Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wyjazd do pracy za granicę a partner...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wyjazd do pracy za granicę a partner...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 6


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-11-25 09:22:11

Temat: Wyjazd do pracy za granicę a partner...
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Na liście dyskusyjnej "praca" często pojawiają się wątki dotyczące wyjazdu
do pracy za granicę. Praktycznie zawsze pisze się tam o warunkach
finansowych, perspektywach, kosztach życia i zasadach przyjazdu
współmałżonka... Nie pisze się o kłopotach i trudnościach na jakie narażony
jest emigrant a szczególnie niepracujący partner...

Po pierwsze oferty pracy otrzymują tylko mężczyźni (tak wynika z listów) i
oni zabierają ze sobą małżonki często z dziećmi. Bardzo często małżonki
słabo znają niemiecki (najczęściej chodzi o prace w Niemczech), a z tego co
wiem to i osoby jadące tam do pracy, nie muszą znać języka niemieckiego -
wystarczy angielski. Osoba towarzysząca otrzyma zezwolenie na legalną pracę
dopiero po bodajże 2 latach... Tak więc co one tam robią przez te dwa
lata... siedzą w domu i piorą facetom skarpetki? Bawią dzieci... a co z
ambicjami zawodowymi, co z zajęciem... czy to że mąż zarabia dużo (jak na
polskie warunki) szmalu rekompensuje żonom nudę.... I dlaczego nie słyszałem
o kobietach które wyjeżdżają do pracy za granice biorąc ze sobą męża...

Ciekawi mnie, czy podczas takiego wyjazdu, decyzji która jest bardzo ciężka,
nie bierze się pod uwagę strat, a tylko zyski.. Przecież wyjeżdżając z kraju
zrywa się ze wszystkim - z pracą, ze znajomymi, z rodziną... w trudnych
chwilach (a w obcym kraju to często) nie będzie można już tak łatwo spotkać
się, wygadać, uzyskać wsparcie i pomoc.... Sprzedaje się meble, rozdaje się
dobytek na przechowanie rodzinie... i tak po prostu wyjeżdża..?

Po drugie siedząc cały dzień w domu można dostać szybko korby. Może jak jest
dziecko, to kobietom łatwiej znosić rozstanie z mężem, ale jak tego dziecka
nie ma?? A co z ambicjami zawodowymi.. co z zajęciem...

Może napisze właśnie taka osoba.... Może psychologia to grupa na której
porozmawiamy o "ludzkim" aspekcie takiej decyzji... a nie tylko o
finansowym....

Piotrek. M.




--
Piotrek. M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2000-11-26 08:37:08

Temat: Re: Wyjazd do pracy za granicę a partner...
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Prawdopodobnie niedługo również stanę przed takim problemem. Z tym, że nie
widzę tego wyjazdu w kategoriach "mąż będzie się rozwijał, robił karierę, a
ja będę zmieniać pieluchy choć mam ileś dyplomów". Taki wyjazd w zupełnie
nowe miejsce to wyzwanie dla całej rodziny. Dla mnie oczywistym jest, że
jeżeli jedno z nas dostanie propozycję pracy za granicą to warunkiem jej
podjęcia będzie to, że wyjedziemy całą rodziną. Odległość od rodziny,
przyjaciół? W tej chwili moje siostry mieszkają 250 km ode mnie a i tak
najczęściej kontaktujemy się przez internet.
I nie rozumiem dlaczego w taki sposób (stereotypowy i negatywny) oceniasz
kury domowe. Jeżeli uważasz, że "bawienie dzieci" o nic wielkiego -
gratuluję, rozumiem, że sam się wychowałeś. Ja natomiast uważam, że to
najbardziej odpowiedzialne zadanie w życiu człowieka. I nie dostaje się od
tego korby, oczywiście jeżeli jest się zdrowym na umyśle osobnikiem.

Asmira


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2000-11-27 09:08:58

Temat: Re: Wyjazd do pracy za granicę a partner...
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

r...@m...uni-mainz.de napisał(a) w wiadomości:
<3...@m...uni-mainz.de>...
>Nawet nie mozesz sobie wyobrazic, jak wielu Polakow zyje tu w ten lub
>podobny sposob. Wielu, szczegolnie mezczyzn przyjezdza do pracy sezonowej,
>zostaje tu dwa miesiace, potem wraca do rodziny do Polski i znow wyjezdza.
Tu
>jakby sprawa jest jasna. Jest praca, zarobek i dom do ktorego sie po pracy
>wraca, tyle ze nieco dalej niz w przecietnej rodzinie.

Ta grupa osób (IMO) to rodziny, ktore bez meza pracujacego za granica,
klepalyby biede w kraju. Tak wiec decyzja o kilkutygodniowej rozlace jest
niewspólmierna do perspektywy utrzymywania sie z zasilku a i to niezawsze. I
takie poswiecenie calkowicie rozumiem, jednak nie o to mi chodzilo.

> Nie zgodze sie z tym, ze zycie emigranta musi byc takie czarne i
>pesymistyczne, jak opisujesz. A jesli chodzi o zyski to na pewno nie
odnosza sie
>one tylko i wylacznie do sfery materialnej (...) I tak tez osoby, ktore
>mialy tylko przyjechac na 2 lata mieszkaja tu lat 30.

Nie watpe w to i zgadzam sie z toba calkowice.

>Sa tez negatywne przyklady, jak np. moja znajoma, ktora choc mieszka tu
dziesiec
>lat z ledwoscia moze sie dogadac w sklepie, ale przyczyn musiala nazwijmy
to
>jeszcze raz: prac skarpetki i naprawde nie miala czasu na inelektualny
rozwoj


Tez slyszalem o takich osobach....

Globalnie jednak, chodzilo mi o trudnosci w pierwszych dniach pobytu w obcym
kraju. O to, ze niepracujacy partner musi poswiecic pierwszy np. rok na
nauke jezyka od podstw i na budowe swego zycia od podstaw. Nie sadze, azeby
kazdy decydowal sie na prace na czarno przy zmywaniu garnków, tylko dlatego,
ze to sa niemcy... gdy tymczasem w Polsce móglby miec prace bardzije
ambitna. Dyplomy, dyploamami... jednak bez najomosci jezyka na niewiele sie
zdadza. Pytalem sie osób które wyjechaly, lub planuja to zrobic - jak
podchodza to tego problemu ich partnerzy....?


Piotrek. M.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2000-11-27 09:17:17

Temat: Re: Wyjazd do pracy za granicę a partner...
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora




Asmira napisał(a) w wiadomości: <8vqitd$d6k$1@news.tpi.pl>...

>Prawdopodobnie niedługo również stanę przed takim problemem. Z tym, że nie
>widzę tego wyjazdu w kategoriach "mąż będzie się rozwijał, robił karierę, a
>ja będę zmieniać pieluchy choć mam ileś dyplomów". Taki wyjazd w zupełnie
>nowe miejsce to wyzwanie dla całej rodziny.

Oczywiście, a na pewno jest to wyzwanie dla osoby, która nie bedzie miała
pracy i nie zna języka...

>Odległość od rodziny,
>przyjaciół? W tej chwili moje siostry mieszkają 250 km ode mnie a i tak
>najczęściej kontaktujemy się przez internet.

Ale na pewno utrzymujesz bliskie kontakty z przyjaciółmi, w razie potrzeby
możesz liczyć na spotkanie, wsparcie... nie będzie to takie łatwe przy
pobycie za granicą.

>I nie rozumiem dlaczego w taki sposób (stereotypowy i negatywny) oceniasz
>kury domowe. Jeżeli uważasz, że "bawienie dzieci" o nic wielkiego -
>gratuluję, rozumiem, że sam się wychowałeś.

Nikogo nie oceniałem w moim pytaniu. Wręcz przeciwnie - zastanawiałem się
właśnie nad tym jak czują się kobiety dotychczas aktywne zawodowo, a
zmuszone do pozostania w domu i rozpoczynania swojej aktywności na nowo - z
gorszej perspektywy (np. ten brak znajomości języka, trudności w znalezieniu
pracy za granicą, a często brak zezwolenia). Ciekawi mnie jak funkcjonują,
jak spędzają dzień - kurs języka to np. 3 godz. po 3 dni w tygodniu, a
pozostały czas??? - telewizor (dobrze jak jeszcze jest antena satelitarna),
internet (dobrze jak jest w domu), sklepy .????

I ciekawiło mnie czy aby do końca, osoby opuszczające kraj, rozwazały
wszelkie aspekty za i przeciw...

--
Piotrek. M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2000-11-27 11:29:55

Temat: Re: Wyjazd do pracy za granicę a partner...
Od: "Piotrek. M" <p...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora



r...@m...uni-mainz.de napisał(a) w wiadomości:
<3...@m...uni-mainz.de>...


>Np. moj znajomy jest ordynatorem w szpitalu i nigdy nie zmywal tu garnkow.
A
>jezyka mozna sie bardzo szybko nauczyc. Dlaczego uwazasz, ze budowanie
zycia od
>podstaw jest takie zle? Ja tez musialam je "od podstaw budowac" i
perspektywy
>dnia dzisiejszego upatruje w tym pozytywne strony, choc nie bylo mi tez
latwo.


Nie twierdze, ze budowanie zycia od podstaw jest zle, uwazam ze trudniej
jest podjac decyzje o wyjezdzie jak juz czegos sie w kraju dorobilo. Poza
tym srodowisko w którym czlowiek zyl od urodzenia (Polska) jest mu znane,
"bezpieczne", potrafi w nim funkcjonowac itd... itp.... No chyba, ze
czlowiek taki jest ostatecznie zdesperowany np. brakiem pracy, to inna
sprawa. Jednakze decyzje wyjazdu na zachód podejmuja ludzie którzy w Polsce
pracuja (a ze zarabia ile zarabiaja to inna sprawa). I przykladowo inzynier
bez znajomosci jezyka nie bedzie inzynierem. Przykladowo partner który musi
nadrobic znajomosc jezyka obcego (a raczej w 6 miesiecy to za malo, azeby
podjac dobra prace), przy okazji rezygnuje z dotychczasowej pracy, itd...
itp... z pewnoscia bedzie mial trudniej niz wspólmalzonek, który bedzie mial
prace... Jednakze na listach dyskusyjnych nie pojawia sie ten watek. Wszyscy
pisza o zarobkach, o kosztach zycia, spodziewanych profitach a nie o drugiej
stronie (to wlasnie mnie zaciekawilo). A przeciez prace mozna stracic, nie
pracujaca osoba moze sie flustrowac w przypadkach braku zajecia itd...
itp... Nie watpie, ze czesto w ostatecznym kilkuletnim rozrachunku osoby
takie oceniaja pozytywnie decyzje, a moze ci co ocenili negatywnie niezbyt
sie tym chwala....

No tyle Piotrek. M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2000-11-27 14:34:52

Temat: Re: Wyjazd do pracy za granicę a partner...
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Oczywiście, a na pewno jest to wyzwanie dla osoby, która nie bedzie miała
> pracy i nie zna języka...

To właśnie będzie mieć dobry powód aby tego języka się nauczyć.

>
> Ale na pewno utrzymujesz bliskie kontakty z przyjaciółmi, w razie potrzeby
> możesz liczyć na spotkanie, wsparcie... nie będzie to takie łatwe przy
> pobycie za granicą.

Po prostu znajdę sobie nowych przyjaciół. Świat nie jest statyczny. Zresztą
i teraz mam przyjaciół rozrzuconych po całym świecie - mieszkali ze mną
"przez płot" a teraz siedzą albo w Stanach, albo w Irlandii, Egipcie czy w
Niemczech - tu zresztą byłoby mi łatwiej - masa rodziny + blisko do domu.
Akurat to nie jest dla mnie problemem.

>
> Nikogo nie oceniałem w moim pytaniu. Wręcz przeciwnie - zastanawiałem się
> właśnie nad tym jak czują się kobiety dotychczas aktywne zawodowo, a
> zmuszone do pozostania w domu i rozpoczynania swojej aktywności na nowo -
z
> gorszej perspektywy (np. ten brak znajomości języka, trudności w
znalezieniu
> pracy za granicą, a często brak zezwolenia). Ciekawi mnie jak funkcjonują,
> jak spędzają dzień - kurs języka to np. 3 godz. po 3 dni w tygodniu, a
> pozostały czas??? - telewizor (dobrze jak jeszcze jest antena
satelitarna),
> internet (dobrze jak jest w domu), sklepy .????

W bardzo ubogi sposób postrzegasz możliwości zorganizowania sobie czasu. Dla
mnie istnieje inny problem - raczej niedostatek czasu i masa rzeczy do
zrealizowania. Ale nie wiem - może miałabym wreszcie czas by napisać powieść
(chodzącą mi od ladnych kilku lat po głowie), porysować ręcznie, urodzić
drugie dziecko.

A swoją drogą - gdzie jeszcze można w Polsce być "aktywną zawodowo" i nie
znać języków obcych? W supermarkecie na kasie?

> I ciekawiło mnie czy aby do końca, osoby opuszczające kraj, rozwazały
> wszelkie aspekty za i przeciw...
>
Tego jeszcze nie wiem, ale pewnie niedługo się dowiem. Na razie zdecydowanie
więcej argumentów jest za. Zresztą sami sobie wybieramy miejsce w które
jedziemy. Dla mnie właściwie wszystko jedno, mogą być nawet Emiraty
Arabskie, byle bym miała dostęp do sieci.

Asmira


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

malenkie pytaneczko:]]]]]
Co mam zrobić by nie byc upartym?
Cud????
czy pozostaje tylko się zastrzelić???
-pomroczność jasna-

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »