Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Tak się zastanawiam

Grupy

Szukaj w grupach

 

Tak się zastanawiam

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 16


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2014-04-16 00:50:15

Temat: Tak się zastanawiam
Od: Miriam <5...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselcia tak bezrefleksyjnie przyjmuje twierdzenia czarnych w sutannach, co powiedzą
to jest dla niej prawda. Tak więc co by było gdyby taką Ikselcie przenieść do Indii
czyli w inny kręg kulturowy i tam tak samo by wszystko "SPIJAŁA", byłaby po prostu w
innym miejscu z tym samym podejściem.

Przypuszczalnie, a nawet bardzo prawdopodobnie...




"Seks ze święta krową lub świątynną małpą uchodził za akt przynoszący szczęście.
Dzisiaj co prawda kontakty zoofilskie zostały w Indiach zdelegalizowane, zakazy
dotyczą jednak tylko sytuacji kontaktu penisa z waginą. Kobiety pragnące być "bliżej
boga" dalej praktykują jednak seks oralny, wykonywany na świętym byku. Szczególną
okazją ku temu jest święto Holi, które czytelnikom National Geographic kojarzy się
pewnie wyłącznie ze zdjęciami ludzi obsypanych kolorowych proszkiem. A tymczasem to
tylko ta bardziej kolorowa część obrzędów."
















› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2014-04-16 01:55:15

Temat: Tak się zastanawiam
Od: Miriam <5...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselcia w Iranie



http://3dno.pl/wp-content/uploads/2013/01/Book_with_
sexual_content_15th_century_Iran_003_cr.jpg



Chiruś w Brazyli

http://3dno.pl/wp-content/uploads/2013/01/erotic_zoo
philia_Lakshmana_Temple_Khajuraho_India.jpg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2014-04-16 03:38:00

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Miriam wrote:

> "Seks ze święta krową lub świątynną małpą uchodził za akt przynoszący
> szczęście.

Zawsze w Indiach trochę głupiego ludku było między innymi. To wszystko co
opisałeś to są zabobony kast niższych. Na szczęście Indie są również
ojczyzną buddyzmu, jogi, ayurvedy, systemu pozycyjnego (wraz z arytmetyką i
algebrą)...

...a jak się cofnąć dalej, to królestwo Ramy i Kriszny (cywilizacja Doliny
Indusu) posiadała nowoczesną technikę - pocżąwszy od spłukiwanego kibla,
skończywszy na pojazdach latających i broni termojądrowej. Która to broń
przyczyniła się do jej nieszczęśliwego końca, a ruiny zxostały zajęte przez
barbarzyńskie plemiona koczownicze, jakie dokonały podboju resztek ludności.
Ciekawe, jak skończy nasza i czy cokolwiek po niej wyrośnie?

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2014-04-16 04:36:03

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: Miriam <5...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Krzewicki
Może jednak nie wspominać Ikselci o buddyźmie bo jeszcze jak pewien rzeźnik, który
stracił żonę i odnalazł ją zreinkarnowaną w świni, którą miał zamiar zabić. Od tej
pory traktuje maciorę jako swoją partnerkę, nosi jej zdjęcia w portfelu, a nawet chce
mieć z nią dzieci. Ma jednak świadomość, że będą to małe różowe prosiątka, poczęte
przy pomocy pana inseminatora.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2014-04-16 04:57:12

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: Miriam <5...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Krzewicki
No właśnie reinkarnacja w buddyźmie powodowała że co bardziej religijni, szybko
rozpoznawali swoje zmarłe lube w jakieś kozie i z okrzykiem radości, iż wróciła do
swojego męża czynili powinności małżeńskie.
I tak się znowu zastanawiam bo jak żona powróciła zreinkarnowana w postaci jakiegoś
bawoła, to sprawa się komplikowała, mianowicie, jak zaspokoić w tej postaci swoją
żonę. Masz jakieś pomysły?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2014-04-16 16:13:32

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Miriam wrote:

> Krzewicki
> No właśnie reinkarnacja w buddyźmie powodowała że co bardziej religijni,
> szybko rozpoznawali swoje zmarłe lube w jakieś kozie i z okrzykiem
> radości, iż wróciła do swojego męża czynili powinności małżeńskie.
> I tak się znowu zastanawiam bo jak żona powróciła zreinkarnowana w
> postaci jakiegoś bawoła, to sprawa się komplikowała, mianowicie, jak
> zaspokoić w tej postaci swoją żonę. Masz jakieś pomysły?

Na poważnie - za coś takiego to o ile wiem samemu się można odrodzić w
świecie zwierząt i to nie jest dobre odrodzenie. A to dlatego, że jak
praktykujesz zoofilię, to z założenia twój umysł lgnie do kopulujących
zwierzaków i w momencie bardo (stanu pośredniego po śmierci) te fantazje
mogą spowodować, że znajdziesz się w zwierzęcej komórce jajowej na skutek
podglądania pary kopulujących zwierząt. Będąc zwierzakiem cierpisz niemotę i
ograniczenie umysłowe, wielokrotnie głód i nie leczone rany i choroby, a
ponadto skazany jesteś na to, że będziesz zabijany a często też zjadany
przez drapieżniki, myśliwych, hodowców etc. Tak więc dla wszystkich zoofilów
jest rada skończyć z tymi błazeństwami póki czas. To nie jest zakazane, ale
wywołuje niekorzystne skutki jak na załłączonym obrazku - podobnie jak każdy
inny przypadek praktykowania chronicznej głupoty też prowadzi do świata
zwierzęcego.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2014-04-16 16:54:13

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: Miriam <5...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Krzewicki
Jak to, w pewien sposób wszystkie kultury oprócz katolickiej ceniły braterstwo
zwierząt i ludzi. Stąd w Egipcie bogowie mają głowy zwierząt, w budyzmie dobre
traktowanie bo ktoś się wcielił w zwierze, słowianie spali z psami bo futro i to
pozwalało nie zamarznąć, w indiach święte krowy itd.
Tylko katolicyzm by się odróżnić od wszystkich otaczających kultur pogardził
zwierzętami, co pokazane najpierw jest w starym testamencie za pomocą złotego cielca,
nie ma czczenia zwierząt stwierdził cierpiący na padaczkę Mojżesz itd. A następnie
mamy inkwizycje zwierząt bo bezduszne a diabeł rządzi instynktami i dziwadło
Franciszka ściga św. inkwizycja itd. Czyli też gdy zwierzęta w innych kulturach były
bardziej cenione tak też w pewien sposób i kult płodności i część pastuchów z daleka
od kobiet jak w brazyli syciła się ze zwierzętami bo było jakby większe przyzwolenie,
czy w Chinach specjalną rasę cio-ciał wychodowali do lizania cipek.








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2014-04-16 17:21:45

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Miriam wrote:

> Krzewicki
> Jak to, w pewien sposób wszystkie kultury oprócz katolickiej ceniły
> braterstwo zwierząt i ludzi.

No ale nasi bracia mniejsi to też bracia głupsi.
Jasne, że należy je dobrze traktować, bo to czujące i żyjące istoty, ale w
konieczności pożywienia niektóre z nich muszą jednak pójść w końcu na pokarm
- dobrze by ubój był humanitarny, bo w ten sposób się daje łatwo zakończyć
ich pełne cierpień wynikających z upośledzenia i nieciekawe życie, aby w
następnym wcieleniu miały szansę stać się ludźmi.

Ja też sobie cenię sytuację gdy śpięv a za uchem mruczy mi kot, ale
współczuję mu, że jest tylko kotkiem do głaskania futra i że może sobie
pomruczeć, a na dobrą sprawę więcej ze mną nie pogada.

> czy
> w Chinach specjalną rasę cio-ciał wychodowali do lizania cipek.

Też - znając namiętności Mieszkańców Państwa Środka do różnych sprośnych
numerków rodem z powieści "Czin-P'ing-Mej" - ale ta rasa głównie ma
zastosowanie na inną patelnię czyli kulinarne - zresztą jak wszystko, co
szczeka raczej "Wong-Wong" niż "Hau-Hau". Są to łagodne i bardzo głupie psy,
słyszałem podobno, że można niektórym włożyć rękę do gardła w poszukiwaniu
zabawki, którą przez przypadek akurat chapnęły i nie pogryzą. Sam bym nie
próbował.

--
????
???
??????

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2014-04-16 17:49:23

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: Miriam <5...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Krzewicki
Patrz:


Zoofilia występuje także częściej w społecznościach wierzących w reinkarnację,
ponieważ w tej koncepcji świata przepaść między człowiekiem a zwierzęciem nie jest
wcale taka wielka. A także tam, gdzie bogowie mają postać przynajmniej częściowo
zwierzęcą. Oba te warunki są spełnione w Indiach, które od zawsze słynęły z dużej
otwartości na doznania seksualne. W słynnej świątyni Lakshmana przedstawiono nawet
akt zoofilski w formie rzeźby (zdjęcie powyżej). Nie jest to bynajmniej scena
wyjątkowa, bo hinduska sztuka zna wiele ilustracji kontaktów zooseksualnych, jak
choćby poniższą "zoo-kamasutrę" z XVIII wieku.

Chińczycy także zwykli angażować się w kontakty zooseksualne, które są tam
powszechniejsze niż w kulturze zachodniej. Wiąże się to też zapewne z większym
otwarciem kultury dalekowschodniej na seksualność niż naszej judeo-chrześcijańskiej.
Warto wspomnieć też, że jednym z wyroków wykonywanych na kobietach za czasów dynastii
Han była "kara końskiego prącia", która, jak wiemy już z opowieści z Koloseum,
potrafi być śmiertelna. Sam dwór cesarski także lubił zwierzęce rozrywki. Specjalnie
w tym celu szkolono specjalną rasę psów - pekińczyki. Cesarscy hodowcy masowali
języki zwierząt, by były silniejsze i dłuższe, a tym samym bardziej zdatne do użytku
przez spragnione damy z wyższych sfer. Z czasem wyhodowano nawet nową rasę psów -
chow chow - których genitalia są idealnej wielkości do penetrowania człowieka.

Nawet w słynnym Koloseum urządzano spektakle, podczas których niewolnice były
gwałcone przez byki, psy czy małpy. Opracowano nawet specjalne metody nakłaniania
zwierząt do współpracy, co wcale nie było aż takie trudne. Przywiązywano kobietę w
stosownej pozycji, po czym smarowano jej łono wydzieliną z pochwy samicy adekwatnego
gatunku. Zwykle zaczynano od psa (tak na rozgrzewkę), potem wprowadzano byka (którego
prącie nie jest wcale aż tak ogromne, jak można by przypuszczać), a na koniec do
akcji wkraczał koń. Zwykle to ostatnie zwierzę kończyło spektakl, bo konfrontację z
jego gigantycznym organem płciowym raczej trudno przeżyć. Ale jeśli którejś
niewolnicy się to przez przypadek udało, nierzadko zwracano jej wolność.

. W starożytnym Babilonie używano psów do prowadzenia świętych orgii trwających równo
siedem dni i siedem nocy. Psy były pobudzane i wykorzystywane do seksu zarówno z
kobietami jak i z mężczyznami. Fenicjanie kopulowali z krowami, które były wówczas
zwierzętami świętymi. Wiązało się to z ich kluczową rolą dla pradawnej gospodarki,
która zaczęła korzystać nie tylko z mięsa i mleka, ale przede wszystkim z siły
pociągowej tych zwierząt wykorzystywanej podówczas do transportu. Generalnie bydło
nie tylko w Indiach otaczano kultem. Robiono to także... na Słowiańszczyźnie. Jako,
że woły były niezbędne dla naszych bezpośrednich przodków, bo służyły do orania -
otaczano je wielką czcią. Jeszcze wczasach pierwszych Piastów zwracano się do tych
zwierząt per "Ojcze".

Również w powszechnie znanych mitach greckich znajdujemy wiele odniesień do zoofilii.
Zeus posiadł Europę pod postacią byka, a Pan - ten od fletni pana - sypiał tak z
kobietami, mężczyznami jak i kozami. Zresztą zoofilskie tendencje nie były
zarezerwowane tylko dla bogów. Pazyfae, królowa Krety, zakochała się w świątynnym
byku i żeby zrealizować swoje chuci, zamykała się w specjalnie do tego skonstruowanej
drewnianej krowie. Efektem tych zbliżeń był słynny Minotaur.


Tak się bowiem składa, że bogowie nad Nilem mieli postać pół ludzką a pół zwierzęcą.
Między innymi Cheops - ten od piramidy - był znany ze swojego szczególnego
zamiłowania do klaczy, a Totmes II wyjątkową pasją pałał do świni, którą trzymał w
swoim pałacu. Także kobiety lubiły te zabawy, bo zachowały się zapiski mówiące, że
królowa Hatasu trzymała psy, szkolone w robieniu jej dobrze językiem. Ogólnie rzecz
biorąc przykład szedł od góry i często był związany z motywami religijnymi.
Na przykład obrzędy, które odprawiał najwyższy kapłan Ozyrysa, obejmowały kopulację
ze świętą krową. Z kolei kapłanki Hapisa, boga Nilu, były odpowiedzialne za
pozyskiwanie nasienia od świętego byka, co odbywało się poprzez stosunki seksualne ze
zwierzęciem (także oralne czy waginalne). Podobne praktyki miały miejsce w świątyni
innego bóstwa, czczonego pod postacią kozła. Przetrzymywano tam specjalnie szkolone
kozy i kozły, które kopulowały z pielgrzymami.


Dzicy Aborygeni akceptowali seks ze zwierzętami, tak jak i sami czuli się
nierozerwalnie z nimi związani. Patronami poszczególnych plemion są konkretne
gatunki, a mity tej grupy ludów mówią o kontaktach seksualnych ludzi i zwierząt jako
o czymś normalnym. Podobnie było u wielu społeczności Indian, zarówno z Ameryki
Północnej jak i Południowej.

Wśród ludzi sławą największych zoofilów cieszą się Arabowie, choć nie wiem, czy w tym
kontekście wyraz "cieszyć się" jest tu najwłaściwszy. Istnieje nawet powiedzenie, że
"Żadna pielgrzymka do Mekki nie jest kompletna bez seksu z wielbłądem". Choć
kopulacja ze zwierzętami jest oficjalnie zakazana, obyczaje rozmijają się tam
wyraźnie z oficjalnymi wytycznymi prawnymi. Ciekawe jest też to, że zoofilia nie jest
zakazana przez Koran, choć Biblia robi to aż kilka razy. Być może dlatego w krajach
kultury arabskiej wykształciło się przekonanie, że seks ze zwierzętami przydaje
odwagi, powiększa penisa oraz leczy z chorób wenerycznych. Co więcej, młodzi chłopcy
są powszechnie wyśmiewani za masturbację, którą uważa się za coś gorszego od seksu,
nawet ze zwierzęciem. Ma to także swój wymiar techniczny. Obrzezani młodzieńcy mają
problem z samozadowalaniem się, a to z tego banalnego powodu, że brakuje im napletka,
który normalnie byłby źródłem przyjemnego tarcia.

na liście najbardziej zatwardziałych zoofilów - według badaczy tematu - figurują
Gaucho, czyli tacy południowoamerykańscy kowboje. To grupa pasterzy żyjących na
terenie trawiastych równin pogranicza Brazylii, Urugwaju, Paragwaju i Argentyny, dla
których nadrzędnymi wartościami są honor, wolność, odwaga i dzikość. Właśnie ta
ostatnia cecha Gaucho popycha ich do zoofilii. Stworzyli oni nawet pewnego rodzaju
hierarchię ważności. Najniżej stoi drób domowy, bo najłatwiej się do niego dobrać.
Pośrodku mamy owce, maciory, krowy i muły, a piramidę zwieńcza klacz. Co ciekawe -
Gaucho nie kopulują z psami ani kotami, ponieważ są to zwierzęta w pełni udomowione.
Kontakty zoofilskie w tej społeczności uważane są za niezbędną i potrzebną formę
rozwoju seksualnego młodych chłopców, którzy zwykle zaczynają swoje przygody z
kurami, by potem zdobywać kolejne stopnie wtajemniczenia.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2014-04-16 20:35:40

Temat: Re: Tak się zastanawiam
Od: m...@g...com szukaj wiadomości tego autora

W dniu środa, 16 kwietnia 2014 00:50:15 UTC+2 użytkownik Miriam napisał:
> Ikselcia tak bezrefleksyjnie przyjmuje twierdzenia czarnych w sutannach, co
powiedzą to jest dla niej prawda. Tak więc co by było gdyby taką Ikselcie przenieść
do Indii czyli w inny kręg kulturowy i tam tak samo by wszystko "SPIJAŁA", byłaby po
prostu w innym miejscu z tym samym podejściem.
>
>
>
> Przypuszczalnie, a nawet bardzo prawdopodobnie...
>
Byłaby dalej PO katolicku sobą.
Rolą dobrego wychowania religijnego jest
m.inn. ZAIMPREGNOWANIE na wpływ innych.
Ty PO prostu w odróżnieniu do niej
zostajas ZLE (religijnie) wychowana
albo wcale ;P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nie wolno biegać
Lem nie tylko internet przewidział...
Tak gina zabytki za pomoca klechow
Anodina, ty...
Vikings

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »