dostać nie dosć że nisko płatna to była
beznadziejna i ogłupiająca.
W sumie oceniam, że ona była niewystarczajaco asertywna kiedyś tam 15-20 lat
temu, kiedy dzieci były w wieku kwalifikującym się do przedszkola. Wtedy
powinna była postawić na swoim i isć do pracy. No ale nie była asertywna
(uległa głównie teściowej, która uważała, że dzieci powinny mieć matkę w
domu, a mąż przygotowany obiad) i potoczyło się tak jak się potoczyło.
On patrząc obiektywnie wcale nie jest złym mężem, zapewnia całej rodzinie
utrzymanie na calkiem niezłym poziomie, dba o rodzinę, nie ma nikogo na
boku.
A że nie widzi świata ( w tym żony) poza pracą - no cóż, bywa i tak.
Co mnie dziwi - nie ma między nimi żadnych emocji, również negatywnych,
jakby się wszystko wypaliło. A kiedyś byli bardzo udaną i wydawalo się
kochająca się parą.
Smutne to, tym bardziej że znam oboje i uważam za porządnych, rozsądnych i
mądrych ludzi.
Pozdrowienia
Basia
|