| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-29 07:24:41
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bl834a$9a2iq$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
>
> "jbaskab" <j...@W...op.pl> wrote in message
> news:bl7osa$6eo$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> > Proponujesz konformizm?
>
> Dlaczego konformizm?
>
> Mam 155 cm wzrostu. Gdybym chciala zostal modelka, to bym nie mogla i
zadne
> konformizm by mi nie pomogl. Moglabym z tego powodu obrazic sie na swiat,
> ale moglabym tez zejsc na ziemie i dostosowac swoje plany do mozliwosci.
Na 155 centymetrów wzrostu nic nie poradzisz. Choćbyś padła.Uważasz, że mamy
zaakceptować wystawianie lewych faktur?Bo właściciel tak mówi i ponosi
ryzyko? Zaakceptować przyjmowanie osób na bezpłatny "dzień próbny" i
zwalnianie następnego dnia?
> > Nie przesadzaj:) Właściciel u nas to ten który ustala reguły gry.
> I ponosi ryzyko.
pracownik też. Ze nie zobaczy zapłaty
> > Pracownik, to ten który tańczy jak mu zagrają. Prędzej pracownik będzie
> > bezrobotnym niż własciciel pracownikiem:)
>
> Naprawde nie znasz nikogo, komu tzw. business nie wyszedl? Jezeli to takie
> proste, to... a zostan sama wlascicielem!
Pewno. Tylko nawet jak mu nie wyszedł na bruk polecieli najpierw pracownicy.
A Ta radę "zostań właścicielem" słyszy się kilka razy dziennie. Nic nowego.
Najczęściej jedyna praca dla bezrobotnego.
> > No toz własnie na to wszyscy narzekają. Na dziki kapitalizm z przełomu
> > wieków, kiedy jesteśmy już w nastepnym stuleciu. Nam się marzy bardziej
> > cywilizowanie.
> > Nie może?
> Moze. Ale wowczas wpadacie w schizofrenie. Sami i z wlasnej woli. Za
> stracony zas podziekujcie komunistom, tym samym, za ktorych, ponoc "bylo
> lepiej".
W jaką znowu schizofrenie? Czy ja mówiłam gdzieś że za komunistów było
lepiej? Mówię że teraz jest źle. I to nie wszystkim.
> > Nie akceptuje- jest zmuszona zaakceptować.
> Mylisz sie, akceptacja jest wyborem.
Tak, pod lufą bezrobocia.
> > No właśnie tu jest pewien sęk. W tym "jesli"
>
> Zadem kapitalista nie moze sobie pozwolic na zatrudnianie niekompetentych
> ludzi (a chocby to i byli najblizsi), bo poszedlby z torbami przy takiej
> polityce kadrowej. Jeden, dwoje - tak, ale nie wiecej.
A kto tu mówi, że mamy normalny kapitalizm?
Aska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-29 07:34:56
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bl823c$92nrs$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> Nieprawda. Znam wiele osob, ktore wrocily i powodzi im sie niezle, albo i
> bardzo dobrze. Moj syn od roku jest w Polsce, pracuje tam i nie ma zamiaru
> wracac.
Nie neguje. W Polsce nie tylko są zagłebia bezrobocia. A jest pięknie.
> > Czemu, każdy kto stąd wyjedzie i pożyje na zachodzie jest rozdarty
> pomiędzy
> > dwoma krajami?
>
> Nastepna nieprawda. "Rozdarci miedzy dwoma krajami" trwa mniej wiecej
trzy
> do pieciu lat, potem czlowiek sie przyzwyczaja i organizuje w nowym
miejscu,
> albo wlasnie wraca. Mit "rozdarcia" pochodzi z czasow, kiedy ci co
> opuszczali Polske nie mogli do niej wrocic.
Fakt, złe słowo. Rozdarcia nie ma. Są wakacje w Polsce i codzienność za
granica. No i stawiane domki na emeryturę
Polska z tej perspektywy jest rajem. Przyroda piękna, pięniążki są, bieda
nie dotyczy.
> > Czemu szanowany naczyciel z liceum jeździ zbierać jagody do Szwecji?
> Spytaj nauczycieli ukrainskich, czemu jezdza do Polski nanczyc dzieci.
Acha to już rozumiem twój tok rozumowania. Jeżeli gdzieś jest gorzej to ja
się skarżyć nie mam prawa?
jak nie Ukraina to Chiny, jak nie Chiny to Afryka?
A Afrykańczycy mają prawo się skarżyć? Pewno też nie...bo gdzieś jest
gorzej.
> > Kto z moich znajomych wyjechał na zachód tutaj juz na stałe nie wrócił.
> Nie
> > potrafił.
>
> Nie. Nie chcial. Zycie wsrod wiecznie narzekajacych ludzi jest nie do
> wytrzymania, jesli sie zazna normalnosci. Trzeba miec szczegolne
> predyspozycje aby to lubic. Wyjazd otwiera oczy ( "podroze ksztalca"), jak
> strasznie bywa na swiecie, dystansuje do "cierpien polskich", poznajesz
> Wietnamczykow tzw "boat people",. Erytrejczykow, przybyszy z Afryki
> Zachodniej i najzwyczajniej zaczyna byc ci wstyd, zes do niedawna uwazal
sie
> za pepek swiata, jedynego pokrzywdzonego przez los i historie.
Za jakiego znów jedynego pokrzywdzonego? Jakie cierpienia polskie? ja nie
mowię tutaj o historii i geografii tylko o kondycji społeczeństwa. Jako
całości- a nie tylko tej jego części co to pływa na powierzchni i
szczęśliwa. A jest taka. Nie neguję. I to całkiem spory kożuszek
> Nie twierdze, ze jest "dobrze' - co by dla kogo to nie znaczylo, ale jest
> lepiej niz bylo. Szkoda,ze tego nie doceniacie.
Mamy inne punkty odniesienia.
> > Argument typu - w czasach prehiostorycznych ludzie żyli w jaskiniach i
nie
> > narzekali.
> > No, pewno nie narzekali.
>
> Albo nie rozumiesz, albo rozumiec nie chcesz. Trudno znalezc sie na
> wierzcholku, jesli sie nie chce isc w gory, a helikoptera czy samolotu nie
> posiada. Niemniej, poswiecanie zycia na smedzenie o tym, jest bez sensu.
> Wracam wiec do argumentu o stosunku do siebie i rzeczywistosci.
Nie smędzę. Ocena to jedno a hurra opytmizm czy pesymizm to drugie.
> > I co z tego. Mają perspektywe zarobku. I maja skąd brać kredyty.
> No i tutaj to ja juz wysiadam. Wy z a w s ze znajdziecie cos na nie!
A Ty zawsze na tak:-)
I co z tego? Ocena rzeczywistości polega na dostrzeganiu zarówno dobrych jak
i złych stron rzeczywistości a nie operowaniu hasłami typu "macie lepiej nie
narzekajcie".
> Absolwent polski TEZ ma perspektywe zarobkow! Sama piszesz,ze jak kto ma
> dobre wyksztalcenie o dobra prace, to mu dobrze. Znaczy,ze m o z n a. O
> tym mowie.
Najpierw trzeba je mieć.
> W Polsce
> > kredyty są dla bogatych. Wiesz że do niedawna (nie wiem jak jest teraz)
> aby
> > dostać kredyt, trzeba było znaleść dwóch żyrantów o zarobkach ok
sredniej
> > krajowej?
>
> Aby dac ci pozyczke, bank musi miec jakies gwarancje,ze ja zwrocisz. Tutaj
> tez nikt ci nie da kredytu, jesli nie wykazesz,ze jestes wyplacalny
No to wracamy do początku:
"Czemuś biedny- boś głupi
Czemuś głupi- boś biedny "
. A rzetelnosc kredytowa wyrabia sie latami i dyscyplina finansowa. Najpierw
> kupujesz na kredyt np. telewizor, splacasz go solidnie i w terminie
chocby
> nie wiem co, bank nie obchodzi choroba, zwolnienie z pracy etc - bank nie
> jest instytucja charytatywna, bank pozycza pieniadze aby na tym zarobic!).
> Potem dostajesz kredyt wiekszy i wiekszy. Pozyczki na studia gwarantuje
> rzad, dostaje sie je wg sytuacji finansowej w domu. Mozna takze wziac
> pozyczke na studia za poreczeniem zyrantow, wiekszosc studentow tak robi,
bo
> dzis przepisy sa takie,ze rzadowe pozyczki dostaja ludzie naprawde b.
> biedni. Mlodziez pracuje, wykazuje sie w banku historia pracy ( a chocby
u
> MacDonalda), zyrantem i paskami z pracy o wysokosci zarobkow - i dostaje
c
> z e s c tego, co stanowi oplate za studia. Bo u nas studia sa platne.
> Wszystkie bez wyjatku. Rok np. informatyki to ( w zaleznosci od uczelni)
> 8-12 tys, dolarow. Plus ksiazki, z ktorych jedna kosztuje srednio 70-100
> dol, plus rozne oplaty.
> Dodam,ze owa oslawiona kasjerka zarabia jakies 12-15 tys. rocznie.
Nie neguję, że się da zrobić wszystko przy determinacji, nie neguję, że da
sie zrobić sprawny system edukacyjny, nie wpieram że wszędzie poza Polską
jest raj.
> "Jeszcze"! No widzisz - to tylko "jeszcze" . Ja tez nie mialam kredytu
kiedy
> tutaj przyjechalam. Te warunki ulegaja zmianie i poprawie. Im lepiej
ludzie
> beda splacac kredyty, tym szybciej poprawi sie i uelastyczni polityka
> bankow.
Mam nadzieje. Ale ja żyję TU i TERAZ.
> > No i moje znajome we Francji tak samo pracowały. One obecnie pracuja w
> > kuchni w jakimś hotelu, przylatują samolotami do Polski jak się im
> zatęskni,
> > jak siedziały na bezrobociu to były zadowolone bo sobie od pracy
odpoczęły
> i
> > dziećmi się miały czas zaopiekować.
>
> Twoje znajome opowiadaja ci bzdury. Bezrobocie nie jest od
"odpoczywania".
> Nikt nei "odpoczywa" na bezrobociu tylko lata jak kot z pecherzem szukajac
> nowej pracy.
Nie, nie opowiadały. Miały gwarancje zatrudnienia za rok a bezrobocie było
takie, że spokojnie można było nic nie szukać. Niedoprecyzowałam:)
> Zaczynają się nam robić slamsy i ogrodzone
> > rezydencje.
>
> Witam w klubie!
Nie chcę do takiego klubu, w którym slamsy są normalne.
> Mój znajomy włókiennik z wyzszym wykształceniem, właśnie się
> > przekwalifikował na
> > na speca od kładzenia płytek. Po plajcie czwartej z kolei firmy i pracy
za
> > darmo w piatej. No i stażu ponad 15- letnim.
> > Nie narzeka. Trochę przy okazji tego przekwalifikowania się CH3CH2OH
> > polubił.
>
> Ot co! Dokladnie o tym mowie.
> > Normalnie. Czasem wyjść do kina, czasem do teatru, czasem kupić ksiązkę,
> > czasem wyjść do knajpy.
>
> I co? Nie robisz tego?
Akurat tu nie piszę o sobie.
> I o to wlasnie chodzi. O swoj wlasny do zycia, problemow i klopotow
> stosunek. O zdrowie psychiczne, baterie do smieszkow, o wszystko to co
> warunkuje nadzieje.
>
> Jest lepiej i bedzie jeszcze lepiej - ale wy i tylko wy mozecie owo lepiej
> spowodowac. Nie macie wyjscia.
> No, oczywiscie, chyba,ze bardzo ale to bardzo boicie sie,ze zabraknie wam
> okazji do ulubionego sportu: narzekania
Co nie oznacza że mamy mieć klapki na oczach i nie widzieć tego co dookoła
jest.
> Kaska
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 07:37:32
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bl8n93$ej1$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
No i znowu poleciało bez podpisu:)
Urok jakiś czy cóś:-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 09:32:39
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztukaOn Mon, 29 Sep 2003 00:21:16 +0200, "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
wrote:
>> A to skąd Ci przyszło do głowy? Dlaczego "właściwy wybór" skojarzył
>> Ci się z "wiecznymi prawdami"?
>
>To skąd miał wiedzieć, że dokonuje właściwego wyboru? Bo jeśłi nie ma
>jakiegoś niezmiennego układu, nie ma sensu mówić o tym, czy prawidłowo
>wybierał, czy też nieprawidłowo spośród wartości etycznych...
Oj, chyba sam uległeś iluzji "wiecznych prawd". Czy chcesz powiedzieć,
że kryteria słusznego postępowania są "absolutne" lub nie ma ich
wcale??? Jeśli tak, to zasadniczo się z tym nie zgadzam. Sam zresztą
podawałeś przykłady właściwego postępowania, więc nie rozumiem stąd
taki Twój wniosek. Kryteria względne pozostają kryteriami i tworzą
przestrzeń do podejmowania słusznych decyzji. Nawet jeśli w świetle
innych kryteriów te decyzje jawią się jako niesłuszne. 'Słuszność'
zawsze jest zrelatywizowana do partykularnych kryteriów, co nie znaczy
wcale, że jest pojęciem pustym. Jeśli zaś chodzi o same kryteria, to
uważam, że iluzją jest przekonanie, że mają one charakter subiektywny
(co chyba zdajesz się sugerować). Rodzą się one w procesie
komunikacyjnym, a zatem inter-subiektywnym.
--
Amnesiak
------
"Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy."
Protagoras
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 09:34:35
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztukaOn Sun, 28 Sep 2003 20:51:43 -0500, "Pyzol" <n...@s...ca> wrote:
>"Amnesiak" > Jak ja nie cierpię takich długich cytatów!!! ;-)
>> Przejrzałem pobieżnie, ale nie chce mi się tego czytać, sorry.
>
>Krzysiu, lubie cie coraz bardziej.;)
Lub, lub, lub, lubię, jak mnie lubisz. ;-)))
--
Amnesiak
------
"Wola, by zbudować system, jest niedostatkiem prawości."
F. Nietzsche
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 13:45:17
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Użytkownik "Amnesiak" <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> napisał
w wiadomości news:5vtfnvsk9im7m3dfvq5l2knk6ru0k3e9e2@4ax.com...
> Oj, chyba sam uległeś iluzji "wiecznych prawd". Czy chcesz powiedzieć,
> że kryteria słusznego postępowania są "absolutne" lub nie ma ich
> wcale???
Nie, uważam że kryteria są względnie stałe - podkreślam "względnie" - w
ramach jednego systemu oceniania. Uważam jednakże, iż istnieją pewne
wspólne wartości w kontekście czasowo-przestrzennym, umożliwiające
rozumienie innych ludzi i ich wyborów, jakoż koniec końców i własnych.
> Jeśli tak, to zasadniczo się z tym nie zgadzam. Sam zresztą
> podawałeś przykłady właściwego postępowania, więc nie rozumiem stąd
> taki Twój wniosek. Kryteria względne pozostają kryteriami i tworzą
> przestrzeń do podejmowania słusznych decyzji. Nawet jeśli w świetle
> innych kryteriów te decyzje jawią się jako niesłuszne. 'Słuszność'
> zawsze jest zrelatywizowana do partykularnych kryteriów, co nie znaczy
> wcale, że jest pojęciem pustym. Jeśli zaś chodzi o same kryteria, to
> uważam, że iluzją jest przekonanie, że mają one charakter subiektywny
> (co chyba zdajesz się sugerować). Rodzą się one w procesie
> komunikacyjnym, a zatem inter-subiektywnym.
Z jednej strony racja, z drugiej tworzą się one w Tobie, we mnie, w
innych... są własnością jednostki, owa własność może być podzielana,
choć nie musi taka być, przez innych. Natomiast nadal twierdzę, że są
one subiektywne,a ponieważ są intersubiektywne sensowne, relacja
pomiędzy tymi subiektywnościami się obiektywizuje (ale nie
absolutyzuje). Ja mam czerwoną piłeczkę i Ty masz czerwoną piłeczkę, i
cieszymy się, kiedy ktoś też wybierze czerwona piłeczkę, żeby ją mieć.
Ale to będą trzy czerwone piłeczki, natomiast relacja będzie jakby
"ponad nami", choć z nas wypływa.
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 16:35:06
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztukaOn Mon, 29 Sep 2003 15:45:17 +0200, "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
wrote:
>> Oj, chyba sam uległeś iluzji "wiecznych prawd". Czy chcesz powiedzieć,
>> że kryteria słusznego postępowania są "absolutne" lub nie ma ich
>> wcale???
>
>Nie, uważam że kryteria są względnie stałe - podkreślam "względnie" - w
>ramach jednego systemu oceniania.
Tu zgoda.
>Uważam jednakże, iż istnieją pewne
>wspólne wartości w kontekście czasowo-przestrzennym, umożliwiające
>rozumienie innych ludzi i ich wyborów, jakoż koniec końców i własnych.
Zasadniczo też zgoda. Dopowiedziałbym jedynie, że te "wspólne
wartości" są bardzo, bardzo ogólne.
>> Jeśli zaś chodzi o same kryteria, to
>> uważam, że iluzją jest przekonanie, że mają one charakter subiektywny
>> (co chyba zdajesz się sugerować). Rodzą się one w procesie
>> komunikacyjnym, a zatem inter-subiektywnym.
>
>Z jednej strony racja, z drugiej tworzą się one w Tobie, we mnie, w
>innych... są własnością jednostki, owa własność może być podzielana,
>choć nie musi taka być, przez innych.
Właśnie ta "własność jednostki" jest dość iluzoryczna. Wszelka taka
własność jest zapośredniczona przez język. A ten już nie jest
"własnością jednostki".
--
Amnesiak
------
"Wola, by zbudować system, jest niedostatkiem prawości."
F. Nietzsche
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 18:49:24
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
"jbaskab" <j...@W...op.pl> wrote in message
news:bl8n93$ej1$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Acha to już rozumiem twój tok rozumowania. Jeżeli gdzieś jest gorzej to ja
> się skarżyć nie mam prawa?
Nie rozumiemy sie. Masz prawo sie skarzyc, masz prawo krytykowac, ba!
krytykowac to masz nawet obowiazek. Byle konstruktywnie. Mnie drazni takie
narzekanie na "ura!", narzekanie dla narzekania, ktore w Polsce dla wielu
spelnia chyba role jakiegos narkotyku: nie moiga sie bez tego obyc.
> Za jakiego znów jedynego pokrzywdzonego? Jakie cierpienia polskie? ja nie
> mowię tutaj o historii i geografii tylko o kondycji społeczeństwa.
No wiec wyjasnij mi, dlaczego kondycja tego spoleczenstwa jest taka a nie
inna, skoro inne spoleczenstwa zyja w nielepszej a tak nie narzekaja na
swoje kraje jak Polacy na Polske?
> Nie smędzę. Ocena to jedno a hurra opytmizm czy pesymizm to drugie.
Czy doprawdy nie ma drogi posredniej pomiedzy hurra-optymizmem a pesymizmem?
>
> > > I co z tego. Mają perspektywe zarobku. I maja skąd brać kredyty.
> > No i tutaj to ja juz wysiadam. Wy z a w s ze znajdziecie cos na nie!
>
> A Ty zawsze na tak:-)
Za duzo przeszlam aby mnie byle co zalamywalo!:)
>
> I co z tego? Ocena rzeczywistości polega na dostrzeganiu zarówno dobrych
jak
> i złych stron rzeczywistości a nie operowaniu hasłami typu "macie lepiej
nie
> narzekajcie".
Ja tak nie mowie. Reaguje na wypowiedzi generalizujace negatywnei Polske.
Nie stoje na stanowisku" inni maja gorzej wiec nie narzekajcie".
Po pierwsze, uywazam,ze macie o wiele mniej powodow do narzekania, niz wam
sie wydaje.
Po drugie, poswiecacie narzekaniu niewspolmiernie wiecej czasu, niz mysleniu
pozytywnemu.
Po trzecie, uwazam,z e to was oslabia i wpedzacie sie sami w kwadrature
kola. Narzekajac o jojczac s p r o w a d z a c i e na siebie problemy,
jak rowniez oslabiacie do stanu, w ktorym nie maci esily zmagac sie z nimi.
Po czwarte, zbyt czesto przyczyn porazek, zamiast w czyms konkretnym, z czym
mozna sie zmierzyc - doszukujecie sie w tzw."tym kraju". Wiec nic - tylko
kamien do szyi?
B a l a n s, Asku, balans!
Krytykowac madrze i tworczo, wiecej liczyc na siebie, miec wiecej zaufania
do ludzi ( "tych Polakow"!:) i nie mowic zle o swoim kraju, bo kraj jest jak
kazdy kraj - taki sobie, raz taki raz inny, dla jednego lepszy dla innego
gorszy.
> No to wracamy do początku:
>
> "Czemuś biedny- boś głupi
> Czemuś głupi- boś biedny "
Tak, ciagle drepczemy w jednym miejscu, bo ty zupelnie ale to zupelnie nie
umiesz przyjac do wiadomosci, ze m a s z wolyw na swoj los, ze w kazdej
sytuacji jest wyjsci e lepsze -i gorsze, i tylko od ciebie zalezy, ktore
wybierzesz, ze naprawde - NIE WARTO jest widziec tylko ciemna strone zycia
( "tej Polski":)
> Nie neguję, że się da zrobić wszystko przy determinacji,
Bingo! Idziemy do przodu! :)
> Mam nadzieje. Ale ja żyję TU i TERAZ. Owo "teraz" ma w Polsce juz
kilkanascie lat. I ty ciagle nie masz czystej historii kredytowej??????
> Nie chcę do takiego klubu, w którym slamsy są normalne.
A podzielisz sie s w o i m mieszkaniem z biedakami?
Nie?
A to kto ma sie podzielic?
Czasem wyjść do kina, czasem do teatru, czasem kupić ksiązkę,
> > > czasem wyjść do knajpy.
> >
> > I co? Nie robisz tego?
>
> Akurat tu nie piszę o sobie.
Acha, czyli po pierwsze piszesz o jakichs cudzych potrzebach, (ktore wcale
nie musza byc takie), po drugie i tak smedzisz, choc, najwyrazniej akurat ty
sygnalizowanych problemow nie masz.
Byle posmedzic?:)
> Co nie oznacza że mamy mieć klapki na oczach i nie widzieć tego co dookoła
> jest.
Wrecz przeciwnie! Najwyzszy czas klapki zdjac, rozejrzec sie i zrobic nieco
porzadku. O tym w;lasnie mowie. Od samego narzekania ( na "ten kraj") nic
sie nie zmieni.
Chybasmy juz sie obie nagadaly w temacie, nie?:)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-29 19:00:02
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
"jbaskab" <j...@W...op.pl> wrote in message
news:bl8mls$ecp$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
Choćbyś padła.Uważasz, że mamy
> zaakceptować wystawianie lewych faktur?Bo właściciel tak mówi i ponosi
> ryzyko? Zaakceptować przyjmowanie osób na bezpłatny "dzień próbny" i
> zwalnianie następnego dnia?
Nie macie zwiazkow zawodowych? Czym one sie zajmuja?
Ba! Coz, kiedy jesli te zwiazki zaczynaja sie upominac o swoje, to zaraz
rozlegaja sie jeki na caly kraj? Z komuna potrafiliscie sobie zwiazkami
poradzic, a z jakims chlystkowatym "kapitalistom" za dyche nie????? A wiesz,
ze W Kanadzie zalozono pierwszy zwiazek zawodowy pracownikow MacDonalda? A
wiesz kto to zrobil? Siedemnastolatka!
> Pewno. Tylko nawet jak mu nie wyszedł na bruk polecieli najpierw
pracownicy.
No, niestety, to przeciez najzwyczajniej logiczne- nie? Gdyby on pierwszy
polecial, to nawet nie byloby skad pracownikow zwalniac, czyz nie?
> A Ta radę "zostań właścicielem" słyszy się kilka razy dziennie. Nic
nowego.
> Najczęściej jedyna praca dla bezrobotnego.
Tak zbudowano Ameryke, wiesz?
> W jaką znowu schizofrenie? Czy ja mówiłam gdzieś że za komunistów było
> lepiej? Mówię że teraz jest źle. I to nie wszystkim.
Przepraszam, mialam wrazenie, ze gdzis napisalas, albo zasugerowalas, ze
jest g o r z e j.
> Tak, pod lufą bezrobocia.
Dwoch absolwentow socjologii, w Ottawie, pod lufa bezrobocia otworzylo
firme.... sprzatania kupek po zwierzatkach. W ogrodkach, oczywiscie, bo w
miejscach publicznych, to pod lufa juz bolesnych kar finansowych, kazdy
sprzata sam. W pierwszym roku zarobili 30 tys, potem to juz ja wyjechalam
ale wiem,ze business kwitnie.
Zapewne, woleliby miec ciepla pracke z benefitami niz zajmowac sie
zdzieraniem psich odchodow ze zlodowacialego sniegu w temperaturze minus
30, no ale - dobra lufa to nie zarty.
> A kto tu mówi, że mamy normalny kapitalizm?
A dlaczego nie macie?
( ja wiem, ale ciekawam twojej odpowiedzi:)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-01 15:14:54
Temat: Re: Upgrade Niech żyje sztuka
Amnesiak, <p...@4...com>
> On Sun, 28 Sep 2003 11:59:57 +0200, "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
> wrote:
ach, tu jestescie... czy poszliscie juz?
Tak sobie czytam i ..pusto w glowie
Chcialbym sie skupic na tej blahostce - jednostce.
> Tak. Powiem więcej: nawet gdyby udało się "doskonale rozeznać się", to
> i tak nie uchronilibyśmy się przed złem. Dlaczego? Bo wartości są ze
> sobą sprzeczne: broniąc jednej, poświęcamy drugą. [...]
> Nie można jednak mówić,
> że poświęcamy etykę, by ratować jakieś dobro. Poświęcamy jedno dobro,
> by ratować inne. Jedno i drugie jest przez zasady etyczne okreslone.
>
> >Oczywiście jeśli zapomni się o czysto
> >relatywnych pojęciach: "dobro" i "zło". Boć i cnota dla każdego może być
> >czym innym.
>
> Relatywizacja pojęć etycznych nie musi jednak sięgać jednostek.
> Powiedziałbym raczej, że cnota *dla każdej społeczności* może być inna
> (i zwykle jest).
Nie musi, ale pewnie często dotyka. Trudno sobie (mi) wyobrazic,
aby jakies normy etyczne, nawet jeli mialyby byc najbardziej stale,
mogly funkcjonowac w jakiejs niezmiennej spolecznosci. Skad taka
wziac? Prócz tego ze to tych zasad sie dorasta, to jeszcze mozna np.
z nich wyrosnac, czyli dojsc do wniosku, ze sa dziecinnie naiwne,
albo zwyczajnie zle je zrozumiec. Zasady moga sie nie zmieniac, ale
ludzie nimi sie poslugujacy, czy im sluzacy, zmieniaja sie na pewno,
i sklad osobowy spolecznosci, i stosunek do wartosci etycznych
poszczegolnych jednostek.
Nie wydaje mi sie mozliwy (latwy) gwaltowny przeskok w inne zbior
zasad... I to trudniejszy, bardziej odczuwalny, na poziomie jednostki
niz spolecznosci, bo w tej drugiej to tylko forma mniej lub bardziej
formalnej umowy. Umowy, którą przestrzegac czy wyznawac maja wlasnie
jednostki. W pewnym sensie wartosci sa bardzo trwale - nie przejmuje
nad nami wladzy nowy król po dopiero co zmarłym w symbolicznym akcie
koronacji. Wartosci zyja w sercach jednostek i umieraja powoli, w ich
bolu.
Mysle ze trudniejsze od takiego przesuniecia wartosci moze byc tylko
zupelne porzucenie jakichkolwiek. Nie tylko z powodu "bolu
rozstania", ale i dlatego, ze bez zadnych wartosci etycznych zyc nie
mozna. Fizycznie nie daje sie zyc. Wydaje mi sie ze po braku tlenu,
wody... jest to kolejna niezbedna rzecz do zycia. Oczywisie mozna
uciekac w nieswiadomosc, ale to znaczy tylko tyle, ze przejmujemy
taki system jaki jest pod reka, wchlaniamy go bezwiednie, tak jak
mozna oddychac nie wiedzac ze istnieje tlen. Jesli jednak mamy
swiadomosc ze to czym "oddychalismy" datad, co wokół, jest trujące,
a nie mammy zadnego wyboru... wstrzymanie "oddechu" nie na dlugo
wystarcza. Trzeba stare zastapic nowymi, powoli ale zastapic, cos za
cos, bez pustki, a raczej to nowe powinno wypierac stopniowo stare.
Ale to nowe "dobro" musi byc w jakis sposb ocenione oby bylo
wiadomymze jest dobrem, przeciez nie wg starego sytemu wartosci. To
skad wiadomo? Moze mimo wszytko jest cos nadrzednego, co nie podlega
dyskusji? (zdrowej dyskusji, mnie leb dzis peka, wybaczyc prosze jsli
bredze, nie moge juz czakac az poczuje sie lepiej)
[....]
> Do tego nie musisz mnie przekonywać. Uważam wręcz, że już sama
> świadomość istnienia "wiecznych wartości" jest - z etycznego punktu
> widzenia - szkodliwa.
Wiec mozemy sobie wybierac (zupelnie) dowolnie?
Jakimi kryteriami mozna sie kierowac jelsi te kryteria wlasnie mamy
porzucic? Czego nie zrozumialem? (oprocze tego ze ze nie powieniem
sie odzywac)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |