Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Single parent famoly

Grupy

Szukaj w grupach

 

Single parent famoly

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-04 13:24:06

Temat: Re: Single parent family
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Kis Smis" napisał:


> W ludziach jednak interesuje mnie prawie wyłącznie te od 0 do 2%, które
> nazywam czynnikiem trzecim. Pierwszym są geny a drugim otoczenie.

> Geny nie obchodzą mnie wcale. Nie ma sensu przejmowac się czymś na co nie
> mamy wpływu. Nawet jesli to ma na nas duzy wpływ.

> Ps Wiem że w moim wywodzie są sprzeczności ale chcę żeby były.


Mam nadzieję, że nie odniosę się do tych zamierzonych sprzeczności,
napiszę tylko, dlaczego tak bardzo interesują mnie geny. Po pierwsze,
zgodnie z pojawiającą się nieśmiało modą na teorię narzędzi, traktuję
teorię genów oraz związaną z nimi teorię ewolucji jako doskonałe,
skuteczne narzędzia. Napisałem o tym niedawno koledze Amnesiacowi,
czekam na odpowiedź, czy dobrze się za to zabrałem. Może w dodatku
kiedyś z(a)robię na tym pieniądze ;-)
Po drugie, i znacznie w kontekście tej dyskusji ważniejsze, nadal
wpływ genów na codzienne życie każdego człowieka jest słabo poznany
i niedoceniany. Przykładowo, w dyskusji o powodach zdrady kobiet
jedna osoba może powiedzieć, że należy postępować uczciwie i
odpowiedzialnie, panować nad popędami, bo nie z samych instynktów
składa się człowiek. Forsuje tym samym wprost ów trzeci czynnik, bez
oglądania się na pozostałe. Ja jednak najpierw robię przegląd i wgląd
w czynnik (głównie) pierwszy. Wywlekam na światło dzienne wszystkie
możliwe ograniczenia i postronki, którymi omotana jest nasza wolność
wyboru. Już tylko przez sam fakt nazwania rzeczy po imieniu
i uświadomienia sobie własnego zniewolenia stajemy się troszkę bardziej
wolni, a przy zerze pojawia się mały plus.
Jeśli ktoś nie wierzy w jakieś bzdurne geny, ma co najwyżej nieco
lepsze samopoczucie - i wciąż iluzoryczną wolność wyboru, a plusik
przy zerze topnieje do "czystego" zera. Nieprzypadkowo leczenie
uzależnienia od alkoholu zaczyna się przyznaniem do uzależnienia.
"Jestem alkoholikiem". Zatem wszystkim ludziom (i samemu sobie)
zalecam przyznawanie się: Jestem uzależniony od genów. To jest
zaledwie pierwszy, mały krok i cień szansy na wyrwanie się
z uzależnienia. Dobra wiedza na ten temat pozwala przynajmniej
nie tracić czasu i nie szamotać się tam, gdzie to jest bezsensowne,
a skupić się na tym, co faktycznie można zmienić lub przynajmniej
twórczo wykorzystać.

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-04 14:59:33

Temat: Re: Single parent family
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> wrote in message
news:askvlq$612$1@news.gazeta.pl...
> Jeśli ktoś nie wierzy w jakieś bzdurne geny, ma co najwyżej nieco
> lepsze samopoczucie - i wciąż iluzoryczną wolność wyboru, a plusik
> przy zerze topnieje do "czystego" zera. Nieprzypadkowo leczenie
> uzależnienia od alkoholu zaczyna się przyznaniem do uzależnienia.

A propos. Niedawno widzialam w tv material o kobiecie silnie uzaleznionej od
alkoholu. Zaczela pic bardzo wczesnie.

Jej siostra-blizniaczka w ogole nie pije, nigdy ja to nie ciagnelo.

Jak tutaj pracowaly geny? Co wyjasniaja?
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-04 18:19:20

Temat: Re: Single parent family
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" napisała:

> A propos. Niedawno widzialam w tv material o kobiecie silnie uzaleznionej od
> alkoholu. Zaczela pic bardzo wczesnie.
>
> Jej siostra-blizniaczka w ogole nie pije, nigdy ja to nie ciagnelo.
>
> Jak tutaj pracowaly geny? Co wyjasniaja?


Założę się - bo to trudniejszy przypadek ;-) ), że siostry to bliźniaczki
jednojajowe, identycznogenetyczne. W dodatku wychowały się w
jednej rodzinie. Mam postawić diagnozę na odległość? Spróbuję
postawić kilka hipotez:

- przekłamanie medialne;
- drobny błąd rozwojowy w okresie prenatalnym, który dotknął tylko
jedną dziewczynkę;
- nieco poważniejsza choroba w jej późniejszym wieku, zatrucie, wypadek;
- można w końcu stwierdzić, że nawet w przypadku 99,9-procentowej
zależności genetycznej raz na tysiąc przypadków coś takiego musi się
po prostu wydarzyć. A teoria nadal trzyma się mocno.


Jeszcze dodam kilka słów o trudnych, moralnych wyborach. Znajomość
tego, co nam "podpowiadają" geny, to broń obosieczna. Z jednej strony
podsuwa bardzo niekiedy łatwe usprawiedliwienie niecnych postępków
("no cóż, taka jest natura ludzka, nic na to nie poradzimy"), z drugiej
strony pozwala z daleka omijać potencjalnie niebezpieczne, prowokujące
sytuacje, w ogniu których najsilniejsza nawet wola nie opanuje
rozbudzonych emocji.

Podam przykład. Zastanawiam się czasem, czy będąc w supermarkecie
wrzucić do koszyka pudełko wafli w polewie czekoladowej. W tym
momencie nie mam większych problemów z odmówieniem sobie odległej
w czasie przyjemności. Gdy jednak w domu mam w zasięgu ręki otwarte
pudełko, nie mogę się powstrzymać przed pochłonięciem czterech sztuk,
mimo że obiecałem sobie najwyżej jeden.

I tym słodkim akcentem zakończę post, za jakiś czas przenoszę się na
inne forum - wybieram się mianowicie do szwagierki Barbary :-)

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-04 19:13:09

Temat: Re: Single parent family
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Slawek [am-pm]"

> Założę się - bo to trudniejszy przypadek ;-) ),
hehehehe!


że siostry to bliźniaczki
> jednojajowe, identycznogenetyczne. W dodatku wychowały się w
> jednej rodzinie.
Tak jest.


Mam postawić diagnozę na odległość? Spróbuję
> postawić kilka hipotez:
>
> - przekłamanie medialne;
> - drobny błąd rozwojowy w okresie prenatalnym, który dotknął tylko
> jedną dziewczynkę;
> - nieco poważniejsza choroba w jej późniejszym wieku, zatrucie, wypadek;
> - można w końcu stwierdzić, że nawet w przypadku 99,9-procentowej
> zależności genetycznej raz na tysiąc przypadków coś takiego musi się
> po prostu wydarzyć. A teoria nadal trzyma się mocno.

Siur. Ale nauka w ich przypadku odpowiedzi nie zna ( chyba,ze "przeklamanie
medialne;)

( o wyborach moralnym ta raza zamilkne)
wybieram się mianowicie do szwagierki Barbary :-)

Tylko zebys potem znowu na geny nie zwalal! ;)
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-04 22:48:09

Temat: Re: Single parent family
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol" napisała:

> ( o wyborach moralnym ta raza zamilkne)
> wybieram się mianowicie do szwagierki Barbary :-)
>
> Tylko zebys potem znowu na geny nie zwalal! ;)


Sprytnie to połączyłaś, ale akurat do tych wafelków w czekoladzie
wcale mnie nie ciągnie ;-)

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ntg - moze nie całkiem..?
kiedy ludzie się wypalają......
Re: Przyjazn damsko-meska
Haloween, Walentynki...
nasza przyszlosc?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »