Data: 2008-01-18 14:23:42
Temat: Re: Rozejscie się po 50
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(...)
> Co mnie dziwi - nie ma między nimi żadnych emocji, również negatywnych,
> jakby się wszystko wypaliło. A kiedyś byli bardzo udaną i wydawalo się
> kochająca się parą.
> Smutne to, tym bardziej że znam oboje i uważam za porządnych, rozsądnych i
> mądrych ludzi.
a moze niech bedzie teraz asertywna, i pojda razem na jakies rozmowy z
psychologiem czy cos w ten desen. Pojscie do pracy w czasie w ktorym nie
poszla wcale nie musialo byc gwarancja, ze teraz ma taka czy inna prace. Poza
tym lepiej nie patrzec w przeszlosc i sie gnebic, tylko w przyszlosc. Imo
srednio facet ma obowiazek placic na zone, ktora sie wyprowadza i nie chce
formalnie rozejsc sie. Ale od strony prawnej moze to wygladac inaczej.
Moze kobieta ma depresje, moze to lub tamto- ja pewno zaczelabym od namowienia
jej nad pojsciem do psychologa, coby ona sie ustawila psychicznie. Moze teraz
widzi swiat tak czy inaczej, ma zal, jakies niespelnione moze ambicje. Moze
zobaczy cos czego teraz nei widzi. Zamiast konczyc to malzenstwo, warto by
bylo go przeanalizowac, moze sie uda go nawet "wskrzesic" i wszystko zakonczy
sie dobrze. Przeciez w kazdym malzenstwie z dluszym stazem, sa wzloty i
upadki. Warto o to powalczyc.
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|