Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Typowy problem typowego nastolatka

Grupy

Szukaj w grupach

 

Typowy problem typowego nastolatka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-08-01 20:30:07

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "Szajac" <s...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Zanaczy się mezalians?

Poniekąd. Ja pochodzę z biednej rodziny, ale studiuję i staram się dorobić.
Ona pochodzi z może nie bogatej, ale ustatkowanej `artystycznej` rodziny.

> to jest dziwne faktycznie, ze się z Tobą nie spotkała. Gdyby podejście
miała
> zdrowe to by chciała sobie Ciebie obejrzeć. Jakieś sa blokady w
przepływach
> informacji.
> Prawdobodobnie na odcinku matka-córka, chociaż może też być na odcinku
> dziewczyna-Ty. Dziewczyna nie mówi wszystkiego matce i nie mówi
wszystkiego
> Tobie.
Może...

Chciałbym w tym miejscu podziękować Wam, bo dzięki Waszym pytaniom i mi się
łatwiej myśli :)


> Jeśli matka jest (lub była w przeszłości) typu narcystycznego, i tak jak
> piszesz rywalizowały o względy ojca
> to nawet oczywiste, że córka blokuje unformacje na temat swojego życia
> uczuciowego.
> Na razie nic nie możesz zrobić, jak tylko grać z życiem tymi kartami co
> masz.
> zbieraj informacje
> szczególy i nie nastawiaj się na nic dokąd nie będziesz miał pewności jaka
> jest sytuacji i o co chodzi.
> ja na Twoim miejscu spróbowałbym zaaranżowac spotkanie z matką. Nawet
jeśli
> zadymka miałby z tego wyjść mała. Jeśli Twoje intencjie są czyste, nie
> powinno stać się nic złego.
> A być może coś by się wyjaśniło.
>
> tyt.

W tej chwili mam dwie opcje - czekanie albo konfrontacja. Poczekam parę dni,
zobaczę...może jej matka magle otrzeżwieje? (/pobożne życzenia off)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-08-01 21:10:46

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: Karbon <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szajac wrote:

> Nie naleze do ludzi, ktorych latwo zdenerwowac. Nawet teraz nie siedze i
> nie przeklinam tylko staram sie chlodno ocenic sytuacje. Jezeli ktos ma
> jakikolwiek pomysl - chocby najglupszy - niech go rzuci.
>
Ja także witam wszystkich po raz pierwszy :)

A co do twojej sytuacji to znam z autopsji i odrazu powiem, że
zakończyło się wszystko rozpadem związku.

Nie powiem ci co zrobić żeby było dobrze bo jak wspomniałem poniosłem
klęske ale powiem co ja robiłem a czego nie. ;) Jak ty miam 25 lat. A
więc zaczeło się to prawie 6 lat temu i trwalo 5 lat. Na początku po
prostu to olewałem, że jej mataka mnie nie lubi ( tak na marginesie to
matka była głową rodziny i o wszystkim decydowała w domu mojej
dziewczyny) byliśmy zakochani i wogóle. Po jakimś roku przyszedł kryzys
( czyt. krótkotrwałe rozstania), tak nagle dowiedziałem się że moja
dziewczyna musi odpocząć psychicznie bo od roku słucha od swojej matki
jaki to ja jestem okropny (chodziło pieniądze i status) ale nadal bardzo
się kochaliśmy więc rozstanie trwało krótko i po nim postanowiłem że
zjednam sobie teściową, bo nie może tak być aby moja ukochana cierpiała.
Próbowałem różnymi sposobami, kosztowało mnie to dużo wysiłku ale
niestety nie przynosiło efeków. W międzyczasie były dwa kryzsy
Następnie miałem moment mojej totalnej wrogości do BABY (teściowej) i
nie ukrywałem tego. Tak mineły jakieś cztery latka naszego związku.
Zacząłem wreszcie przepytywać moją dziewczynę czy może byśmy nie zaczeli
coś razem w tej sprawie robić np. Skoro sie kochamy i jest nam dobrze to
może by poważniej zacząć myśleć o przyszłości (razem mieszkać = odciąć
od kontroli mamuśki), może by zaczeła pracować a nie tylko studiować (
to by ją uniezależniło finansowo= uciąć kontrolę mamuśki), może by
pogadała z matką na temat tego że nie ma zamiaru ze mnie zrezygnować.
Plany planami ale nic się nie działo. Ja starałem się wspierać w
poszukiwaniu pracy itp. Na początku chciałem pójść i pogadac z matką że
my tak na poważnie ale Luba powiedziała mi "ja sama to załatwię" trwało
to jakiś czas więc zaczołem naciskać, poźniej mocniej naciskać aż
powiedziałem że mam dość i moja kochana też pękła.

Teraz to jest tak: Nie widziałem się już z nią jakiś rok. Ona ma nowego
faceta. Ja dużą szramę na sercu (ale jej jakoś nie nie obwiniam za to
tylko matkę)

Tak na koniec moje spostrzeżenia z tych kilku lat:

moja dziewczyna zawsze kontrolowana przez matkę i otaczana jej miłością
nie potrafiła się wyzwolić z pod niej tzn. Nigdy nie była wstanie podjąć
jakieś ważnej decyzji która by sprzeciwiała się stanowczo woli matki
czego objawy były już na samym początku ale zaślepiony miłością nie
dostrzegałem ich. a te decyzje to ( telefony, planowanie wakacji, jak ma
sobie spędzać czas wolny , itp)

ja przez lata zrobiłem sobie pancerz ochronny na matkę zamiast starać
się ją zrozumieć co zaowocowało tym że jak słyszę słowo teściowa to się
we mnie gotuje ;)

Nigdy nie doprowadziłem też do sytuacji w której matka powiedziałaby mi
w twarz to wszystko co mówiła o mnie mojej dziewczynie a wydaje mi się
teraz że powinienem był tak zrobić ale to już przeszłość. Ale zastanów
się nad tym czy nie będzie lepiej sprawę rozwiązać już teraz chyba że
jesteś maratończykiem jak ja ;)

Tobie życzę powodzenia i dużo wytrwałości.

Karbon



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 21:26:37

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Szajac" <s...@t...pl> wrote in message
news:OWaPc.73835$i27.70617@news.chello.at...
(hmmm...od kilku dni robia mi sie jakies czary-mary, oba serwery nie
przyjmuja postow,ale posty sie pokazuja, nie wiem jeszcze czy je widac.
przez jakis czas nawet ja nie widzialam swoich postow, ale na google byly
to, szajac, nie do ciebie, sorry)
> A czemu nie próbowałem? Ponieważ zostało mi to odradzone. Według mojego
> kochania, nic to by nie pomogło a tylko może pogorszyć sytuację.

A ty we wszystkim tak na niej polegasz?

Mowisz,ze nie ma mowy o zrezygnowaniu ze zwiazku - jak dlugo planujesz go
ciagnac w takiej sytuacji? Przeciez ona wyklucza jakiekolwiek plany.

Jestes pewnien, ze dziewczyna nie robi cie w balona?

Wiesz, mam dzieci w wieku mniej wiecej waszym i bardzo, ale to bardzo nie
lubie, kiedy jakas kolejna sweethartka ktoregos z moich synow unika mnie.
Na początku
> naprawdę myślałem, że rozmowa może coś pomóc. W tej chwili jestem niemal
> pewny, że nic bym nie osiągnął (brak mozliwości podjęcia dialogu) a mój
> widok tylko by ją bardziej rozsierdził...

No to by rozsierdzil. nie bedziesz wiedzial, dopoki nie sprawdzisz. Poki co,
poddajesz sie jakiemus gowniarstwu, zachowaj sie jak czlowiek dorosly i
odpowiedzialny i zdecyduj na te rozmowe. Moze przynajmniej sie dowiedz
dlaczego owa mamuska cie "nienawidzi".

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 21:40:59

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Karbon" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:cejm77$int$1@news.onet.pl...
> Szajac wrote:
>
> > Nie naleze do ludzi, ktorych latwo zdenerwowac. Nawet teraz nie siedze
i
> > nie przeklinam tylko staram sie chlodno ocenic sytuacje. Jezeli ktos ma
> > jakikolwiek pomysl - chocby najglupszy - niech go rzuci.
> >
> Ja także witam wszystkich po raz pierwszy :)
>
> A co do twojej sytuacji to znam z autopsji i odrazu powiem, że
> zakończyło się wszystko rozpadem związku.

Bo sie tak skonczyc musialo.

Ja, niestety, obwiniam tutaj dziewczyne. To jest jej rola - przekonac
matke/rodzicow jezeli JEJ RZECZYWISCIE ZALEZY. Przeciez nie wyobraza sobie
np. slubu w ukryciu i calego swego osobistego zycia w ukryciu przed
rodzicami az do czyjegos rozstania sie z tym lez padolem!

Na czym, m.in. polega problem.

Ano na tym,ze wy, kochane dzieci, bywa, iz po prostu, nazwyczajniej i
najbezczelniej klamiecie zwalajac potem problemy na rodzicow.

Mam za soba np. probe zaprzyjaznienia sie z kandydatka na synowa, ktora za
diabla zaprzyjaznic sie nie chciala. Och, oczywiscie nie chodzi o takie
psiapsiulkowate zaprzyjaznianie sie, ale - w danych okolicznosciach -
naturalne. Do dzis nie wiem, dlaczego ta dziewczyna tak sie zachowywala ( az
sobie, rzeczywiscie zrobila ze mnie niemal wroga), ale na szczescie, zwiazek
byl sie rozpadl i bez mojego udzialu - wlasnie nie wytrzymal proby
samodzielnosci).

W kazdym razie, moj syn, powiela teraz neimal ten sam pattern- ostatnio
dostal szalu, kiedy ( calkiem zreszta sympatycznie) pogadalam sobie z jego
kolejna panna i jej mama. Od dwoch tygodni nie rozmawiamy ( z synem!) a ja,
z wpol-rozbawieniem, czekam co z tego wyniknie.
Ciekawe tylko,ze do tej pory, kiedy z nia rozmawial wlaczal mnie w te
rozmowy, podgadujac, przekazujac pozdrowienia etc. Pojecia nie mam co on
kombinuje, no ale to juz jego zycie - niech robi jak uwaza za stosowne.

Osobiscie podejrzewam,ze dzieci probowaly nas ( rodzicow) wmanewrowac w
jakies cuda na kiju, no i ta moja rozmowa z jej matka ( podkreslam - b.
sympatyczna i bez cienia problemow!) im to jakos zepsula. Too bad!)

Nie zakladam, ze krecicie oboje, ale widze, ze dziewczyna nie wykazuje woli
do rozwiazania konfliktu i - jakbys za nia nie przepadal - slaba to
przeslanka na to abyscie "zyli potem dlugo i szczesliwie).

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 22:08:18

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szajac" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:OWaPc.73835$i27.70617@news.chello.at...

> Więcej danych zawarłem w emailu na odpowiedź postu Tytusa (przed sekundką)
> A czemu nie próbowałem? Ponieważ zostało mi to odradzone. Według mojego
> kochania, nic to by nie pomogło a tylko może pogorszyć sytuację. Na
początku
> naprawdę myślałem, że rozmowa może coś pomóc. W tej chwili jestem niemal
> pewny, że nic bym nie osiągnął (brak mozliwości podjęcia dialogu) a mój
> widok tylko by ją bardziej rozsierdził...

Teraz moja kolej, robaczku ...
Spróbuję zrobić pewien ekstrakt tego, co powiedzieli już Tytus i cbnet
(głównie)
i dorzucę coś swojego.

1. Nie jesteś ku...a nastolatkiem i Twoja dziewczyna też nie (była w związku
z 36
letnim facetem ? Staaaary ...).
2. Możesz sobie "analizować na chłodno" jeszcze bardzo dużo, ale to nie jest
chyba dobry substytut dla związku z rzeczywistą dziewczyną ? A kamieniem
węgielnym
tego związku jest (niestety ?) związek/praca także z jej matką. Tak więc
stary - nie
zastanawiaj się, tylko SIĘ PRZEDSTAW. PAKUJ SIĘ Z BUCIORAMI w życie Twojej
dziewczyny i jej matki. Ale wpierw STOP - patrz punkt 3.
3. Wygląda na to, że Twoja dziewczyna została postawiona w sytuacji impasu
i NIE DOJRZAŁA do tego, by się z niego wydostać. Ale musisz to sobie
uświadomić:
jej ewenntualne wyjście z domu to wielki TRUD, zarówno dla niej jak i dla
Ciebie
(każdego jej partnera). Ona nauczyła się żyć w środowisku chorej równowagi,
jej osobowość jest silnie przerośnięta przez patologiczne relacje z matką, a
także
przez relacje matka-ojciec. Ty jesteś dla niej "światem alternatywnym", w
którym
ona znajduje sobie przeciwwagę dla swojego świata rodzinnego. I w ten
właśnie sposób
na chorą sytuację w rodzinie znalazła rozwiązanie: chory kompromis, w którym
Ty
niestety jesteś kolejną wciągniętą ofiarą (ale sam żeś się prosił. Ciekawe
dalczego ;).
Niestety nie oznacza to, że Ty możesz gładko ją wciągnąć w swój alternatywny
świat,
bo Twój (Wasz razem) świat nie jest dla niej centrum, ale właśnie
przeciwwagą.
Rozumiesz ? To oznacza, że istnieje poważne niebezpieczeństwo, iż po
gwałtownym
przecięciu chorej sytuacji z matką dziewczyna całkowicie rzuci się w Twoje
ramiona i ...
runiecie oboje w dół ... A jej matka poleci w swoją stronę oczywiście
(będzie
mężowi do końca swoich marnych dni tłuc co dzień na śniadanie, obiad,
kolację
"a nie mówiłam, to Twoja wina, córkę żeś nam zmarnował, sprzyjałeś temu
prostakowi").
4. Teraz powrót do punktu 2.
Być może sytuacja jednak nie jest AŻ TAK POWAŻNA, tylko po prostu jej matka
ma od krótkiego czasu wyjątkowego zajoba. Twoja obecność w domu lubej,
wejście w kontakt z przyszłą teściową pozwoli Tobie dużo lepiej przyjrzeć
się "rzeczywistości". Zobaczysz na własne oczy, co się dzieje między Twoją
lubą a Twoją matką. Musisz obserwować swoją lubą - czy jej zachowanie
wykazuje zdolność do tego, by samodzielnie potrafiła przeciwstawić się
matce i to w sposób dojrzały. SAMODZIELNIE. DOJRZALE. Czyli
czy Twoja luba wykazuje niezależną równowagę, czy raczej jej postawy
wobec matki (i mysli wyjścia z domu) przyjmują formy skrajne:
całkowita uległość: "Nie, mamusiu, nie zrobię Ci tego, porozmawiam z nim,
masz rację, nie teraz" lub histeryczna ucieczka z domu "ja już dłużej tak
nie mogę,
nienawidzę Cię, on mie zabierze". Ideałem by było, gdyby Twoja luba wykazałą
postawę w rodzaju "przepraszam mamo, ale nie mogę się z Tobą zgodzić,
porozmawiamy jeszcze, ale teraz pa" - ale na to pewnie nie możemy liczyć.
Jednakże Twoje osobiste zjawienie się w domu jest konieczne do tego, by
wprowadzić
tam element świeżości, by ludzie nie mogli ucierać dokładnie tych samych
schematów. Tyle, że oni mają już prawdopodobnie wypracowane schematy
także na okoliczność "córka ma chłopaka", więc plansza do gry jest pewnie
przygotowana.
5. Jeśli jest tak źle jak myślę, a Ty jednak bardzo chcesz być przy tej
dziewczynie
"do końca swoich dni", to oczywiście ona musi wyjść z domu. Jest tylko
kwestia złapania przeciwwagi. Jeślibyście objęli drogę "krótkiego cięcia",
czyli luba pewnego dnia oznajmia matce, że wychodzi i mieszka odtąd z Tobą
- miejcie dobrego psychoterapeutę (dla lubej i Ciebie w sumie też) pod ręką.
Chodzi o to, że gry prowadzone z matką Twoja luba zacznie wygrywać
prawdopodobnie teraz na Tobie, pewnie zmodyfikowane, być może trudne
do zidentyfikowania. Być może pojawią się one z całą mocą dopiero, jak
będziecie mieć dzieci. Tak czy siak - będziesz miał znów teściową w domu,
tyle, że w skórze żony.
Możesz też przyjąć drogę "ewolucyjnego przekształcenia" - czyli zamiast
wyrywać
lubą z domu sam do niego wchodzisz (podporządkowywujesz się grom
teściowej, jesteś miekki, zbliżasz się do niej ile tylko się da na jej
warunkach),
a potem, kiedy jesteś już "in" zaczynasz powolną "odwewnętrzną"
rozpierdziuchę
- stopniowo zastępujesz swojej lubej chorą matkę własnymi zdrowymi(?)
alternatywami. Ta droga jest mniej ryzykowna dla twej lubej, ale dużo
bardziej
dla Ciebie - prawdopodobnie "poziom satysfakcji" z tak prowadzonego
życia będzie porównywalny do poziomu "otwartości" Twojej teściowej. Czyli
coś bliskiego
zeru, a raczej wartości ujemne. Co najlepsze - kłody pod nogi będzie Ci
kłaść
zarówno teściowa, jak i Twoja luba - każda próba wprowadzenia zmiany
będzie odbierana jako atak na ustalony porządek. W ten sposób Twoja luba
chyba nigdy nie dojrzeje. Nie dojrzałą przecież z dużo starszym facetem.
Bardzo łatwo stracić w ogóle poczucie sensu i kierunku, a co dopiero
realizować
subtelny i wyrafinowany plan ... Zwariować można ...

Tak więc Stary - musisz być świadom: problemy Twojej lubej z jej matką
to raczej nie Twoje problemy (choć to w sumie jest ciekawe - dlaczego
taką sobie wybrałeś dziewczynę ? Co Cię w niej ciągnie, a co denerwuje ?).
Jeśli chcesz być z Twoją lubą - nie unikniesz bliskiego przebywania
z teściową (nie ważne, w czyjej skórze). Twoja teściowa pokazuje to, z czym
na pewno będziesz się musiał zmierzyć i nie jest to proste, z tego co
piszesz.
Twoja luba i jej matka to tandem, choć Twoja luba może chciałaby myśleć,
że to tylko jej matka jest ta "zła". Jeśli jednak zabraknie matki, to kto
stanie się tym "złym" ? Ty, czy może Twoja córka dopiero ?

Koniec konfabulaji.
Nie jestem psychologiem ani nic z tych rzeczy.
No to pa ! I bądź rozsądny człowieku. Jeśli chcesz kogoś "ratować"
to wybierz kogoś, kogo jesteś w stanie uratować. Trza tu dobrze mierzyć
siły. A z taką teściowa to raczej nie da się "na chłodno".


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 22:36:25

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "Bluzgacz" <b...@p...zigzag.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Szajac" <s...@t...pl> wrote in message
news:B6UOc.63024$i27.56493@news.chello.at...

> tylko pogorszyc sprawe. Z `tesciem` mam dobry kontakt i stoi on po naszej
> stronie- ale i on nic w tej sytuacji (podobno) nie moze poradzic.

Pierdolony pantoflarz......

> jakikolwiek pomysl - chocby najglupszy - niech go rzuci.

zerwij z dziewczyna, zacznij sie spotykac z matka
--
Bluzgacz
GG: 5015
http://www.poznan4u.com.pl/pyrypy/pyrypy.php?state=s
howuser&userid=946169

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 22:42:31

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Szajac:
> Nie wiem jak jest - to, że nie czuję tego `sprzeciwu` nie znaczy,
> że ona się temu nie sprzeciwia. Nie wiem co siedzi w umyśle
> drugiego człowieka.

Tym bardziej nie majac wystarczajaco pewnych przeslanek
aby dopowiadac sobie (tlumaczyc) sobie sytuacje mozesz sie
bardzo mylic.

> :-) Jestem zupełnym przeciwieństwem charakterystyki którą
> napisałeś

To nie charakterystyka, tylko fakt.
Traktujesz siebie jako osobe "bez winy" w calej sprawie.

Tymczasem ja nie zarzucam Ci w zasadzie "winy" sadze, ze
jestes przyczyna tej wielkiej_niecheci (z blizej nieokreslonych
powodow) - wciaz nie chcesz przyjac tego do wiadomosci.

> ... No i - gdyby jej matka mnie poznała - ok, wtedy mógłbym
> mieć sobie coś do zarzucenia. Ale w takim wypadku wydaje
> mi się, że ja jestem w porządku.

Sadzisz ze dowolny facet na Twoim miejscu mialby ~problem
podobny do tego ktory opisales?

> Nie powiedziałem, że to jest `wyrażna` aprobata, tylko że
> `wydaje mi się` że nie widzę sprzeciwu.

OK, niech Ci bedzie: "... wyraznej aprobacie ich dzieci" zmieniam
na "... wyraznym braku sprzeciwu ich ich dzieci".

> ... Zastanawiam się, czy moje zachowanie mogło dać jakiś
> impuls do tej sytuacji i odpowiadam że - nie, nie zrobiłem nic
> takiego aby moja `niedoszła` teściowa mnie znienawidziła.

Uwazaj: skad masz pewnosc ze nie postepujesz niewlasciwie
(doslownie: nie popelniasz bledu) spotykajac sie z corka kobiety
ktora jest Ci bardzo niechetna?
Skad masz pewnosc ze mama tej dziewczyny zyczy Ci ~zle?

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 23:43:14

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: KOMINEK <k...@o...org.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Szajac" <s...@t...pl> wrote in
news:B6UOc.63024$i27.56493@news.chello.at:



Matka glupia.
Ojciec glupi.
Corka glupia.
Ty tez jestes glupi.

Ogolnie tworzycie zajebista mieszanke.
Nie chce mi sie czytac tych wszystkich rad, jakie ci udzielono.
Generalnie to nie licz, ze matka sie zmieni. To idiotka. Trzyma pod soba
cala rodzine. Slusznie Bluzgi zauwazyl, ze ojciec jest pierdolonym
pantoflarzem.
Zreszta taki z niego ojciec jak ze mnie fajna dupa. Owoce jego ojcostwa
masz widoczne jak na dloni w tym, ze twojej lasce podobal sie starszy
facet. No ale na ten temat to mi sie pisac nie chce.
Widze, ze myslisz powaznie o swoim zwiazku. Ja to bym ci radzil olac te
dziewczyne, bo ona dobra matka nie bedzie. Zreszta to nie jest dziewczyna
dla ciebie.
No ale pewnie tego nie zrobisz, wiec najlepszym wyjsciem dla was bedzie
zamieszkac razem. Niech ona zacznie szukac pracy. Przeciez w koncu bedzie
musiala sie od nich wyprowadzic.
Zamieszkacie razem i po krzyku.
Najpierw jednak niech coreczka da mamusi do zrozumienia, ze zamierza zerwac
kontaktu z rodzina. Pewnie zabraknie jej do tego odwagi, a jesli nie
odwagi, to konsekwencji, ale to juz nie moj problem. Co chcialem, to
napisalem, a teraz ide powiesic pranie.



--
Nudzisz sie? To napisz: k...@g...pl albo zaGGadaj - 1209534

Moje nagie fotki: http://pyrypy.poznan4u.com.pl/pyrypy.php?state=showu
ser&userid=39088

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-02 13:37:39

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: Pyskaty <no_spam@no_priv.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Szajac napisał:

> Mam 25 lat

nie pochlebiaj sobie z tym "nastolatkiem" :P

[ciach]

no więc, dogadaj sie z własnymi rodzicami (jesteś dorosły) niech pozwolą
Ci ją przenocować u Ciebie (jestes z nią tyle ze powinni to zrozumieć)
No i niech ona spakuje rzeczy i wyjdzie z domu (Jej matka nie siedzi jej
na głowie 24h/dobe więc zwiać powinna dać rade)
Choćby jej matka stawała na głowie jej córka jest osoba dorosłą i
Policja ci jej nie zabierze.
Niech zniknie od tej jędzy na tydzien a ta głupia cipa niech przemyśli
czy warto więzić córke...Jeżeli uzna że warto walczyć to należy
delikwentke wysłać do psychoterapeuty (jak ją sie tam zaprosi to moze
zmieni zdanie i zastanowi sie nad własnym idiotyzmem)
--
Tofik

Peep Show must go on

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 14:17:14

Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: Renya <r...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Szajac napisał:

<ciach>

Kim jest dziewczyna, która daje się więzić w takim domu bez słowa
sprzeciwu?


--
Renya

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

szukam "Niezwykła terapia" i "Kiedy życie boli"
(psycho..psa)
Śmierć i choroba
psyche.pl ???
Czy to zdrada czy nie?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »