Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 231


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2003-05-11 22:16:47

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Madda"
> Zakładasz że jak nie wytresujesz dziecka w jakimś zachowaniu od
> niemowlaka, to potem nie wpoisz mu tego przez rozmowę i argumenty?
Nie, małe dziecko uczy się dwoma sposobami: przekonywaniem i pokazywaniem.
Zarówno tresura jak i argumenty do pewnego wieku i od pewnego wieku nie
trafiają.

> Nie, nie pomyślałam, ja rozmawiam cały czas o sprzątaniu. Powtórzę
> jeszcze raz, sprzątanie sobie odpuściłam. Z nauczeniem dzieci innych
> rzeczy nie mam problemów, wręcz przeciwnie.
Dziwne że potrafisz nauczyć wszystkiego innego tylko nie tego
"to nie znaczy że nie próbowałam
> uczyć dziecka sprzątania od niemowlaczka. Po prostu się nie dało po
> dobroci."
--
Pozdrawiam
Asia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2003-05-12 01:15:21

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "Z. Boczek" <z...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wprąciłem się, gdyż Małgorzata Majkowska
<m...@p...onet.pl> i te mądrości wymagają stanowczej
erekcji:

>> Widzisz, ja widziałem, jak z tygrysiego fiuta spermę odsączano
>> przez podłączenie mu fiuta do prądu... ale jakoś nikt nie
>> utrzymuje, że seks to tylko kwestia doprego prądu w fiucie :]
> Nie prądu, ale odpowiedniego ukrwienia narządów rodnych, przy
> współudziale gruczołów wydzielania wewnętrznego.:-D

No więc dlaczego degradujesz rolę miłości do chemii - jak ja orgazm
do prądu?? :)
Przecież skoro naukowacy tego nie wiedzą do końca (gdyby wiedzieli,
stworzyliby eliksir miłości, prawda?), skąd możesz wiedzieć Ty? :)

Jak na razie wygląda to odwrotnie - miłość to uczucie, które wyzwala
endorfiny, itp :] ble ble ble. Czyli wychodziłoby, że mylisz
przyczynę ze skutkiem :)
Dowód nr 2: psychologiczne działanie placebo. To wola, umysł napędza
chemię 'pozytywną' - a nie odwrotnie...

>> Patrząc na Twój pogląd zaczynam się zastanawiać, jaki związek
>> Szekspirowi pomógł wydusić "Romeo i Julię" -
> Laska go rzuciła i z nudów coś zaczął rzeźbić w słowie. Od razu
> musiał być związek?

Pytałem o związek... chemiczny :) końcu wszystko wzorami chciałaś
tłumaczyć...

>> a jaki pomógł w napisaniu Makuszyńskiemu "Koziołka Matołka".
> Makuszyński pisał Koziołka na kacu lub w pijanym widzie. Bo nikt
na
> trzeźwo nie napisałby bajki o koziołku i do tego matołkowatym.

Jeszcze trochę i napiszesz, że jesteśmy jeńcami chemii. Jak nam
krzywo literki wyjdą to też przez chemię... pewnie przez konserwanty
w ketchupie :]
Jak se nos osmarkam, bo chusteczka trójwarstwowa się dziurawnęła, to
też powiemy, że to moja chemia taka zła...

>> Podsumowując (bo zaintrygował mnie Twój pogląd na "małżeństwo
>> kalkulowane") To jakiego arkusza kalkulacyjnego użyłaś w wyborze
>> Piotra? Pod Windowsem?!?! ... tak awaryjny system, no no no :]
>> A jaką firmę komputera polecasz?? Dell, IBM, Compaq czy noname
>> wystarczy? ;]
> Nie ma potrzeby się bulwersować czy nabijać. Jeśli masz zamar
kupić
> samochód to kalkulujesz ile potrzebujesz gotówki na wpłatę I raty,
> ile możesz zainwestować, podobnie ma się rzecz z zakupem
> mieszkania, wczasów na Majorce, czy chaty wypoczynkowej w
Amazonii.
> Zakładając, rzecz jasna, że nie jesteś multimiliarderem :-p
> Dlaczegoż nie można kalkulować zysków czy strat związanych z
> wstąpieniem w związek małżeński? Życie w pojedynkę jest
> wygodniejsze, prostsze, mniej uciążliwe od w związku małżeńskiego.
> Nie ma odpowiedzialności za kogoś, stałej potrzeby kompromisów,
> rezygnacji z wygód na rzecz drugiej istoty, itd... Ale... I
właśnie
> to "ale" należy kalkulować jak najdokładniej. Ponieważ cenię sobie
> życie wygodne i z natury jestem egoistką, wstąpienie w związek
> małżeński musiałam przekalkulować nader dokładnie, nie korzystając
> jednakże z dobroci przemysłu informatycznego, a z komputera
> molekularnego :-)

Szkoda, że nie czytałem jeszcze Ciebie odradzającej zatem (w swojej
wygodzie, o której piszesz powyżej) małżeństwa guni119 - gdy On
stracił pracę i będą zmuszeni żyć skromniutko...

Zawsze wydawało mi się, że to właśnie miłość pokona problemy (o ile
jesteśmy jej pewni) - a nie, że O ILE pokonam problemy, to się
zakocham :)

Może to prościej ujmę :]

Przyczyna: miłość => Skutek: pokonane problemy (DOBRZE)

Przyczyna: problem => Skutek: kalkulacja, czy miłość się opłaci
(ZLE)

No ale ja to ZBoczony jestem, w ZChNie mnie nawrócą - i seksu tylko
do ZBożnych celów nauczą :]


PiSs 1: Ja się nie bulwersuję, Gosiek - ja Cię biorę bardzo lekko z
Mężem, wybaczcie :)

PiSs 2: Mi się ręka trzęsie tylko na trzonku :]

--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Gdy się już naprawdę nie może, radzą uciskać żołędzia. :DDDD


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2003-05-12 07:18:38

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości news:
> Użytkownik "Madda"

> Nie, małe dziecko uczy się dwoma sposobami: przekonywaniem i pokazywaniem.
> Zarówno tresura jak i argumenty do pewnego wieku i od pewnego wieku nie
> trafiają.
>
> > Nie, nie pomyślałam, ja rozmawiam cały czas o sprzątaniu. Powtórzę
> > jeszcze raz, sprzątanie sobie odpuściłam. Z nauczeniem dzieci innych
> > rzeczy nie mam problemów, wręcz przeciwnie.
> Dziwne że potrafisz nauczyć wszystkiego innego tylko nie tego
> Asia

Dla mnie to nie jest dziwne. IMO jesli ktoś nie był uczony konsekwentnie
od wczesnego dzieciństwa sprzątania, nie uważa tego za naturalny składnik
bagażu przekazywanych dziecku rzeczy i czuje się nieswojo wymagajac od
dzieci sprzątania, zwłaszcza kiedy dzieci protestują. Przeżywam to samo na
codzień, tym bardziej ze ode mnie nie wymagano prawie w ogóle nic i teraz
mam ogromne kłopoty z wymaganiem czegokolwiek od dziecka, bo wydaje mi się,
że je dręczę. Oczywiście staram się to robić, bo pamiętam, jakie krzywdzace
jest dla dziecka niewymaganie w ogóle niczego, ale nigdy nie mam pewności,
czy robię to we właściwy sposób, czy też nie.

A co do sprzątania, to w sterylnie czystych i uporządkowanych wnętrzach
czuję się fatalnie i nieludzko. Gdybym przyszła w gości do nieopanowanych
czyścicielek, to na pewno bym się dobrze nie czuła. Zwłaszcza tam, gdzie
książki są poustawiane kolorami, brrrrrrrrrr ;) Optymalny jest dla mnie
pewien kontrolowany poziom bałaganu, powiedzmy swobodnego ułożenia
przedmiotów, w którym zawsze wszystko świetnie umiem odnaleźć, ale któremu
nie towarzyszy brud.

pozdrawiam
boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2003-05-12 07:29:03

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "Madda" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"AsiaS" <a...@n...onet.pl> wrote in message
news:b9mi43$c85$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Madda"
> > Zakładasz że jak nie wytresujesz dziecka w jakimś zachowaniu od
> > niemowlaka, to potem nie wpoisz mu tego przez rozmowę i argumenty?
> Nie, małe dziecko uczy się dwoma sposobami: przekonywaniem i
pokazywaniem.
> Zarówno tresura jak i argumenty do pewnego wieku i od pewnego wieku
nie
> trafiają.

No to tu się różnimy w podejściu i w doświadczeniu bo do mojego
starszego dziecka argumenty już trafiają. I przede wszystkim w ten
sposób chcę je wychowywać.

>
> > Nie, nie pomyślałam, ja rozmawiam cały czas o sprzątaniu. Powtórzę
> > jeszcze raz, sprzątanie sobie odpuściłam. Z nauczeniem dzieci innych
> > rzeczy nie mam problemów, wręcz przeciwnie.
> Dziwne że potrafisz nauczyć wszystkiego innego tylko nie tego
> "to nie znaczy że nie próbowałam
> > uczyć dziecka sprzątania od niemowlaczka. Po prostu się nie dało po
> > dobroci."

Nie dało się w spsób naturalny, bez użycia środków nacisku typu "Mamusia
będzie taka dumna". Nie zależało mi, po pierwszym pokazaniu "popatrz
jaka to fajna zabawa wrzucanie klocuszków do wiaderka" i braku reakcji
odpuściłam sobie. Odsyłam do moich poprzednich postów, już nie mam siły
pisać w kółko tego samego. Nie chcesz zrozumieć to nie.

pozdrawiam
M.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2003-05-12 07:41:23

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "Madda" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
news:b9ni5c$95f$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości news:
> > Użytkownik "Madda"
>
> > Nie, małe dziecko uczy się dwoma sposobami: przekonywaniem i
pokazywaniem.
> > Zarówno tresura jak i argumenty do pewnego wieku i od pewnego wieku
nie
> > trafiają.
> >
> > > Nie, nie pomyślałam, ja rozmawiam cały czas o sprzątaniu. Powtórzę
> > > jeszcze raz, sprzątanie sobie odpuściłam. Z nauczeniem dzieci
innych
> > > rzeczy nie mam problemów, wręcz przeciwnie.
> > Dziwne że potrafisz nauczyć wszystkiego innego tylko nie tego
> > Asia
>
> Dla mnie to nie jest dziwne. IMO jesli ktoś nie był uczony
konsekwentnie
> od wczesnego dzieciństwa sprzątania, nie uważa tego za naturalny
składnik
> bagażu przekazywanych dziecku rzeczy i czuje się nieswojo wymagajac od
> dzieci sprzątania, zwłaszcza kiedy dzieci protestują. Przeżywam to
samo na

Mała poprawka mnie uczono przez całe dzieciństwo, najpierw delikatnie
przez pokazywanie i wchodzenie na ambicje potem nakazami i karami. Jak
już pisałam z relacji mamy wiem że ten pierwszy etap nie dał efektu
przeciwko drugiemu zawsze się buntowałam.

Pozdrawiam
M.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2003-05-12 07:56:20

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Madda" <m...@p...onet.pl> napisał

> Wyczuwam też
> delikatnie mówiąc pewną niechęć i poczucie wyższości ze
strony
> czyściochów (szczególnie ze strony MOLNARki) z racji
mojego brudasostwa.

Nie było moim celem okazania Tobie (konkretnie) niechęci i
poczucia wyższości.
Ponieważ temat się rozwinął w tym kierunku to wypowiedziałam
swoje zdanie - nie znoszę brudasów i nie lubię bałaganu.
Chyba mi wolno tak twierdzić ?
A, że Ty się tutaj do bałaganiarstwa przyznajesz ... to
jedno wynika z drugiego .... sorry taka logika.


> Co więcej złapałam się na tym że dokładnie to samo czuję
ja do
> czyściochów.

A możesz to rozwinąć ?
Naprawdę chętnie poczytam co ktoś sądzi o czyściochach ;-) i
skąd ta niechęć i poczucie wyższości u Ciebie ?


> Myślę więc że skoro ja nie jestem zmuszana przez Was do
> sprzątania, a wy nie musicie oglądać mojego bałaganu to
przyjmijmy że
> mamy odmienne style życia i nie nawracajmy się nawzajem.

Wiesz na czym polega grupa dyskusyjna ?
Nikt nikogo nie nawraca - po prostu wymieniamy poglądy -
może ... podkreślam _może_ ktoś się po takiej dyskusji
zmieni ale to stanowczo nie jest cel.

Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2003-05-12 07:56:21

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

boniedydy wrote:
> Zwłaszcza tam, gdzie książki są poustawiane kolorami, brrrrrrrrrr ;)
> Optymalny jest dla mnie pewien kontrolowany poziom bałaganu,

A co masz przeciwko ustawianiu książek kolorami?
IMO to jest właśnie "kontrolowany poziom bałaganu" w umysłach
sprzątających ;-)

puchaty


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2003-05-12 07:59:44

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Małgorzata Majkowska"
<m...@p...onet.pl> napisał

> Utrzymuję wręcz modelowy
> porządek bo jestem LENIEM.

Stawiam Ci wirtualne piwo/wino/cokolwiek bo okazuje się , że
my oba lenie ;-)


> Reasumując - owe matki ,o których wspominasz, wcale nie są
leniwe. One są
> raczej zagubione i bezsilne, kiedy zostają postawione oko
w oko z domowym
> żywiołem.

Kiedyś to zacytuje jak któraś kolejna powie, że bałagan jest
wynikiem posiadania dziecka.

Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2003-05-12 08:05:00

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl>
napisał

> IMO jesli ktoś nie był uczony konsekwentnie
> od wczesnego dzieciństwa sprzątania, nie uważa tego za
naturalny składnik
> bagażu przekazywanych dziecku rzeczy i czuje się nieswojo
wymagajac od
> dzieci sprzątania, zwłaszcza kiedy dzieci protestują.

Nieprawda.
Ja nie byłam uczona, nie wymagano odemnie i żyłam w domu
chaosu - a sama z siebie sprzątałam i teraz mówie o sobie
'pedantka'.
I wiem, że będę wymagać ;-)

Pozdrawiam
MOLNARka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


130. Data: 2003-05-12 08:17:47

Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem jako boniedydy b...@z...pl,
drżącą z emocji ręką skreśliła te oto słowa:


> A co do sprzątania, to w sterylnie czystych i uporządkowanych
> wnętrzach czuję się fatalnie i nieludzko. Gdybym przyszła w gości
> do nieopanowanych czyścicielek, to na pewno bym się dobrze nie
> czuła. Zwłaszcza tam, gdzie książki są poustawiane kolorami,
> brrrrrrrrrr ;) Optymalny jest dla mnie pewien kontrolowany poziom
> bałaganu, powiedzmy swobodnego ułożenia przedmiotów, w którym
> zawsze wszystko świetnie umiem odnaleźć, ale któremu nie
> towarzyszy brud.

Wszystko zależy właśnie od warunków w jakich się wychowywałaś. Ale MOLNAR-ce
chodziło tylko o to, że przy dzieciach można mieć idealny porządek. MOŻNA, a
nie TRZEBA. Ani ja, ani Asia Słocka czy MOLNAR-ka nie zmuszają nikogo i nie
przekonują do wyższości domu - muzeum nad domem, w którym przeszło tornado.
Każdy robi to co lubi. Uwielbiam mieć ładne mieszkanie, miłe oku otoczenie,
meble harmonizujące z kolorowymi okładkami książek i wystrojem ścian.
Zasłony pasujące do tapicerki i koloru wycieraczki i to wszystko odbijające
się w błyszczących panelach i lśniącej glazurze i terakocie. Nie cierpię
kamienia ani białych plamek na stalowym zlewie i kuchence. Nie znoszę
okruszyn na blacie kuchennym ani na podłodze. Nie uważam się również za
pacjentkę Tworek - codzienne porządki nie zajmują mi więcej niż godzinę
dziennie, mimo, że mam dwoje malutkich dzieci. Potrafię zrozumieć ludzi,
którzy nie mają serca do porządkowania. To ich życie i wybór. Ale powinni
przyznać, że po prostu tak lubią mieszkać (co jest zgodne z prawdą), niż
zganianiać artystyczny nieład panujący w mieszkaniu na Bogu ducha winną
progeniturę :-)
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Mow mi mamo - czyli o konwenansach
chory z urojenia?
typowy jedynak
Poradźcie - zlewozmywak stalowy we wzorek?
macierzyństwo lesbijek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »