Strona główna Grupy pl.rec.uroda Yves Rocher w Lodzi

Grupy

Szukaj w grupach

 

Yves Rocher w Lodzi

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-19 10:14:14

Temat: Yves Rocher w Lodzi
Od: ISIA <i...@m...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich :-)

Chcialam was zapytac jakie macie doswiadczenia ze sklepem Yves Rocher na
Piotrkowskiej. Bo moze po prostu mam pecha...
Juz przebolalam to, ze pani przy kasie na pewno nie bedzie miala
zmarszczek mimicznych od usmiechania sie ;-(
i ze po wyjsciu z tamtejszego gabinetu pani laskawie dala mi probke
maseczki dopiero po interwencji kosmetyczki (no bo przeciez nie
wystarczy, zeby takie nic jak klientka poprosila)
ale wczoraj to juz mialam dosyc (a moze to PMS? ;-(
Weszlam tam wczoraj, nie bylo zadnych innych klientow poza mna, przy
kasie wciaz ta sama lodowa ksiezniczka, a w kacie _siedza_ trzy inne
ekspedientki. Pokrecilam sie tam pare minut, obejrzalam starannie polki,
a w tym czasie zadna nie ruszyla sie ze swojego miejsca... Poczulam sie
jakbym zaklocala spokoj w swiatyni ;-(
No i razem z moim zamiarem zrobienia swiateczno-zimowych zakupow
pojechalam sobie do tego YR w Geancie, gdzie usmiechniete panie uwijaly
sie wsrod tlumu klientek...
Moze wy rozumiecie o co w tym chodzi? taka strategia marketingowa??? :-(

Pozdrawiam serdecznie
ISIA

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-19 10:33:23

Temat: Re: Yves Rocher w Lodzi
Od: "Kruszynka" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Chcialam was zapytac jakie macie doswiadczenia ze sklepem Yves Rocher na
> Piotrkowskiej. Bo moze po prostu mam pecha...
[teraz ciach i dalej:]

> Weszlam tam wczoraj, nie bylo zadnych innych klientow poza mna, przy
> kasie wciaz ta sama lodowa ksiezniczka, a w kacie _siedza_ trzy inne
> ekspedientki. Pokrecilam sie tam pare minut, obejrzalam starannie polki,
> a w tym czasie zadna nie ruszyla sie ze swojego miejsca... Poczulam sie
> jakbym zaklocala spokoj w swiatyni ;-(

Tak zupelnie abstrahujac od Twoich "lodowatych" :-)) doswiadczen, to ja
powiem, ze jestem jakims takim dziwnym gatunkiem "sklepowiczki". ktora nie
lubi, jak podchodzi do mnie ekspedientka i pyta sie w czym pomoc. To znaczy
w takich sklepach typu YR i Sephora. Bardzo mnie to stresuje i sie
czerwienie wtedy. Powaznie! Wole sama w spokoju sie rozgladnac, wybrac i
pojsc do kasy. A juz najbardziej nie lubie, kiedy ekspedientka usiluje mi
pomoc wybrac szminke. :-))
Ale ja w ogole jestem jakas nie tego w tym kierunku, wiec lepiej sie mna nie
sugerowac.
Ale pomyslalam sobie, ze spora czesc ekspedientek ma w sobie jakis
wewnetrzny lek przed klientem i dlatego nie podchodza. Tak mi sie wydaje.
Nie dlatego, ze ma gdzies kienta, ale jak w "Rejsie": "Chcialaby, ale nie
wie, czy mozna". No, ale moge sie mylic :-) I tak sobie pomyslalam, jak
czytalam Twoj post, ze dobrze by bylo, gdyby ekspedientki przechodzily cos w
rodzaju szkolenia z psychologii - jak postepowac z klientem. Ciekawe, czy to
zwiekszyloby obroty niektorych sklepow :-)
Kruszynka
--
"Primum non stresere..."


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 10:46:19

Temat: Re: Yves Rocher w Lodzi
Od: anna <a...@r...fm> szukaj wiadomości tego autora


> Tak zupelnie abstrahujac od Twoich "lodowatych" :-)) doswiadczen, to ja
> powiem, ze jestem jakims takim dziwnym gatunkiem "sklepowiczki". ktora nie
> lubi, jak podchodzi do mnie ekspedientka i pyta sie w czym pomoc. To znaczy
> w takich sklepach typu YR i Sephora.

ja tez za tym nie przepadam, ale ekspedientki ze wszystkich sklepow bija
na glowe panie z galerii centrum. przynajmniej w krakowie. tam w
momencie zblizania sie do czesci z kosmetykami selektywnymi i perfumami
nie zdaze nawet powachac jednego flakona, a juz leci pierwsza pani. z
usmiechem mowie, ze nie trzeba mi pomagac. podchodze do drugiej polki i
leci nastepna! przecietnie ze 3 sprzedawczynie w ciagu 5 minut (dluzej
nie wytrzymuje) pytaja mnie w czym mi pomoc. moglyby sobie jakies rewiry
porobic, specjalizowac sie w kosmetykach, bo w czym mi pani moze pomoc -
wachac (wąchać) bedzie za mnie????

--
anna
http://mitica.w.interia.pl
zawsze szukałam krajobrazów przedboskich.
stąd moja słabość do Chaosu.
(za e.cioranem)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 11:00:25

Temat: Re: Yves Rocher w Lodzi
Od: "Skakanka" <s...@w...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "anna" <a...@r...fm> napisał w wiadomości
news:3E01A37B.3164FACB@rmf.fm...
> ja tez za tym nie przepadam, ale ekspedientki ze wszystkich sklepow bija
> na glowe panie z galerii centrum. przynajmniej w krakowie. tam w
> momencie zblizania sie do czesci z kosmetykami selektywnymi i perfumami
> nie zdaze nawet powachac jednego flakona, a juz leci pierwsza pani. z
> usmiechem mowie, ze nie trzeba mi pomagac. podchodze do drugiej polki i
> leci nastepna! przecietnie ze 3 sprzedawczynie w ciagu 5 minut (dluzej
> nie wytrzymuje) pytaja mnie w czym mi pomoc. moglyby sobie jakies rewiry
> porobic, specjalizowac sie w kosmetykach, bo w czym mi pani moze pomoc -
> wachac (wąchać) bedzie za mnie????

Fakt, te babska sa straszne.
To znaczy nie uwazam, zeby one byly szczegolnie pomocne, bo kiedys tam
rozmawialam z pania (chcialam kupic krem bodajze z Biothermu jakis zeby
mocno nawilzal) i pani byla uprzejma mi przeczytac informacje z ulotek.
Ja sama tez potrafie czytac, czego nie omieszkalam tej pani powiedziec.
Ja to odbieram jakbym byla niemile widziana w tej czesci GC jesli nie mam na
sobie plaszcza i butow na obcasie.
A ja mimo kurtki i czerwonego szalika zarabiam kurde na tyle zeby sobie
czasem kupic krem i niech mnie babsko nie wkurza swoja niemoca umyslowa.
Jak tam pracuje to powinna miec przynajmniej minimum informacji na temat
tego co sprzedaje, nie jest zatrudniona po to, zeby przeszkadzac!

A krem kupilam w Empiku, bardzo mila pani doradzila mi Aquasource i bylam
zadowolona jak nie wiem co:)

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 11:03:41

Temat: Re: Yves Rocher w Lodzi
Od: ISIA <i...@m...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

anna wrote:
>>Tak zupelnie abstrahujac od Twoich "lodowatych" :-)) doswiadczen, to ja
>>powiem, ze jestem jakims takim dziwnym gatunkiem "sklepowiczki". ktora nie
>>lubi, jak podchodzi do mnie ekspedientka i pyta sie w czym pomoc. To znaczy
>>w takich sklepach typu YR i Sephora.
>
>
> ja tez za tym nie przepadam, ale ekspedientki ze wszystkich sklepow bija
> na glowe panie z galerii centrum. przynajmniej w krakowie. tam w
> momencie zblizania sie do czesci z kosmetykami selektywnymi i perfumami
> nie zdaze nawet powachac jednego flakona, a juz leci pierwsza pani. z
> usmiechem mowie, ze nie trzeba mi pomagac. podchodze do drugiej polki i
> leci nastepna! przecietnie ze 3 sprzedawczynie w ciagu 5 minut (dluzej
> nie wytrzymuje) pytaja mnie w czym mi pomoc. moglyby sobie jakies rewiry
> porobic, specjalizowac sie w kosmetykach, bo w czym mi pani moze pomoc -
> wachac (wąchać) bedzie za mnie????
>

Moze maja rewiry - jedna na polke? ;-)))

Jak na moje potrzeby wystarczy, zeby pani stala w poblizu i zachecajacym
wyrazem twarzy dawala do zrozumienia, ze jest tu po to, zeby pomagac.

Historyjka a propos:
W Douglasie sa zarowno panie ekspedientki, jak i panowie. Pewnego razu
przy polce z perfumami postawny pan zapytal, czy moze mi w czyms
pomoc... przez ulamek sekundy chcialam mu dac torby z zakupami do
poniesienia... ;-)))

Pozdrawiam
ISIA

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-19 13:04:13

Temat: Re: Yves Rocher w Lodzi
Od: "Edzia" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kruszynka" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ats77t$qem$1@news.tpi.pl...
> > Chcialam was zapytac jakie macie doswiadczenia ze sklepem Yves Rocher na
> > Piotrkowskiej. Bo moze po prostu mam pecha...
> [teraz ciach i dalej:]
>
> > Weszlam tam wczoraj, nie bylo zadnych innych klientow poza mna, przy
> > kasie wciaz ta sama lodowa ksiezniczka, a w kacie _siedza_ trzy inne
> > ekspedientki. Pokrecilam sie tam pare minut, obejrzalam starannie polki,
> > a w tym czasie zadna nie ruszyla sie ze swojego miejsca... Poczulam sie
> > jakbym zaklocala spokoj w swiatyni ;-(
>
> Tak zupelnie abstrahujac od Twoich "lodowatych" :-)) doswiadczen, to ja
> powiem, ze jestem jakims takim dziwnym gatunkiem "sklepowiczki". ktora nie
> lubi, jak podchodzi do mnie ekspedientka i pyta sie w czym pomoc.
Nie jesteś dziwnym przypadkiem ja też nie lubię jak podchodzi do mnie
eksepdientka. Również wolę sie w spokoju rozejrzeć. A jak mam o coś spytać
to sama podejdę.
Edzia
To znaczy
> w takich sklepach typu YR i Sephora. Bardzo mnie to stresuje i sie
> czerwienie wtedy. Powaznie! Wole sama w spokoju sie rozgladnac, wybrac i
> pojsc do kasy. A juz najbardziej nie lubie, kiedy ekspedientka usiluje mi
> pomoc wybrac szminke. :-))
> Ale ja w ogole jestem jakas nie tego w tym kierunku, wiec lepiej sie mna
nie
> sugerowac.
> Ale pomyslalam sobie, ze spora czesc ekspedientek ma w sobie jakis
> wewnetrzny lek przed klientem i dlatego nie podchodza. Tak mi sie wydaje.
> Nie dlatego, ze ma gdzies kienta, ale jak w "Rejsie": "Chcialaby, ale nie
> wie, czy mozna". No, ale moge sie mylic :-) I tak sobie pomyslalam, jak
> czytalam Twoj post, ze dobrze by bylo, gdyby ekspedientki przechodzily cos
w
> rodzaju szkolenia z psychologii - jak postepowac z klientem. Ciekawe, czy
to
> zwiekszyloby obroty niektorych sklepow :-)
> Kruszynka
> --
> "Primum non stresere..."
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

To dla was na święta!!!
Re: co to jest ???
ZIELONE OCZY
Re: co to jest ???
Alessandro Nail Harderner - pytanie techniczne

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

[market] Officeshoes.pl - czarny piątek zaczyna się u nas w czwartek :)
Dlaczego włosy rosną tak wolno?
Jaki krem na noc?
Łuszczyca...
opiekunka dziecięca

zobacz wszyskie »