| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2012-11-25 21:18:40
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?On 25 Lis, 21:59, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
> W dniu 2012-11-25 20:33, ???????????? pisze:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 25 Lis, 19:54, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >> Dnia Sun, 25 Nov 2012 10:09:05 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> >>> On 25 Lis, 18:11, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >>>> Dnia Sun, 25 Nov 2012 06:26:10 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> >>>>> Brud ycia jest na tyle warto ciowy e oczyszcza z mit w i
> >>>>> ideologii, daje brud ycia mo liwo zmiany i to jest pozytywne w
> >>>>> Germinalu Zoli- BRUD YCIA.
>
> >>>> Podobna jest rola wojny. Nihil novi.
> >>>> --
> >>>> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> >>>> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> >>>> (by XL)
>
> >>> Wojna to w r d tych prostych ludzi si toczy a o kawa ek chleba,
> >>> zreszt u nas te przecie powsta c w ch opi cigali po lasach, bo
> >>> mia buty.
>
> >> O wojnie m wo , nie o bijatyce czy walce o przetrwanie.
>
> >>> Tu jest ten paradoks ojczy niany- czyli niedostrzega si
> >>> rzeczywisto ci bo polacy s wspaniali i taki polak celuje w zaborc ,
> >>> a tu go buraki przez eb motyk , bo ma buty. Tak jakby rzeczywisto
> >>> kpi a z mitologii i wdziera si w najlepszych momentach.
> >>> I trzeba by o spojrze tej wojnie o chleb w oczy , aby mo na by o
> >>> zmieni te warunki, a nie tworzy polk w wspania ych, bo si zaprzecza
> >>> rzeczywisto ci.
>
> >>> Rozumiem e w ramach tradycji b dziesz chodzi a boso, no bo buty to
> >>> by luksus, ludzie pro ci chodzili boso.
>
> >> Ale chodz boso. Ko o domu, po mojej czystej trawie i moim czystym piachu.
> >> No bo nie w mie cie, gdzie ca kiem nietradycyjnie mn stwo szkie le y,
> >> tudzie ma o tradycyjnego smaru z samochodowych silnik w.
> >> --
> >> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> >> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> >> (by XL)
>
> > Teraz masz jeszcze asfalt, kiedyś zasuwałabyś po błocie i kamieniach.
> > Nie było strzyżonych trawników, tylko badyle. Rano o 4 pobudka i w
> > pole,-
> > -; może dzień dobry będzie i panoczek chleba dla dziesięciora dzieci
> > da, było siedemastu jak ksiądz mówi, ale kto by to policzył i tak
> > mądra jestem, bo do dziesięciu umiem liczyć.
> > I byś tak pole , w tej porze obecnie, na boso orała z resztą wsi,
> > pokryta szmatami , które masz obecnie pod zlewozmywakiem,-; jaki to
> > dobry panoczek, takie pikne szmaty dał, oj dobrego momy panoczka , oj
> > dobrego
> > . No Ikselcia już się rozmażyłem za tradycją, tak piknie było :/
>
> http://www.sciaga.pl/tekst/54489-55-rozne_widzenia_w
si_polskiej_w_lit...
>
> To już dzieci w gimnazjum o tym piszą ;)
>
> --
> Paulinka
No i co z tego, wieś jest idealistycznie przedstawiona, czasem Reymont
burknął naturalizmem, czy Żeromski, tylko to są burknięcia, a nie
konsekwencja opisu, wyciąganie wniosków, takie polskie niedociąganie.
Nie ma u Reymonta nic o goliźnie, a chłopki w polu do połowy rozebrane
były, dzieci często na golasa latały. Nie wzbudzało to entuzjazmu, bo
przyzwyczajenie.
U Reymonta tylko raz na zabawie po tyłkach rozbawione chłopki
chlaszczą, czy takie że niby golizna była, ale nie obrażajmy
delikatnych dam i znowu wszystko kręci się według tożsamości
narodowej, czyli świata mitycznego.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2012-11-25 23:27:02
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?Dnia Sun, 25 Nov 2012 13:10:05 -0800 (PST), ???????????? napisał(a):
> Nie zauważyłaś Ikselcia, że ludzie żrą zawsze przeciwko innym, tu
> dopiero skompensowana jest agresja.
>
> Tak więc jak chłop łapał trzesącymi się łapami za spleśniały chleb,
> to panoczek gmerał widelczykiem bażanta, celowo przeciwko chłopstwu,
> by się wywyższyć.
>
> Jak mięsa brakowało za komuny i ludzie o mięso się bili, powstała tak
> zwana elita tych lepszych i zaczeła żreć przeciwko innym.
>
> I tak szczęśliwie zobaczysz na talerzyku schabowego, a tu obok przy
> stoliku , ostentacyjnie zieleninę sobie do pusków wkładają i ty już
> chcesz kotlecika widelcem dziabnąć, ale nie możesz, bo ten z drugiego
> stolika celowo zieleninkę dłubie , rozważa na widelcu, zamyślony,
> przed gębą i powoli do gęby wpycha, ostentacyjnie żując, żuje
> przeciwko tobie.
>
> Tobie już łzy w oczy nachodzą, za schaboszczykiem, a ten buch
> marchewunie chrupie, przeciwko twojemu schaboszczykowi chrupie.
>
> Ręce już ci się trzęsą i chciałbyś , już szybko, skrycie,
> schaboszczyka gryznąć, a tu słyszysz głos, jakby do ciebie, ale nie do
> ciebie ,- czy sałatka smakuje.?
> W taki sposób człowiek kulinarnie poniża innego człowieka, czyli żre
> przeciwko niemu.
Z tym "żarciem przeciwko" to coś nawet jest, tylko że akurat mię to nie
bierze. Jem co lubię, nie oglądając się na to, co lubią inni - o ile
oczywiście jeść cokolwiek mogę.
Oczywiście kiedy mi na kimś zależy, to mogę mu oddac całe moje jedzenie
albo po prostu jeść tylko to, co on lubi, żeby był zadowolony...
Uogólniłabym to na całą resztę życia.
Jednak ta twoja "jedzeniowa" historia bardzo mi się spodobała, czytałam coś
podobnego w jednym z wywiadów z Masłowską... bardzo madrze i odkrywczo o
żarciu tam mówiła. O żarciu. Tzn o życiu. Nie, nie chodzi mi o "Przyuczeni
do jedzenia". Ten tekst był w którejś z gazet, chyba w "Zwierciadle".
Ale ona sporo rzeczy "na jedzeniu" tłumaczy jak krowie na granicy, ponieważ
to jest najlepszy konkret do celów dydaktycznych wobec bezmózgiego
tłumu......
Np we fragmencie "MC Doris":
"No i wreszcie po krótkiej i zimnej wojnie, podczas której wszystko
powiedział, co myśli naprawdę o tej leniwej i głupiej osobie, do piekarni
sam poszedł z mocnym postanowieniem, że kupi chleba tylko sobie, że kupi
tylko takie jakie on lubi pieczywo i taką jego ilość, żeby wyłącznie dla
niego starczyło, żeby się nauczyła, co oznacza słowo miłość i jak na
rzeczywistości język tłumaczyć je właściwie. Elo, Katarzyna Lep u źródeł
swych pochodziła z Białej?Bielska, do Warszawy przyjechała karierę robić
jako modelka, ewentualnie handlowa przedstawicielka i hostessa, nie było
szkoły z klasą w Białej?Bielsku, więc ona strasznie się bała, że Stanisław
Retro zacznie do niej teraz mówić po angielsku, o jejku, o Jezusie, nie
wiadomo skąd ogarnęło ją to nagłe poczucie, że tylko po angielsku
rozmawiają sławni z telewizji ludzie, a poza tym w telewizji śpiewał
właśnie po angielsku, fix kurcze, widzi jak Retro na nią patrzy widzi, że
podoba mu się, jest między nimi niewątpliwy ciał magnetyzm, jest między
nimi jakieś uczucie, i choć bez słów też można się świetnie porozumieć a
dowód na to, że jej koleżanka miała kiedyś z Murzynem seksualny stosunek,
to jednak na początku dobrze jest parę angielskich słów umieć, a najlepiej
jest je znać, ?how do you do?? ?how do you do so much?, tak sobie w myślach
kombinuje, aż postanawia wreszcie, że powie zwyczajnie: ?I do you?, a
resztę po prostu zaimprowizuje, tak sobie myśli kasjerka Katarzyna Lep, a
wokalista Stanisław wybiera w skupieniu chleb, bo to musi być taka odmiana
pieczywa, co zrobi mu dobrze a jego dziewczynie głupiej na pohybel, ktoś
może powiedzieć, że to negatywnie i źle, że postępuje on egoistycznie i
samolubnie, a ja mówię, że to ma dobre strony swe, bo nie ma, że jeden jest
jak to kiedyś było chleb, i choćbyś miał ochotę na inny, to jest to
wyłącznie nierealny twój erotyczny sen, bo tylko jeden istnieje w jednym
państwie chleb.
Są ludzie, co o to zadbali, że żyjemy teraz w wolnym kraju, i przejawia się
to między innymi w tym, że mamy pieczywa dziesiątki rodzajów i jak masz
takie potrzeby, żeby to było takie pieczywo, żeby twojej dziewczynie akurat
nie smakowało i w dodatku było go dla was obojga za mało, to dobrze wiesz,
żeby nie kupować jakiś duży i świeży chleb. Z cebulą ciabatę weź, stara
jest, sucha i psuje oddech, na pewno do ust nie weźmie nawet, takie są
aspekty pozytywne w dobie gospodarki wolnorynkowej. Hej, zastanów chwilę
się, ciągle mówisz: to jest pejoratywnie, a to jest źle, skąd te pokłady
mądrości transcendentnej w osobie twej, że wszystko tak zaraz oceniać
chcesz w apodyktycznym systemie: dobrze albo źle, bez uwagi na rzeczy
aspekty i odcienie. Dla ciebie wszystko jest o tak, ciągle myślisz w
infantylnych kategoriach, albo coś jest ?be?, albo coś jest ?mama daj?, a
produktów są tysiące a jeden od drugiego albo jest lepszy, albo gorszy, a
każdy jest na pewien sposób dobry, zależy, co chcesz mieć. Generalnie
droższe lepsze jest, ale tańsze jest tańsze, więc lepsze też."
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2012-11-26 00:00:02
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?On 26 Lis, 00:27, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sun, 25 Nov 2012 13:10:05 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > Nie zauwa y a Ikselcia, e ludzie r zawsze przeciwko innym, tu
> > dopiero skompensowana jest agresja.
>
> > Tak wi c jak ch op apa trzes cymi si apami za sple nia y chleb,
> > to panoczek gmera widelczykiem ba anta, celowo przeciwko ch opstwu,
> > by si wywy szy .
>
> > Jak mi sa brakowa o za komuny i ludzie o mi so si bili, powsta a tak
> > zwana elita tych lepszych i zacze a re przeciwko innym.
>
> > I tak szcz liwie zobaczysz na talerzyku schabowego, a tu obok przy
> > stoliku , ostentacyjnie zielenin sobie do pusk w wk adaj i ty ju
> > chcesz kotlecika widelcem dziabn , ale nie mo esz, bo ten z drugiego
> > stolika celowo zielenink d ubie , rozwa a na widelcu, zamy lony,
> > przed g b i powoli do g by wpycha, ostentacyjnie uj c, uje
> > przeciwko tobie.
>
> > Tobie ju zy w oczy nachodz , za schaboszczykiem, a ten buch
> > marchewunie chrupie, przeciwko twojemu schaboszczykowi chrupie.
>
> > R ce ju ci si trz s i chcia by , ju szybko, skrycie,
> > schaboszczyka gryzn , a tu s yszysz g os, jakby do ciebie, ale nie do
> > ciebie ,- czy sa atka smakuje.?
> > W taki spos b cz owiek kulinarnie poni a innego cz owieka, czyli re
> > przeciwko niemu.
>
> Z tym " arciem przeciwko" to co nawet jest, tylko e akurat mi to nie
> bierze. Jem co lubi , nie ogl daj c si na to, co lubi inni - o ile
> oczywi cie je cokolwiek mog .
> Oczywi cie kiedy mi na kim zale y, to mog mu oddac ca e moje jedzenie
> albo po prostu je tylko to, co on lubi, eby by zadowolony...
> Uog lni abym to na ca reszt ycia.
>
> Jednak ta twoja "jedzeniowa" historia bardzo mi si spodoba a, czyta am co
> podobnego w jednym z wywiad w z Mas owsk ... bardzo madrze i odkrywczo o
> arciu tam m wi a. O arciu. Tzn o yciu. Nie, nie chodzi mi o "Przyuczeni
> do jedzenia". Ten tekst by w kt rej z gazet, chyba w "Zwierciadle".
> Ale ona sporo rzeczy "na jedzeniu" t umaczy jak krowie na granicy, poniewa
> to jest najlepszy konkret do cel w dydaktycznych wobec bezm zgiego
> t umu......
> Np we fragmencie "MC Doris":
> "No i wreszcie po kr tkiej i zimnej wojnie, podczas kt rej wszystko
> powiedzia , co my li naprawd o tej leniwej i g upiej osobie, do piekarni
> sam poszed z mocnym postanowieniem, e kupi chleba tylko sobie, e kupi
> tylko takie jakie on lubi pieczywo i tak jego ilo , eby wy cznie dla
> niego starczy o, eby si nauczy a, co oznacza s owo mi o i jak na
> rzeczywisto ci j zyk t umaczy je w a ciwie. Elo, Katarzyna Lep u r de
> swych pochodzi a z Bia ej?Bielska, do Warszawy przyjecha a karier robi
> jako modelka, ewentualnie handlowa przedstawicielka i hostessa, nie by o
> szko y z klas w Bia ej?Bielsku, wi c ona strasznie si ba a, e Stanis aw
> Retro zacznie do niej teraz m wi po angielsku, o jejku, o Jezusie, nie
> wiadomo sk d ogarn o j to nag e poczucie, e tylko po angielsku
> rozmawiaj s awni z telewizji ludzie, a poza tym w telewizji piewa
> w a nie po angielsku, fix kurcze, widzi jak Retro na ni patrzy widzi, e
> podoba mu si , jest mi dzy nimi niew tpliwy cia magnetyzm, jest mi dzy
> nimi jakie uczucie, i cho bez s w te mo na si wietnie porozumie a
> dow d na to, e jej kole anka mia a kiedy z Murzynem seksualny stosunek,
> to jednak na pocz tku dobrze jest par angielskich s w umie , a najlepiej
> jest je zna , ?how do you do?? ?how do you do so much?, tak sobie w my lach
> kombinuje, a postanawia wreszcie, e powie zwyczajnie: ?I do you?, a
> reszt po prostu zaimprowizuje, tak sobie my li kasjerka Katarzyna Lep, a
> wokalista Stanis aw wybiera w skupieniu chleb, bo to musi by taka odmiana
> pieczywa, co zrobi mu dobrze a jego dziewczynie g upiej na pohybel, kto
> mo e powiedzie , e to negatywnie i le, e post puje on egoistycznie i
> samolubnie, a ja m wi , e to ma dobre strony swe, bo nie ma, e jeden jest
> jak to kiedy by o chleb, i cho by mia ochot na inny, to jest to
> wy cznie nierealny tw j erotyczny sen, bo tylko jeden istnieje w jednym
> pa stwie chleb.
>
> S ludzie, co o to zadbali, e yjemy teraz w wolnym kraju, i przejawia si
> to mi dzy innymi w tym, e mamy pieczywa dziesi tki rodzaj w i jak masz
> takie potrzeby, eby to by o takie pieczywo, eby twojej dziewczynie akurat
> nie smakowa o i w dodatku by o go dla was obojga za ma o, to dobrze wiesz,
> eby nie kupowa jaki du y i wie y chleb. Z cebul ciabat we , stara
> jest, sucha i psuje oddech, na pewno do ust nie we mie nawet, takie s
> aspekty pozytywne w dobie gospodarki wolnorynkowej. Hej, zastan w chwil
> si , ci gle m wisz: to jest pejoratywnie, a to jest le, sk d te pok ady
> m dro ci transcendentnej w osobie twej, e wszystko tak zaraz ocenia
> chcesz w apodyktycznym systemie: dobrze albo le, bez uwagi na rzeczy
> aspekty i odcienie. Dla ciebie wszystko jest o tak, ci gle my lisz w
> infantylnych kategoriach, albo co jest ?be?, albo co jest ?mama daj?, a
> produkt w s tysi ce a jeden od drugiego albo jest lepszy, albo gorszy, a
> ka dy jest na pewien spos b dobry, zale y, co chcesz mie . Generalnie
> dro sze lepsze jest, ale ta sze jest ta sze, wi c lepsze te ."
> --
> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> (by XL)
To z jedzeniem to nie jest nowe, "Ferdydurka "Gombrowicza, jak Józio z
Miętusem wędrują szukać parobka i ciocia szlachcianka wyrywa ich swoją
obecnością , z dzikiego chłopstwa.
Następnie żrą i stękają- że to boli, tamto boli, ale żrą, a żrą
celowo przeciwko chłopstwu i Józio kwęka że go rozdyma, a ciocia- no
jeszcze marmoladki, coś mizerny jesteś Józio. To samo jest w Bakakaju,
czyli kolacja u hrabiny kotubaj, jedzą zdrowe warzywa, gdy chłopskie
dziecko podziwia państwa jedzenie i kona z głodu za szybą, jedzą
karczochy a na dziecko ludzie wołają karczoch.
To nie tylko u Gombrowicza jest pokazana elitarność, która dokładnie
ma celowo , to czego nie mają inni, czyli na braku buduje się
przepych, bez niższości elita nie istnieje.
To też historycy zwracali uwagę na to oddziaływanie, że chłop jak
buta nie miał, to panu byty czyścił. Te wszystkie maniery są reakcją,
by się wywyższyć, zaimponować.
Dlatego wydaje nam się dziwne, dlaczego Łęcka tak cierpiała za swoją
zastawą, bo traciła argument do biedoty, do wywyższania, jakby traciła
tożsamość.
Tak więc u mnie te historie przetworzyły się w to powyżej.;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2012-11-26 01:06:57
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?On 25 Lis, 22:18, ???????????? <r...@g...com> wrote:
> On 25 Lis, 21:59, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > W dniu 2012-11-25 20:33, ???????????? pisze:
>
> > > On 25 Lis, 19:54, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > >> Dnia Sun, 25 Nov 2012 10:09:05 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> > >>> On 25 Lis, 18:11, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > >>>> Dnia Sun, 25 Nov 2012 06:26:10 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> > >>>>> Brud ycia jest na tyle warto ciowy e oczyszcza z mit w i
> > >>>>> ideologii, daje brud ycia mo liwo zmiany i to jest pozytywne w
> > >>>>> Germinalu Zoli- BRUD YCIA.
>
> > >>>> Podobna jest rola wojny. Nihil novi.
> > >>>> --
> > >>>> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> > >>>> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> > >>>> (by XL)
>
> > >>> Wojna to w r d tych prostych ludzi si toczy a o kawa ek chleba,
> > >>> zreszt u nas te przecie powsta c w ch opi cigali po lasach, bo
> > >>> mia buty.
>
> > >> O wojnie m wo , nie o bijatyce czy walce o przetrwanie.
>
> > >>> Tu jest ten paradoks ojczy niany- czyli niedostrzega si
> > >>> rzeczywisto ci bo polacy s wspaniali i taki polak celuje w zaborc ,
> > >>> a tu go buraki przez eb motyk , bo ma buty. Tak jakby rzeczywisto
> > >>> kpi a z mitologii i wdziera si w najlepszych momentach.
> > >>> I trzeba by o spojrze tej wojnie o chleb w oczy , aby mo na by o
> > >>> zmieni te warunki, a nie tworzy polk w wspania ych, bo si zaprzecza
> > >>> rzeczywisto ci.
>
> > >>> Rozumiem e w ramach tradycji b dziesz chodzi a boso, no bo buty to
> > >>> by luksus, ludzie pro ci chodzili boso.
>
> > >> Ale chodz boso. Ko o domu, po mojej czystej trawie i moim czystym piachu.
> > >> No bo nie w mie cie, gdzie ca kiem nietradycyjnie mn stwo szkie le y,
> > >> tudzie ma o tradycyjnego smaru z samochodowych silnik w.
> > >> --
> > >> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> > >> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> > >> (by XL)
>
> > > Teraz masz jeszcze asfalt, kiedyś zasuwałabyś po błocie i kamieniach.
> > > Nie było strzyżonych trawników, tylko badyle. Rano o 4 pobudka i w
> > > pole,-
> > > -; może dzień dobry będzie i panoczek chleba dla dziesięciora dzieci
> > > da, było siedemastu jak ksiądz mówi, ale kto by to policzył i tak
> > > mądra jestem, bo do dziesięciu umiem liczyć.
> > > I byś tak pole , w tej porze obecnie, na boso orała z resztą wsi,
> > > pokryta szmatami , które masz obecnie pod zlewozmywakiem,-; jaki to
> > > dobry panoczek, takie pikne szmaty dał, oj dobrego momy panoczka , oj
> > > dobrego
> > > . No Ikselcia już się rozmażyłem za tradycją, tak piknie było :/
>
> >http://www.sciaga.pl/tekst/54489-55-rozne_widzenia_
wsi_polskiej_w_lit...
>
> > To już dzieci w gimnazjum o tym piszą ;)
>
> > --
> > Paulinka
>
> No i co z tego, wieś jest idealistycznie przedstawiona, czasem Reymont
> burknął naturalizmem, czy Żeromski, tylko to są burknięcia, a nie
> konsekwencja opisu, wyciąganie wniosków, takie polskie niedociąganie.
> Nie ma u Reymonta nic o goliźnie, a chłopki w polu do połowy rozebrane
> były, dzieci często na golasa latały. Nie wzbudzało to entuzjazmu, bo
> przyzwyczajenie.
> U Reymonta tylko raz na zabawie po tyłkach rozbawione chłopki
> chlaszczą, czy takie że niby golizna była, ale nie obrażajmy
> delikatnych dam i znowu wszystko kręci się według tożsamości
> narodowej, czyli świata mitycznego.
No dobrze, Nagość, zauważyłaś że w polskiej literaturze czegoś nie
ma?
No czyli trzeba czytać, nie to co jest, ale to czego nie ma. Czyli
argument- Nagość.
Ludzie w powieściach polskich, nie wiadomo skąd mają dzieci, te
dzieci pojawiają się tak jakoś po prostu.
A no bo jest -polski naród tyle przeżył, nie można dręczyć go
nagością, więc pomijamy opis i naród rośnie bez nagości, jest obcięty
w połowie, naród poubierany i trudno się nawet domyślić, że w Polsce
ktoś jest rozebrany i czy kiedyś się naród rozbierał .
Mamy Germinal, Zola siedzi w kopalni i pisze, jego świadomość nie
może cenzurować, bo co to za naturalizm, który udaje naturalizm.?
Tak więc ooooo seks tu jest, no proszę dowiadujemy się z zachodniej
literatury, że narody mają seks, a to niespodzianka.
Mamy małe dziewczynki , które ten seks uprawiają, raczej z
frustracji niż dla przyjemności z górnikami, ale jest też miłość, a
miłość Stefanowi ogłasza dziewczyna za pomocą miesiączki, ma 15 lat, w
kopali dojrzewa się później, te dzieci są z głodu i ciężką pracą
zachamowane w rozwoju.
Tak więc jak Rosyjski przybysz wysadza kopalnie i wszystkich zalewa
węgiel i woda, tak Stefan i nasza bohaterka próbują się ratować i gdy
po wielu dniach , dziewczyna czuje że umiera z wycieńczenia, mówi
Stefanowi, że pojawiła jej się miesiączka, jest kobietą, już może go
kochać. Z kopalni wyciągają tylko nieprzytomnego Stefana, bo tylko on
jeszcze dycha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2012-11-26 03:07:37
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?On 26 Lis, 02:06, ???????????? <r...@g...com> wrote:
> On 25 Lis, 22:18, ???????????? <r...@g...com> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 25 Lis, 21:59, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
>
> > > W dniu 2012-11-25 20:33, ???????????? pisze:
>
> > > > On 25 Lis, 19:54, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > > >> Dnia Sun, 25 Nov 2012 10:09:05 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> > > >>> On 25 Lis, 18:11, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > > >>>> Dnia Sun, 25 Nov 2012 06:26:10 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> > > >>>>> Brud ycia jest na tyle warto ciowy e oczyszcza z mit w i
> > > >>>>> ideologii, daje brud ycia mo liwo zmiany i to jest pozytywne w
> > > >>>>> Germinalu Zoli- BRUD YCIA.
>
> > > >>>> Podobna jest rola wojny. Nihil novi.
> > > >>>> --
> > > >>>> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> > > >>>> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> > > >>>> (by XL)
>
> > > >>> Wojna to w r d tych prostych ludzi si toczy a o kawa ek chleba,
> > > >>> zreszt u nas te przecie powsta c w ch opi cigali po lasach, bo
> > > >>> mia buty.
>
> > > >> O wojnie m wo , nie o bijatyce czy walce o przetrwanie.
>
> > > >>> Tu jest ten paradoks ojczy niany- czyli niedostrzega si
> > > >>> rzeczywisto ci bo polacy s wspaniali i taki polak celuje w zaborc ,
> > > >>> a tu go buraki przez eb motyk , bo ma buty. Tak jakby rzeczywisto
> > > >>> kpi a z mitologii i wdziera si w najlepszych momentach.
> > > >>> I trzeba by o spojrze tej wojnie o chleb w oczy , aby mo na by o
> > > >>> zmieni te warunki, a nie tworzy polk w wspania ych, bo si zaprzecza
> > > >>> rzeczywisto ci.
>
> > > >>> Rozumiem e w ramach tradycji b dziesz chodzi a boso, no bo buty to
> > > >>> by luksus, ludzie pro ci chodzili boso.
>
> > > >> Ale chodz boso. Ko o domu, po mojej czystej trawie i moim czystym piachu.
> > > >> No bo nie w mie cie, gdzie ca kiem nietradycyjnie mn stwo szkie le y,
> > > >> tudzie ma o tradycyjnego smaru z samochodowych silnik w.
> > > >> --
> > > >> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> > > >> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> > > >> (by XL)
>
> > > > Teraz masz jeszcze asfalt, kiedyś zasuwałabyś po błocie i kamieniach.
> > > > Nie było strzyżonych trawników, tylko badyle. Rano o 4 pobudka i w
> > > > pole,-
> > > > -; może dzień dobry będzie i panoczek chleba dla dziesięciora dzieci
> > > > da, było siedemastu jak ksiądz mówi, ale kto by to policzył i tak
> > > > mądra jestem, bo do dziesięciu umiem liczyć.
> > > > I byś tak pole , w tej porze obecnie, na boso orała z resztą wsi,
> > > > pokryta szmatami , które masz obecnie pod zlewozmywakiem,-; jaki to
> > > > dobry panoczek, takie pikne szmaty dał, oj dobrego momy panoczka , oj
> > > > dobrego
> > > > . No Ikselcia już się rozmażyłem za tradycją, tak piknie było :/
>
> > >http://www.sciaga.pl/tekst/54489-55-rozne_widzenia_
wsi_polskiej_w_lit...
>
> > > To już dzieci w gimnazjum o tym piszą ;)
>
> > > --
> > > Paulinka
>
> > No i co z tego, wieś jest idealistycznie przedstawiona, czasem Reymont
> > burknął naturalizmem, czy Żeromski, tylko to są burknięcia, a nie
> > konsekwencja opisu, wyciąganie wniosków, takie polskie niedociąganie.
> > Nie ma u Reymonta nic o goliźnie, a chłopki w polu do połowy rozebrane
> > były, dzieci często na golasa latały. Nie wzbudzało to entuzjazmu, bo
> > przyzwyczajenie.
> > U Reymonta tylko raz na zabawie po tyłkach rozbawione chłopki
> > chlaszczą, czy takie że niby golizna była, ale nie obrażajmy
> > delikatnych dam i znowu wszystko kręci się według tożsamości
> > narodowej, czyli świata mitycznego.
>
> No dobrze, Nagość, zauważyłaś że w polskiej literaturze czegoś nie
> ma?
> No czyli trzeba czytać, nie to co jest, ale to czego nie ma. Czyli
> argument- Nagość.
> Ludzie w powieściach polskich, nie wiadomo skąd mają dzieci, te
> dzieci pojawiają się tak jakoś po prostu.
> A no bo jest -polski naród tyle przeżył, nie można dręczyć go
> nagością, więc pomijamy opis i naród rośnie bez nagości, jest obcięty
> w połowie, naród poubierany i trudno się nawet domyślić, że w Polsce
> ktoś jest rozebrany i czy kiedyś się naród rozbierał .
> Mamy Germinal, Zola siedzi w kopalni i pisze, jego świadomość nie
> może cenzurować, bo co to za naturalizm, który udaje naturalizm.?
> Tak więc ooooo seks tu jest, no proszę dowiadujemy się z zachodniej
> literatury, że narody mają seks, a to niespodzianka.
> Mamy małe dziewczynki , które ten seks uprawiają, raczej z
> frustracji niż dla przyjemności z górnikami, ale jest też miłość, a
> miłość Stefanowi ogłasza dziewczyna za pomocą miesiączki, ma 15 lat, w
> kopali dojrzewa się później, te dzieci są z głodu i ciężką pracą
> zachamowane w rozwoju.
> Tak więc jak Rosyjski przybysz wysadza kopalnie i wszystkich zalewa
> węgiel i woda, tak Stefan i nasza bohaterka próbują się ratować i gdy
> po wielu dniach , dziewczyna czuje że umiera z wycieńczenia, mówi
> Stefanowi, że pojawiła jej się miesiączka, jest kobietą, już może go
> kochać. Z kopalni wyciągają tylko nieprzytomnego Stefana, bo tylko on
> jeszcze dycha.
A to co wyprawia Nana Zoli, to obecnie, ten narodek by się
zadławił.................. Utwór rozpoczyna przedstawienie w Teatrze
Variétés, w którym osiemnastoletnia Nana gra główną rolę Wenus.
Chociaż jej umiejętności aktorskie są żadne, dziewczyna zdobywa sławę
w całym mieście, gdyż w trzecim akcie wystąpiła całkowicie naga. Z
prostytutki niskiej kategorii, występującej w spelunach najgorszych
paryskich dzielnic, staje się rozchwytywaną kurtyzaną, której pożądają
najwięksi panowie w mieście. Nana staje się przyczyną kolejnych
nieszczęść, upadków fortun i osobistych dramatów - jej kolejni
kochankowie rujnują się dla niej i tracą wszystko. Filip Hugon trafia
do więzienia za kradzież, jakiej dokonał dla Nany, jego młodszy brat
przeżywa do niej swoją pierwszą miłość i popełnia samobójstwo
odkrywszy jej charakter, bankier Steiner bankrutuje za sprawą
spełniania kolejnych zachcianek Nany, to samo spotyka znanego hodowcę
koni Vandeuvresa, hrabia Muffat traci rodzinę i reputację, zaś
dziennikarz Fauchery najpierw ją porzuca i opisuje w miażdżącym
artykule, by wrócić do niej i również stracić cały majątek.
W finale powieści Nana znika, krążą o niej plotki, iż wyjechała z
rosyjskim księciem, a całe miasto zajmuje się nadchodzącą wojną z
Prusami.
Nana od początku budziła sprzeczne emocje: od zachwytu realizmem i
wnikliwością analizy po przerażenie i odrazę. Zola porównywany był z
markizem de Sade, oskarżany o pornografię i bezcelowe lubowanie się w
okropnościach. W lutym 1880 r. sprzedano 55 tys. egzemplarzy, co
stanowiło ogólnofrancuską sensację. Pełni podziwu dla utworu byli
bracia Goncourt oraz Gustaw Flaubert, który powiedział, iż Nana stała
się mitem nie przestając być prawdziwa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2012-11-26 03:37:57
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?On 26 Lis, 04:07, ???????????? <r...@g...com> wrote:
> On 26 Lis, 02:06, ???????????? <r...@g...com> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 25 Lis, 22:18, ???????????? <r...@g...com> wrote:
>
> > > On 25 Lis, 21:59, Paulinka <p...@w...pl> wrote:
>
> > > > W dniu 2012-11-25 20:33, ???????????? pisze:
>
> > > > > On 25 Lis, 19:54, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > > > >> Dnia Sun, 25 Nov 2012 10:09:05 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> > > > >>> On 25 Lis, 18:11, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > > > >>>> Dnia Sun, 25 Nov 2012 06:26:10 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
> > > > >>>>> Brud ycia jest na tyle warto ciowy e oczyszcza z mit w i
> > > > >>>>> ideologii, daje brud ycia mo liwo zmiany i to jest pozytywne w
> > > > >>>>> Germinalu Zoli- BRUD YCIA.
>
> > > > >>>> Podobna jest rola wojny. Nihil novi.
> > > > >>>> --
> > > > >>>> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> > > > >>>> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> > > > >>>> (by XL)
>
> > > > >>> Wojna to w r d tych prostych ludzi si toczy a o kawa ek chleba,
> > > > >>> zreszt u nas te przecie powsta c w ch opi cigali po lasach, bo
> > > > >>> mia buty.
>
> > > > >> O wojnie m wo , nie o bijatyce czy walce o przetrwanie.
>
> > > > >>> Tu jest ten paradoks ojczy niany- czyli niedostrzega si
> > > > >>> rzeczywisto ci bo polacy s wspaniali i taki polak celuje w zaborc ,
> > > > >>> a tu go buraki przez eb motyk , bo ma buty. Tak jakby rzeczywisto
> > > > >>> kpi a z mitologii i wdziera si w najlepszych momentach.
> > > > >>> I trzeba by o spojrze tej wojnie o chleb w oczy , aby mo na by o
> > > > >>> zmieni te warunki, a nie tworzy polk w wspania ych, bo si zaprzecza
> > > > >>> rzeczywisto ci.
>
> > > > >>> Rozumiem e w ramach tradycji b dziesz chodzi a boso, no bo buty to
> > > > >>> by luksus, ludzie pro ci chodzili boso.
>
> > > > >> Ale chodz boso. Ko o domu, po mojej czystej trawie i moim czystym piachu.
> > > > >> No bo nie w mie cie, gdzie ca kiem nietradycyjnie mn stwo szkie le y,
> > > > >> tudzie ma o tradycyjnego smaru z samochodowych silnik w.
> > > > >> --
> > > > >> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> > > > >> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> > > > >> (by XL)
>
> > > > > Teraz masz jeszcze asfalt, kiedyś zasuwałabyś po błocie i kamieniach.
> > > > > Nie było strzyżonych trawników, tylko badyle. Rano o 4 pobudka i w
> > > > > pole,-
> > > > > -; może dzień dobry będzie i panoczek chleba dla dziesięciora dzieci
> > > > > da, było siedemastu jak ksiądz mówi, ale kto by to policzył i tak
> > > > > mądra jestem, bo do dziesięciu umiem liczyć.
> > > > > I byś tak pole , w tej porze obecnie, na boso orała z resztą wsi,
> > > > > pokryta szmatami , które masz obecnie pod zlewozmywakiem,-; jaki to
> > > > > dobry panoczek, takie pikne szmaty dał, oj dobrego momy panoczka , oj
> > > > > dobrego
> > > > > . No Ikselcia już się rozmażyłem za tradycją, tak piknie było :/
>
> > > >http://www.sciaga.pl/tekst/54489-55-rozne_widzenia_
wsi_polskiej_w_lit...
>
> > > > To już dzieci w gimnazjum o tym piszą ;)
>
> > > > --
> > > > Paulinka
>
> > > No i co z tego, wieś jest idealistycznie przedstawiona, czasem Reymont
> > > burknął naturalizmem, czy Żeromski, tylko to są burknięcia, a nie
> > > konsekwencja opisu, wyciąganie wniosków, takie polskie niedociąganie.
> > > Nie ma u Reymonta nic o goliźnie, a chłopki w polu do połowy rozebrane
> > > były, dzieci często na golasa latały. Nie wzbudzało to entuzjazmu, bo
> > > przyzwyczajenie.
> > > U Reymonta tylko raz na zabawie po tyłkach rozbawione chłopki
> > > chlaszczą, czy takie że niby golizna była, ale nie obrażajmy
> > > delikatnych dam i znowu wszystko kręci się według tożsamości
> > > narodowej, czyli świata mitycznego.
>
> > No dobrze, Nagość, zauważyłaś że w polskiej literaturze czegoś nie
> > ma?
> > No czyli trzeba czytać, nie to co jest, ale to czego nie ma. Czyli
> > argument- Nagość.
> > Ludzie w powieściach polskich, nie wiadomo skąd mają dzieci, te
> > dzieci pojawiają się tak jakoś po prostu.
> > A no bo jest -polski naród tyle przeżył, nie można dręczyć go
> > nagością, więc pomijamy opis i naród rośnie bez nagości, jest obcięty
> > w połowie, naród poubierany i trudno się nawet domyślić, że w Polsce
> > ktoś jest rozebrany i czy kiedyś się naród rozbierał .
> > Mamy Germinal, Zola siedzi w kopalni i pisze, jego świadomość nie
> > może cenzurować, bo co to za naturalizm, który udaje naturalizm.?
> > Tak więc ooooo seks tu jest, no proszę dowiadujemy się z zachodniej
> > literatury, że narody mają seks, a to niespodzianka.
> > Mamy małe dziewczynki , które ten seks uprawiają, raczej z
> > frustracji niż dla przyjemności z górnikami, ale jest też miłość, a
> > miłość Stefanowi ogłasza dziewczyna za pomocą miesiączki, ma 15 lat, w
> > kopali dojrzewa się później, te dzieci są z głodu i ciężką pracą
> > zachamowane w rozwoju.
> > Tak więc jak Rosyjski przybysz wysadza kopalnie i wszystkich zalewa
> > węgiel i woda, tak Stefan i nasza bohaterka próbują się ratować i gdy
> > po wielu dniach , dziewczyna czuje że umiera z wycieńczenia, mówi
> > Stefanowi, że pojawiła jej się miesiączka, jest kobietą, już może go
> > kochać. Z kopalni wyciągają tylko nieprzytomnego Stefana, bo tylko on
> > jeszcze dycha.
>
> A to co wyprawia Nana Zoli, to obecnie, ten narodek by się
> zadławił.................. Utwór rozpoczyna przedstawienie w Teatrze
> Variétés, w którym osiemnastoletnia Nana gra główną rolę Wenus.
> Chociaż jej umiejętności aktorskie są żadne, dziewczyna zdobywa sławę
> w całym mieście, gdyż w trzecim akcie wystąpiła całkowicie naga. Z
> prostytutki niskiej kategorii, występującej w spelunach najgorszych
> paryskich dzielnic, staje się rozchwytywaną kurtyzaną, której pożądają
> najwięksi panowie w mieście. Nana staje się przyczyną kolejnych
> nieszczęść, upadków fortun i osobistych dramatów - jej kolejni
> kochankowie rujnują się dla niej i tracą wszystko. Filip Hugon trafia
> do więzienia za kradzież, jakiej dokonał dla Nany, jego młodszy brat
> przeżywa do niej swoją pierwszą miłość i popełnia samobójstwo
> odkrywszy jej charakter, bankier Steiner bankrutuje za sprawą
> spełniania kolejnych zachcianek Nany, to samo spotyka znanego hodowcę
> koni Vandeuvresa, hrabia Muffat traci rodzinę i reputację, zaś
> dziennikarz Fauchery najpierw ją porzuca i opisuje w miażdżącym
> artykule, by wrócić do niej i również stracić cały majątek.
>
> W finale powieści Nana znika, krążą o niej plotki, iż wyjechała z
> rosyjskim księciem, a całe miasto zajmuje się nadchodzącą wojną z
> Prusami.
>
> Nana od początku budziła sprzeczne emocje: od zachwytu realizmem i
> wnikliwością analizy po przerażenie i odrazę. Zola porównywany był z
> markizem de Sade, oskarżany o pornografię i bezcelowe lubowanie się w
> okropnościach. W lutym 1880 r. sprzedano 55 tys. egzemplarzy, co
> stanowiło ogólnofrancuską sensację. Pełni podziwu dla utworu byli
> bracia Goncourt oraz Gustaw Flaubert, który powiedział, iż Nana stała
> się mitem nie przestając być prawdziwa.
No porównajmy Nane i Łęcką, bo to jest ten sam okres. Ktoś tu
stwierdzi spewnością że Łęcka była rozwiązła, nerwicowo marzyła o
Apolinach i podrzędnych śpiewakach, w wagonie podróżnym coś tam o
seksie bąkneła i Wokulski pod pociąg się rzucił ......z powodu damy
klasztornej, zakonnicy wyrwało się coś tam o seksie, szukamy tego
seksu, tego skandalu i nic nie widzimy, co by mogło nas z równowagii
wyprowadzić, zupełnie jak siostra zakonna i ta kobieta dostała miano
rozwydrzonej w tej materii, czyli siostry zakonne równie rozwydrzone.
A Nana, która łazi nago, rżnie się przy ludziach, której wcale
publika nie przeszkadza, daży widokiem swoich wdzięków kobiecych
odwiedzających, nawet przy narzeczonych , w ich obecności, wali się w
wymyślnych konfiguracjach, rypie z małolatami, słownictwem równie
zaskakująca co seksualnością i prowokująca, zastanawia się czy pół
paryża nie przeleciała itd...
No właśnie w polsce nawet siostra zakonna, a powieść bezpłuciowa,
zrobi skandal seksualny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2012-11-26 04:45:35
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?poniedziałek, 26 listopada 2012 04:37 carbon unit ????????????
<r...@g...com> contaminated planet pl.sci.psychologia with a
message:
> A Nana, która łazi nago, rżnie się przy ludziach, której wcale
> publika nie przeszkadza, daży widokiem swoich wdzięków kobiecych
> odwiedzających, nawet przy narzeczonych , w ich obecności, wali się w
> wymyślnych konfiguracjach, rypie z małolatami, słownictwem równie
> zaskakująca co seksualnością i prowokująca, zastanawia się czy pół
> paryża nie przeleciała itd...
>
> No właśnie w polsce nawet siostra zakonna, a powieść bezpłuciowa,
> zrobi skandal seksualny.
Ależ Polakom to skandal seksualny robi właśnie erotyzm bezpłciowy, mózgowy
--- jest widziany za bardziej rozpustny od fizycznego. Bo taka Jagienka z
"Krzyżaków" od Sienkiewicza (powieść powstała w tym samym okresie) to do
Zbyszka się wprost fizycznie rwie, autor tylko dla figowego listka uożył ten
charakter, że na całość nie idzie i wianka nie da. Czyli wybujały erotyzm
sarmacki jest do zaakceptowania przez Polaka XIX-wiecznego czy z początku XX
w. bez skandalu tylko erotyzm mieszczański uładzony na formę zachodnią już
nie i panie z kankanem wywołują zgorszenie podczas gdy panny z polskich
dworków uchodzą w dyskursie za dziewice i kto by śmiał uwłaczyć słowem ich
czci niewieściej ryzykując pojedynek na pistolety podczas gdy w istocie
rzeczy z wiankiem rozstały się od kilku przyjaciół domu regularnie posyłane
gościom gwoli grzania łoża. Paradoks czy nie paradoks?
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2012-11-26 13:58:46
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?On 26 Lis, 05:45, "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org>
wrote:
> poniedziałek, 26 listopada 2012 04:37 carbon unit ????????????
> <r...@g...com> contaminated planet pl.sci.psychologia with a
> message:
>
> > A Nana, która łazi nago, rżnie się przy ludziach, której wcale
> > publika nie przeszkadza, daży widokiem swoich wdzięków kobiecych
> > odwiedzających, nawet przy narzeczonych , w ich obecności, wali się w
> > wymyślnych konfiguracjach, rypie z małolatami, słownictwem równie
> > zaskakująca co seksualnością i prowokująca, zastanawia się czy pół
> > paryża nie przeleciała itd...
>
> > No właśnie w polsce nawet siostra zakonna, a powieść bezpłuciowa,
> > zrobi skandal seksualny.
>
> Ależ Polakom to skandal seksualny robi właśnie erotyzm bezpłciowy, mózgowy
> --- jest widziany za bardziej rozpustny od fizycznego. Bo taka Jagienka z
> "Krzyżaków" od Sienkiewicza (powieść powstała w tym samym okresie) to do
> Zbyszka się wprost fizycznie rwie, autor tylko dla figowego listka uożył ten
> charakter, że na całość nie idzie i wianka nie da. Czyli wybujały erotyzm
> sarmacki jest do zaakceptowania przez Polaka XIX-wiecznego czy z początku XX
> w. bez skandalu tylko erotyzm mieszczański uładzony na formę zachodnią już
> nie i panie z kankanem wywołują zgorszenie podczas gdy panny z polskich
> dworków uchodzą w dyskursie za dziewice i kto by śmiał uwłaczyć słowem ich
> czci niewieściej ryzykując pojedynek na pistolety podczas gdy w istocie
> rzeczy z wiankiem rozstały się od kilku przyjaciół domu regularnie posyłane
> gościom gwoli grzania łoża. Paradoks czy nie paradoks?
>
> --
> tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
> ton de koimomenon hekaston eis idion
apostrephesthaihttp://lordwinterisle.blogspot.com/
Literatura nie odwzorowuje życia, jest polska ubrana od głów po stopy
lub ciągle latają zjawy, zawsze mam takie skojarzenie, że teraz
książka z życia zjaw przede mną leży, polacy zyskują wymiar braku
ciała, to wszystko unosi się nad ziemią, wszyscy latają, jakby ciągły
huragan wiał.
Jak chcesz zobaczyć polaka to zadzierasz głowę, frunie to frunie i
nigdy ziemi dotknąć nie może i ta polska świadomość jest w chmurach,
wyalienowana do tego co się dzieje na ziemi.
Dlatego naród ten ma najbardziej zakłamaną historię ze wszystkich, a
literatura nigdy nie dochodzi do sedna sprawy, skrzętnie wymija rzeczy
naprawdę ważne.
Jak bierzesz zachodnią lub ruską literaturę, to masz wrażenie że ktoś
otworzył okno, w niewietrzonym latami pokoju.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2012-11-27 09:46:05
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?Dnia Sun, 25 Nov 2012 17:06:57 -0800 (PST), ???????????? napisał(a):
> No dobrze, Nagość, zauważyłaś że w polskiej literaturze czegoś nie
> ma?
> No czyli trzeba czytać, nie to co jest, ale to czego nie ma. Czyli
> argument- Nagość.
> Ludzie w powieściach polskich, nie wiadomo skąd mają dzieci, te
> dzieci pojawiają się tak jakoś po prostu.
> A no bo jest -polski naród tyle przeżył, nie można dręczyć go
> nagością, więc pomijamy opis i naród rośnie bez nagości, jest obcięty
> w połowie, naród poubierany i trudno się nawet domyślić, że w Polsce
> ktoś jest rozebrany i czy kiedyś się naród rozbierał .
Nie pieprz globek, bo nagość jest dla NORMALNYCH oczywista jak sam akt
płciowy. Nie trzeba normalnym ludziom wykłądac kawy na ławę, że żeby było
dziecko, to trza najpierw majtki zdjąć :->
Jak ktoś potrzebuje nienormalnej i sztucznej podniety, to sobie na scianie
pisze "jestem goły, whhhh, teraz idę robić dziecko i będzie się chałupa
trzęsła" :->
--
XL bezceremonialnie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2012-11-27 09:52:29
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?Dnia Sun, 25 Nov 2012 19:37:57 -0800 (PST), ???????????? napisał(a):
> No porównajmy Nane i Łęcką, bo to jest ten sam okres. Ktoś tu
> stwierdzi spewnością że Łęcka była rozwiązła, nerwicowo marzyła o
> Apolinach i podrzędnych śpiewakach, w wagonie podróżnym coś tam o
> seksie bąkneła i Wokulski pod pociąg się rzucił
Ależ co ty oplatasz? - Łęcka była wytrawną obłudnicą, ją nie raz i nie dwa
przeleciano. W wagonie straciła ostrożność tylko, kiedy się umawiała ze
starym (w sensie "etatu"!!!) kochankiem, który żtp bardzo dobrze znał jej
ciało - i to własnie było dla Wokulskiego wstrząsem, bo mu uświadomiło, ze
jego Dulcynea to pospolita dziwka a nie dama i potrzebuje tylko jego
pieniędzy, bo kochanek (latawiec o pustych kieszeniach, a też chętny
korzystać z jego zasobów poprzez Izuchnę) sprawę "fizyczną" jej załatwia od
dawna... :->
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |