Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Prof. T. Alent" <p...@o...pl>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Szkoły specjalne - nieco filozoficznie
Date: Sat, 19 Jun 2010 18:50:09 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 54
Message-ID: <hvisgg$ivi$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 088156038013.olsztyn.vectranet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1276966226 19442 88.156.38.13 (19 Jun 2010 16:50:26 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 19 Jun 2010 16:50:26 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 6.1; pl; rv:1.9.1.10) Gecko/20100512
Thunderbird/3.0.5
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:55455
Ukryj nagłówki
Witam Szanownych Grupowiczów.
Tytuł może nieco na wyrost, ale chciałem się spytać co sądzicie na temat
szkół specjalnych, sensu ich istnienia? Ażeby sprowokować do dyskusji
przedstawię swój punkt widzenia.
Otóż nie ulega, również mojej, wątpliwości, że szkoły specjalne są
potrzebne w wypadku osób niepełnosprawnych intelektualnie: jest to inny
sposób myślenia, inne podejście do relacji międzyludzkich, inna wrażliwość.
Natomiast, jako osoba niepełnosprawna zresztą (skolioza ca. 90' po
przepuklinie oponowo-rdzeniowej, do tego liczne pomniejsze
dolegliwości), całkowicie potępiam ideę szkół specjalnych dla ludzi
niepełnosprawnych fizycznie! Dlaczego?
1. Istnieją (jestem o tym przekonany) rodzice, którzy nie poślą swojego
zdrowego dziecka do szkoły specjalnej, bo "nie będzie chodził(a) z
kalekami". Nie wiem jakie są przyczynki takiej sytuacji - czy to troska
o dziecko, żeby czasem się nie przemęczyło pomocą ON we wchodzeniu po
schodach, czy lęk przed nieznanym - nie wnikam, zresztą nie jest to
istotne teraz. Zakładam przy tym, że z prawdopodobieństwem 90% rodzina
taka jest mniej lub bardziej patologiczna/patogenna.
2. W związku z założeniem z punktu 1. dziecko niepełnosprawne ma
zminimalizowane szanse zapoznania się z tzw. marginesem społecznym. Czy
to jest "dobre"? Otóż moim zdaniem absolutnie nie! Świat, jak pewnie
dobrze wiecie, składa się w większości z takiego właśnie tępawego
elementu (nawet jeśli nasze bliskie otoczenie temu przeczy) i stawiać
czoła trzeba mu na każdym kroku. Zwykła szkoła będąca dla ON niejako
egzystencjalnym survivalem (okres dojrzewania sprzyja nastrojom typu:
jestem kaleką, nie mam dziewczyny, a nawet jak bym miał, to nawet nie
będę mógł zrobić tak głupiej czynności jak zabranie jej nad jezioro i
wspólna kąpiel, chyba popełnię samobójstwo - podaję z autopsji) moim
zdaniem może w większości wypadków sprawić, że ON stanie się SON (Silną
Osobą Niepełnosprawną ;) ).
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystko zależy od charakteru - są
zapewne jednostki na tyle wrażliwe, że rzeczywiście popełnią
samobójstwo, lub na tyle strachliwe, że będą uciekać od kontaktów
towarzyskich. Takie osoby jednak zdarzają się również wśród ludzi
zdrowych. I potrzebna tu jest pomoc psychologa/psychiatry, a nie
tworzenie Huxley'owskiego Nowego Wspaniałego Świata warunkowanego na
miarę potrzeb ON!
Aha - bariery architektoniczne to jest druga kwestia. Ich likwidacja we
wszystkich szkołach pochłonęłaby zapewne cały budżet państwa, więc tylko
czynnik ekonomiczny usprawiedliwia moim zdaniem istnienie szkół
specjalnych. Chciałbym aby ten wątek nie dotyczył kwestii ekonomicznych,
a tylko etyczno-socjologicznych.
Rzekłem.
Jeśli ktoś doczytał - dziękuję, jeśli się dodatkowo odniesie, to
zapraszam na piwo :)
--
Czy świat tak bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy,
wkurwieni?
|