| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-20 19:16:16
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliUżytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aetc15.3vs1nan.1@Gormenghast.h0cf5fe68.invalid.
..
Makatki, makatki...
a ja się zastanawiam, czy Mistycy Przyszłości nigdy nie krzykną " Help me heaven " ?
No ale to już ich prywatna sprawa..
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-06-20 21:21:45
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliUżytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:aeskje.3vs6bu7.4@Gormenghast.h9412f98a.invalid.
..
> Marsel w news:aer5jm$bbu$1@news.onet.pl...
> /.../
<...>
> Nie tylko po to! <...do>
> Czy sądzisz, że po to doznaliśmy daru świadomości, aby go teraz nie
> wykorzystywać? Zaniedbywać? Spać!?
tylko jeszcze powiedz co to jest 'my'
przeciez jestesmy tylko chwilke, jako gatunek nawet, ciagle sie
'przekształcamy'
rozwijamy swiadomosc czy cokolwiek nie dla siebie, tylko dla tego co
jest ponad, przed nami, ale nie dla nas jakimi jestesmy dzis. ta forma
kt. jest dzis skazana jest na niebyt.
(Inna sprawa ze ciagle czas mi tu strasznie bruzdzi..)
<...>
> Nie zgadzam się z Tobą :). (no - nie do końca;). To jest postawa
asekuracyjna,
> żeby nie powiedzieć defetystyczna. Wbrew pozorom każdy może zrobić
bardzo
<....>
Celowo przejaskrawiłem. jestesmy blizej wspolnego zdania niz ci sie
zdaje
tyle ze podczas gdy ja ciąze ku ziemi, ty strasz sie uniesc. mam
wrazenie ze jestesmy odwróceni plecami, chociaz stoimy w jednym miejscu.
<...tu wyciałem dobry fragment>
> Słowa "Ten sens się odczuwa, nie poznaje." są moim zdaniem bardzo
> niezdrowym plasterkiem na chore miejsce. Plasterkiem - makatką, który
> zasłania problem, który jest od niego ucieczką.
Kontunuując... byc moze dlatego tak uwazam, ze nie dostrzegam tego co
ty,
albo jeszcze, albo dlatego, ze własnie mam twarz zwrócona w innym
kierunku.
To czucie to nic innego jak wewnętrzne przekonanie ze najwazniejsza,
najbardziej interesująca rzecz w moim zyciu, powiedzmy slonce,
ogrzewa moje plecy.
to dobra przenosnia..
lekam sie olsnienia. to nie tyle ucieczka, co bezradnosc z powodu braku
odpowidnich zabezpieczen, chocby ciemnych okularów. tu jest rozdarcie,
tez dlatego ze nie jestem pewien czy takie odwócenie sie od szarego
zycia nie jest zuchwalstwem, a konsekwencja szalenstwo.
Marsel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-20 21:31:30
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliUżytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:aeskje.3vs6bu7.3@Gormenghast.he4780d05.invalid.
..
> Marsel w news:aer8m6$f1f$1@news.onet.pl...
> /.../
>
> > > a jutro zostaną zweryfikowane negatywnie
> > > przez kolejne teorie kolejnych pokoleń.
>
> > no, juz lepiej...
>
> :)). A było gorzej Marselu? <...>
ze lepiej pojmuje o ci szło, głupstwo to.
[strefa prywatna]
<....>
> Z przyjemnością zafunduję Ci jakiegoś kielicha, albo cokolwiek innego
> co lubisz - w rewanżu :)).
nie, nie trzeba..
moge Ci powiedzic za to czego nie lubie - narzucania sie ;-p
nie lubie tez _swojego_ chamstwa, zwlaszcza jesli ciepia niepotrzebnie z
tego powodu inni. wybacz mi słabosc szczerosci, lepiej jednak mysle gdy
nie musze sie krygowac
> Może nawet jakiś przepis na CIAStko!?
Tylko nie próbuj mi niczego przemycic! I tak ledwie zdobywam sie na
wysiłek przewijania postów dłuzszcych niz na strone..
Marsel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 08:04:44
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliEvaTM w news:aet9mg$afl$1@news.tpi.pl...
/.../
> Makatki, makatki...
>
> a ja się zastanawiam, czy Mistycy Przyszłości nigdy nie krzykną " Help me heaven "
?
> No ale to już ich prywatna sprawa..
> E.
Evo !!
Ja wiem, ze to boli - przecież o tym mówię wprost. I to nie tylko tutaj:
* Przyznanie się do niewiedzy boli - a pokonanie tego bólu i zniesienie go
* z majestatycznym spokojem, jest moim zdaniem cechą Mistyka.
A kim są, jak myślisz, w moim przykładzie, ci pokonani, leżący na
rozżarzonych węglach, konający w konwulsjach? Czy sądzisz, że
oni nie krzyczą "Help me heaven"?
Krzyczą jak najbardziej!
Ich sytuacja jest jednak diametralnie inna od tych, którzy odgrodzili się
od problemu makatką. To nieszczęśnicy z własnego wyboru!
I dlatego chylę przed nimi czoła, gdyż jako nieliczni odważyli się "obudzić"
/w nomenklaturze De Mello/.
Pozostali to również nieszczęśnicy - chociaż nie zdają sobie z tego sprawy.
A uznając, że szczęście jest stanem dotyczącym _wyłącznie_
"kosmosu_własnego_umysłu", ich szczęście jest bytem równoprawnym
a dla nich samych absolutnym. IMO każdy humanista powinien to uszanować.
Dlatego - jestem o wiele bardziej wstrzemięźliwy niż JeT, w nawoływaniu do
ROZUMIENIA. Być może się mylę, ale nie jestem zupełnie
przekonany, aby powszechne "obudzenie", stało się zbawieniem dla świata ;).
Co nie znaczy, że nie trzeba robić nic.
Wręcz przeciwnie. Chwała tym którzy są lokomotywami postępu.
Również w dziedzinie mistycyzmu i rozumienia.
All
PS. Na post JeT'a - który na pierwszy rzut oka odbieram jako "klik-wrr"
na stwierdzenie "o czym autor zapomina" ;)) - oczywiście odpowiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 08:12:24
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliMarsel w news:aethe3$2pv$1@news.onet.pl...
/.../
Dzięki Marselu....
> [strefa prywatna]
> moge Ci powiedzic za to czego nie lubie - narzucania sie ;-p
> > > gniewam sie na ciebie, jests mi winien noc, < < < - to Twoje słowa.
> Tylko nie próbuj mi niczego przemycic! I tak ledwie zdobywam sie na
> wysiłek przewijania postów dłuzszcych niz na strone..
>
> Marsel
OK. Nic nie było - jest w porządku.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 09:54:56
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliMarsel w news:aetgrh$1pq$1@news.onet.pl...
/.../
> tylko jeszcze powiedz co to jest 'my'
> przeciez jestesmy tylko chwilke, jako gatunek nawet, ciagle sie
> 'przekształcamy'
> rozwijamy swiadomosc czy cokolwiek nie dla siebie, tylko dla tego co
> jest ponad, przed nami, ale nie dla nas jakimi jestesmy dzis. ta forma
> kt. jest dzis skazana jest na niebyt.
> (Inna sprawa ze ciagle czas mi tu strasznie bruzdzi..)
Mimo wszystko, mimo tej ulotności, przelotności formy w jakiej istniejemy,
to istnienie jest faktem. Obaj dobrze wiemy jak twardym. Moim zdaniem
jest to równocześnie dowód na premedytację tego całego mechanizmu,
w którym nie sposób nie zauważyć trendu. Doskonalenie w celu przetrwania -
to jedyny niepodważalny komunikat jako otrzymujemy "stamtąd". W czyim
to jest interesie - tego nie dowiemy się nigdy. Ale pytać nie zawadzi...
Ponadto - chyba dobrze jest pozwolić sobie sądzić, że "To" grzeje nam
plecy z pobłażaniem i matczyną miłością ;)). Fakt, że nas kiedyś pożre,
nie ma w naszej skali najmniejszego znaczenia.
> Celowo przejaskrawiłem. jestesmy blizej wspolnego zdania niz ci sie
> zdaje tyle ze podczas gdy ja ciąze ku ziemi, ty strasz sie uniesc. mam
> wrazenie ze jestesmy odwróceni plecami, chociaz stoimy w jednym miejscu.
Ograniczenia komunikacyjne zmuszają wszystkich do przejaskrawień.
Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że "tu" rozmawia sie prawie
wyłącznie przejaskrawieniami - są tacy, którym z braku innych środków
zostają już tylko wersaliki ;)). Często - chcąc być lepiej rozumianymi,
wystawiamy przed siebie łopoczące flagi koloru flagowatego, na które
jedni reagują normalnie (z dystansem) a inni rzucają się jak na bycze
płachty. Cieszę się, że my dogadujemy się spokojnie - mimo iz czasu brak.
/.../
> To czucie to nic innego jak wewnętrzne przekonanie ze najwazniejsza,
> najbardziej interesująca rzecz w moim zyciu, powiedzmy slonce,
> ogrzewa moje plecy.
>
> to dobra przenosnia..
> lekam sie olsnienia. to nie tyle ucieczka, co bezradnosc z powodu braku
> odpowidnich zabezpieczen, chocby ciemnych okularów. tu jest rozdarcie,
> tez dlatego ze nie jestem pewien czy takie odwócenie sie od szarego
> zycia nie jest zuchwalstwem, a konsekwencja szalenstwo.
Ryzyko szaleństwa na skutek odwrócenia się na stałe w tym kierunku,
jest rzeczywiście ogromne. Dlatego sądzę, że granice między Mistykiem
a szaleńcem są bardzo zatarte. Fakt, że stając się Mistykiem - traci się
chęć do mówienia (patrz Flyer za De Mello), jest głęboko niepokojący.
Niemniej, jest to niepokój ucznia. Mistrz w swoim szaleństwie czuje się
prawdopodobnie wyśmienicie.
To, do czego namawiam (o ile namawiam ;)), to zachowanie spokoju,
nie usztywnianie karku ani w jedną, ani w drugą stronę, pozostawienie
sobie otwartego okna w ciemność, a równocześnie możliwie twórcze
dreptanie po znanych terytoriach. To przynosi spokój wraz z przekonaniem,
że niewiele może nas zaskoczyć. To szczepionka (rodzaj przeźroczystej
makatki;)), na zaskoczenie w niewyobrażalnej postaci..
> Marsel
>
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 11:51:32
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skali"... z Gormenghast" :
E:
> > a ja się zastanawiam, czy Mistycy Przyszłości nigdy nie krzykną " Help me heaven
" ?
> > No ale to już ich prywatna sprawa..
> Evo !!
> Ja wiem, ze to boli - przecież o tym mówię wprost. I to nie tylko tutaj:
>
> * Przyznanie się do niewiedzy boli - a pokonanie tego bólu i zniesienie go
> * z majestatycznym spokojem, jest moim zdaniem cechą Mistyka.
Chciałbyś Wszystko Wiedzieć ? Alfredzie...
Czy kiedyś będzie to w ogóle możliwe, by wiedzieć Wszystko ;) ?
Majestatyczny spokój;) ? Ja jestem spokojna... ;)
> A kim są, jak myślisz, w moim przykładzie, ci pokonani, leżący na
> rozżarzonych węglach, konający w konwulsjach? Czy sądzisz, że
> oni nie krzyczą "Help me heaven"?
> Krzyczą jak najbardziej!
Tak sądziłam;)
> Ich sytuacja jest jednak diametralnie inna od tych, którzy odgrodzili się
> od problemu makatką. To nieszczęśnicy z własnego wyboru!
> I dlatego chylę przed nimi czoła, gdyż jako nieliczni odważyli się "obudzić"
> /w nomenklaturze De Mello/.
Nie zrozumiałeś mnie być może..
Czy nieszczęśnik z własnego wyboru jest lepszy
niż z własnego wyboru szczęśnik;) ?
Cały wątek zaczął się od tego, że Kasia (Pyzol ) stwierdziła
- przeciwstawiając się PowerBoxowi;), iż wierzący w walce z depresją
mają się Lepiej. Statystycznie Lepiej. Więcej ich wychodzi z tego samodzielnie.
Więcej ich ucieka z objęć śmierci z powodu poczucia beznadziejności, ściany,
muru, sufitu;). O to i mnie chodzi !
Rozumiesz co to jest Wybór ?;)
Przecież to, że nauka wyrywa ciągle nowe obszary Nieznanemu,
jest oczywiste dla wszystkich lub prawie wszystkich, a zwłaszcza Tutaj;)
A mimo to, nie wiemy co jest dalej, wyżej, głębiej.. itd.
Przeczytaj, jeśli znajdziesz gdzieś "Piękno wszechświata"
Briana Greena. To książka jak dla Ciebie stworzona:)
> Pozostali to również nieszczęśnicy - chociaż nie zdają sobie z tego sprawy.
> A uznając, że szczęście jest stanem dotyczącym _wyłącznie_
> "kosmosu_własnego_umysłu", ich szczęście jest bytem równoprawnym
> a dla nich samych absolutnym. IMO każdy humanista powinien to uszanować.
> Dlatego - jestem o wiele bardziej wstrzemięźliwy niż JeT, w nawoływaniu do
> ROZUMIENIA. Być może się mylę, ale nie jestem zupełnie
> przekonany, aby powszechne "obudzenie", stało się zbawieniem dla świata ;).
Myślisz że byłby tak straszny ?! Nie sądzę..
Cóż gorszego jak ludzkie nieokiełznane ( pierwotne;) ) instynkty, może nam
grozić ?? Wypalenie naszego Słońca ? Wielkie Meteoryty ?
I tak ciągle w pobliżu przelatują, i NIC z tym nie możemy zrobić na razie..
" To tylko CZŁOWIEK, książę stworzeń ten ci, kochanie, baty da.";)
Ludzie chcą wierzyć, ponieważ jest im to Potrzebne.
Jeśli tylko z religii lub antyreligii nie robi się Oręża walki, wszystko jest ok !
> Co nie znaczy, że nie trzeba robić nic.
> Wręcz przeciwnie. Chwała tym którzy są lokomotywami postępu.
> Również w dziedzinie mistycyzmu i rozumienia.
Przewrotny ten Twój mistycyzm, Alfredzie;)
a przecież Piąty Wymiar istnieje, sam go gdzieś umieściłeś ;)
Być może struny i światy równoległe... i telepatia;)
I pole izomorficzne... i wpływy Planet na cechy urodzonych w określonej chwili
[ np. w znaku Tygrysa;) Oni nigdy się nie poddają !:)]
I Punkt Omega.
:)))
A jeśli chodzi o deMello, to pozostawia taki sam niedosyt i chłod,
jak Twoja wizja Upiornie Zimego Kosmosu, który wcale nie jest taki zimny
- spójrz na Zderzenie Galaktyk;)
Dlatego wspominam o Alchemiku - tam jest Klucz, choć czyta się jak Bajkę.
W kosmicznej pustce i jałowej bieli i na pustyni...
jest rojno, gwarno i kolorowo:)
No i już się przymykam, nie chcę się upierać i spierać ;).
Ave Rozum i MARS, który niedługo będziemy zdobywać:)
E.
ps. Polecam wszystkim, którzy jeszcze ich nie widzieli.
świetne książki z witryny http://salve.slam.katowice.pl/KSIOK.htm
W całości do ściągnięcia i poczytania:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 16:12:28
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliEvaTM w news:aev455$djq$1@news.tpi.pl...
/.../
OK. Evo !! :)).
Wprawdzie ja o niebie a Ty o chlebie i na odwrót, ale razem
jest wszystko OK.
> Ave Rozum i MARS, który niedługo będziemy zdobywać:)
> E.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 17:25:09
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skali
Użytkownik "... z Gormenghast"
> OK. Evo !! :)).
> Wprawdzie ja o niebie a Ty o chlebie i na odwrót, ale razem
> jest wszystko OK.
A jednak mężczyźni to ....
Z a d u f a ń c y !
;)
Chciałam to wyrazić dosadniej, ale przecież jestem
Dobrze Wychowaną Dziewczynką;)
pa:)
EeeVA;)
> All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-21 19:18:36
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skaliNapisałem przed Twoją odpowiedzią na poprzedni post
a wysyłam _bez_zmian_ po jej przeczytaniu :-)))
... z Gormenghast <p...@p...onet.pl>
w news:aev496.3vs4979.1@Gormenghast.h9452bfae.invalid.
..
> EvaTM w news:aet9mg$afl$1@news.tpi.pl...
> /.../
>
> > Makatki, makatki...
> >
> > a ja się zastanawiam, czy Mistycy Przyszłości nigdy nie krzykną " Help me heaven
" ?
> > No ale to już ich prywatna sprawa..
> > E.
>
> Evo !!
> Ja wiem, ze to boli - przecież o tym mówię wprost. I to nie tylko tutaj:
>
> * Przyznanie się do niewiedzy boli - a pokonanie tego bólu i zniesienie go
> * z majestatycznym spokojem, jest moim zdaniem cechą Mistyka.
Z "majestatycznym spokojem" ? Nadęta, majestatyczna jak balon BZDURA
typu... "srali kamieniami"... Oglądaj do skutku 'tysiąc i jeden dro-
biazgów' w Amadeuszu aż zrozumiesz, o co dokładnie chodziło Formano-
wi&Schafferowi... (bywają różne przekłady dialogów do tego filmu,
w tym co mam jest właśnie "srali kamieniami"; scena: drugie spotka-
nie Mozarta z cesarzem...) Aż owe 'drobiazgi' które pomijasz zgrają
się w jedną POTĘŻNĄ i nierozdzielną całość...
To czego chcesz jest bzdurą sprzecznością, chcesz by rozgrzane do
czerwoności żelazo miało być z zewnątrz zimne ? A po jaką cholerę?
Po to, żeby 'majestatycznie' wyglądało ? Po co to KŁAMSTWO ?
Tylko po to, by UKRYĆ, że to Ty nieświadomie boisz się owego gorąca/
PRAWDZIWEGO STRESU. Zdrowie psychiczne to nie jest 'majestatyczny
spokój' tylko umiejętność WYCHODZENIA ze stresu. A jak masz (Ty czy
ktokolwiek) nauczyć się z niego wychodzić, jak 'majestatycznie'
BOISZ się w niego WEJŚĆ ? To nie jest żadny 'majestatyczny spokój',
tylko ZIMNY TRUP, który powinien się OBUDZIĆ !
> A kim są, jak myślisz, w moim przykładzie, ci pokonani, leżący na
> rozżarzonych węglach, konający w konwulsjach? Czy sądzisz, że
> oni nie krzyczą "Help me heaven"?
> Krzyczą jak najbardziej!
> Ich sytuacja jest jednak diametralnie inna od tych, którzy odgrodzili się
> od problemu makatką. To nieszczęśnicy z własnego wyboru!
> I dlatego chylę przed nimi czoła, gdyż jako nieliczni odważyli się
> "obudzić" /w nomenklaturze De Mello/.
Kolejna bzdura, to nie "obudzeni", ale usmażone WE ŚNIE trupy...
które ich własna nieświadomość ZA KARĘ wepchnęła na rozżarzone
węgle... Ludkowie, którzy z opaską na oczach tłoczyli się nad
krawędzią przepaści i... 'pewnie' zrobili poważny krok naprzód...
Zamiast wcześniej się właśnie obudzić, zdjać opaski i pomyśleć
nad skutecznymi skrzydełkami, przypiąć się do nich i _polecieć_...
> Pozostali to również nieszczęśnicy - chociaż nie zdają sobie z tego sprawy.
> A uznając, że szczęście jest stanem dotyczącym _wyłącznie_
> "kosmosu_własnego_umysłu", ich szczęście jest bytem równoprawnym
> a dla nich samych absolutnym.
Bzdura po raz trzeci, ciągle przesłania Ci wszystko "szczęście=
ideał świń" [w słówkach Einsteina]. To nie "szczęście", a oder-
wana od reszty TAUTOLOGIA... Bardzo niebezpieczna, jak 'szczęśli-
wa' banda-wspólnota, która 'dorobiła' się posiadania 'wreszcie
najlepszych', bo nowych a _własnych_ & 'absolutnych' praw-dogma-
tów... To FANATYZM _własnego_ absolutu. "Szczęście" psa, który
może 'radośnie' polatać... za _własnym_... ogonem.
> IMO każdy humanista powinien to uszanować.
Acha! = "każdy humanista powinien "uszanować" głupotę=nieświado-
my strach "Alfreda"... "Szacunkiem", który "_każdy_powinien_"
czemuś lub komuś okazywać, to _zawsze_ posługują się (nieświado-
mi) _kłamcy_... szukający NIEWOLNIKÓW dla swojej własnej nieświa-
domości.
Jak coś lub ktoś jest WART szacunku i co WIĘCEJ - ci co jakoby
"każdy powinien" dobrze ROZUMIEJĄ - DLACZEGO jest WART, to ten
'szacunek' z _automatu_ zostanie okazany. I nie jest to żaden
"służbowy szacunek" NIEWOLNIKA DLA PANA (podwładnego dla kierow-
nika) jaki jak sądzę miałeś na myśli, ale coś diametralnie inne-
go, coś, co się nazywa WSPÓŁPRACA z OBOPÓLNYM zrozumieniem. Nie
siłowy/manipulacyjny układ 'nowoczesnych firm', gdzie wszyscy
od samego dołu do samej góry są ciężko zniewoleni NAJWAŻNIEJSZY-
MI pod słońcem regulaminami... ich firmy, które mają OBOWIĄZEK
wykonywać pod bezwzględną karą finansowej śmierci/odcięcia od ko-
ryta. Nie jest to też "szacunek wiernego" do 'duchowego przywód-
cy' lub w jego zastępstwie do przedstawiciela _jego_ hierarchii,
obojętne jakiej sekty, bo ... he, he - ten jest na ogół właśnie
majestatycznie... "majestatyczny"...
Jak ty kurczę czytasz ? De Mello: "Poobserwuj siebie wtedy, gdy
do ciebie mówię. Często będziesz wstrząśnięty, może zszokowany,
zbulwersowany, zirytowany, sfrustrowany."
Gdzieś ty dojrzał "majestatyczny spokój"... bo u De Mello zwy-
czajnie go nie ma...
Albo: << Przypomnij sobie wspaniałe słowa Buddy, kiedy powie-
dział: "Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów -
z szacunku. Muszą je analizowąc tak, jak złotnik sprawdza jakość
kruszca. Trąc skrobiąc, pocierając i topiąc".>>
Gdzie Ty tu widzisz SWÓJ "majestatyczny spokój" ???
Albo: <<Ilekroć usiłujesz się czegoś wyrzec, ulegasz złudzeniu.
Co ty na to? Naprawdę ulegasz złudzeniu. Ilekroć wyrzekasz się
czegoś, wiążesz się z tym na zawsze. Pewien guru z Indii twier-
dzi, że kiedy przychodzi do niego prostytutka, mówi wyłącznie
o Bogu.
- Mam dość życia, które wiodę - mówi. - Chcę Boga.
I zawsze, keidy odwiedza go ksiadz, mówi jedynie o seksie. >>
Z "majestatycznym spokojem" WYŁĄCZNIE o seksie do klechy ?
Równie skutecznie można z "majestatycznym spokojem" oddać
treść komunikatu "pocałuj mnie w dupę". Spróbuj !
Albo z 'majestatycznym spokojem' wyrzuć rozkupczone handla-
rzyny ze świątyni... Bibli nie czytał ?
Jeśli już chcesz wiedzieć, jak wygląda "mistyk", to wygląda
tak:
"O ile dowolnemu mistykowi będziesz przyglądał się (słuchał
go) DOSTATECZNIE DOKŁADNIE, to dostrzeżesz w nim cały wszech-
świat." p. P.S. Czy wszechświat jest "majestatycznym spoko-
jem" ? JEST WSZYSTKIM CO ISTNIEJE _włącznie_ z mirażami, któ-
re jednak istnieją _wyłącznie_ w tych jego miejscach, które
nazywamy umysłami ludzi !
> Dlatego - jestem o wiele bardziej wstrzemięźliwy niż JeT, w nawoływaniu do
> ROZUMIENIA. Być może się mylę, ale nie jestem zupełnie
> przekonany, aby powszechne "obudzenie", stało się zbawieniem dla świata ;).
"Być może się mylę", ale głupców/niewolników to Ty (twoja pod-
świadomość) jeszcze potrzebujesz do manipulowania nimi... jak
pszczoła miodu, jak topielec powietrza... jak statek kosmiczny
osłony termicznej przy wejściu w atmosferę... itd. itp...
> Co nie znaczy, że nie trzeba robić nic.
> Wręcz przeciwnie. Chwała tym którzy są lokomotywami postępu.
> Również w dziedzinie mistycyzmu i rozumienia.
All, to 'polityczny' bełkot stylizowany na "majestatyczny spokój"...
W tym zdaniu przeczysz dokładnie temu, co napisałeś w poprzednim...
"Jestem za a nawet przeciw!" ;-(
> All
>
> PS. Na post JeT'a - który na pierwszy rzut oka odbieram jako "klik-wrr"
> na stwierdzenie "o czym autor zapomina" ;)) - oczywiście odpowiem.
Odpowiesz na to, co zobaczyłeś we _własnym_ 'krzywym zwiercia-
dle'... Spróbuj je ostro powyginać; jak sprawdzisz WSZYSTKIE moż-
liwe wygięcia, to dopiero wtedy się naprostuje... A do tego cza-
su będziesz 'dyskutował' z... kolejnymi wybrzuszeniami _na_nim_
w stylu "jaki ty gruby/cienki vel śmiesznie pokrzywiony"...
JeT.
P.S.
<< "Dam na to przykład. Przeczytałem Dzieje świecy Faradaya. Jest
to zbiór sześciu bożonarodzeniowych odczytów dla dzieci. Główna
teza tych wykładów da się zamknąć w stwierdzeniu, że niezależnie
od tego, na co spojrzysz, jeśli przyglądasz się dostatecznie dok-
ładnie, to masz do czynienia z całym Wszechświatem" >>
[R. Feynman, "Sens tego wszystkiego", str. 19]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |